Overwatch 2: Odblokowanie wszystkiego dla jednej postaci ma zająć 5 lat

Premierowe stanie w potężnych kolejkach i dwa ataki na serwery to początek wesołych wieści z obozu giganta. Użytkownicy Reddita podjęli się trudu obliczenia, ile czasu może zająć odblokowanie wszystkiego, co jest w grze dostępne dla jednej postaci. Za przykład posłużyła tutaj Kiriko. Oczywiście można do tego podejść z lekkim przymrużeniem oka, ale nawet jeśli ichnia matematyka choć trochę zgadza się ze stanem faktycznym, to pięć lat darmowego grania brzmi jak wyzwanie.

Oczywiście można wyłożyć gruby pieniądz, by nabyć wszystko dla swojej ulubienicy dużo szybciej. Ma to kosztować 16500 monetek, co przekłada się na jakieś 780 polskich złotych. Taki to koszt grania w „darmówki”. A że monetek, już bez wykładania prawdziwych pieniędzy, można tygodniowo zgarnąć aż 60, to czeka nas 260 tygodni szarpaniny, by ugrać wspomniane 16 tysięcy, czyli dziwnym trafem równiutkie 5 lat.
W tej cenie klient ma dostać między innymi pięć skórek, trzy emotki, pięć suwenirów czy kilka wisiorków do broni. Są to oczywiście same dodatki kosmetyczne, bo, jak wiemy, w grach nie godzi się, by sprzedawać lepsze bronie czy umiejętności. Nikt by nigdy czegoś takiego nie zrobił.
Czytaj dalej
9 odpowiedzi do “Overwatch 2: Odblokowanie wszystkiego dla jednej postaci ma zająć 5 lat”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Trochę pograłem w OW2 i mam wrażenie, że blizz zrobił cały ten cyrk z sequelem tylko po to, aby narzucić na jedynkę więcej mikrotransakcji. Nie ma już losowych lootboksów, które bądź co bądź stanowiły jakiś element przyciągnięcia gracza do gry – jest wyłącznie sklep ze skórkami za 80-100zł sztuka. No i ten nieszczęsny battle pass, który nie daje prawie niczego, a tym bardziej nic dla ludzi f2p.
No i co, z jednej strony zrobili kopiuj-wklej żeby podkręcić mikrotransakcje. Nawet nie chciało im się zmieniać ikonki i nazwy gry na pulpicie, a wszelkiego rodzaju osiągnięcia i statystyki pamiętają rok 2016, czyli premierę OW1. Z drugiej strony… jakoś udało im się nawet to sknocić. Interfejs i wszelkie menu wyglądają o wiele gorzej, tablica wyników przypomina tabelkę w excelu, zabrali medale za dobre sprawowanie i karty osiągnięć pod koniec gry (te na które można było głosować). Mecze sprawiają wrażenie o wiele bardziej sterylnych, bez życia – po ich zakończeniu nie ma nawet czasu na zwykle pogadanie z ludźmi, automatycznie jesteśmy wykopywani do głównego menu.
OW1 był jednym z najbardziej przyjemnych fpsów wydanych w ostatnich latach, z super poziomem dbania o szczegóły i zadowalającym systemem progresu podczas normalnego grania. OW2 z kolei zostało obdarte ze wszystkiego 'dookoła’ samego surowego strzelania, co czyniło tytuł świetnym. Wygląda to jak zamknięta alfa jedynki z przyczepioną bez większego ładu i składu toną mikrotransakcji.
Już nie mówię o tym, że Blizz są zwyczajnymi złodziejami – osoby, które kiedyś kupiły OW1 i były przyzwyczajone do wydawania nowych postaci za darmo teraz
za każdą następną po tej kiriko będą musieli nie wiadomo ile grindować albo wykładać dodatkową kasę. Jak widać Blizz potrafi zepsuć wszystko.
Masz rację. Główną ideą po odejściu Kaplana była tylko i wyłącznie zmiana modelu zarobkowego. Z jednym tankiem ta gra teraz bardziej przypomina mi arcadowego BF-a niż taktycznego shootera jakim był pierwszy Overwatch.
No i spoko. Rynek dosłownie pęka w szwach od gier godnych uwagi, więc jeżeli ktoś uparł się, by grać w Overwatcha, to niech płaci. Nikt nikogo batem nie przymusza, a Internet i tak woli sztuczne dramy wokół rzekomo irracjonalnie wysokiej ceny za remake The Last of Us. No bo jak to tak, okrągłe 70 dolarów za jedną z najlepszych gier w historii? Przecież za to można kupić prawie 3 skórki w Overwatchu!
„No bo jak to tak, okrągłe 70 dolarów za jedną z najlepszych gier w historii? Przecież za to można kupić prawie 3 skórki w Overwatchu!”
Nie usprawiedliwiaj jednego kosztem drugiego.
I to i to jest debilizmem.
Czyli mówisz, że The Last of Us nie jest warte pieniędzy, które inni wydawcy życzą sobie za pojedyncze elementy kosmetyczne?
Camcygi mówi tylko że warto czasami trochę pomyśleć zanim coś się napisze
„No i spoko.”
mmmmm, a później będziemy płakać, że gry specjalnie są wypuszczane drugi raz tylko po to, żeby wprowadzać wredne mikrotransakcje.
Taka ciekawostka. Jeśli chcemy odblokować jedną legendarną skórkę F2P, musimy grindować wszystkie zadania tygodniowe przez 8 miesięcy.
Zastanawiam się, czy celem takich gier rzeczywiście jest odblokowanie wszystkiego dla wszystkich postaci? Skąd w ogóle w ludziach przeświadczenie, że MUSZĄ mieć wszystkie skiny, emotki i inne bezużyteczne duperele, które nijak nie wpływają na rozgrywkę, a co za tym idzie marnować czas na szukanie losowego badziewia w skrzynkach, łapanie się za głowę w zaskoczeniu, że potrzeba AŻ PIĘCIU LAT, by zebrać to LOSOWE badziewie i wydawać na to pieniądze? Emocje, które towarzyszą mi przy losowanui skinów do broni/postaci w grze porównałbym do wrzucenia 2zł do takiego automatu, z którego wypada plastikowa kulka z pierścionkiem, spinką do włosów, śmieszną figurką.