Dragon Age: Dreadwolf – EA ma być pewne premiery w tym roku

Plotki o konkretnej dacie wydania Dragon Age: Dreadwolf krążą już od naprawdę długiego czasu. W ostatnim roku nieco jednak wyhamowały, jako że w maju dowiedzieliśmy się, iż tytuł ukaże się najwcześniej w 2024 roku. Tym razem Jeff Grubb podzielił się z nami kolejnymi wiadomościami na temat premiery nadchodzącego dzieła BioWare. Podawane przez niego informacje zdają się także potwierdzać plany zaprezentowania gry latem tego roku.
Podejrzewam, że (Dragon Age: Dreadwolf – dop. red.) prawdopodobnie pojawi się latem. Nie wiem, kiedy dokładnie zostanie zaprezentowany, ale zakładam, że właśnie latem tego roku.
Grubb przekazał również, że Electronic Arts jest pewne tego, że Dragon Age: Dreadwolf ukaże się w 2024 roku. Zaznaczył też, że te plany mogą się jeszcze zmienić, ale z ostatnich informacji, do jakich dotarł, wynika, że firma jest całkiem przekonana, iż najnowszą odsłonę Dragon Age’a uda się wydać jeszcze w tym roku.
Z tego co słyszałem, ukaże się w tym roku. (EA – dop. red.) jest tego całkiem pewne. Nie mamy oczywiście żadnej gwarancji, premiera może się poślizgnąć, ale obecnie spodziewają się wypuszczenia go jeszcze w tym roku.
Słowa Grubba pokrywają się z wcześniejszymi przypuszczeniami co do daty wydania nowego Dragon Age’a. W zeszłym roku z profilu na LinkedInie jednego z pracowników Electronic Arts można było bowiem wywnioskować, że premiera Dragon Age: Dreadwolf przypadnie właśnie na rok 2024.
Tak jak powiedział Grubb, należy jednak pamiętać o tym, że plany wydawnicze mogą się zawsze zmienić. Niemniej pewnym jest, że Dragon Age: Dreadwolf jest już coraz bliżej i warto wypatrywać na horyzoncie kolejnych informacji odnośnie do najnowszej części serii kultowych erpegów BioWare.
Czytaj dalej
10 odpowiedzi do “Dragon Age: Dreadwolf – EA ma być pewne premiery w tym roku”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jestem niesamowicie ciekaw co im się uda ugotować. Nie mam wygórowanych oczekiwań, ale mimo wszystko fajnie byłoby, gdyby ta seria odbiła się od dna.
Co do samej premiery, to spodziewałabym się gdzieś w okolice listopada. Ponoć latem ma ruszyć machina marketingowa.
Bylbym za, moze uda mi sie skonczyc dwojke i Inkwizycje do tego czasu…
@XELLAR
Nie przesadzałbym z tym „dnem”. Inkwizycja może i nie była szczególnie udana, ale swoje mocne strony miała.
Inkwizycja była najgorszymi mechanizmami mmo upakowanymi do singla. Szczególnie w porównaniu z BG3 wychodzi jaki to był okrutnie kiepski „erpeg drużynowy”.
Dwójka jest bardzo spoko, ale jej głównym minusem jest to, że robili ją chyba z rok-półtora, co widać, szczególnie w lokacjach. Zdecydowanie brakuje tam różnorodności. Poza tym bardzo dobra fabuła. I poprawili domyślny atak czarodzieja. Nie ma już strzelania glutem z patyka, za to jest „taniec” z laską/kosturem.
Dwójka to trochę casus F:NV, pogotowała by się z rok dłużej i dostali byśmy coś 10/10. A tak mamy dobrą/bardzo dobrą grę.
Inkwizycja to specyficzny przypadek, singiel na fundamentach mmo. Mamy tu jednocześnie świetną historię w wątku głównym i w zadaniach dla towarzyszy oraz najgorsze fedexowe ścierwo w zadaniach pobocznych. Ogólnie, patrząc tak czysto mechanicznie DA:I jest kiepski-średni, ale nadrabia to główną fabuła i towarzyszami.
Seria Dragon Age to, obok Mass Effecta, chyba jedyna seria, gdzie czujesz, że wszystkie jej odsłony tworzą jedną zwartą opowieść.
@BODZIO96
Dokładnie. Ja właśnie bardzo lubiłem DA2 za towarzyszy i to, jak potem pewne wątki z tej części odgrywały ważną rolę w Inkwizycji. Recykling lokacji to wiadomo, że na minus (chociaż w dlc fabularnych już były całkiem nowe lokacje), ale biorąc pod uwagę bardzo ograniczony czas produkcji, to ukończenie takiej gry było sporym osiągnieciem.
Inkwizycja nie próbowała być mmo, ale po prostu typową wtedy grą z otwartym światem. Wielu wtedy chciało wydać grę z dużym światem, bo taki trend panował. Widać niestety było, że nie mieli czasu na wypełnienie części z tych miejsc czymś ciekawym. Mocno to się rzucało w oczy np. w Western Approach, chyba najbardziej pustawa lokacja w grze. Mimo to wciąż była to dobra gra i towarzysze tutaj znowu na plus. Też bardzo ciekawy pomysł, że w Inkwizycji spotykało się bohatera poprzedniej części.
