Zmierzch grania na pececie

Zmierzch grania na pececie
Grzegorz "Krigor" Karaś
Czytając niepokojące przecieki na temat faktycznej, rynkowej kwoty za Radeona RX 6500 XT – najtańszą z nowych kart graficznych, z sugerowaną ceną 199 dolarów – zacząłem poważnie martwić się o przyszłość peceta jako platformy do gier.

Radeon RX 6500 XT w wydaniu Asusa – wedle zapowiedzi niemieckiego oddziału tej firmy – ma kosztować w przeliczeniu między 1300 a 1500 złotych w zależności od wersji. Czyli znacznie więcej od wspomnianych dwustu dolarów. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę galopujące ceny GPU, wciąż wydaje się to kwotą stosunkowo niską, prawda? Tyle że należałoby zwrócić uwagę na jeden szczegół: to karta do grania w rozdzielczości Full HD – najprawdopodobniej na średnich detalach. Za półtora tysiąca złotych.

Tanio już było

Horror na rynku kart graficznych trwa już około roku. Szczęściarze, którzy kupili pierwsze sztuki choćby RTX-a 3070 po cenach niewiele jeszcze wykraczających ponad kwoty sugerowane, zrobili wówczas – jeszcze o tym nie wiedząc – interes życia. Dziś za takie GPU trzeba zapłacić ok. 5000 zł. Przyczyn tego stanu rzeczy jest oczywiście kilka, a do najważniejszych należałoby zaliczyć trzy: sytuację pandemiczną, zapotrzebowanie górników kryptowalut na karty graficzne i kurs złotówki, który sprawia, że cenę wyrażoną w dolarach przeliczamy, używając wyższego niż niegdyś mnożnika. W zamierzchłych już czasach, bo latem 2008 roku, udało mi się kupić topowego wówczas GTX-a 280 za… niecałe 1200 zł – dziś, po uwzględnieniu inflacji od tego czasu, byłoby to ok. 1640 zł. Z dzisiejszej perspektywy wygląda to jak bajka, ale pod koniec wakacji wspomnianego roku dolar był po 2,26 zł i najlepsze GPU faktycznie kosztowały poniżej 1500 zł.

W cenie umiarkowanie wydajnej karty graficznej kupimy dziś konsolę.

Oczywiście nasze lokalne uwarunkowania walutowe bledną przy zawirowaniach na rynkach globalnych. Ceny bitcoina i ethereum niby ostatnio spadły, ale wciąż jest to poziom zdecydowanie wykraczający ponad kwoty, jakie płacono za te kryptowaluty pod koniec 2020 roku. Czyli wtedy, kiedy ceny GPU zaczęły budzić przerażenie. Sam wówczas należałem do grona optymistów: wiadomo, pandemia, wiadomo, kryptowaluty – ale niedługo będzie taniej. Otóż nie było. I raczej nie będzie.

Liczy się biznes

Przede wszystkim nic nie wskazuje na to, żeby górnicy odpuścili. Pamiętacie te wszystkie trzęsienia ziemi w cybersztolniach z zeszłego roku? Warto wspomnieć choćby o nowych regulacjach związanych z obrotem kryptowalutami, które wprowadzano jak świat zachodni długi i szeroki (również u nas – już w zeznaniu podatkowym, które złożymy w tym roku, trzeba będzie się spowiadać z każdej transakcji krypto). Potem pojawiły się ograniczenia w wydobyciu m.in. w Chinach, które niedługo później wprowadziły całkowity zakaz obrotu kryptowalutami w Państwie Środka. Na dłuższą metę żadne z tych wydarzeń nie przestraszyło górników.

Nie pomógł nawet drogi prąd. Dlaczego? Bo raz, że kopanie cały czas się opłaca, a dwa – są miejsca, gdzie energia elektryczna jest tania. Już jakiś czas temu rozmawiałem z handlowcem odpowiedzialnym za obrót m.in. kartami graficznymi znanej marki w naszej części globu. Powiedział on wówczas, że w ogóle się nie dziwi temu, iż kart graficznych brakuje, bo jego pracodawca dla przykładu wysłał kontener GPU z najwyższej półki do… jednej z byłych republik sowieckich – takie ciśnienie na „granie” tam mają. Inny przykład: całkiem niedawno pewna górnicza firma… kupiła sobie elektrownię, by w ten sposób zwiększyć swoje przychody.

Niestety, już dawno temu wydobycie kryptowalut stało się po prostu działalnością gospodarczą – to już nie te lata, kiedy studenci w akademikach dogrzewali sobie kartami graficznymi pokoje na koszt uczelni. Dziś to potężny biznes, na którym mali gracze nie mają czego szukać, a duzi – cóż, potrafią liczyć koszty, jak każde korpo. Również takie, które rzeczone karty graficzne produkuje.

Gdzie te karty?

Udostępniony niedawno przez Nvidię raport na temat kondycji spółki, obejmujący trzeci kwartał roku fiskalnego 2021 (a więc czasy, kiedy każdy gracz z trwogą patrzył na ceny GPU), mówi, że firma zanotowała wówczas 7,1 miliarda dolarów przychodu. To wynik o połowę wyższy w porównaniu do analogicznego okresu roku 2020 i o 9% lepszy niż we wcześniejszym kwartale. Z tej kwoty na segment gamingu przypada 3,22 miliarda dolarów – ponownie: wzrost rok do roku o 42%. Z której strony nie spojrzeć – cały czas w górę.

Powiecie – to jedynie dostawca chipów. Owszem, ale oparte na nich karty graficzne nie leżakują przecież na półkach, by nabrać wartości, jak wino czy wspomnienia z liceum. Wprost przeciwnie: wygląda na to, że w dużej mierze sprzedają się na pniu. Według raportu Jon Peddie Research producenci w trzecim kwartale 2021 wypuścili w świat 12,7 mln sztuk kart graficznych, co oznacza wzrost rok do roku o 25,7% i o 10,9% więcej w porównaniu do poprzedniego kwartału. A wiecie, ile wyniosła średnia cena sprzedaży karty graficznej? Ok. 1100 dolarów. Mówiąc brutalnie: hajs się zgadza i płynie wartkim strumieniem, karty graficzne nie zalegają na półkach i idą w świat w większych ilościach niż rok temu i drożej niż rok temu. Ostatni raz tak wysoki poziom sprzedaży GPU ich wytwórcy zanotowali w drugim kwartale 2018 roku.

Kto więc kupuje te karty za tak horrendalną cenę? Cytując Tadeusza Sznuka: „nie wiem, ale się domyślam”. Średnia jednostkowa cena sprzedanych kart graficznych jasno wskazuje, że rynek zasysa najdroższe konstrukcje. Popatrzmy zatem na statystyki Steama. RTX 3070 – pierwsze w tym zestawieniu GPU nowej generacji jest dopiero na 11. miejscu z udziałem 1,87%. Niemal tyle samo ma umieszczony oczko niżej RTX 3060, a RTX 3080 wylądował u 1,07% użytkowników tej popularnej platformy i uplasował się dopiero na miejscu… 25. RTX 3080 Ti i 3090 są w zestawieniu dużo dalej i mają udziały odpowiednio 0,38% i 0,42%. Ogółem więc te pięć kart graficznych trafiło do 5,54% użytkowników Steama. Dla porównania: trzy najpopularniejsze karty to GTX 1060, GTX 1660 i GTX 1050 Ti – a podium to pracuje łącznie u niemal 20% graczy. Wnioski wyciągnijcie sami – ale jak na moje oko olbrzymiego popytu na najdroższe karty graficzne w statystykach wymienionej platformy po prostu nie widać.

