Jestem w szoku po 6 godzinach z Dragon Age: The Veilguard. To nie tylko wielkie RPG, ale też kandydat na grę roku

NASZA PEŁNA RECENZJA DRAGON AGE: THE VEILGUARD JEST DOSTĘPNA. ZNAJDZIESZ JĄ POD TYM LINKIEM.
Na specjalnym pokazie Dragon Age: The Veilguard w siedzibie Electronic Arts w Redwood City nie było ani wycieczki do lunaparku, ani krótkiej sesji przed komputerem zwieńczonej pijarowym mydleniem oczu. W przystrojonej sali kilkudziesięciu dziennikarzy z całego świata (w tym trzech z Polski) po prostu siadło do klawiatur i padów, aby przez ładnych parę godzin tłuc i tłuc, ile się dało.

Tego typu wydarzenia to nie codzienność. Często czas, jaki możemy spędzić przedpremierowo z grą, jest po prostu bardzo krótki – jedna misja i koniec. A przecież aż by się chciało i zobaczyć ciut większy wycinek, i mieć możliwość poszperania po świecie, skrzyniach, ekwipunku, opcjach dialogowych. Wszystko to dostałem do rąk własnych w kilku satysfakcjonujących długością segmentach.
Epicka przygoda
Aż trudno się zdecydować, co omówić najpierw. Testowa wersja gry miała pokazywać nam spory przekrój Dragon Age: The Veilguard, więc po skończeniu jednej części skakałem do kolejnej, przy okazji zmieniając bohatera, aby zobaczyć jak najwięcej. Wrażeń i informacji dostałem naprawdę dużo, więc tak jak każda przygoda zaczyna się w karczmie, tak ja zacznę od początku. Na start wita nas oczywiście rozbudowany kreator postaci, w którym da się przepaść na dobre pół godziny. W kwestii bohaterów DA trzyma się tradycji: do wyboru elf, qunari, człowiek i krasnolud, a każdy z nich może wejść w buty wojownika, łotrzyka lub maga.

Do tego dobieramy jedną z sześciu frakcji, z której się wywodzimy. To zarówno pozwala określić historię postaci, jak i daje nam trzy realne wzmocnienia: wzrost reputacji w oczach konkretnego stronnictwa, większe obrażenia zadawane określonemu typowi wrogów (np. darkspawnom) oraz podbicie jakichś statystyk, np. ataków krytycznych czy podstawowego poziomu zdrowia. Oczywiście nie zapomniano o możliwości ustalenia przebiegu kluczowych wydarzeń z Dragon Age: Inkwizycja – rzecz mająca niewielki wpływ na przebieg rozgrywki, ale wiadomo, że istotna dla wszystkich fanów serii.
Dalej mamy wiele rozbudowanych opcji personalizacji protagonisty: od wybierania interesujących presetów po modelowanie całej twarzy, dopasowywanie włosów, zarostu czy tatuaży. Oczywiście gra pozwala też na wskazanie płci bohatera lub pozostawienie tego parametru jako nieokreślonego, a także dobór typowo męskiego lub kobiecego tonu głosu. W międzyczasie ustalamy jeszcze imię postaci (choć i tak wszyscy będą wołać na nas Rook) i poziom trudności gry. Generalnie wątpię, żeby ktokolwiek opuścił tak bogaty kreator rozczarowany.

Od karczmy do kataklizmu
Trochę na siłę gra rozpoczyna się od wizyty w tawernie, gdzie próbujemy zdobyć informacje o czarodziejce Neve Gallus. Po krótkiej rozmowie, która sprawia wrażenie samouczka (tzn. ma pokazać graczom, że różne opcje dialogowe prowadzą do różnych efektów), dołącza do nas Varric. Tyle z karczemnej sielanki, bo wchodzimy wprost w oko cyklonu, a konkretnie tam, gdzie zaczynał się poniższy filmik prezentujący gameplay:
Podróż po Neve i do odprawiającego tajemniczy rytuał Solasa utkana jest starciami z demonami – to czas na ćwiczenie walki. Nie zamierzam ukrywać, że moje odczucia okazały się tylko trochę lepsze niż w trakcie oglądania wspomnianego wideo. Obwiniałbym za to przeładowanie akcji rozmaitymi wydarzeniami: tu z nieba lecą potwory, tam pojawia się stary znajomy, gdzie indziej coś się wali czy płonie, a do tego grafika samego miasta momentami wygląda słabiutko. Na pewno jednak walka jest wyśmienita. Ale o niej za chwilę.
Co się dzieje po rytuale? I czemu w ogóle służył? Mówiąc możliwie oględnie (choć dla niektórych z pewnością będzie to spoiler, więc wrażliwych na informacje o fabule zapraszamy do pominięcia tego akapitu), Solas planował przywrócić do świata dawną magię, a także wypuścić uwięzionych przez niego elfich bogów, by zwabić ich w nową pułapkę. A przynajmniej tak twierdzi. Nasz udział oraz niepożądane działanie magii krwi sprawiają jednak, że wszystko idzie nie tak, jak powinno, a prastare istoty uciekają, by siać zniszczenie. Zatem zbieramy się, żeby ruszyć w drogę i ratować świat.

Polany i miasta
No właśnie, jak wygląda ten świat? Zaliczenie pierwszej lokacji pozostawiło we mnie wrażenie niedosytu i raczej chłodne emocje. Na szczęście szybko puściłem to intro w niepamięć, bo dosłownie chwilę po nim zaczyna się prawdziwa magia. Weźmy na początek Lighthouse, minilokację i bezpieczną przystani dla Rooka i jego ekipy. To skromne miejsce, w którym możemy pogadać więcej z kompanami, po lekkim węszeniu odkryć dodatkowe informacje fabularne, wybrać questy i w końcu ruszyć w świat.
Pierwszym przystankiem był las Arlathan, w którym poznajemy zaangażowane w walkę z monstrami i dobrze zaznajomione w temacie antycznej magii elfy. Zaczyna się powolne odkrywanie tego, jak zmienił się świat po nieudanym rytuale, i poszukiwania magicznych artefaktów. Tu wreszcie mogłem też odetchnąć powietrzem, jakie daje nam Dragon Age: The Veilguard. Krótka przebieżka po polanach, gajach i ruinach szybko pokazała mi podejście twórców do przestrzeni. Możemy zdecydowanie mówić o półotwartym świecie – miałem poczucie, że z jednej strony gra jest wyraźnie korytarzowa, a z drugiej, że daje mi fajną iluzję swobody. Tu i tam znajdziemy surowce lub skrzynie, na późniejszych etapach pojawiły się też zagadki z ukrytymi skarbami, rozwidlenia czy czające się gdzieś misje poboczne.

