25.05.2012
Często komentowane 14 Komentarze

[By the way] Discworld Noir

[By the way] Discworld Noir
Czy ktoś z was pamięta Discworld Noir? Wydaną w 1999 roku przygodówkę utrzymaną w klimacie filmów noir z lat 40-tych i “prozy na twardo” autorów takich, jak Chandler? Grę zadziwiająco ponurą i mroczną, a jednocześnie pełną typowo pratchettowego humoru? Jeżeli nie, to 25 maja, dzień rewolucji która doprowadziła do powstania Ludowej Republiki Ulicy Kopalni Melasy, jest świetnym momentem, żeby ją sobie przypomnieć.

“Gdybym dostawał dolara za każdy pogrzeb gliniarza, w jakim tu uczestniczyłem, to miałbym… dziewiętnaście dolarów i pięćdziesiąt pensów”, powiedział sierżant Colon w “Straży Nocnej” i ton tego fragmentu idealnie pasuje do Discworld Noir. W niczym nie przypomina bowiem poprzednich gier osadzonych na Świecie Dysku, czyli bazujących luźno na książkach, wesołych i kolorowych opowieści o Rincewindzie.

Discworld Noir utrzymane jest w klimacie rodem z książek o wiecznie spitych prywatnych detektywach i klasycznych czarno-białych filmów z Bogartem w roli głównej. Po początkowych napisach, żywcem wyjętych z Sokoła Maltańskiego, poznajemy swojego bohatera w dosyć nietypowy sposób: patrzymy, jak ucieka przed kimś po mrocznych uliczkach Ankh-Morpork i po chwili pada na ziemię martwy… by zacząć opowiadać nam swoją historię. Oczywiście narracją zza kadru, jak w porządnym filmie noir.

Lewton za życia był prywatnym detektywem, ex-strażnikiem wyrzuconym ze Straży Miejskiej za wzięcie łapówki (a czy jest coś, czego Vimes nienawidzi bardziej?). Po roku spędzonym na upijaniu się do nieprzytomności udało mu się otworzyć biuro w Ankh-Morpork i długo na pierwszą sprawę czekać nie musiał. Carlotta, klasyczna femme fatale żywcem wyjęta z “prozy na twardo”, zleciła mu poszukiwanie zaginionego mężczyzny, Mundy’ego, ale – jak można się domyślać – szybko okazało się, że nie tylko o to w fabule Discworld Noir się rozchodzi.

Czekają tajemnice do rozwiązania, spiski do rozbicia, okultystyczne rytuały do powstrzymania… i to tylko fragment historii rozgrywającej się w czterech aktach, której zdradzić nie mogę, bo nie oparto jej na żadnej z książek i zepsułbym wam ewentualną zabawę spoilerami. Wystarczy powiedzieć, że Ankh-Morpork tak ponure było tylko we wspomnieniach zalanego w trupa Vimesa w “Straż! Straż!” i po latach w “Straży Nocnej”.

Przy tym wszystkim trzeba też zaznaczyć, że Discworld Noir nie było klasyczną przygodówką, w której zagadki rozwiązywało się za pomocą modlitw, przekleństw i klikania wszystkim czym się da na czym tylko się da. Zamiast tego, twórcy postawili na robotę detektywistyczną: bronią Lewtona jest jego notatnik. Automatycznie pojawiają się w nim poszlaki, o które trzeba wypytać podejrzane i napotkane osoby, lądują tam też przedmioty, a całość rozgrywki opiera się na tysiącach rozmów, na szukaniu śladów w tonach głosów i natchnionych monologach spotykanych postaci. Po kilku(nastu) godzinach dochodzą do tego też całkiem niespodziewane elementy, o których naprawdę chciałbym móc opowiedzieć, ale zdradzę tylko, że Lewton nauczy się czegoś bardzo interesującego i ważnego od samego… Gaspode’a!