Złudne nadzieje

Co ciekawe, Nvidia próbuje ratować sytuację. Można oczywiście wprost napisać, że to, co dzieje się na rynku, jest jej na rękę i zgłaszane przez górników zapotrzebowanie na karty przynosi koncernowi morze pieniędzy. Jest to jednak źródło przychodów, które cechuje się mniejszą stabilnością – gracze w końcu kupują karty graficzne niezależnie od kursu wirtualnych walut. Firma próbuje więc zjeść ciastko i mieć ciastko – tyle że ten „kurs na graczy” wygląda na razie jak seria skeczy w komedii pomyłek.

Pewnie pamiętacie, że producent GeForce’ów przy okazji premiery RTX-a 3060 obniżył jego wydajność w kopaniu kryptowalut – niby chwalebne, ale sam szybko zniweczył to działanie, wypuszczając omyłkowo sterowniki rzeczony kaganiec zdejmujące. Gdzieś równolegle pojawiły się też doniesienia o możliwości obejścia ograniczeń przez zastosowanie… zaślepki HDMI symulującej podłączenie monitora. Całkiem niedawno zaś – to informacja z października zeszłego roku – światło dzienne ujrzało oprogramowanie, które ograniczenie o 50% wydajności w kopaniu krypto zdejmowało w ten sposób, że… pozwalało kopać dwie kryptowaluty jednocześnie – i tym sposobem górnicy z powrotem mieli do dyspozycji swoje 100% mocy. Innymi słowy, dla firm parających się wydobyciem kryptowalut to drobne przeciwności i choć na rynku już całkiem dawno temu pojawiły się urządzenia stworzone specjalnie do cyberwydobycia, to w istocie nic to nie dało, skoro na kartach dla graczy można kopać dalej bez większych przeszkód. Górnicy mają po prostu więcej zabawek do dyspozycji.

Obecna generacja kart graficznych jest już w zasadzie stracona i na tle innych rozwiązań po prostu nieopłacalna.

Teoretycznie ratunku można upatrywać w konkurencji Nvidii – tyle że ta w rzeczywistości znaczy raczej niewiele. Według przytoczonego wcześniej raportu Jon Peddie Research AMD w trzecim kwartale zeszłego roku miało 17% udziałów w rynku. Na tle „zielonego” giganta – to resztki z pańskiego stołu. Zresztą producent Radeonów już w marcu zeszłego roku wydał oświadczenie, że nie zamierza ograniczać wydajności swoich kart graficznych w kryptogórnictwie. To samo zresztą zdążył już zadeklarować Intel, którego układy GPU pojawią się na rynku w tym roku. Nie wiadomo jeszcze co prawda, czy te ostatnie konstrukcje znajdą uznanie w oczach wydobywających ethereum, ale obstawiam, że „niebieska” premiera za wiele w kwestii cen tak czy inaczej nie zmieni. I to z różnych przyczyn.

Prawa popytu i podaży to jedno – nie zapominajmy jednak, że świat złapał potężną czkawkę związaną z pandemią i koszty, choćby wskutek załamania łańcuchów dostaw i wzrostu cen surowców, poszły w górę. Kluczowe w produkcji elektroniki metale ziem rzadkich w niektórych przypadkach podrożały o ponad 150%, jak wynika z porównania danych z 2021 względem 2020. Inna sprawa to kwestie polityczne: wedle doniesień Chiny kontrolują 55% światowej produkcji tych pierwiastków i aż 85% procesu ich rafinacji. Do piramidki kosztów swoje dołoży też inflacja, której wszyscy – nie tylko w Polsce – doświadczamy. Wszystko to składa się na smutną konstatację, że na wyraźne przeceny na rynku GPU raczej nie możemy liczyć.

Co zatem kupić?

Patrząc z perspektywy użytkownika, który nie może pozwolić sobie na zakup nowej karty graficznej, granie na PC pod względem technologicznym stanęło w miejscu. Każdy, kto ma działające układy serii GTX 1000 i RTX 2000 wręcz modli się, by przypadkiem GPU się nie spaliło, a ten, kto przymierza się do kupna nowego zestawu PC, celuje raczej w mniej wydajne modele, zależnie od portfela – często właśnie w takie, jak choćby przytoczony na początku Radeon RX 6500 XT. Swoją drogą, wzrost cen w segmencie układów grafiki zapewne negatywnie przełożył się również na sprzedaż ekranów gamingowych z wyższą rozdzielczością. Po co kupować monitor 4K, skoro karta graficzna nie obsłuży go w zadowalającym stopniu? Wygląda na to, że poczciwe Full HD zostanie z nami dłużej, niż przypuszczaliśmy.

Co jest zatem najbardziej opłacalne? Odpowiedź może zmrozić każdego hardkorowego pecetowca: konsole. W cenie kompletnego zestawu z wyższych rejonów półki średniej możemy nabyć Xboksa Series X wraz z telewizorem OLED i jeszcze zostanie na parę lat abonamentu Xbox Game Pass Ultimate – czyli nielimitowanego dostępu do katalogu gier na wzór Netfliksa. Sytuacja robi się jeszcze bardziej oczywista, jeśli mamy już w domu jakiś ekran. W takim przypadku wystarczy sama konsola, czyli musimy liczyć się z wydatkiem 2600 zł za Series X, który pozwoli grać w 4K, i 1400 zł za Series S. Ten ostatni świetnie nadaje się do parowania z ekranami Full HD i kosztuje tyle, ile nadchodzący Radeon RX 6500 XT. „Eska” Microsoftu w połączeniu z abonamentem Xboksa to obecnie najbardziej opłacalna oferta, jeśli chodzi o granie.

Można też pomyśleć o PS5. Tyle że Japończycy nie mają obecnie usługi porównywalnej do Game Passa (choć prace nad nią ponoć trwają – więcej informacji TUTAJ), a samo urządzenie jest trudniej dostępne i droższe, bo na ogół łączone z dodatkami, które podbijają jego cenę powyżej 3000 zł. Alternatywą są też usługi streamingowe – w takim GeForce Now możemy grać za 50 zł miesięcznie w rozdzielczości Full HD i 60 fpsa-ach na dowolnym niemal sprzęcie. Trzeba jednak mieć szybkie łącze internetowe z niskim opóźnieniem. Nie możemy też zapomnieć o laptopach gamingowych. Są równie drogie co stacjonarne pecety i mniej wygodne, ale z powodu drożyzny na rynku komponentów do „blaszaków” stały się relatywnie atrakcyjne cenowo. Górę pieniędzy tak czy inaczej trzeba jednak w sklepie zostawić.

Xbox Series S w połączeniu z abonamentem Game Pass to obecnie najatrakcyjniejsza finansowo oferta dla graczy.