Lokacje z mojej rozgrywki prezentowały jednak stosunkowo ciasną przestrzeń, ani razu nie miałem okazji przebywać w naprawdę przestronnym plenerze: dominowały ograniczające mnie skalne ściany, przepaści lub jasno wytyczone korytarze jaskiń i zamków. Być może to celowy dobór ze strony twórców, abyśmy zobaczyli jak najwięcej fabuły, a nie błąkali się między drzewami.
Inaczej wygląda sytuacja z miastem. Podczas sesji miałem okazję pokrążyć trochę po Treviso, lecz mniej widziałem tu okazji do zwiedzania, a bardziej uganiałem się za questami, co i rusz odkrywając nowe dzielnice, wnętrza domów czy pałaców. I chociaż preferuję, gdy gra RPG daje mi więcej swobody w eksplorowaniu (jak Wiedźmin 3), co chwila dziwiłem się, że wraz z kolejnymi zadaniami docieram w nieznane wcześniej rejony. Nudy zdecydowanie nie będzie.
{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„/wp-content/uploads/2024/09/19/cc15a0ec-257c-4945-a18d-09f209aa36c5.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/397409e9-b1d3-4cde-88ca-df6d66fedf2f.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/4894064a-dc0d-4038-b5bb-3c5196a823c7.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/62daa93e-0fcd-4869-a923-6ecf070b7df3.jpeg”], „isStretched” => false}
Łotrzykiem być
Szczególnie że regularnie wdajemy się w walkę z demonami czy kultystami. I to pewnie element, który najmocniej elektryzuje wszystkich fanów Dragon Age’a. Zgodnie z tym, co prezentowano na gameplay trailerze, starcia przeszły potężną zmianę. Pożegnajmy sterowanie innymi kompanami czy bardziej strategiczne planowanie potyczki, przywitajmy styl rodem z gry akcji polegający na bezustannym nawalaniu i odpalaniu kolejnych umiejek. Ekran aktywnej pauzy nadal istnieje, ale możemy w nim wyłącznie wydać polecenie, by bohater lub towarzysze użyli jednego ataku czy wzmocnienia.
Czy to źle? Ja nie będę ukrywał, że nigdy nie należałem do fanów ani turowej walki, ani takiej, w której dużo czasu spędzamy na wymyślaniu wszystkim zadań. Dlatego z wielką ulgą przyjąłem nowy system. Jak radzą sobie w nim poszczególne typy bohaterów? Zacznijmy od łotrzyka, najlepszej moim zdaniem klasy. Naprzemiennie korzystamy z podwójnych sztyletów (zwykłe cięcia oraz silny atak z doskoku) oraz łuku (szybko wypuszczane strzały lub mocny ładowany pocisk), ale szybko wzbogacamy arsenał naszych ruchów o kolejne poprzez drzewko rozwoju.

Drzewko zostało w ogóle świetnie zrobione – przypomina trójkąt, a każdy róg reprezentuje inną specjalizację. Ścieżka prowadząca do danej specjalizacji nie przebiega jednak prosto. Zmierzając w stronę np. stania się mistrzem ostrzy, i tak będziemy zahaczali o punkty, które wspomogą nasze dystansowe umiejętności. A w rozgałęzieniach znajdziemy i klasyczne wzmocnienie różnych parametrów, i nowe typy ciosów związane z podstawową bronią, i potężne aktywne skille.
Łotrzyk ma świetny balans czasu walki na odległość i w zwarciu. Łączenie tych dwóch stylów dawało mi sporą satysfakcję i nie czułem, żeby gra wyraźnie wskazywała, że jeden sposób jest lepszy. Oczywiście najwięcej ciachałem mieczykami, bo wrogowie szybko skracają dystans, ale ładowane strzały sieją niezłe spustoszenie i używałem ich, gdy tylko naszła mnie ochota. Z kolei wirujący atak zatrutymi nożami albo nakładająca obrażenia od prądu strzała nie tylko odbierały wrogom kawał zdrowia z paska życia, ale też po prostu fenomenalnie wyglądały.

Magią lub mieczem
Trochę mieszane uczucia mam w związku z magiem. Ten operuje naprzemiennie kosturem i sztyletem (oraz mistyczną kulą w drugiej ręce), lecz oba narzędzia przez mniej więcej dwie godziny rozgrywki były dla mnie lekko rozczarowujące. Atakowanie spektralnymi pociskami miało tyle mocy, co rzucanie papierową kulką. Dopiero kombinacje ciosów w zwarciu i na odległość aktywowały dodatkowe obrażenia, ale to proces na dłuższą metę żmudny i niezbyt przyjemny.Na szczęście totalnym przeciwieństwem okazało się korzystanie z czarów – te nie tylko są potężne, lecz także towarzyszą im kapitalne animacje. W buildzie postaci, który zastałem podczas grania w dalszej części wersji testowej, miałem do dyspozycji magię związaną z lodem. Mrożenie, chłodzenie czy potężne ataki kierunkowe świetnie działały, ale przy silniejszych wrogach zawsze dbałem o to, aby jednak moje akcje wspierali sojusznicy. Aż szkoda, że w Dragon Age: The Veilguard nie zobaczymy trybu kooperacji z innymi graczami, taki czarodziej świetnie sprawdziłby się jako klasa supportowa.

Najmniej czasu spędziłem jako wojownik – ale jednocześnie wskoczyłem nim w najintensywniejszy fragment gry, gdy biegałem po płonącym i walącym się zamku, w którym roiło się od demonów, w tym takich robiących za minibossów. Sterowanie i walka tą klasą są piekielnie satysfakcjonujące: mogłem wezwać deszcz strzał z nieba, wykonać fantastycznego kopniaka z wyskoku powalającego i otumaniającego nawet dużych wrogów, a w końcu udane parowanie nakładało na przeciwników wokół ogniową aurę. Nie będę jednak ukrywał, że numerem jeden pozostaje dla mnie łotrzyk i to na pewno jego wybiorę, gdy siądę do „pełniaka”.
