Z grami aż po grób. Konta na Steam nie przekażemy w testamencie

Z grami aż po grób. Konta na Steam nie przekażemy w testamencie
Krzysiek "Gwint" Jackowski
Steam woli, żeby dane logowania na konto pozostały tajemnicą, którą zabierzemy do grobu.

Ostatnio gracze coraz częściej naprzykrzają się Steamowi w różnych sprawach. Polacy walczą o obniżenie cen na platformie (i robią to skutecznie), a nie można zapominać także o aferze związanej z odbieraniem dostępu do Helldivers 2 na platformie Valve. W całej tej zawierusze pojawia się jeszcze jedna bardzo interesująca sprawa. Co z kontami graczy, którzy opuszczą ziemski serwer?

Może się zdawać, że problem powstał trochę z niczego. Przecież wystarczy przekazać dane do logowania innej osobie, a ta po prostu zmieni co trzeba w profilu, żeby wygodnie z niego korzystać. No cóż, temat jest o wiele bardziej skomplikowany. W rzeczywistości, w której Steam potrafi z dnia na dzień pobijać własne rekordy jednocześnie zalogowanych użytkowników, utrzymywanie wieloletnich profili może w przyszłości stać się dla niego problemem. Dezaktywowanie ich to dodatkowa komplikacja – archiwizacja, przechowywanie gier i dyskusje o słuszności obecnego systemu wykupu licencji, czyli zupełnego przeciwieństwa posiadania kopii.

W takiej sytuacji jeden z graczy postanowił odezwać się do supportu Steama z pytaniem o dziedziczenie konta. Konkretnie chodziło o przekazanie dostępu do profilu za pomocą testamentu. Odpowiedź platformy z pewnością go nie zadowoliła.

Niestety, konto na Steamie oraz gry są niezbywalne. Pomoc techniczna nie może zapewnić dostępu innej osobie do profilu oraz nie może przenieść jego zawartości na inne konto. Niestety, profil nie może zostać przekazany za pomocą testamentu. 

the word is out – you take your steam games with you to the grave IG, lol. 💀
byu/auhearts inSteam

Oczywiście w takiej sytuacji opinie są podzielone. Jedni nadal nie dostrzegają problemu w tej sytuacji, a wcześniej wspomniane rozwiązanie przekazania dostępu do konta „poza radarem” powinno być wystarczającym remedium. Drugi, znacznie większy obóz, jest rozsierdzony odpowiedzią Steama. Pod postem na Reddicie zebrało się kilka historii, w których gracze nie wiedzieli, co mają zrobić z kontami swoich bliskich, którzy przedwcześnie opuścili ten świat. Większość z nich cały czas z nich korzysta, jednak żyje w strachu, że platforma w końcu odbierze im dostęp do profilu.

Mąż mojej przyjaciółki zmarł na raka i pozostawił po sobie pokaźną bibliotekę gier na Steamie. Zapytali mnie, co mają zrobić, bo chcieliby, żeby ich syn miał dostęp do gier, kiedy podrośnie. Powiedziałem, aby nie kontaktowali się ze Steamem i utrzymywali aktualne dane uwierzytelniające, a także, aby od czasu do czasu korzystali z konta. Nadal jednak martwią się, że pewnego dnia stracą do niego dostęp.

Problem ewidentnie jest, a Steam został złapany w sytuacji, która w oczach graczy nie została odpowiednio przemyślana. Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że zarówno platforma, jak i twórcy na niej publikujący, są otwarci na dyskusję oraz zmiany.

12 odpowiedzi do “Z grami aż po grób. Konta na Steam nie przekażemy w testamencie”

  1. Dziedziczenie kont to temat, który będzie musiał wejść na tapet tak jak utrwalanie dóbr cyfrowych (z którym taki dajmy Ubisoft zdaje się ostro walczyć). Zwłaszcza, że z czasem starszych graczy zacznie ubywać z przyczyn naturalnych i ich „cyfrowe aktywa” nie powinny znikać ani trwać w próżni.