Jak widać, wygląda to wszystko nieciekawie. Obecna generacja kart graficznych jest już w zasadzie stracona i na tle innych rozwiązań po prostu nieopłacalna. Co przyniesie przyszłość, oczywiście nie wiadomo, ja jednak nie stawiałbym wielkich pieniędzy na to, że będzie taniej. Pozostaje więc grać na tym, co mamy – licząc na to, że twórcy gier nie są oderwani od rzeczywistości i nie będą szaleć z wymaganiami sprzętowymi – lub przesiąść się na konsole i czekać na to, co przyniosą najbliższe lata. Nie wiem jak wy, ale ja ostatnio gruntownie odkurzyłem swojego RTX-a 2080 Ti – oby żył jak najdłużej.

70 odpowiedzi do “Zmierzch grania na pececie”

  1. Ja miałem farta, kupiłem dokładnie rok temu 3090 z względnie niedużą jeszcze przebitką. Jak czytałem co w ostatnim roku robiły sieci handlowe, to cieszę się z decyzji. Patrząc na steamsurvey nie jest aż tak źle. Samych RTXów jest ponad 24%. To z jakieś prawie 30 mln graczy. Trzymam kciuki za PC.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:56

      Dziecku koleżanki z wydawnictwa wtedy składaliśmy z kolegą kompa – dumny byłem niesamowicie, bo udało się na cito trendy przewidzieć i bez pudła cenowo kompa z 3070 złożyliśmy. Kupę kasy zaoszczędzili :). Niestety, to już przeszłość.

  2. Jeżeli sytuacja będzie się przedłużać latami to rzeczywiście nieciekawie. Jednak jeśli za dwa- trzy lata ceny GPU powrócą do normy to martwi mnie tylko to czy moja 1060-tka dożyje. Jeśli tak to upatruję tą sytuację na plus. Devi nie mogą teraz na wariata lecieć z optymalizacją gier mówiąc, ze gracze zawsze mogą sobie kupić lepszy sprzęt. Bo nie mogą, czyli zakupione podzespoły wystarczą mi na dłużej.
    Oby tylko przeczekać te chude lata.

  3. No ja czekam aż jakoś tą kosztowną zabawę w kopanie zaczną poważnie ograniczać. Inna sprawa, że ograniczenia podzespołów uderzają też i w produkcję kart graficznych więc i moce produkcyjne są ograniczone.

    Jedyna z tego radość to to, że dłużej starsze komputery będą zdolne uruchamiać nowe gry, bo zwolniło to ten wyścig mocy i wymianę co chwila komputera na nowy. Gry z tego co wiem sprzedają się dobrze.

    A zmierzch grania na pececie to już którą dekadę trwa?

    • No nie. Karty graficzne będą cały czas wychodzić nowe, jak wcześniej. Przez ten zastój w zakupie kart wcale nie wydłuży się żywotność starych PC. Ludzie wybrani zawsze dostaną najlepszy sprzęt. Myślisz, że producenci gier będą się skupiać na optymalizacji gier pod 5 generacji kart? Oczywiście, będą musieli. Ale myślisz, że stare generacje, które ma plebs, będą dla nich priorytetem? Czy jednak pokazać moc nowych kart i jaka to świetna grafika jest w naszej grze?

    • nowy sprzęt będzie miała zbyt mało ludzi by opłacało się robić gry tylko pod nich. gra ma się przede wszystkim sprzedać i na siebie zarobić. producenci samochodów tez nie produkują tylko takich po milionie od sztuki, a przecież by mogli

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:12

      Przerwy w wydawaniu kart graficznych nie będzie. Każda ze stron boi się, że jak odpuści, to konkurencja przegoni. NVIDIA ma generację przewagi w ray tracingu i DLSS-a jako niezaprzeczalny atut, na który AMD póki co odpowiedzieć nie potrafi – skutek: taki Cyberpunk nieprzypadkowo nie miał obsługi RT w Radeonach na starcie. Bo gdyby miał, to AMD by ludzie śmiechem zabili. 🙂 Słowem – nikt nie chce odpuścić i trudno się temu dziwić.

    • Nie porównuj samochodu za milion, na który przeciętny Kowalski nawet kredytu nie dostanie, z kartą graficzną, którą już oczywiście że Kowalski kupi dla synka na Raty 0% lub dla siebie. Ewentualnie jak jest nieco bardziej zaradny i z większym zapasem finansowym, uzbiera sobie. Tym bardziej, że z faktem posiadania takiej nowoczesnej high-endowej karty idzie niesamowity prestiż. 😉 Jeszcze nie tak dawno to nie było nic niesamowitego że ktoś miał GTX 980 czy 1080. W tej chwili posiadacz RTX 3080 to niemal bóstwo…

  4. Headbangerr1983 18 stycznia 2022 o 18:25

    Szczęśliwie nabyłem RTX 3080 po cenie minimalnie wyższej od sugerowanej przez producenta. W dalszym ciągu można te karty w podobnej cenie znaleźć, jeśli się dobrze poszuka. Bardziej mnie martwi, na jak długo obecna generacja kart wystarczy, kiedy nowe gry przestaną na RTX chodzić płynnie i co z kolejną generacją kart. Lub w drugą stronę – jeśli kolejna generacja pojawi się nieprędko i również będą problemy z dostępnością, na ile taka sytuacja spowolni rozwój technologiczny nowych gier.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:07

      Aż tak szybko to nie pójdzie. Zauważ, że dopiero zaczęliśmy generację konsol, co w naturalny sposób ogranicza jednak wymagania, a i właściciele GTX-a 1080 nie narzekają w Full HD aż tak bardzo. Masz więc trochę spokoju. No i zazdraszczam! 🙂

    • Nie wiem czy da się znaleźć, bo polowałem dość długo na coś w okolicach 4,5k i nie dało rady. Teraz chętnie bym złapał i za 5,5k i żałuję że pół roku temu się nie zdecydowałem jak były p 5,6-5,7k. Pewnie trzeba kombinować z jakimiś znajomymi z UK albo Niemiec żeby znaleźć coś w sensownych cenach. Musi mi na razie wystarczyć GTX 970 i mam nadzieję że jeszcze trochę pożyje przy wykorzystaniu na 100% w każdej grze.

    • Headbangerr1983 18 stycznia 2022 o 22:05

      Małe sklepiki komputerowe w niedużych miastach. Trafiłem kiedyś na taki, który dostawał 1-2 sztuki RTX 3080 na tydzień i puszczał po ok. 4,5 – 5 tys. zł w zależności od modelu.

  5. Niestety czeka nas streaming i granie w FHD w 30-60fpsach na TV.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:05

      Kumpel już gra w ten sposób. Mówi, że koszt zakupu karty, jaką chciałby mieć, to pięć lat streamingu. Trudno się z nim nie zgodzić.

    • Z jednej strony – to nawet niegłupie. Szczególnie przy coraz bardziej kosmicznych cenach gier (pomijam ceny sprzętu). Szkoda tylko, że będzie to najprawdopodobniej oznaczać dalsze spowolnienie rozwoju gier i zwiastun końca PCMR. Aczkolwiek jeśli producenci zamiast skupiać się na grafice skupią się na technikaliach, rozwoju silników fizycznych gier i gameplayu, to nie mam nic przeciwko. Tylko to pewnie marzenie ściętej głowy.

  6. Taka prawda, sam dalej odprawiam rytuały nad moją 1060-ką co by dożyła lepszych czasów. Niestety optymalizacja gier idzie w dół co tylko pogarsza sprawę.