Klawa ferajna
Zmiana całego systemu walki może prowadzić do rozważań w temacie tego, czy i warstwa stricte fabularna nie zostanie uproszczona. Jeśli liczycie na dialogi, na dużo dialogów, na dyskusje z kompanami, zdobywanie i utratę sympatii, wybór odpowiedzi w zależności od tego, jaką chcemy być postacią, to… poczujecie się jak w domu.
Generalnie największą zaletę Dragon Age: The Veilguard stanowi dla mnie niesamowicie udany balans pomiędzy „dzianiem się” a „gadaniem”. Nie wpadłem w pułapkę latania za znacznikami. Nie czułem również, że liczba rzucanych pod nogi starć mnie przytłacza ani że jest ich zbyt mało. Nie zostałem zawalony toną niepotrzebnych dialogów, ale i nie brakowało mi ich. Proporcje okazały się naprawdę idealnie wyważone.

Pierwsze dwa etapy zabawy pozwoliły mi w miarę dobrze poznać moich towarzyszy i zżyć się z nimi (oraz, nie ukrywam, obstawić typy pod ewentualne romanse). Gra stawia przed nami całą plejadę ciekawych postaci, a ja totalnie nie czułem, żeby były to kopiuj-wklejki z typowych erpegów albo jakieś nieudane, tokenowe zabiegi, aby produkcja nikogo nie uraziła. Wszyscy wydawali mi się interesujący i żałowałem, że czas mnie goni i nie mogę wgryźć się we wszystkie niuanse.
A niuansów znajdzie się prawdopodobnie sporo, bo nie brakuje w The Veilguard różnych stronnictw i bieżącej polityki, która nakłada się na mroczne wydarzenia spowodowane przez elfich bogów. Najwięcej czasu spędziłem z frakcją Crows, siatką szpiegów i asasynów, wyraźnie inspirowaną hiszpańską kulturą. Nie planowałem zaliczać misji pobocznych, ale cóż, jakoś tak wyszło, że jedną przyjąłem i ta pozornie drobna sprawa zajęła mi przynajmniej kilkadziesiąt minut. I bardzo dobrze, bo dzięki temu zobaczyłem, że nowy Dragon Age nie rzuca mi pod nogi tanich fetch questów – wszystko, co widziałem, było naprawdę porządne rozpisane, pogłębiające wiedzę o świecie oraz trwającej wojnie.
{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„/wp-content/uploads/2024/09/19/53fa3953-0661-4596-ae66-b36c93c39af9.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/ef703bc6-4d19-40fe-af87-db5db68423a7.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/6f67b636-9a1a-4678-8ad1-43d83b320a4f.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/b35a3270-5de8-4b8b-a56d-3fa20809917d.jpeg”, „/wp-content/uploads/2024/09/19/33b87ca4-305b-4d6e-b879-27162dc11ee4.jpeg”], „isStretched” => false}
Jest na co czekać
Zabrakło mi możliwości przyjrzenia się na większą skalę rozwojowi akcji uwzględniającemu moje wybory. Skakanie między różnymi etapami pozwoliło mi zobaczyć las elfów, hub dla protagonisty i jego towarzyszy, wioskę zaatakowaną przez elfich bogów, miasto Treviso, mroczne podziemia i w końcu olbrzymią twierdzę – ale z odpalaniem każdego sejwa witałem nowego bohatera (z już ustalonym tłem fabularnym i specjalizacją) oraz zestaw kompanów.
Piszę o tym dlatego, że nie potrafię powiedzieć, jak nasz styl gry będzie przekładał się na rozwój akcji. Tylko w jednym miejscu dostałem pewien wybór, który mocniej wpływał na przebieg fabuły. Czy takich momentów pojawi się dużo więcej? I jak konkretnie mogą splatać się z rozgrywką nasze zacieśniające się lub słabnące relacje z kompanami? Tego sam nie doświadczyłem. Patrząc co prawda na niezwykły pietyzm, z jakim wykonano Dragon Age: The Veilguard, niespecjalnie widzę powody do niepokoju, ale wolałbym jednak sam przekonać się o tym, jak moje gniewne albo sprytne wypowiedzi oddziałują na otoczenie.

Pietyzm, no właśnie. To słowo najbardziej mi weszło w głowę. Podczas całej sesji miałem poczucie, że obcuję z kapitalną oldskulową grą RPG. Taką, w której wszystko jest ręcznie rzeźbione, my uganiamy się za akcją, zamiast łazić bez celu, a produkcja na przemian syci nas fajnymi rozmowami (do tego świetna mimika!) i po prostu przynoszącą niezwykłą przyjemność walką. Po niespecjalnie imponującym intrze gra rzucała mnie w coraz ciekawsze rejony, a ja byłem ciekaw, co się znajdzie za zakrętem.
Ten pietyzm widać też w obranym kierunku artystycznym. Gdzieś w sieci padały obawy czy oskarżenia, że gra skręca w stronę Fortnite’a. Bzdura. Wszystko, co zobaczyłem, wyglądało jak baśniowe fantasy ze snów. Co prawda Frostbite to nie Unreal Engine 6, tu i tam zdarzą się tekstury trącące poprzednią generacją, ale dobór bardziej pastelowych kolorów, ich specyficzne nasycenie, ciekawe operowanie światłem w połączeniu z fantastycznymi animacjami podczas walki oraz niezwykle płynną rozgrywką(*) prezentuje się po prostu pięknie. Może trochę skromnie, ale jednak pięknie.
(*) W Dragon Age: The Veilguard grałem na PC o prawdopodobnie mocno wypasionej konfiguracji. Nie znam konkretnych podzespołów, ale na pewno PC miał kartą GeForce serii 4000. Nie wiem za to, jak produkcja poradzi sobie na konsolach i jak na nich będzie wyglądać.

Jestem w lekkim szoku, że po tak długim czasie produkcji, resecie całości, zwolnieniach i ogólnie mało sprzyjającej aurze dostałem do zabawy tak niezwykle sprawnie działający tytuł. Swoje wątpliwości wyraziłem, nie będę ręczył za całokształt gry, ale na ten moment… Dragon Age: The Veilguard wygląda jak kandydat na GOTY. Bardzo liczę na to, że dostaniemy dzieło, które wywoła powszechny entuzjazm, a nie kolejną wojnę między graczami, graczami i gamedevem.
Czytaj dalej
147 odpowiedzi do “Jestem w szoku po 6 godzinach z Dragon Age: The Veilguard. To nie tylko wielkie RPG, ale też kandydat na grę roku”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
O prosze!
