rek

Płatności NFC w… dłoni – implant płatniczy w sprzedaży

Płatności NFC w… dłoni – implant płatniczy w sprzedaży
Grzegorz "Krigor" Karaś
Polsko-brytyjski startup chyba nie bierze na poważnie znanego z memów hasła „nie dajcie się zaczipować”.

Choć brzmi to futurystycznie i na pewno u niektórych budzi kontrowersje oraz obawy, to w istocie sprawa jest prosta: dzięki startupowi Walletmor można już sobie wszczepić w dłoń implant płatniczy i za jego pomocą płacić zbliżeniowo w sklepach.

Portfel zawsze przy sobie

Czym jest implant Walletmor? To pasywny transponder NFC, w którym umieszczono krzemowy czip umożliwiający płatności zbliżeniowe – przechowuje on standardowe informacje związane z tymi czynnościami, jak każda karta kredytowa czy debetowa. Wspomniany moduł jest zatopiony hermetycznie w powłoce stworzonej z obojętnego biologicznie materiału, kapsułka ma zaś 28 mm długości, 7 mm szerokości i 0,5 mm grubości. Waży zaś mniej niż 1 gram. Wygląda to trochę jak zapakowany w osłonkę niewielki spinacz biurowy. Całość jest elastyczna, kapsułkę zaś umieszcza się w wybranym przez użytkownika miejscu pod skórą: producent poleca boczną część dłoni poniżej najmniejszego palca lub na przedramieniu, nieco powyżej nadgarstka.

Za płatności odpowiada partner Walletmor, zarejestrowana w Unii Europejskiej firma iCard z siedzibą w Bułgarii, mówiąc zaś w dużym skrócie – działający w oparciu o unijne prawo operator wirtualnych kart. Chipem Walletmor można płacić tak jak każdą inną kartą zbliżeniową z wykorzystaniem normalnych terminali płatniczych w każdym sklepie. Na razie niestety złotówki jeszcze nie są obsługiwane – do dyspozycji mamy dolary, euro, funty brytyjskie, franki szwajcarskie, kuny chorwackie, lewy bułgarskie oraz leje rumuńskie i za ich pomocą możemy robić u nas zakupy. Po aktywacji chip zachowuje ważność przez 8 lat.

Ile trzeba zapłacić, by płacić?

Za prowadzenie konta i przeprowadzane płatności nie są pobierane żadne opłaty, producent nie zarabia również na spreadzie walutowym. W istocie więc, płacąc w Polsce, jesteśmy co najwyżej narażeni na koszty związane z wahaniem kursów walut. Wcześniej jednak implant trzeba sobie kupić i „zainstalować”. 

Cena implantu to 199 euro, do tego jednak trzeba jeszcze doliczyć koszty jego implantacji. Jak podają przedstawiciele producenta, usługa wszczepienia kapsułki pod skórę dłoni lub przedramienia dostępna jest obecnie w szesnastu ośrodkach w Polsce – są to kliniki, szpitale oraz gabinety piercingu. Opłaty? Na ogół z portfela dodatkowo trzeba wyciągnąć 500-600 zł. Mapę, na której możecie sprawdzić, czy zaczipujecie się w swojej miejscowości, znajdziecie TUTAJ.

Zapytaliśmy przedstawicieli firmy, jak wielu chętnych do tej pory skorzystało z oferty Walletmor. Z portfelem w dłoni chodzi po świecie niemal 600 osób, z czego w Polsce tę ekstrawagancką formę płatności wybrało do tej pory 80 użytkowników.

Jak wam się podoba taki pomysł? Skorzystalibyście? Osobiście muszę przyznać, że to intrygująca wizja i chyba nie miałbym nic przeciwko takiej formie płatności.

5 odpowiedzi do “Płatności NFC w… dłoni – implant płatniczy w sprzedaży”

  1. No nie wiem… Trzeba by nosić jakąś rękawiczkę RFID, żeby nikt nam nie ściągał pieniędzy z łapy.

  2. Krowa ma kolczyk w uchu a człowiek implant w dłoni…nie widać różnicy…
    Gdyby reklamowano w tv jedzenie kiepów z ulicy to założę się że znalezli by się ludzie którzy by to jedli…

  3. Na samą myśl o tak dużym gadżecie pod skórą, mam w głowie z 50 sposobów na wyrwanie tego przez przypadek i drugie tyle specjalnie. Ała.

  4. A nie lepiej płacić normalnie kartą, zamiast wszczepiać implanty płatnicze w przedramię?

  5. „kapsułkę zaś umieszcza się w wybranym przez użytkownika miejscu pod skórą”— już sobie wyobrażam dowcipnisów sięgających po „kartę” do rozporka.

Dodaj komentarz