  7. jak ludzi nie będzie stać na sprzęt to producenci gier będą musieli obniżyć wymagania gier i tyle. skoro 5 lat temu mogliśmy grać bez tych kart to teraz też możemy

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:04

      Chciałbym, żeby to tak proste było i na to liczę, ale raczej pójdzie do przodu. Cieszy tylko fakt, że jesteśmy na początku generacji i jednak kaganiec zamkniętego konfigu konsol jest założony.

  8. Nareszcie założyłem konto (chociaż jestem fanem od dziecka, ale się nie udzielałem), ponieważ skłonił mnie do tego artykuł, do którego chętnie się odniosę 🙂

    Być może rozwiąże się w końcu mój odwieczny dylemat – PC czy konsola.

    Gram obecnie na GTX 1660 Super. Mogłem dwa lata temu przy zakupie komputera wybrać RTX, ale już mniejsza z tym. Mały błąd.
    Póki co jest okej, bo gram głównie w dwie-trzy strzelanki i wyścigi. Ale mimo wszystko przemawia do mnie prostota konsoli i nawet przekonałem się do strzelania na padzie.
    Do tej pory przy okazji premiery np. nowego CoD’a zastanawiałem się, czy kupić na PC, czy na PS. MW2 zapewne podniesie wymagania, a więc problem będzie rozwiązany i wybór padnie na konsolę.
    Do PC mam sentyment – pierwsza platforma. O konsoli z kolei od dziecka marzyłem i kojarzy mi się teraz z wygodą przed dużym TV oraz bezproblemowością.

    Jestem ciekaw Waszej opinii. Czy grając głównie w jeden-dwa shootery i jakieś ścigałki, jest sens ulepszać PC, czy pozostać przy konsoli? 🙂

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 21:02

      Dla mnie pecet ma tę zaletę, że nie muszę się sprzed niego do konsoli ruszać, żeby pograć, no i strzelanki to jednak blaszane królestwo. Cała reszta – nie robi mi różnicy. Ale do pada też przywykłem, Deathloop z przyjemnością skończyłem na PS5, część CoD-ów na konsolach również.

    • To prawda. Przede wszystkim pracuję przy komputerze i podobnie wychodzę z założenia, że to idealne miejsce na krótki TDM lub wyścig w przerwie.
      Chyba mamy takie czasy, że różnice pomiędzy platformami w pewnym sensie się zacierają

    • KorganBereseker 19 stycznia 2022 o 00:09

      Moim narzędziem pracy jest komputer, gram na nim też w niektóre gry, ale po kilku godzinach pracy przed monitorem do grania częściej wybieram konsolę. Wygodna kanapa, duży ekran i zimny browarek pod ręką… dla mnie jest subtelna różnica między platformami.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 19 stycznia 2022 o 09:12

      Z wygodną kanapą i konsolą jest u mnie ten problem, że często są zajęte przez innych domowników. W takiej sytuacji pozostaje mi pecet :).

    • No właśnie. U mnie to kolejny argument za PC, bo chcę go mieć na wyłączność. Dziewczyna lubi pograć na konsoli i najlepiej, gdy każde ma jednak chyba swoją platformę

  9. Uff, a już się bałem że w 2022r. nie będzie artykułu o zmierzchu grania na PC albo konsoli 🙂 I praktycznie zawsze kiedy czytam taki coroczny rzeczony do końca, bije od niego „Nie no,. może inni już pisali o końcu grania wszelakiego, ALE TERAZ TO JUŻ SPRAWA POWAŻNA, KAPLICA” :D:D
    Podobne czytałem przy premierze PS4, że to ostatnia konsola, koniec grania, „teroz to szystko w tym cołym klaudzie byndzie i bedziemy sztrimowac gre, kuniec konsol”… A tu – bach – PS5 i plany już nieśmiałe na 6 😀 To samo z PC, 10 lat temu już koniec grania, nic nowego. 2022r. – jeb! – GodOfWar na start i współpraca z Sony.
    Drogie rzeczy? Koniec grania – jeb – w 2021r. sprzedano więcej podzespołów komputerowych niż w poprzednich latach. NIGDY NIKT NIE MA NA NIC PIENIĘDZY, a potem w takim X-Komie gość mi mówi, że zamówienia na karty są na 200 ludzi do przodu 😀
    Ok, dobra…
    Dobrze, autorowi nie odmawiam popełnionego tekstu. Trzeba zachęcać ludzi, do czytania, chociażby na tej pełnej chaosu i wielgachnej kafli stronie, bo CD-A to teraz co 3 miechy będzie (i TUTAJ akurat nie jest do śmiechu, bo prasa papierowa jest w odwrocie, a ludzie grali i grać będą)

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 18 stycznia 2022 o 20:57

      Nie koniec, a zmierzch. Ale szczerze, patrząc na moje i nie tylko moje konto, to nigdy nie było sytuacji, żeby topowa karta kosztowała aż tyle w stosunku do średnich i do moich zarobków. Z tego co liczyłem, to nawet 3dfx był tańszy swego czasu – a na tę kartę zarabiałem, parając się prac tymczasowych.

    • „Najbardziej znane synonimy zmierzchu to: schyłek, czerń, meta, porażka, finał, koniec(…)” etc. 😀 tak tylko szybciutko do Google zajrzałem, by sprawdzić synonimy 😉 Ale luz…
      Wiem, co mówisz, do czego dążysz, o czym piszesz i jaki temat poruszasz. Ale – umówmy się – pandemia koszty, przewodniki, półprzewodniki…NVIDIA nie ma konkurencji poważnej na rynku, nie ma i koniec. Monopol, hegemonia i ciach, ceny windują jak oszołomy. Orają karty ze średniego segmentu, by wypuścić nowe, w większej cenie o parametrach wcale nie wypasionych. Tyle. I choć zjechałaby się cała wataha AMDmowców (czy jak to tam nazwać :D) nic to nie zmieni. NVIDIA wygrała to starcie na lata, niemal w cuglach, a co to oznacza wiesz dobrze

    • co nV niby wygrala xD? ze seria 30xx wygrala na lata? chlopie.. cena/jakosc poki nie strzelila bomba cenowa pod koniec stycznia 2021r. AMD zmiotlo z planszy nV. tak samo jak czerwone CPU zmiotly intele. nadchodzace 5nm CPU i RDNA3 bedzie tylko przypieczetowaniem wizerunku. a sprzedaz? kogo obchodzi sprzedaz, skoro licza sie fakty? a fakty sa takie, ze co tytul, to czytam o problemach ze sterownikami, grzaniem sie ukladow zielonych, blablablabla.. prosze cie.. mam rx6800 od stycznia 2021 (kupiony 2tyg. przed boomem cenowym); smiga az milo. co mi po 3090 skoro nie gwarantuje stabilnych 4K (zaden model czerwonych tez nie, ale wg MSRP 3090, to powialo lekka zenada na benchach). w dodatku kazdy z 3 premierowych modeli AMD mial 16gb vram. 3080 chyba jednak czegos brakowalo ;0.

      „cała wataha AMDmowców (czy jak to tam nazwać :D)” <-- to tylko pokazuje jakim jestes ignorantem i jak bardzo lubisz swoje wygodne zielone znaczki. "nie ma konkurencji poważnej na rynku, nie ma i koniec" <-- polecam zapisac sie na kurs pieskiego jezyka, bo z premiera RDNA3 to poprostu odszczekasz. P.S. o ironio twoj nick to toshi650 - model laptopa z 2010r. (toshiba l650; ktorego wciaz mam) na zintegrowanym ukladzie graficznym od AMD (dokladnie mobility radeon hd 5650). chyba ci on nie w smak.