Mam tak niskie wymagania wobec tej produkcji (ale z sentymentu i tak zagram na premierę jeśli oceny będą +/- 80), że nawet jak będzie średnio udana, to będę szczęśliwy. Oby Twoje odczucia z tych 6 godzin przełożyły się na resztę gry!
Podobało się? Ups… już współczuję tych wpisów, że materiał sponsorowany… przy tej grze na pewno będzie mnóstwo śmieciowych komentarzy o sprzedaniu się, przelewach od bioware.
No cóż… powodzenia xD.
Dziękuję 😀
Po przejrzeniu branżowych portali, wszystkie nagłówki wyglądają identycznie. Wniosek następujący – na pokazie lał się Crystal, z nieba padała kolumbijska kokaina, dziennikarze zajadali się homarami i kawiorem z pępków brazyliskich tancerek. Po wszystkim udali się na orgię do polbiskiej plebanii. Zazdrość mnie zjada.
Zdjęcie jak Engela z Pele i Beckenbauerem 😉
Mam pytanie co do klimatu. Gdzie na skali między larianową humoreską, a mroczną i poważną jedynką DA umiejscowiłbyś nową część?
Po dostępnych materiałach mam wrażenie, że nie ma tam w ogóle klimatu serii. Tylko takie wrażenie, czy jest coś na rzeczy?
Też podbijam pytanie, bo ‘baśniowy’ plus i screeny sugerują dosyć lekka atmosferę
Nie ma wgl klimatu serii, czy klimatu Origins? Pytam, bo to dwie różne rzeczy są.
Wydaje mi się, że pod względem klimatu to jednak krok w inną stronę. Faktycznie, mniej tu było momentów ciężkich (chociaż przejście przez miasto opętane przez Blight nie wyglądało cukierkowo) czy jakichś ostrych konfliktów wewnątrz mojej drużyny (ale pokaz był jednak nastawiony głównie na akcję). Natomiast etap w mieście pokazał mi takie mocno „polityczne” oblicze, tzn. bardzo gęsto utkaną historię wokół różnych frakcji i postaci, było to cholernie wciągające.
Ale powiedziałbym też, że klimat, bardziej niż wcześniej w serii, tworzy sama walka. Przez to, że rozgrywamy ją w 99% w real-timie, że jest bardziej intensywna i angażujący, a momentami bardzo wymagająca. Walka z pewnym bossem w basenie pełnym krwi raczej nie należała do kategorii baśni dla dzieci.
Dziękuje.
To co najbardziej uspokaja, to sam fakt długiego, „mięsnego” pokazu. Odrobinkę szkoda, że nie poszli w 1 pod względem walki, ale cytując klasyka „i tak jest zajebiście”.
Czuję, że ten artykuł bardzo źle się zestarzeje. Przecież ta gra wygląda jak mobilkowy slasher. Każdy element prezentacji tej gry wygląda źle – dosłownie nie ma niczego co by dawało nadzieję na to, że gra się uda.
– Wybory? Już w pokazie było widać, że nie mają znaczenia
– Grafika? Już w pokazie było widać recykling tekstur i kiepską grę cieni.
– Walka? OMG co oni zrobili z Dragon Age-em? Toż to totalny slasher…
– Postacie? Wyglądają dziwnie.
– Interfejs? Wygląda jak mobilka z różowo / fioletowym filtrem. Tragedia.
– Gameplay? Na pokazie było skrajnie liniowo…
Ogólnie ta gra grą roku? Jeśli ta produkcja będzie uczciwie warta oceny 7/10 to będę nieźle zaskoczony. Póki co – zapowiada się jeden z największych crapów.
Bardzo ciekawe jak zestarzeje się ten artykuł.
ps: Tak patrzę na te screeny w tekście – przecież one też wyglądają paskudnie. Dosłownie jakbym patrzył na grę z okolic 2009 roku. A wiem co mówię, bo ostatnio odpaliłem sobie Drakensanga z roku 09 – niewiele brzydsza gra od nowego Dragon Age bazując na screenach. Serio…
– Dopóki nie zagramy, ciężko cokolwiek powiedzieć o wyborach, szczególnie na podstawie pourywanych fragmentów
– Grafika jest okej i nie mówię o technikaliach, a o estetyce. Potrafi być kolorowo, ale też stonowanie, postacie mają fajne ciuchy itp.
– Trochę szkoda systemu z jedynki, ale nie czarujmy się, od dwójki szło w to w tym kierunku. Ot dostaniemy teraz action RPG, więc też gitara.
– Z postaciami faktycznie jest coś nie tak. Tzn. Elfka z tatuażem na czole wygląda normalnie, natomiast ci dwaj kolesie z brodą (te szlachciury), wyglądają lekko karykaturalnie, na taką komiksową modłe, jak z innej gry.
– Akurat kolor interfaso mi się podoba, ale wydaję się trochę chotyczny
– Dla mnie liniowość jest giga plusem, chęcią przytulę szerokie, dopieszczone korytarze, a nie kolejny generowany proceduralnie „otwarty świat”. Zresztą, o ile się nie mylę, jedynkę też była głównie liniowa.
Jak dla mnie grafika w grach od lat stoi w miejscu, no ale już bez jaj. Gdzie niby Draken ma się do DA IV? Też lubię se ponarzekać, no ale choć z odrobiną sensu.
@Bodzio
To przecież wdychanie czystego copium, wystarczy odpalić pierwszy lepszy film z tej rozgrywki i zobaczyć, jak cała ta menażeria wygląda w ruchu (włosy!), żeby wiedzieć, jak bardzo komentarze narzekające na grafikę są szczere.
„- Dopóki nie zagramy, ciężko cokolwiek powiedzieć o wyborach, szczególnie na podstawie pourywanych fragmentów”
To prawda, ale to co pokazali (a jak rozumiem pokazują to z czego są dumni) wskazuje na brak istotnych wyborów. W sposób jawny to pokazano. Pozostaje nadzieja, że to tylko początek i „pechowy” quest, ale bardzo w to wątpie.
„- Grafika jest okej i nie mówię o technikaliach, a o estetyce. Potrafi być kolorowo, ale też stonowanie, postacie mają fajne ciuchy itp. ”
Kolorowa estetyka też mnie nie razi – ba, ja wręcz lubię taki styl jak w Oblivionie, Drakensangu, Divinity Original Sin, albo w Neverwinter Nights 2.