  2. Aktywiszcze 27 maja 2024 o 13:26

    Jak mi syn zobaczy – za np. 15 lat – w co tatuś pogrywał to mi pewnie dezaktywuje konto 😀
    Swoją drogą… ciekawe jak będzie wyglądał gaming za np. 20-30 lat. I jak wtedy ludzie będą reagować na retro gierki takie jak Cyberpunk 2077, Wiedźmin 4, GTA IV 😀 😀

  3. „Dezaktywowanie ich to dodatkowa komplikacja – archiwizacja, przechowywanie gier i dyskusje o słuszności obecnego systemu wykupu licencji, czyli zupełnego przeciwieństwa posiadania kopii.”

    Raczej „dyskusje o słuszności obecnego systemu subskrypcji, czyli przeciwieństwa posiadania gry (licencji)”.

    BTW Nie wiem o co ta drama, na Steam niczego nie posiadacie, więc nie macie prawa nic nikomu przekazać.

    • Posiadamy. Prawo do grania w gry, które kupiliśmy. To, że nie możemy go przekazać komuś w spadku, to decyzja Valve, nie żadne prawo przyrody.

    • @ZiomekGit Kupiłeś subskrypcję/e: prawo do grania w grę/gry, przez nieokreślony czas. Subskrypcja jest powiązana z kontem nie osobą.

      A przekazać to możesz co najwyżej konto. Konto, które jest darmowe nie kupione, używane na warunkach dyktowanych przez Valve, więc mogą ci je usunąć ot tak.

    • AmberMozart 29 maja 2024 o 13:09

      no i o to właśnie jest drama – każdą inną rzecz którą kupisz posiadasz. Ba, przez lata posiadało się zakupione gry. To, że twórcy i taki Steam wolą inaczej bo im się opłaca to rozumiem. Nie rozumiem takich gości jak Ty, co cieszą się, że im korpo pluje na twarz i pouczają tych, którzy nie chcą być opluwani. Gdyby chociaż jakieś korpo ci za to płaciło, ale nie, ty tak sam z siebie.

    • @AMBERMOZART

      Zgadzam się z tobą.

      Uzupełnię jeszcze: jeżeli uznamy stanowisko firmy Steam za zasadne, to kupując samochód nie kupuje się samochodu (tzn. nie ma się prawa do robienia kopii tego samochodu etc.), a więc samochody nie powinny być częścią masy spadkowej. Ba, można nawet próbować uzasadniać że spadki jako takie, testamenty to w ogóle rzeczy niepotrzebne i majątek powinien przepadać.

      Cała hucpa z oprogramowaniem polega na tym, że mechanizm licencjonowania sprawdza się w przypadku osób prawnych, ale jest kompletnie zły dla osób fizycznych. Osoby prawne nie umierają. Mogą przestać istnieć, ale nie umierają. Dlatego mechanizm dziedziczenia nie jest dla nich potrzebny. Inaczej ma się sprawa z osobami fizycznymi.

    • AmberMozart 30 maja 2024 o 10:19

      @Slawek ba, a mieszkania? chociaż z pewnością wielu deweloperów bardzo by chciało by mieszkania po śmierci wracały do nich

    • @AMBERMOZART

      Oczywiście. Dlatego dobrze byłoby gdyby przyjąć zasadę że zakupione dobra w postaci cyfrowej mają być tak samo traktowane jakby były w formie materialnej. Czyli obojętnie – Steam czy pudełko – tak samo.

      Problem, jaki się pojawia, czy Steam powinien wymagać formalnych deklaracji – które w jakimś stopniu mogłyby być testamentem. Bo wtedy składając taką deklarację możliwe byłoby twierdzenie że „testament był” – czyli dziedziczenie (ogółem majątku, więc także mieszkania itp.) musiałoby być już „testamentowe” zamiast „beztestamentowego”. Po prostu sporządzenie jakiegokolwiek testamentu nieodwołalnie zmienia sposób dziedziczenia. Testamentu nie można „undo”, można tylko „update”.