    • Dziękuję za komentarz. Każdy się liczy 🙂

  10. Nie udzielam się często na cdaction ale moja przygoda z graniem na PC właśnie mija i myślę, że takich osób jak ja jest więcej. To co się dzieje z cenami kart to jakaś paranoja. Granie przestało być opłacalne. Byłem wiernym graczem pecetowym od ponad 20 lat trzymałem się kompa bo był dla mnie zdecydowanie lepszą opcją od konsol, które również się miało choć w ramach ciekawostki. Od dwóch lat mam PS4 i co mogę powiedzieć. Konsola to jest to, rynek wtórny z grami na PS4 jest genialny. Mogę wymienić sprzedać tytuł i mało na tym stracić. Aktualnie staje przed wyborem kupna XSX lub PS5. Dla mnie dziś kupowania peceta do grania nie ma sensu, a kupno kart jest nieopłacalnym wydatkiem.

  11. Ja tam od niedawna siedzę na 3060M i najnowsze gry w trybie eco (80W) nie schodzą poniżej 70-80fps. Jeszcze kilka lat na niej planuję pociągnąć jeśli wszystko będzie dobrze, więc ja jeszcze południa nie widziałem, gdzie tam do zmierzchu 🙂

  12. Też mam RTX 2080 Ti i oby żył jak najdłużej 🙂 Jestem fanem PC. Ale zawsze mnie bolało, że konsolę można podłączyć do dużego OLEDa i grać w 4K. Więc po wielu próbach z monitorami kupiłem 55 calowego OLED LG, postawiłem 1,5 metra od głowy i gram na PC w 4K. Coś wspaniałego ! Bez OLEDa to ja już nic w domu nie robię. Szkoda tylko że na razie do 60 Hz.

  13. do autora. to ciekawe z tym gtx 280 za 1200pln w 2008r. (nie przecze, ze tak nie bylo). nie poslugujac sie tylko inflacja, ale i podyktowana minimalna krajowa, to w 2008r. wynosila ona 1126pln. w 2006r. z kolei jak dzis pamietam, ze model GF 8800 GTX (topka) w lokalnym sklepie komputerowym byl za 1400pln; a minimalna byla nizsza, tj. 899,1pln. moglem o nim wowczas jedynie pomarzyc. w 2014 z kolei premierowo kupilem 2 najlepszy model premierowy gtx970 za 1365pln; minimalna wowczas wynosila 1680pln. no i kupiony rok temu rx6800 za 3,5k; minimalna 2800pln. minimalna w 2022 to 3010pln a moj radeon biezacy kosztuje 6,4k.

    i teraz pytanie po co to powyzsze archiwum? po to, ze w tych waszych redaktorskich wypocinach nikt nawet nie odniesie sie cena do zyskanych osiagow. co to znaczy? a no to, ze 4K natywne niestety nadal nie jest gamingowym standardem ani na PC, nie mowiac o konsolach, gdzie jest ono w wiekszosci adaptatywne. gold standard to nadal FHD@60kl..

    do czego bije. do tego, ze kupiony gtx970 w 2014r. nie potrafil zapewnic klarownych 60klatek w W3 i GTA5 na maksymalnych w 2015r.
    z obecnym radeonem komputer sie nawet nie poci na FHD. starczy na lata do takiej rozdzielczosci. jesli wziac pod uwage, ze kazdy nowy launch wystepuje co 2 lata i w zasadzie topowe modele sie przeterminowuja po tym okresie, to ostatnia generacja z cenami MSRP do FHD byla prawie jak za darmo, badz poprostu solidna inwestycja. kto kupil w czas, ten mial fart, kto nie, no coz. taniej nie bedzie.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 19 stycznia 2022 o 09:08

      Ogólnie – masz rację. Tyle że równocześnie na przestrzeni lat wiele się zmieniło, jeśli chodzi o rozdzielczość. Ostatnie trzy generacje to sukcesywne porzucanie FHD na rzecz wyższych, głównie QHD i ultrapanoramicznych ich wariantów. 4K – cóż, cały czas pieśń przyszłości, jeśli chodzi o standard. Widać było to w kartach również – FHD praktycznie nie stanowiło dla nich problemu i było to tym wyraźniejsze, im późniejsza generacja. A wspomniany przeze mnie GTX wychodził w czasach, gdy standardem było jeszcze – jeśli dobrze pamiętam – 1680 x 1050. A Crysis tak czy inaczej się krztusił :).

  14. Paradoksalne jest to, że w momencie kiedy granie na PC się odrodziło i już mało kto pomija tę platformę jeśli chodzi nowe tytuły (zarówno Microsoft jak i Sony wydają coraz więcej exclusive’ów na komputerach) ma nastąpić zmierzch spowodowany cenami kart graficznych. Jest to smutne ;(

  15. A ja się cieszę że miałem niebywałego wręcz farta do KUPNA GPU obecnie. Na premierę RTX 3060 wszystko zleciało… Ale nie do końca. Jedna strona przez oblężenie odmówiła posłuszeństwa [Currys] i jej karty wylądowały na Ebayu. Gdyby nie deficyt środków to bym kupił za 430 funtów RTX 3060. Na szczęście później już udało mi się zostać przy Radeonie i nabyłem za 370 funciszy RX 6600 XT. Swoją drogą naprawdę bardzo długo leżały [chyba jeszcze ze 2 tygodnie po zakupie widziałem całkiem pokaźną ich ilość ale już w mocno podbitej cenie – najtańszy z tego co pamiętam za jakieś 480 funtów]. A że wymagającym graczem nie jestem [jakoś róznicy między RT a jego braku nie widzę, tak samo często jak próbuje porównać „na oko” ustawienia ULTRA z np. HIGH to też różnica jest niemal niezauważalna dla mnie] to coś czuje że ta karta pociągnie ze mną wiele długich, pięknych growych lat. Ale współczuje każdemu kto musi teraz składać PC z jakichkolwiek przyczyn. Bo to co się od… na rynku to naprawdę żenada po całości.

  16. Długo się pałowałem z tym co kupić – jednak preferencją był PC, bo dużo gier na Steamie, GOGu, Originie… nie chciałem się z nimi rozstawać, a stary laptop ledwo dawał radę. No i poszedłem po prostu w nowego lapka z Ryzenem 7 i RTX 3060, akurat w promocji kilkaset zł taniej. I tak wyszło taniej niż podobne bebechy w stacjonarce. Głośny, ciężki, ale daje radę (Lenovo Legion 5). Nie jestem zachwycony jakoś bardzo, że tak wyszło (w wymagające tytuły muszę grać na słuchawkach, bo idzie oszaleć), ale przynajmniej jest na czym pograć. Podpinam go i tak do monitora 1440p, także niewielka różnica czy desktop, czy laptop dla mnie, tylko to suszenie bywa nieznośne… Szkoda, że rzeczywistość jest taka, a nie inna 🙁

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 19 stycznia 2022 o 08:58

      Skutek uboczny tego zamieszania jest taki, że ceny porównywalnych pecetów i laptopów albo się zrównały, albo wręcz laptopy bywają tańsze. Co nie znaczy, że jest tanio, niestety.