Ale właśnie od strony technicznej gołym okiem widać braki. Zdecydowanie graficznie gra odstaje od dzisiejszych standardów.
„- Trochę szkoda systemu z jedynki, ale nie czarujmy się, od dwójki szło w to w tym kierunku. Ot dostaniemy teraz action RPG, więc też gitara.”
To prawda, ale DA: Inkwizycja mimo wszystko nie wyglądała jak slasher. To był właśnie czysty Action RPG. Tutaj zaprezentowano nam slashera, tylko że z cyferkami.
No cóż… fajnie by było jakby ta gra się udała – bo przecież każdy chce fajne gry, ale po prostu moje oczekiwania są zerowe, a wręcz jestem przekonany, że będzie to niewypał.
Widać co niektórym do szczęścia i GotY wiele nie potrzeba
@KRZOLWIK
– Spojrzałem jeszcze raz i faktycznie interfaso jest średni, zwyczajnie źle wygląda, nie pasują do klimatu gry. Widać to szczególnie na pasku zdrowia który jest xd, jak z jakiegoś raymana. Chciałbym żeby go poprawili do premiery.
– Twarze Qunarim, i tu też, bardzo kiepsko to wygląda. Zamiast potworów mamy wodogłowie z rogami. Ogromny regres w stosunku do 2 i 3, gorzej to wgląda niż w jedynce, a tam przecież Qunari to byli jeszcze zwykli ludzie. A tego już niestety już naprawią.
– Jeszcze raz o grafice. Z tymi technikaliami, nie mówię że nie masz racji, ale dla mnie te kwestie są niezauważalne, musiałbyś mi paluchem wskazać gdzie jest źle, a potem gdzie jest dobrze. Dodatkowo techniczna jakość oprawy ma dla mnie najmniejsze znaczenie w grach.
– Walka mi pasuje, fajnie będzie dostać coś szybkiego, niebędącego soulsem. Wiem, że to może powodować lekki wstręt, szczególnie jeśli jesteś dużym fanem jedynki, no ale z drugiej strony, walka Inkwi była tragiczna i dobrze, że poszli już w pełną akcję. A cyferki są do wywalenia, mam nadzieje, że jest odpowiednia opcja do ich wyłączenia.
Też specjalnie się tą grą nie jaram, ale chciałbym się pozytywnie zaskoczyć.
@BEN DOVER
Ben, jeny, po co te uszczypliwości? Narzekanie na elementy, których w danym momencie nie da się zweryfikować, czyli fabuła, wybory, itede. jest zwyczajnie bezsensu.
Poza tym, jak gra okaże się szajsem to powiem: no trudno.
A jak okaże się dobra to powiem: fajnie, kupię za rok na dwa, na dużej przecenie.
I polecam wszystkim takie podejście
Moją ulubioną grą rpg jest Batman Arkham City
Proste słowa nie wyrażą, jak bardzo ucieszył mnie ten tekst! Wielokrotnie przedstawiałem się tu jako wielki fan Dragon Age’a, ale i samego BioWare, a choć moja wiara w te studio może wydawać się naiwna, to od dekad pozostaje niezmiennie szczera i niezachwiana. Mógłbym napisać opasły artykuł o tym, jak wielki wpływ mieli Kanadyjczycy na moją miłość do gier komputerowych i jak gigantyczny wkład wnieśli w rozwój komputerowego role playing, ale nie to jest w tej chwili istotne. Życzę sobie i nam wszystkim, byśmy już za nieco ponad miesiąc stali się świadkami swoistego „powrotu króla”, odrodzenia legendarnego studia, które po dekadzie ciągłych klęsk i upokorzeń znalazło w sobie siłę i motywację, by pokazać, na co naprawdę je stać.
Hear hear, choć sam nie jestem tak pozytywnie nastawiony do Bioware jako takiego, tak tutaj ekipa zdaje się naprawdę wlewać sporo pasji w projekt i to widać. Czekam i trzymam kciuki, potrzebujemy dobrych wiadomości.
Również z chęcią bym zobaczył powrót Bioware, a jak jesteśmy już w sferze marzeń i wspomnień, DAJCIE MNIE rimejk/reboot/sequel Jade Empire.
O panie, ależ to była dobra zabawa. Chiński Darth Vader ftw.
Oj czuć sponsoring artykułu i jak widziałem na innych serwisach nazywanie gry hitem gdy nawet jeszcze nie wyszła.
RPG byłby z tego okej gdyby nie był pod nazwą Dragon Age. Styl grafiki i brak pełnej kontroli drużyny gryzie się z oryginalnymi zamierzeniami na tę serię.
Może kiedyś na przecenie się sprawdzi bo i tak gameplay pewnie bardziej mi się spodoba niż męczarnia z kamerą w Baldur’s Gate 3 ale hit dla fanów serii to to nie będzie.
Tbh, większość rzeczy które wymieniasz już sięgryzły z jedynką.
Już dwójka była bardziej „cukierkowa” i „anime” niż 1, inkwizycja poszła jeszcze dalej, a ta wygląda trochę jak inkwizycja v2. Tak samo z combatem, już dwójka była dość button-masherowa (zwłaszcza magiem), trójka nawet bardziej. Jedynie mogę się zgodzić z brakiem kontroli nad drużyną „nagle mass effect ale fantasy”.
No i nie zapominajmy o tym że każdy DA był niemal inną grą w przeciwieństwie do trylogii ME, gdzie się podążało losami jednego sheparda, a nie za randomowymi co grę jak w przypadku DA, więc fani DA pewnie są przyzwyczajeni już do tego. Osobiście sam bym wolał grać inkwizytorem, niż jakąś nową postacią, ale no cóż.
No mnie to już dwójka rozczarowała animacjami i brakiem klimatu jednak grało się jeszcze przyjemnie. Inkwizycja to już tak wynudziła, że nawet nie skończyłem. Ogólnie każda część od Origins wydaje się gorsza od poprzedniej.
Pozostanę sceptyczny.
