Capcom nie lubi modów, bo wpływają negatywnie na reputację firmy i psują gry

Społeczność modderska, jakakolwiek by nie była, to często zbawienie dla umierających lub całkowicie martwych marek. Z jednej strony są produkcje takie jak Skywind czy Fallout London, czerpiące pełnymi garściami ze znanych marek. Z drugiej mamy mniejsze ulepszacze, np. produkcja dodająca tryb pierwszoosobowy do Mass Effecta, a pomiędzy tym wszystkim produkcje w rodzaju Bloodborne Kart, jakie dostało ostatnio datę premiery – tytuły korzystające z cudzej własności intelektualnej, ale nie naruszające praw do tej własności. Mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja pochylić się nad tym tematem bardziej, a teraz zostawmy to tak: mody, jakiekolwiek by nie były, istnieją tylko dzięki najczęściej niepisanej umowie pomiędzy developerami i ich twórcami, ponieważ wszyscy na ich istnieniu korzystają. Chyba, że jesteś Capcomem i wydaje ci się inaczej.
W tej chwili na Nexusie znajdziemy ponad 300 modów do Resident Evil Village. Mamy tu modową klasykę w rodzaju nowych pukawek i ciuszków, ale są też mody rozbierające bohaterów i postacie niezależne, jak również takie usuwające pewne problematyczne dla skołatanych nerwów graczy dziecko, czy te bardziej na luzie – dodające wrogom maski z „Krzyku” oraz, naturalnie, zamieniającą Alcinę Dimitrescu w Parowóz Tomka. Wydany na początku roku Resident Evil 4 Remake też dostał masę modyfikacji niemalże od razu po premierze i w przypadku pozostałych gier z serii wygląda to bardzo podobnie.
Modderzy lubią to robić, a gracze bawić się różnymi modami. Problem w tym, że Capcom chyba zamierza zmienić podejście w tej kwestii – w prawie godzinnej prezentacji poświęconej piractwu oraz zabezpieczeniom nieoczekiwanie wypłynął temat fanowskich modyfikacji jako „kolejnego problemu”. W filmie usłyszymy:
Mody są popularne wśród graczy, ponieważ pozwalają zmienić wiele parametrów gier. Niektóre z nich mogą mieć pozytywny wpływ (…). Na potrzeby zabezpieczeń antypirackich, wszystkie są jednak postrzegane jako cheaty. Produkcje nie wspierane oficjalnie przez grę są niemożliwe do odróżnienia od narzędzi do oszukiwania.
To jeszcze nie koniec, bo kawałek dalej dowiemy się o szkodliwości dla wizerunku oraz optymalizacji:
Modyfikacje mogą być szkodliwe dla wizerunku firmy. Istnieją produkcje naruszające porządek publiczny i godzące w moralność, co wpływa negatywnie na reputację marki (…). Niektóre z nich mogą doprowadzić do problemów z wydajnością i niszczeniem zapisów gry. Jeśli korzystasz z modyfikacji i zgłosisz swój problem zespołowi wsparcia, poświęci on masę czasu na rozwiązanie problemu, którego i tak nie będzie mógł rozwiązać. Dodatkowo może to wpłynąć negatywnie na czas produkcji samej gry, a tym samym również koszty i jakość gry, co z kolei odbije się także na użytkownikach.
Niestety nie dostaliśmy przykładów modów niemoralnych i naruszających porządek publiczny… Każdemu zdarza się powiedzieć coś głupiego, ale dużą częścią siły Residenta – tak jak wielu innych gier, chociażby Gothica – są właśnie mody. Oczywiście, że część z nich jest bezsensowna i głupia, jednak dokładnie to samo można powiedzieć o grach jako całości. Modderzy z reguły łączą przyjemne dla siebie z pożytecznym dla developera (a czasami także dla siebie, jak część twórców Fallout London), organizują wokół siebie społeczność i pozwalają zbadać jej nastroje.
Podejście takie jak w filmie Capcomu raczej nie spotka się z pozytywnym odbiorem fanów, a w dłuższej perspektywie może wpłynąć negatywnie na kondycję całej marki – wydłużający się czas produkcji gier mógłby być łagodzony przez twory fanowskie, ale skoro zdaniem firmy to to samo co cheaty, być może w kolejnych latach zostaną wprowadzone jakieś obostrzenia dla modderów lub, o zgrozo, płatne mody. Wygląda na to, że największym zagrożeniem dla wizerunku Capcomu pozostaje sam Capcom… Pełny raport zobaczycie poniżej:
Czytaj dalej
14 odpowiedzi do “Capcom nie lubi modów, bo wpływają negatywnie na reputację firmy i psują gry”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ale biletów do upgradowania broni, i odblokowywania bonusowych przedmiotów za kasę już nie uznają za cheaty co nie?