  17. W ciągu ostatniego roku posiadałem dwie różne RTX 3080, jedną kupioną w Media Expert, drugą w X-komie, obie za +/- 3300 zł. Przez długi czas zastanawiałem się, czy którejś sobie nie zostawić, ale ostatecznie zdałem sobie sprawę, jak bardzo byłoby to pozbawione sensu. Jako, że już posiadałem PS5, dokupiłem Xboxa SX, a na sprzedaży kart graficznych zarobiłem łącznie około 10 tysięcy. W końcu, po ponad 20 latach zdecydowałem się przerwać cykl nieustannej pogoni za jak najmocniejszą specyfikacją i odnalazłem spokój ducha jako „brudny” konsolowiec. Teraz nie martwię się, czy coś będzie działać w 144 klatkach, czy „tylko” 90, nie muszę dłubać w ustawieniach, wściekać się, że sprzęt, na który wydałem całą wypłatę zaczyna niedomagać. Na konsolach gra ma działać i działa – tak po prostu. Może i nie urywa tyłka ilością klatek, ale odkąd jest możliwość grania w większość tytułów w stałych 60, to jakie to ma znaczenie? Pewnie, że będzie mi brakować np. RTS-ów, ale może za kilka lat, gdy ceny wrócą do jakkolwiek sensownego poziomu, wszystkie te zaległości jeszcze nadrobię. Póki co, nawet nie myślę o pececie jako platformie do gier. To się po prostu nie opłaca.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 19 stycznia 2022 o 11:28

      To, co zrobił Microsoft z abonamentem, jest kolosalną zmianą zasad gry – do tego tania konsola i mamy efekt, jaki mamy. Dziś, z punktu widzenia kosztów, do grania naprawdę trudno polecić cokolwiek innego jak ofertę MS. Pecet – jeśli kupujemy go do grania i od zera, po prostu przestał się opłacać.

  18. Jest jeszcze pecetowy cloud gaming. I chyba na to trzeba się nastawiać.

  19. PC jako platforma do grania nie umrze, bedzie poprostu bardziej exkluzywna ze wzgledu na ceny podzespolow, kogo bedzie stac to kupi a jak kogos nie bedzie stac to sie przezuci na konsole. Sam wydaje na PC w granicach 4 – 5 tys. euro co 2-3 lata, a czy mam wydac ten dodatkowy kafel wiecej czy dwa nie robi mi roznicy. Co do cen mysle ze ci ktorzy twierdza ze ceny wroca do normy po kilku latach to sie grubo myla, wszysto bedzie tylko bardziej drozec a odczujemy to najbardziej w 2024-25 i nie tylko na cenach podzespolow.

  20. SilverKitsune 19 stycznia 2022 o 09:51

    Chociaż w artykule niektóre rzeczy są trochę wyolbrzymione to jednak jest tu sporo racji – faktycznie konsole jeśli chodzi o gry będą lepszym wyborem. Ja jednak (nie)stety od PC nie odejdę bo to po prostu moje narzędzie pracy – ale jeśli ceny kart faktycznie będą takie jakie będą to chyba mojego przyszłego blaszaka złożę na integrze, inwestując po prostu bardziej w procesor (który jest dla mnie najważniejszy ze względu na rodzaj pracy)

    Nie ukrywam, że PC zawsze sobie ceniłam właśnie za wielofunkcyjność, że może być i do pracy i do rozrywki. Ponadto osobiście lubię mody do gier, a jak wiadomo nie ma ich na konsolach więc mogą nadejść mroczne czasy dla moderów :/ Chociaż kto wie, jeśli faktycznie PC mają umrzeć jako platforma do rozgrywki to może i mody zaczną być dostępne na konsolach – chociaż wraz z czymś takim niestety pojawiły by się cheaty.

    Pożyjemy, zobaczymy.

  21. Wszystko będzie zależeć od playerbase’a, gracze nieco bardziej casualowi odpłyną, gracze hardcorowi zostaną przy PC.

    U mnie na jesień zeszłego roku wziąłem kredyt na ,,gotowca” z RTX’em 3070. Też długo kminiłem nad decyzją ale jednak pecet to pecet. W głowie pojawiły się argumenty o dowolności wyboru kontrolerów, VR, modach, największej bibliotece gier w tym tej już posiadanej i jakoś nie mogłem się przekonać do konsol.
    Krótka sesja w Mechwarriorze 5 z modem na VR utwierdziła mnie że to była dobra decyzja. Ale jak ktoś ma inne oczekiwania od gier (albo zwyczajnie nie ma środków na PC) i po prostu sobie chce pyknąć w jakiś głośny exclusive AAA tudzież Fifę albo CoDa wieczorkiem, to nawet nie ma co się zastanawiać nad wybraniem konsoli.

    • 10-20 lat i na pc będą siedzieli tylko gracze retro… cena sprzętu będzie tak wysoka że pc będą tylko dla entuzjastów. Zniknie kompletnie popyt na biurówki i multimedialne… kowalski będzie miał usługe sieciową czy to office czy to COD – wszystko w chmurze

    • Dzwonili konsolowcy z roku 2002, chcą swoje argumenty z powrotem.

  22. Od PC nie odejdę bo na konsoli nie odpalę żadnej gry kupionej na steam, origin, ulpay itd. Może jak już wszystko ogram co mam na PC to się pomyśli nad konsolą, ale pewnie to będzie za jakieś 10-20 lat, a może i później.

  23. Jestem jednym ze szczęśliwców, którym udało się złożyć wypasiony komputer przed tym całym bagnem i będzie to pewnie mój ostatni PC do celów pozazawodowych. Lecę sprintem do czwartej dekady życia, i o ile 8tyś to jeszcze była dla mnie cena do przełknięcia, biorąc pod uwagę czas jaki mogę poświęcić na granie, tak 15tyś za podobny zestaw dzisiaj to już lekka przesada. Tylko VR żal….

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 19 stycznia 2022 o 11:22

      Widzisz, o tym nie pomyślałem – VR też dostanie po tyłku przez całe to zamieszanie…

    • Nie wydaje mi się żeby VR miał problemy, Quest jest samodzielną konsolą, ps vr ma się spoko, psvr 2 w drodze

    • Tak się składa, że mam właśnie questa 2, który prawdziwy pazur pokazuje po podłączeniu go bezprzewodowo z mocnym komputerem. Owszem, są gry bezpośrenio na questa ale nie wyglądają, ani nie działają tak dobrze jak na air linku. Nie mówiłbym nic, gdyby już istniała jakaś solidnie działająca technologia streamingu gier PCVR z serwerów Oculusa prosto na google. Niestety nie działa to zadowalająco w przypadku normalnych gier, a co dopiero VR, który jest znacznie bardziej wymagający. Co to PsVR2, to nie widziałem na własne oczy, nie wypowiem się, ale kilka lat temu mając pierwszego Oculus Rifta CV i testując PsVR już wiedziałem, że to nie to, do tego PsVR2 jest wciąż na „uwięzi”. Nie zrozum mnie źle, mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz, bo jestem wielkim fanem VR, ale może też być i tak, że sytuacja z cenami i dostępnością podzespołów trochę przystopuje rozwój tej technologii. Zatrzymać nie zatrzyma, bo (przynajmniej moim zdaniem) jest to naturalny kierunek rozwoju rozrywki elektronicznej, i sposób osiągnięcia jak najwyższego poziomu immersji.