Przypomniał mi się ten niedawny tekst:
https://cdaction.pl/juz-gralismy/star-wars-outlaws-to-niewypal-wrecz-przeciwnie-szykuje-sie-hit-pierwsze-wrazenia
Nie no rzetelnosc dziennikarska 2024, gra na steamie ma wrecz oszalamiajace liczby 60k followow. na 42 miejscu jesli chodzi o liste zyczen i 198 w top sellers, no hit na miare concorda albo SS sie szykuje. Widac przyszly rozkazy z Black rock, to i taki artykul. Wrocimy do niego po premierze :d
14 i 19 miejsce na Playstation store wiec nie tak źle. A na steamie już ruszył o 2 miejsca w górę od twojego komentarza. Poza tym czuć taką samą „pustą” atmosferę sprzedażową jak przy Inkwizycji czyli najbardziej dochodowej gry Bioware. Samo EA nie kumało skąd tak dobra sprzedaż przy niewielkim zainteresowaniu grą.
az o 2 miejsca? o jezu to bedzie hit sprzedazowy…
Nie wiem, dlaczego kogokolwiek powinny obchodzić metryki w stylu liczba followersów na Steamie.
Że co, mam nie zagrać w grę singlową, bo mało osób się nią interesuje?
Nie ma w tym żadnej logiki.
Na 37 miejscu 😉
Wyżej niż CoD Black Ops 6 xd.
Komentujący dzielnie twierdzą, że gra będzie chujowa.
Hmm, komu wierzyć – dziennikarzowi, który pograł przez 6h czy randomom, którzy obejrzeli 5 minut gameplayu? No trudny dylemat, trudny…
A tak na serio – fajnie, jaram się. Jeśli wyjdzie z tego Mass Effect fantasy, to super, dokładnie tego chcę od tej gry.
no przeciez SW Outlaws tez byl hit gra 7-8/10 i jak wyszlo? Starfield tez gra roku, mam dalej wymieniac?
„Autor survivalowego Nightingale wymienił stare gry BioWare, które współtworzył, a dziś wspomina najlepiej. Stwierdził przy tym, że kiedyś deweloperzy po prostu próbowali robić „fajne rzeczy”, a obecnie są skazani na „zło konieczne”.”
Źródło: gry-online.pl
@zlociutki
SW Outlaws ma 76 na Metacriticu, czyli jest dokładnie „grą 7-8/10” xD
Starfielda nikt nie posądzał o bycie grą roku po tym, jak wyszło BG3 przed nim. Co nie zmienia faktu, że nie jest to zła gra, to wciąż 83 na Metacriticu.
Więc tak, wymieniaj dalej, bo te przykłady to takie z doopy na razie.
@Chmielok Glupi jestes czy udajesz? powiedz ze zartujesz? 76 jest od sprzedajnych pseudo dziennikarzy ktorzy juz dawno nie maja swojego zdania, szkoda ze jakos user score nie pokrywa sie z tym i ma oszalamiajace 5.4
user score przy możliwości masowego spamowania 0 czy 10 nie ma absolutnie żadnego sensu xD
Przecież on nawet nie sprawdza, czy posiadasz tę grę
Może jeszcze powiesz, że ankiety na Pudelku są miarodajne?
nie no przeciez ci dziennikarze sa bardzo rzeteleni, oni wiedza co robia, nie osmielili by sie wprowadzic graczy w blad, a teraz podpowie spojrz na recenzje SS, potem Diablo 4, Starfielda i wlasnie concorda na ign czy innych kotaku. Potem wroc moze porozmawiamy jak dorosli bo poki co prezentujesz postawe bardzo naiwnego i latwowiernego dziecka
Recenzje SS to zrobiliśmy rzetelnie w 1945 i do dzis wielu G*aczy nie pogodzilo sie z wynikiem 😏
No jakoś bardziej ufam dziennikarzom niż randomom z internetu. Ogólnie randomy z internetu są dla mnie na końcu skali zaufania, w dowolnej kwestii.
Bo, uwaga, grałem w Starfielda, Diablo 4 i te gry były… ok, przyjemne. Diablo 4 nawet więcej niż przyjemne.
W SWO nie grałem, a Concord został zjechany przez tych samych dziennikarzy, co niby zostali przekupieni.
Tak więc sry, marnie się spina ta twoja teoria.
Ale, ale, widzę, że rzucamy się już epitetami, to ja tylko odpowiem, że reprezentujesz postawę nawiedzonego typa od teorii spiskowych i na tym skończę dyskusję.
..nie no przeciez ci dziennikarze sa bardzo rzeteleni..
tak, są bardziej rzetelni.
Outlaws też miał być hitem, a wyszedł … hmm oknem … na 7-mym piętrze
Dostał 76 na Metacriticu, czyli hitem może nie został, ale dobrą grą jak najbardziej.
W czym problem, że recenzentowi CDA gra się spodobała trochę bardziej niż reszcie świata? Tak generalnie działają recenzje.
Hitem nie, ale jest dobrą lub bardzo dobrą grą w swojej kategorii.
Czyli jakiej? nudnej powtarzalnej niedopracowanej gry, w ktorej mechaniki skradania, strzelania i wszystkiego sa gorsze niz w takim ponad 10 letnim black flagu? Czy moze mowisz o grze w uniwersum SW? W ktorej nawet te ostatnie Jedi sa lepsze, o force unleash nawet nie wspomne
<>
Wszystkie te rzeczy byly wspomniane w recenzji, ale gra pomimo wszystko sie recenzentowi najwyrazniej umiarkowanie spodobala. Jakby nie bylo oceny liczbowej i przeczytalbys tekst to pewnie bys sie z nim zgodzil 😉
..Czyli jakiej? ..
Gry w otwartych lokacjach nastawionych na akacje fpsach z elementami skradanki.
..nudnej powtarzalnej niedopracowanej gry, w ktorej mechaniki skradania, strzelania i wszystkiego sa gorsze niz w takim ponad 10 letnim black flagu?..
Niezłe oderwanie od rzeczywistości xd.
Oj czekam, czekam. Wreszcie jakiś akcyjniak fantasy. No i wreszcie kolejny Dragon Age po tylu latach. Najbardziej to zaskoczony jestem jak bogate są opcje tworzenia postaci. A grafika coraz bardziej mi się podoba.
Patrząc na masakryczny wysyp identycznych wypowiedzi na X, jestem na 100% pewien, że ten artykuł to sponsoring. Po drugie, mam pytanie. Dlaczego w grze FANTASY w kreatorze postaci można ustawić blizny po usunięciu piersi ? Ta gra to kolejne dzieło sweet baby inc. Poza tym patrząc na wasze podniecanie się SW outlaws (giga hit bedzie – cyt. cda) to jestem bardziej niż pewny, że to kolejna kupa w stylu Ubisoftu czy Concorda.
W Dragon Age zawsze można było sobie ustawić blizny, boli cię, że teraz można je ustawić gdzie indziej?
