Cyberpunk 2077: W kogo wciela się w grze Keanu Reeves?
Cały świat już wie, że w najnowszej produkcji studia CD Projekt Red pojawi się Keanu Reeves. Kanadyjskiego aktora raczej nie trzeba nikomu przedstawiać, aczkolwiek należałoby przypomnieć, że zanim wcielił się w Johna Wicka czy Neo z „Matriksa”, zagrał jeszcze Johnny’ego Mnemonica w ekranizacji opowiadania Williama Gibsona. Gibson z kolei uważany jest za ojca cyberpunku za sprawą powieści „Neuromancer” (która do dziś ekranizacji się nie doczekała, ale bracia Wachowscy czerpali z niej garściami), można więc rzec, że wszystko pozostaje w rodzinie, a wybór Reevesa to cyberpunkowy strzał w dziesiątkę.
Szczególnie gdy wiemy już, że aktor wcieli się w postać Johnny’ego Silverhanda, słynnego wokalisty i gitarzysty chromerockowego zespołu Samurai. Kapela rozpadła się w 2008 roku i tu zaczynają się komplikacje. Wydająca ją wytwórnia DMS za wszelką cenę pragnęła bowiem utrzymać Silverhanda w swoim portfolio, uciekając się do przemocy i szantażu. A tak się złożyło, że muzyk miał wyjątkowo barwną przeszłość, obfitującą m.in. w epizod dezercji, którym nie chciał się szczególnie chwalić. Koniec końców rok po rozpadzie Samuraia zadebiutował solowym krążkiem „SINS of Your brothers” wydanym dla konkurencyjnego Universala, a o swoich wojennych grzechach sam opowiedział w tekstach piosenek.
Co ciekawe w dotychczasowym kanonie Cyberpunku 2020 Johnny Silverhand zginął w 2024 roku. Mimo to wzmianka o nim pojawiła się już w zeszłorocznym gameplayu udostępnionym przez Redów. Jakim cudem w takim razie muzyk pojawia się w 2077 roku? Cóż, dla Keanu Reevesa nie byłoby to nic nowego. Neo też przecież ginął w pierwszym „Matriksie”. Nie zapominajmy, że to cyberpunkowy świat, w którym hologramy i sztuczne inteligencje towarzyszą nam na każdym kroku. Możliwe także, że twórcy z CD Projekt Red pozwolili sobie na nieco dalej idące zmiany w stosunku do świata, jaki znaliśmy już z papierowego systemu RPG. Pewne jest, że Johnny Silverhand odegra w Cyberpunku 2077 istotną rolę i zapewni przynajmniej część soundtracku, który będzie dodawany także do fizycznych wydań gry. Byle do 16 kwietnia 2020 roku.

Nazwisko Johnny’ego Silverhanda wbrew pozorom nie rozjaśnia sytuacji do końca.
Moja teoria jest taka że to AI/hologram w chipie którego ma bohater, w końcu widzimy że tak miga, ewidentnie nie jest prawdziwą osobą. Wiemy też że w grze wybieramy „bohatera” którego w dzieciństwie nasza postać wielbiła, możliwe że ma PTSD albo jakiś uraz, schizofrenie i ma halucynacje, jego bohater z dzieciństwa pomaga mu osiągnąć cel.
Na nowym materiale postac Silverhanda pojawia sie dwukrotnie i za kazdym razem jej wizerunek miga. Z tego wniosek, ze w CP2077 wystepuje jako hologram widziany przez gracza, a nie jako fizyczna postac. W Neuromancerze byl taki motyw zreszta, ze jedna z postaci nie zyla, ale bohater normalnie rozmawial z jej swiadomoscia dalej obecna w cyfrowej sieci.
Czyli Reeves będzie śpiewał?
@Centek96|Uwaga, spoiler: https:www.youtube.com/watch?v=oXrxds1ic-w
Fakt, ze postać miga nie dowodzi, że jest hologramem. Znaczy- nie dowodzi w świecie cyberpunka. Przecież ktoś może mieć wirusa w mózgu, albo zhakowany narząd oczu i dlatego nie widzi wyraźnie.
„Byle do 16 kwietnia 2020 roku” – amen
@Kwasiunia ale Silverhand umarł w 2024, w grze jest 2077. Nawet gdyby jakoś przeżył to miałby prawię 80 lat
@Indrug|Tak dla celów dyskusji mam jeszcze dwie teorie (według mojej wiedzy wszystkie -również ta z hologramem – są równo prawdopodobne):|- on umarł i ma nowe ciało lub udał swoja śmierć i ma nowe ciało|- ktoś się pod niego podszywa
@Kwasiunia|Niby tak, ale dziwnym trafem w obu scenach, w ktorych pojawia sie Silverhand, tylko jego postac miga na tle wyraznego, „stalego” otoczenia, wiec to raczej nie jest ani wirus, ani uszkodzony implant wzroku.