Suicide Squad: Kill the Justice League będzie grą-usługą? Przeciek sugeruje mikropłatności

Gotham Knights w opinii wielu recenzentów i graczy okazało się średniakiem. Ranafe przyznała w swojej recenzji, że gra ma swój urok, ale nie wciąga tak, jak seria Rocksteady. Nic dziwnego, że fani uniwersum DC zwrócili swój wzrok i nadzieje w stronę Suicide Squad: Kill the Justice League. W końcu to dopiero ta gra ma być spadkobiercą słynnej serii Batman Arkham. Niestety, najnowsze dzieło studia Rocksteady zaliczyło niejedno opóźnienie, a najnowsze przecieki mogą niepokoić.
Oficjalnych informacji na temat Suicide Squad: Kill the Justice League wciąż jest jak na lekarstwo, ale na 4chanie pojawił się pewien zastanawiający screenshot. Zdaję sobie sprawę z tego, że 4chan może kojarzyć się z przeciwieństwem wiarygodności, lecz jego prawdziwość zweryfikowały źródła serwisu VGC. No dobrze, ale co takiego mamy na tym obrazku? Na pierwszy rzut oka nic strasznego, ale przyjrzyjcie mu się uważnie…
Na górnej belce menu rzucają się w oczy dwa bardzo nielubiane przez nas hasła: BATTLE PASS oraz STORE. Wygląda na to, że Rocksteady zamierza uczynić ze swojej najnowszej produkcji grę-usługę z karnetem bojowym, wewnętrznym sklepikiem i mikropłatnościami oraz innymi wynalazkami tego typu. Oczywiście możemy jeszcze próbować to sobie tłumaczyć tym, że to może być dopiero wczesny build, a twórcy testują rozmaite rozwiązania – i trzymam kciuki, żeby tak było!
Czuję się jednak w obowiązku wspomnieć, że źródła wspomnianego Video Games Chronicle potwierdzają także, że Suicide Squad: Kill the Justice League faktycznie ma mieć battle passa i sklepik. Co prawda jego asortyment ma się ograniczać do elementów kosmetycznych… ale nigdy nie wiadomo, na czym się skończy. Na pocieszenie dowiedzieliśmy się także, że nasi bohaterowie od początku mają być niedorzecznie potężni i ich drzewka umiejętności pozwolą dopasować ich do naszych preferencji. Bez dodatkowych zakupów (przynajmniej na razie).
Przypominam, że obecnie oficjalna data premiery Suicide Squad: Kill the Justice League to 26 maja, a gra trafi na pecety oraz PlayStation 5 i Xboksy Series X/S.
Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “Suicide Squad: Kill the Justice League będzie grą-usługą? Przeciek sugeruje mikropłatności”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Obrazek wygląda prawilnie. Raczej prawdziwy. BTW po co komu kosmetyczne rzeczy w grze single player?
Singla mamy móc dowolnie przełączać na coopa ze znajomymi.
Cooperacyjna gra usługa w tematyce superbohaterskiej. Jakież to oryginalne. Jak wszystkie filmy origin story marvela.
Niespodzianki brak, bo raz, że wydawcą jest nasze „kochane” WB, a dwa, to kooperacyjna strzelanka, reprezentant gatunku wręcz stworzonego pod potrzebę dojenia graczy. No, ale wam przecież te wszystkie „battle passy” nie przeszkadzają, prawda? Diablo 4 kosztuje 350 zł, a i tak będzie zawierać mikrotransakcje? „Żaden problem, przecież to tylko kosmetyka”. No dobrze.
I pisze to obrońca EA które jest głównie znane z takich praktyk:D Plus partaczenia większości gier takimi praktykami.
Powinienem pytać, skąd pomysł, że jestem zwolennikiem EA?
W każdym razie, akurat ta konkretna firma jest znacznie bardziej znana z bombardowania graczy DLC, choć oczywiście w portfolio ma właściwie wszystkie modele mikrotransakcji jakie tylko były do tej pory stosowane. Battle pass to z kolei jeszcze inne „zwierzę”, prawdopodobnie najbardziej bezczelny model monetyzacji ze wszystkich, bo żerujący jednocześnie na pieniądzach i czasie graczy.
Co paradoksalne, mimo, że EA jest prekursorem prawie wszystkich antykonsumenckich praktyk w branży, od pewnego czasu sami zaczęli od nich odchodzić (przynajmniej w grach, w które dane mi było grać):
-BFV nie zawierał żadnej płatnej zawartości premium (oprócz skinów postaci, a customizacji podstawowej i tak było od groma),
-ME Antologia była kompletna od A do Z, z pełnym przebudowaniem „jedynki” pod dzisiejsze standardy (nie to co oferował warcraft3 rescamed, gta trylogi, czy inne heroes 3 hd),
– NFS heat też nie jest sklepikiem z jazdą pomiędzy zakupami,
– a dodatkowo cena 80 zł za rok abonament EA to w naszym kraju najuczciwsza wycena usługi Abonamentowej tego rodzaju.
Swojego czasu przyjęło się, że EA to synonim wszystkiego co najgorsze (i słusznie), jednak dziś, studio zostało zdetronizowane z tego fotela, a chciwością i brakiem szacunku do swoich odbiorców przegrywa z takimi firmami jak Buzzard (*ekhem* 100 zł za skin do jednej postaci w FPS) WB (cały system progresji w MK11, czy pamiętne grindowanie w singlu w Shadow of War) czy R* (wspaniały skok na kasę w postaci trylogii).