Lol.
Chłopcy, kiedy odkryją, że na świecie istnieją osoby po mastektomiach i też lubią grać w gry.
Lewackie pier****nie.
Moi Drodzy, rak piersi jest od teraz lewacki, G*acze przemówili 🎩
@Quetz Każdy dobrze wie, że nie o raka piersi tu chodzi. Ellen/Elliot Page o to zadbał/a.
@Kaelos: Co poniektórzy komentujący tutaj łykają tę samą oranżadkę, co IGN i Kotaku, więc uprawiają też dokładnie ten sam rodzaj „gaslightingu”.
Ale wiecie, że rozwiązanie problemu jest szokująco łatwe?
Wystarczy… nie ustawiać sobie tej blizny.
Przelewy za rozwiązanie problemu proszę przesyłać na moje konto w Banku Światowym, obsługiwane przez reptilian.
Jako że jestem dość konserwatywny w poglądach, to jeśli twórcy nie dadzą tłumu postaci paradujących z bliznami po piersiach, albo jakiegoś side-questa, gdzie trzeba będzie zoperować piersi NPCowi, a później podziwiać rany/blizny pooperacyjne, to w sumie co mnie obchodzi jaką ktoś sobie tworzy postać w grze single-player?
Te blizny ani mnie ziębią, ani parzą. Nie widzę powodu ich ustawiać, ale jak ktoś chce, to fajnie, że może.
Natomiast bym chciał, żeby ktoś odszukał te graczki po mastektomii i zwyczajnie zapytał, czy mając do wyboru blizny dla swojej postaci, albo ich brak, wybrałyby blizny. Ciekawi mnie ta statystyka, bo osobiście nie pojmuję tego współczesnego nacisku na to, żeby gracz mógł w grze zobaczyć „siebie”. Jak żyję, nie próbowałem w grach stworzyć swojego wirtualnego odpowiednika, bo samego siebie mam dość na co dzień i nie potrzebuję się jeszcze oglądać na ekranie. Ani mi nie jest podobieństwo potrzebne do identyfikacji z protagonistą/ką, ani do karmienia własnego narcyzmu.
Ale może jestem wyjątkiem od reguły i ludzie lubią oglądać samych siebie ze wszystkimi swoimi wadami i ułomnościami.
@Dirkpitt1, „Ale może jestem wyjątkiem od reguły i ludzie lubią oglądać samych siebie ze wszystkimi swoimi wadami i ułomnościami”
To generalnie ciekawy temat i mam podobne podjeście do Twojego, ale statystyki pokazują, że gracze lubią w grach odgrywać…siebie. Kilka miesięcy temu była burza w szklance wody po jednym z tweetów ekpiy Lariana, gdzie – jak zostało to zinterpretowane – twórcy Baldur’s Gate 3 narzekali, że stworzyli ludziom tak bogaty kreator postaci, a około 75% graczy stworzyło postać mężczyzny człowieka (chyba postać paladyna).
@Dirk
„Natomiast bym chciał, żeby ktoś odszukał te graczki po mastektomii”
Myślę, ze jesli beda w polowie tak oburzone tą opcją jak G*acze na brązowych koniach, to szybko zobaczysz class action lawsuit wobec Bioware. Alternatywnie zachowają się jak normalni ludzie i skorzystają z opcji bądź nie.
@Xellar Również wyszło, że najczęściej romansowana jest Shadowheart a przecież taki sukces lgbt z niedźwiedziami
@Xellar
Też jeszcze zależy, jak zdefiniujemy „siebie”jeśli na tyle ogólnie, że człowiek, mężczyzna, to w BG3 sam jestem temu „winny”. W grach na D&D z sentymentu do moich pierwszych papierowych sesji wybieram podobny typ bohatera, a bardziej egzotyczne eksperymenty zostawiam sobie na kolejne podejścia. Za to w Mass Effect zawsze gram kobietą, a w Scrollsach moja preferowana postać to kobieta rasy khajit.
Tylko jak się zagłębimy w mniej powierzchowne podobieństwo, zwłaszcza wady i ułomności może się zrobić ciekawie. Dajmy na to,jestem łysy, czy chcę grać łysolem? Mam -40 dioptrii, czy chcę, żeby moja postać też miała na nosie denka od butelek? Ważę 200 kg, czy moja postać też ma być szersza niż wyższa? Brakuje mi ręki/nogi albo jeżdżę na wózku, czy będę chciał wybrać postać z tymi samymi niepełnosprawnościami?
Mój umysł krzyczy, że nie, że kto by chciał tak grać, ale chłopski rozum, to chłopski rozum, dlatego dobrze by było rzeczywiście zobaczyć odpowiedzi takich osób, zamiast tylko marketingowego „wiemy, że dla ludzi jest ważne, żeby mogli zobaczyć siebie w grze i dlatego to dla nas bardzo ważne przy tworzeniu naszej gry”.
@Quetz
No fakt. Akurat w przypadku kreatorów postaci im więcej opcji (o ile ilość nie przychodzi kosztem niedopracowania) tym lepiej i nie ma powodu się oburzać, gdy coś jest opcjonalne do skorzystania bądź nie.
„taki sukces lgbt z niedźwiedziami” co xDDDDDD
Czy wg ciebie LGBT to „lion, goose, bear, turtle”?
To pytanie już musisz kierować do twórców gry. Baldura 3 nie tworzyłem i nie wiem co mieli na myśli ani co chcieli przekazać tworząc tę sławną scenę.
Ja bym się jednak zastanawiał, kto sponsoruje ludzi puszczających w sieci memy o byciu „woke”. Dosłownie przed chwilą widziałem ten sam temat w innym miejscu w necie, tzn. ból, że „gra daje opcję ustawiania blizn, więc na pewno będzie kiepska”. Minutę później widzę to w tym wątku, pod tekstem, w którym nawet nie wspominam o takiej opcji przy edycji postaci.
Narracja o tym, że wszystko jest woke i beznadziejne nie bierze się znikąd – pochodzi od ludzi, którzy monetyzują hejt i nieświadomych posłańców, którym wydaje się, że poznali jakąś sekretną prawdę o świecie i muszą nią ewangelizować innych.
Tymczasem Dragon Age i każda gra na świecie będzie dobra lub zła absolutnie niezależnie od tego, jak w edytorze postaci będziemy w stanie wymodelować swoje ciało.
Opie, wracaj na 4chana z takimi tekstami, tam może będą one miały uznanie.