      Ale to jest łatwe do ogarnięcia – po prostu Steam musi przyzwyczaić się że ma takie same obowiązki wobec spadkobierców jak wszyscy inni, np. banki (środki na kontach są dziedziczone, długi też). To że mu się nie chce… no cóż, zapewne płacić podatków też mu się nie chce, a chyba jednak płaci ;)_ Czyli po prawnym ustaleniu spadkobierców to co jest w depozycie Steam (tak należałoby traktować bibliotekę gier gracza) ma być przekazane spadkobiercom zgodnie z prawem. Proste, eleganckie i niezbyt trudne.

  4. Oficjalnie nie można, ale nie oficjalnie już tak.

  5. Rozwiązanie jest trywialne: sprawdzić które postanowienia Steam są klauzulami abuzywnymi. W szczególności określić prawo do cesji i prawo do dziedziczenia. Tzw. „wypożyczenie” jest ze strony Steam czynnością pozorną, tj. ma wszelkie znamiona umowy kupna-sprzedaży detalicznej. Nie jest ważne co twierdzi Steam, ważne jest jak rozstrzyga o takich sprawach prawo. A jeżeli prawo jest nieprecyzyjne w tej materii, to trzeba je udoskonalić. Osobną sprawą jest czy producenci gier powinni mieć obowiązek zapewnienia dostępności gier na fizycznych nośnikach, tak aby nie tworzyć monopolu Steam. I oczywiście pytanie czy Steam nie jest monopolem w sensie wyłączności dystrybucji niektórych gier.

    Steam nic nie traciłby na rozsądnym rozwiązaniu dziedziczenia kont.

    Niezależnie od tego Steam błędnie zakłada że konta nieaktywne może sobie kasować i to bez zwrotu pieniędzy jakie gracz zapłacił. Oczywiście że takie „martwe konta” wymagają nieco zasobów w jakiejś bazie danych, ale przy obecnym stanie techniki nawet miliard takich kont to zaledwie kilkanaście terabajtów lub mniej (licząc 10 kilobajtów na konto), czyli tyle co nic, na jednym dysku się zmieści. Ba! Te dane można nawet trzymać u użytkownika, wystarczy aby były podpisane cyfrowo przez Steam. (Oczywiście nie wszystkie na raz, a tylko tego konkretnego użytkownika.) Dlatego kasowanie kont Steam to zwyczajnie przejaw złej woli i nadużycie możliwości.

  6. Postępowanie Steam odnośnie kont użytkowników którzy zmarli jest być może sprzeczne z przepisami jeszcze z innej niż dyskutowana do tej pory przyczyny.

    Istnieje coś takiego jak „portfel Steam”, na którym są gromadzone środki pieniężne na zakup gier.

    A to oznacza że gracz który miał w portfelu Steam np. ileś tam dolarów, złotych czy innej waluty (portfel Steam wyraźnie pokazuje kwotę i walutę) miał je w ten sam sposób w jaki miał pieniądze na koncie bankowym. Te pieniądze powinny być zwracane spadkobiercom jako część masy spadkowej. Oczywiście w wielu przypadkach są to kwoty bardzo niewielkie (lub nawet zero), ale nie można wykluczyć że ktoś np. miał w portfelu Steam znacznie znacznie więcej. Przywłaszczenie sobie tych pieniędzy przez Steam miałoby znamiona czynu zabronionego.

    Oczywiście dziedziczenie i inne zawiłości prawa wymagają od Steam (ogólniej od wszystkich firm) dodatkowego wysiłku, np. nauczenia się jak rozróżnić faktyczne dziedziczenie od prób oszustwa. Jednak nie ma przed tym ucieczki jeżeli prowadzi się działalność w cywilizowanym państwie.

Dodaj komentarz