  24. Jak dla mnie sprawa jest prosta: to produkcje decydują, czy i jaki sprzęt gracze potrzebują. Kiberpunka można odpalić na ziemniaku, ale po co, skoro to na wodotryski poszło sporo krwi, potu i łez. Gameplay przede wszystkim, ale ignorowanie grafiki to złuda, w końcu końców nawet tytuły mniejszej skali starają się wyglądać co najmniej ciekawie, albo unikatowo. No i właśnie. Skoro żeby „zabawić się” w daną grę potrzebuje sprzedać nerkę, to może lepiej zaprzyjaźnić się z indykiem? Taki Hades, Valheim, Sunless Sea, Cultist Simulator, Terraria, lista gier która doceni dobry sprzęt, ale go absolutnie nie wymaga, jest długa. Można się bać, że twórcy gier odpuszczą sobie przez to porty na PC i skupią się na konsolach, albo do łask wróci optymalizacja i parcie na wodotryski osłabnie.

  25. Kontrowersyjne tezy, mocno click-baitowy nagłówek. W komentarzach poniżej i w artykule głównie porusza się temat opłacalności grania na pc (drogich kart). Myślę, że jeżeli ktoś szuka platformy wyłącznie do grania i nie dysponuję głębszym portfelem to po prostu kupuję którąś konsole. Natomiast cały czas rośnie baza casualowych graczy w starszym wieku, którzy primo są już w wieku gdzie zarabiają (a nie liczą na hajs od starych), segundo wykorzystują swoje stacje również do mnóstwa innych rzeczy (i mają usprawiedliwienie dla wydania większej $ na choćby kartę). Trzeba też zrozumieć, że dla przeciętnego gracza z cywilizowanego świata wydanie 1-2 tys euro czy dolarów to nie jest porównywalny wysiłek finansowy co w naszym barbarzyńskim kraju. Ja mam PS5 niemal od premiery, która kurzy się od lutego, bo wszystko co mnie interesuje wychodzi również na PC. A że możliwości finansowe pozwoliły mi na zmontowanie b.mocnego sprzętu 1,5 roku temu to wybieram granie na PC(tu mógłbym podać szereg powodów, które fanów konsol i tak nie przekonają). Może chwilowo te wszystkie czynniki zastopują rynek grania na pc, ale za jakiś czas to znowu pc będą motorem napędowym całego growego przemysłu – tak jak to w przeszłości już kilkukrotnie się zdarzało.

    • Nie do końca się z tobą zgodzę. Mam kasę nawet na dwa RTX3090ti ale nie chodzi o to. Chodzi o opłacalność zakupu dlatego ja mówię dość i głosuje portfelem. Dla przykładu rok 2022 w popularnym sklepie mamy GTX1050ti za 1600zł..Przecież to rozbój w biały dzień. 5 letnia karta:) Ale to nie koniec dziś premiera Radeona RX6500 w cenie 2000 zł(zapewne) ale ok patrzę na specyfikacje i co ja widzę. 4gb vram i 64 bitowa szyna:)

  26. Moim zdaniem cała nadzieja w zdrowym rozsądku Nvidii, która według mnie powinna przygotować line-up kart graficznych TYLKO dla graczy, które sprzętowo będą miały zablokowane (tym razem solidnie!) kopanie krypto. Brzmi dziwnie, bo po co ktoś miałby ograniczać bazę własnych klientów, z których ma górę pieniędzy, ale wyjaśnienie pada w tekście – bo górnicy dziś są, ale jutro może ich nie być. Krypto waluty to dosyć śliska sprawa, mocno oparta na spekulacjach i kiedyś to wszystko może po prostu pierdyknąć (zwłaszcza, że coraz więcej państw zaczyna się na nie krzywo patrzeć), a wtedy kopanie się skończy i Nvidia obudzi się z ręką w nocniku.

    Np. dla mnie główną barierą w przesiadce na konsolę jest brak płynnych 60 FPS (to niestety nadal nie jest standard…) i sterowanie padem. Niemniej jeżeli pokonam obie te przeciwności (a pewnie będę musiał, bo nie dam 15-20 tysięcy złotych za nowy komputer do grania…) i przyzwyczaję się do grania w wydaniu konsolowym, to może w ogóle stracę motywację do powrotu na blaszaka, choćby nawet ceny poszły kiedyś ostro w dół. Jeśli Nvidia (i pozostali producenci GPU) nie chce stracić stałych, solidnych i wiernych klientów, to jednak musi się o nich zatroszczyć i to jak najszybciej. Bo jeżeli PCtowe granie umrze (a na to się teraz niestety zanosi), to Nvidia może tego pożałować, na samych klientach profesjonalnych (np. instytutach badawczych) raczej nie wyżyje, a odbudowanie PCtowego rynku gamingowego może potrwać z dekadę albo dłużej.

    Swoją drogą smutny ale bardzo dobry i trafny tekst.

  27. „Zmierzch” pecetów trwa, według wszelakich ekspertów, już dobre 20 lat. A takie artykuły jak ten to niemalze coroczna tradycja, co najwyżej zmieniają się powody, dl których już za chwiklę, już za momencik pecety znikną z growego świata.

    A potem mija trochę lat, znikają kolejne konsole, zastępowane wersją z nową cyfra albo co raz bardziej wymyślniejszą nazwą, a pecety trwają.

    Nawiasem móiać bawi mnei ciagłe zwalanei na pandemie skoro winnym całej sytuacji nie jest COVID tylko politycy, którzy panicznymi i zupełnie nieprzemyślanymi decyzjami porozwalali gospodarki.

    • Twój komentarz jest bezsensowny, bo oparty na argumentacji „zawsze tak mówili i nigdy się nie sprawdziło, więc teraz też tak pewnie będzie”. Zamiast na wtórność prognoz odnośnie PCtowego rynku, powinieneś zastanowić się nad przytoczonymi faktami. Tym razem to nie jest gdybanie o jakiejś tam przyszłej rewolucji sprzętowej, która być może nadejdzie, a być może nie. Tym razem mówimy o rzeczywistym kryzysie, który dzieje się tu i teraz, na naszych oczach! Każdy kto rozważał zakup gamingowego PCta po 2019 roku doskonale wie, że autor ma zupełną rację.

      Jeżeli sami producenci GPU szybko nie podejmą stosownej inicjatywy, granie na PC rzeczywiście może odejść do lamusa. W którymś momencie może być po prostu tak, że większość PCtów, jadąca jeszcze na kartach z serii 10XX i 20XX, nie będzie w stanie nadążyć za nowymi grami, spadnie ich sprzedaż, a to może przełożyć się na mniejszą opłacalność tworzenia i wydawania PCtowych portów… dzięki czemu wrócimy do czasów 7 generacji (X360 i PS3), kiedy blaszakowe wydania były nieraz prawdziwym rarytasem.

      Póki co jest jeszcze nieźle, bo większość graczy siedzi ciągle na starszych GPU i konsolach z 8 generacji, ale za kilka lat może wzrosnąć rynkowy udział konsol 9 generacji, a wtedy starsze PCty będą po prostu kulą u nogi, której twórcy gier będą mogli chcieć się pozbyć i wtedy się zacznie…

    • Granie na PC nie odejdzie do lamusa, spokojnie. Procent graczy z high-endowym sprzętem, pozwalającym na odpalanie najnowszych gier AAA na ultrahiperdetalach 666 FPS zawsze był stosunkowo niewielki. Większość posiada średnie komputery, które i tak uciągną wymagające gry – wystarczy zjechać z ustawień graficznych. Żeby cieszyć się z płynnego grania wcale nie potrzeba trudnodostępnych, turbodrogich kart graficznych. W skrócie – „zwykli” pececiarze nie ucierpią.
      Inna sprawa natomiast to VR, na który obecna sytuacja rzeczywiście ma niekorzystny wpływ.