Świat Discworld Noir jest tak samo brudny i ponury, jak ulice Ankh-Morpork przedstawione w “Straży Nocnej”. Nie ma też gry, która bardziej nadawałaby się do uczczenia 25 maja, dnia w którym ustanowiono Ludową Republikę Ulicy Kopalni Melasy, więc warto poświęcić ten piątkowy wieczór na przypomnienie jej sobie, albo nawet odpalenie po raz pierwszy.

Wiecie, ku pamięci wszystkich, którzy zginęli walcząc o Prawdę, Sprawiedliwość, Wolność, Miłość W Przystępnych Cenach i Jajko Na Twardo.

14 odpowiedzi do “[By the way] Discworld Noir”

  1. Czy ktoś z was pamięta Discworld Noir? Wydaną w 1999 roku przygodówkę utrzymaną w klimacie filmów noir z lat 40-tych i “prozy na twardo” autorów takich, jak Chandler? Grę zadziwiająco ponurą i mroczną, a jednocześnie pełną typowo pratchettowego humoru? Jeżeli nie, to 25 maja jest świetnym dniem, żeby ją sobie przypomnieć.

  2. Zglasza sie pamietajacy zarowno Discworld Noir, jak i dwie poprzedzajace ja przygodowki z Discworld w nazwie! 😉 Nie ma to jak humor i klimat wystepujacy w stworzonym przez Pratchetta Swiecie Dysku! 🙂

  3. Czy ją pamiętam ? Ba, przecież ja w nią obecnie gram 🙂

  4. No cóż za zbieg okoliczności!. Wczoraj poraz kolejny „Straż! Straż!” zacząłem czytać! (chyba już pietnasty 😀 ).

  5. NegativeCoil 25 maja 2012 o 11:14

    Oj zagrałbym zagrał.

  6. Łza się w oku kręci. Można było pracownię Leonarda z Quirmu odwiedzić… I to Ankh Morporpork wiecznie w deszczu… I ta muzyka… I „Find Therma” I…, kurczę, gdzie to można kupić? Ps. Fajnego mam avatara, nie? 😉

  7. Jakiś czas temu planowałem zagrać w tę grę. Jest tylko jeden problem, gdzie ją obecnie kupić? Bo ani na Steam jej nie ma, ani na GOG – gdzie najbardziej bym się jej spodziewał, zwłaszcza w wersji działającej na Win7.

  8. Niedawno zacząłem czytać „Straż! Straż!”, trzeba by się rozejrzeć za którymś Discworldem.

  9. Pratchett to jeden z najlepszych pisarzy humorystycznych jakiego znam, czytając jednak jego książki chronologicznie można zobaczyć pewną ewolucję świata dysku, jak i stylu pisania autora, moim zdaniem obecnie jest o wiele bardziej wyrafinowany i o wiele lepiej operuje żartem niż w swoich wcześniejszych powieściach, dla przykłady wystarczy porównać pierwsze, powiedzmy, pięć powieści z ostatnimi dwoma, trzema, by zobaczyć jak bardzo zmienił się świat dysku i sam styl pisania autora. Rzecz jasna na lepsze 🙂

  10. Aktualnie czytam „Niuch”. I faktycznie ton opowieści jest dużo bardziej poważny, chociaż autor często puszcza do czytelnika oko i się uśmiecha, to jednak robi to w bardziej subtelny sposób niż kiedyś… To absolutni nie oznacza, że jest źle, ale z drugiej strony starego absurdu trochę mi brakuje…

  11. Prattchet :3

  12. WOW fajnie , że wyskoczycie tu czasem z takimi tematami super , cykl Świata Dysku jest ze mną już chyba od 15u lat , to już około 30u przeczytanych książek , niestety z gier przeszedłem tylko drugi odcinek , NIE DALIBYŚCIE RADY UMIEŚCIĆ ICH KIEDYŚ U SIEBIE NA PŁYCIE ? POZDRO

  13. Gdzie to kupić?

  14. Kupić? Już raczej nie kupisz tej gry w sklepach. Zawsze można ściągnąć 😛 |Btw uwielbiam Świat Dysku, właśnie pobieram tę grę.|LiOx też obecnie czytam „Niuch” 🙂

Dodaj komentarz