Odnoszę wrażenie, że różnica jest kulturowa i o ile europejskie bądź amerykańskie firmy przychylniej oceniają mody (nie wszystkie i nie zawsze, ale szansa jest większa), tak japońskie firmy są dość „zakonserwowane” w swoim myśleniu odnośnie tego co powinno być, a co nie.
Spotkałem się kilkukrotnie z opinią, że Japonia to takie azjatyckie Niemcy. Mieszkam tu (w Niemczech) już od paru lat i generalnie jest takie poczucie, że pewne rzeczy muszą być zrobione w bardzo konkretny sposób i elastyczność raczej nie jest mile widziana, nawet jeśli w dłuższym rzucie prowadzi do lepszych efektów. Być może Japończycy również nie są zbyt elastyczni w tych kwestiach i chronią swoje własności intelektualne aż do przesady 🙂
„pewne rzeczy muszą być zrobione w bardzo konkretny sposób i elastyczność raczej nie jest mile widziana” – brzmi jak opis 90% polskich urzędów.
I szkół
Wydaje mi się że to jednak przez sytuację na dużym turnieju, gdzie host zapomniał wyłączyć moda przed streamowaniem meczu dla całego świata i wyszła duża wtopa, która stała się viralem w internecie. Kilka milionów osób obejrzało tego tweeta:
https://twitter.com/nicholasdeorio/status/1686142593833345024
Co jest złego w cheatach do singlowych gier?
To złego, że oferują rozwiązanie problemu które przecież można graczowi sprzedać za kilka dolców
„Niektóre z nich mogą doprowadzić do problemów z wydajnością i niszczeniem zapisów gry. Jeśli korzystasz z modyfikacji i zgłosisz swój problem zespołowi wsparcia, poświęci on masę czasu na rozwiązanie problemu, którego i tak nie będzie mógł rozwiązać. ”
Oj, znam to z autopsji.
Gdybym dostawał 1 PLN za każdy przypadek, gdy ktoś wbija oburzony/zapłakany na forum, bo mu się gra źle zachowuje, po czym w toku dyskusji okazuje się, że to jednak nie gra źle działa tylko mod/ENB/Reshade/dll hooks psuje grę…
Niektórzy pacjenci mają tak zryte berety, że prędzej się zdrowo namęczą, by znaleźć jakieś egzotyczne obejście problemu, niż przyznają, że sami sobie grę spie**** i usuną przyczynę. Beznadziejne przypadki.
Tyle, że gdyby nie ludzka chęć do rozwiązywania problemów to nigdzie byśmy nie zaszli jako gatunek. A tak ktoś robi poprawę grafiki, u kogoś nie działa, robi się wersję v.1.1 itd.
W tym przypadku chodzi o stwarzanie problemów do rozwiązania.
BTW A to czy wersja 1.1 powstanie, zależy od wielu czynników. Np od tego czy twórca wierzy, że twój problem wynika z jego modyfikacji. A także od tego czy mu się chce zrobić v. 1.1.
Gdyby nie te „złe” mody, to o wielu tytułach nikt by już od lat nie pamiętał. Mody to dla gier druga młodość, nowe przedmioty, broń, mechaniki, nawet całe nowe światy i kampanie. Nie wspominając już nawet o poprawianiu wielu błędów, których twórcy nie potrafili bądź nie chciało im się naprawić.
Nie wiem w jakie ty gry Capcomu grasz ale większość, które ja znam i które mają zakładkę na Nexusie wprowadzają kompletne nic jeśli chodzi o zawartość mechaniczną i z reguły sprowadzają się do innej skórki dla postaci, najczęściej damskiej i zmniejszającej ilość noszonych przez nią ubrań.
HD Project do oryginalnego RE4 chyba jest najbardziej monumentalnym modem jak widziałem do dowolnej z gier Capcomu.
Napisałem o modach w ogóle, nie wyłącznie w grach Capcomu.
Tak ogólnie to oni mają rację. Tylko, że denuvo po roku jest usuwane z ich gier, a niemoralne głupie mody to jakiś 1% lub mniej. No chyba, że np. te mody z ciuchcią są dla nich niemoralne 😉
Niestety na głupotę graczy, którzy zgłaszają się do supportu zamiast usunąć moda nic nie poradzimy.