    • „Twój komentarz jest bezsensowny”

      No widze świetny początek, aż chce się od razu dalej rozmawiać.

      „Zamiast na wtórność prognoz odnośnie PCtowego rynku, powinieneś zastanowić się nad przytoczonymi faktami.”

      Ale jakimi faktami? Że konsole jako sprzęt do grania są tańsze? Były tańsze i 10 i 20 lat temu i co? Przecież argument o cenie konsoli jest tak stary jak wojenka PC vs konsola.

      „Każdy kto rozważał zakup gamingowego PCta po 2019 roku doskonale wie, że autor ma zupełną rację. ”

      Zabawne, bo wlaśnie piszę tego posta korzystając z gamingowego peceta kupionego na przełomie listopada i grudnia 2021. Z RTX 3060 na pokładzie, czyli rozumiem, że jestem w tym elitarnym gronie posiadaczy topowych kart (chociaż Steam chyba o tym nie wie) 🙂

      „Tym razem to nie jest gdybanie o jakiejś tam przyszłej rewolucji sprzętowej, która być może nadejdzie, a być może nie. ”

      Chwilę później:

      „ale za kilka lat może wzrosnąć rynkowy udział konsol 9 generacji”

      Sam kolego gdybasz, a próbujesz mędrkować jakbyś pozjadał wszystkie rozumy.

    • „Ale jakimi faktami? Że konsole jako sprzęt do grania są tańsze? Były tańsze i 10 i 20 lat temu i co? Przecież argument o cenie konsoli jest tak stary jak wojenka PC vs konsola. ”

      Nie, chodzi o to, że gamingowe PCty stały się DUŻO droższe niż były, choć w ostatnich latach (przed 2019) i tak wymagały sporych inwestycji. Nawet dla wielu zatwardziałych i nieźle zarabiających PCtowców (jak ja) ich cena stała się wręcz zaporowa.

      „Zabawne, bo wlaśnie piszę tego posta korzystając z gamingowego peceta kupionego na przełomie listopada i grudnia 2021. Z RTX 3060 na pokładzie”

      I ile wydałeś na cały zestaw (co musiałeś kupić)?

      „”Tym razem to nie jest gdybanie o jakiejś tam przyszłej rewolucji sprzętowej, która być może nadejdzie, a być może nie. ”

      Chwilę później:

      „ale za kilka lat może wzrosnąć rynkowy udział konsol 9 generacji”

      Sam kolego gdybasz, a próbujesz mędrkować jakbyś pozjadał wszystkie rozumy.”

      Na serio masz aż takie problemy z logicznym rozumowaniem?

      Przeskok generacyjny konsol jest naturalnym i liniowym procesem. Pytanie nie brzmi więc „czy”, a „kiedy” on nastąpi, bo nowsza generacja ZAWSZE w końcu wypiera starszą (choćby dlatego, że przestaje być produkowana, a nowsze gry jej nie wspierają). Obecnie, z uwagi na ograniczoną dostępność sprzętu, ten proces trwa dłużej niż zwykle i postępuje wolniej, ale nie stoi w miejscu. Więc znowu, to nie jest gdybanie o tym co MOŻE nastąpić w nieokreślonej przyszłości, tylko o tym, co NASTĄPI z całą pewnością i to relatywnie niedługo (bo pierwsze gry projektowane z myślą tylko o obecnej generacji niebawem zaczną napływać). Serio tego nie rozumiesz, czy po prostu nie umiesz dać za wygraną i przyznać, że napisałeś durny i bezsensowny komentarz?

    • @47
      Sam sobie przedstawiłeś fakt powodu upadku grania na PC. 😉 Nowe konsole już bez problemu odpalą gry w natywnym albo skalowanym 4K i nawet 60 klatkach. Obecnie właśnie high-endowe PC, i to licząc że w grze jest DLSS, mogą sobie na to pozwolić.

    • @DEMILISZ
      To pochwal się ile wydałeś na tego PCta. 😉 5000? 6000? Założę się, że na kupionym poniżej 3000 zł PS5 pogram dłużej w gry AAA w 4K, niż Ty na tym PC. 😉 Ba….Ty w obecne gry nie jesteś w stanie grać w choćby skalowanym 4K dzięki DLSS.

    • @K4CZ0R
      „Założę się, że na kupionym poniżej 3000 zł PS5 pogram dłużej w gry AAA w 4K, niż Ty na tym PC. ;)”

      No 6000, ale co to ma do rzeczy? Ja za 28 dni odpalam na nim Total War: Warhammer III, w międzyczasie ogrywając ANNO 1800. A Ty kiedy odpalisz te gry na swoim PS5? 🙂 Obecne konsole nie mają możliwości odpalić gier, w które chcę grać, więc automatycznie czyni je to bezwartościowymi bez względu na to ile kosztują.

      @Redcrow
      „Przeskok generacyjny konsol jest naturalnym i liniowym procesem. Pytanie nie brzmi więc „czy”, a „kiedy” on nastąpi”

      Między PS3 a PS4 też nastąpił, tylko co z tego? Zostawił pecety w tyle? No jakoś nie. Nie masz pojęcia jakie gry wyjdą za rok, a co dopiero mówić o czymkolwiek w dłuższej perspektywie, więc gdybasz. No ale jeśli już wiesz o jakimś nadchodzącym gigantycznym postępie technologicznym, przez który gry nie ruszą na niczym poniżej topowych kart to się podziel.

      Ok, ja idę grać, a Wy, chłopcy, dalej bawcie się w udowadnianie jacy to nie jesteście oświeceni 🙂 Może się spotkamy w multi w jakimś Total War

      A czekaj, nie spotkamy, bo na waszych super opłacalnych konsolach z game passem tej serii nie ma

    • Na komputerze można zrobić wszystko,a konsole są tylko do gier.
      NA PC przeszedłem pełno gier,bo starsze tytuły są tanie.np. Dying Light 1 w Promocji za 35 PLN,Mafia 1,2,3.Tym tytułom starczy tania grafika,nie GF RTX za min 3000 PLN.Filary Wieczności,Baldurs Gate.Planetscape Torment,Setlersi 1,2,3,4.Zależy co kto lubi.

  28. Rok bez zwiastowania końca grania na PC rokiem straconym. To teraz newsa o Half Life 3 poproszę i rok można uznać, za spełniony.

  29. Dziękuję Ci drogi autorze za otwarcie oczu. To ostatni gwizdek, żeby pozbyć się PC jaki mam, i bez kosztowo przesiąść się na obecną generację konsol, na której będę spokojniejszy właśnie w razie jak coś się spali. 😉

  30. @2REAL4GAME Zależy,w co pójdą producenci.9 lat temu nikt nie wyobrażał sobie gier bez pudełek i braku płyt.A dzisiaj nawet w pudełku nie musi być płyty tylko klucz Steam,Uplay

Dodaj komentarz