Odnośnie Dreadwolf, to obawiam się, co z tego zostało. Oryginalnie miało być grą usługą, po czym z tego zrezygnowano i sporo z gry musieli usuwać i zmieniać, więc trudno powiedzieć, jaki to będzie miało kształt. Czy będzie to pustawy świat z naprędce dodanymi questami? Eh, pomyśleć, że już tak długo czekamy na finał tej historii z Solasem. Jeśli ta gra im się nie uda, to może to być niestety już ostateczny koniec serii Dragon Age.
@ARCLING
Co do Inkwizycji, były słuchy, że pierwotnie gra MIAŁA BYĆ MMO, ale pewnym momencie ktoś wcisnął hamulec i zaczęli przerabiać to na singla. Nie wiem na ile to prawda, ale jest kilka poszlak wskazujących na to.
Po pierwsze te wierzchowce, chyba najbardziej idiotyczny element gry. Było ich mnóstwo, ale wszystkie ledwo co człapały. Sztuką było znalezienie stwora który biegł co najmniej tak szybko jak ty.
Po drugie, te zadania poboczne, różnica między nimi, a głównym wątkiem jest przeogromna, jakby wzięli je z dwóch innych gier. Grałem DA:I jakieś 6-7 lat temu, a nadal pamiętam ten idiotyczny quest, co trzeba chorej matce lalkarstwo od syna przynieść. Takiego backtrackingu w grze AAA do dzisiaj nie uświadczyłem.
Po trzecie, lokacje, albo przynajmniej ich część. Grałem dawno, ale pamiętam, że to lokacje miały taki posmak MMO. Tzn. wielkie, ze sporymi pustkami + sprawiały wrażenie miejsc niewiarygodnych, dziwnych, sztucznych.
Co do nowej części, martwi mnie trochę to, że nie zrobili żadnego remastera. Czekają aż wydadzą 4 i zaczną wtedy się bawić? Czy już dawno położyli na to lachę? Oraz martwi mnie to, że mało póki co o grze słychać, tzn. gram ma niby wyjść tuż tuż, a mało co pokazali.
@BODZIO96
Mark Darrah, jeden z twórców DA, ma swój kanał na youtube i tak on to tłumaczył. Przynajmniej z jego słów wynikało, że nie było planów na MMO. To było po Skyrim, więc było parcie na tworzenie dużych gier z otwartym światem. Też podkreślał to, że wtedy w prezentacjach chwalili się tym, jak duże są lokacje w grze, bo inni w branży też to robili. Tak samo z mountami, była to rzecz dodana, bo wiele gier miało wtedy mounty, więc je i tutaj dodali. To wiele tłumaczy odnośnie jakości ich wykonania, były mało użyteczne i kompani znikali kiedy się ich używało.
Czy Darrah był w pełni szczery, czy tylko po prostu się bronił? Nie wiem, ale tak jest w jego filmach. DA:I mocno się różniło od pierwszej prezentacji, gdzie była jakaś mechanika siły inkwizycji w danym regionie, palenie łodzi wroga, zdobywanie twierdz i nadawanie im specjalizacji itp. Jak tłumaczył, mieli problem, żeby ten gameplay powiązać jakoś dobrze z fabułą. Zapewne nie było zbyt dużo czasu na zastąpienie tego czymś rozbudowanym, więc mamy te pustki w lokacjach i fetch questy.
Odnośnie remastera, tutaj bym nie liczył na remastery DA:O i DA2. Działają one na starym silniku, nad którym od dawna nikt nie pracował. Zresztą większość z tamtych osób, które nad nim pracowały jest już poza Bioware. Prawdopodobnie wymagany by był kompletny remake zamiast remastera.
Też mnie niepokoi to, że prawie nic z DA: Dreadwolf nie pokazali do tej pory, jedynie jakaś prezentacja lokacji i concept artów. Był jeszcze jakiś wyciek, ale tam wyglądało to na mocno wczesną wersję. Miało być live service, potem te elementy z gry wycięto, więc co pozostało? Wolałbym jakby sobie odpuścili wielkie, słabo zapełnione lokacje na rzecz mniejszych, ciekawszych z bardziej konkretną fabułą.
@ARCLING
Fajnie że wspominasz, że jest taki gościu, sprawdzę sobie. Tych koni czepiam się, bo cała ich mechanika sprawia wrażenie doklejonej ad hoc, na trzy minuty przed premierą. Ogromna różnorodność kształtów i kolorów, ale praktycznie wszystkie są równo bezużyteczne i takie od czapy, nijak nie powiązane z wydarzeniami/logiką gry. Jakby wrzucił ktoś zestaw mountów z mmo do singla, na trzy miesiące przed premierą.
Dokładnie, też wolałbym dużo małych, ale zwartych lokacji.
Według pewnego insidera pierwotny tytuł miał brzmieć „Dread the Gaywolf”, ale uznano, że zdradza zbyt dużo z fabuły, więc skrócili do „Dreadwolf”.
Sprytnie 🙂