O znowu panu STTARK wolno komentować, innym nie. 9 lajków nabił ale według ciebie nie ma uznania.
No nie ma. Trzeba być dzbanem nie z tej ziemii by argumentować uznanie czymś takim jak lajki, które możesz sobie z łatwością sam nabić multikontami xd.
Odklejony furras wyzywa od dzbanów. Ale ty młodzieżowy i modny. Są przecież inne komentarze podobne do jego więc jednak nie tylko lajki. Śmiesznie, że im dalej się z wami idzie w dyskusję tym bardziej zaczynacie obrażać, prowokować, wyśmiewać i wymyślać teorie z palca ignorując fakty.
Ale ty nie piszesz faktów, podobnie jak op, na tym polega problem xd. I fajne argumentum ad populum. Czemu popełniasz błąd logiczny?
Szkoła Posiadania Racji im. Melona Uska <3
Ten kto ma więcej lajków= ten ma rację/ coś mądrego do powiedzenia. Nie potrafię sobie wyobrazić jak można stosować się do tak głupiej logiki xd.
Nie no jasne, 2 tych samych zawsze typów od damage control ma rację a później wchodzę na filmik IGN sprzed 7 dni o Dragon Age i widzę sporo krytyki w komentarzach i dominujące łapki w dół. Ale teraz zmienicie przekaz z „braku uznania” na „gracze to idioci”.
Pomijając czy gra jest woke czy nie, mnie głównie razi po oczach nagłe nazywanie jej hitem gdy jeszcze nie wyszła i nieznane nam są żadne statystyki sprzedaży, liczba graczy ani oceny na Metacritic lub Steam. Podobnie było z Concord. Póki co wymieniamy się tu opiniami. Kto ma rację to się okaże po premierze.
OP – nic dziwnego, że łańcuszek woke jest taki popularny w giereczkowie, ruska propaganda dociera do potencjalnych rekrutów ze szkoleniem wojskowym zaliczonym w CSie xdddd Ciebie majewix nie biorą ciary od pisania takich głupot? Xd
„2 tych samych zawsze typów od damage control ma rację”
Czasami fascynuje mnie zawartość twojej glowy, a czasami sie jej boje. Co to w ogole znaczy, wez mi wyjaśnij, bo nie nadążam.
„nagłe nazywanie jej hitem gdy jeszcze nie wyszła i nieznane nam są żadne statystyki sprzedaży, liczba graczy ani oceny na Metacritic lub Steam”
Ludzie, którzy grali maja wrażenie, że moze byc hit, dosłownie tyle i tylko tyle. Ale gdy ludzie, którzy nie grali, tylko maja od czasu poznania nazwiska rezyserki gigantycznego hejt bonera na te gre, to wg ciebie jest wiarygodne? Gratuluje naiwnosci, napisz do mnie, jak będziesz się wybieral na biegun, mam dobra lodówkę na sprzedaż.
..Nie no jasne, 2 tych samych zawsze typów od damage control ma rację a później wchodzę na filmik IGN sprzed 7 dni o Dragon Age i widzę sporo krytyki w komentarzach i dominujące łapki w dół..
Odpowiesz na moje pytanie, czemu używasz argumentum ad populum? :v
Plus te łapki nikogo nie obchodzą poza tymi którzy je stawiają. Nie wiem czemu hejterzy tak się zawsze ekscytują czymś takim, bo to nie ma znaczenia ani dla graczy, ani dla studia. Nie przekłada się na jakość finałowego produktu ani jego sprzedaż.
Co do tej krytyki to ciekawe bo głównie to co widzę to beznadziejnej jakości nitpicking a nie jakieś dobre argumenty, no, ale może zechcesz się podzielić, które argumenty uznałeś za dobre, bo miło by było porozmawiać o konkretach :p
..Pomijając czy gra jest woke czy nie, mnie głównie razi po oczach nagłe nazywanie jej hitem gdy jeszcze nie wyszła i nieznane nam są żadne statystyki sprzedaży, liczba graczy ani oceny na Metacritic lub Steam..
Fajny chochoł.
..Podobnie było z Concord..
XDXDXDXDXDXDXD. Tia.. porównywanie Concorda, gry o której praktycznie nikt nie słyszał i jedyne co o niej ludzie mówią to to, że nikt w nią nie grał, do DA który jest znaną i popularną serią rpg od 2009 roku.. sure dude, to na pewno ma sens.
Żaden ze mnie fan BioWare (acz trylogię Mass Effect lubię bardzo), seria Dragon Age jest mi obojętna, ale z tej relacji czuć taką radość, że aż mam ochotę sprawdzić, o co to całe halo. Naprawdę dobrze się czytało. Wydaje się, że ten projekt to dla BioWare być albo nie być. Mam nadzieję, że dowiozą, nie tylko dlatego, że szkoda byłoby kolejnego studia i pracowników, nie tylko dlatego, że singlowych erpegów akcji nigdy dość, ale też dlatego, że fajnie byłoby pokazać figę z makiem [od]ludkom od „woke’owych” i „blackrockowych” teorii. Ludzie, co jest z wami nie tak? Nie chcecie grać? Nie grajcie. Ale dajcie cieszyć się innym, zamiast tworzyć toksyczną atmosferę. Może gry to nie hobby dla was, skoro wszędzie szukacie spisków, manipulacji, mitycznej „poprawności politycznej”, i tak was to wnerwia? Jak dużo złej woli trzeba w sobie mieć, żeby za wszelką cenę nie czerpać radości z tej formy rozrywki? Niektórzy komentujący sprawiają czasem wrażenie, jakby cierpieli na syndrom sztokholmski. Może dajcie sobie pomóc i poszukajcie takiego zajęcia, które was zrelaksuje?
True, w sumie do pewnego stopnia mi ich szkoda, bo to smutne wpasc w sekte, ale licze ze bliscy sa w stanie chociaż czesci z nich pomoc.
Najzabawniejsze jest to, że teraz, po latach, DA: Origins jest tak bardzo uwielbiane, a przed premierą i tuż po niej był lament, jaka ta gra jest strasznie mhroczna, taka edgy, że aż zęby bolą. I ta krew, wszędzie krew, no tyle tam krwi, że ojej, ojej, ojej. Normalnie gra dla durnych dzieciaczków, spragnionych wirtualnej przemocy, a nie dla „każdego szanującego się gracza”.
Zawsze mnie będzie bawić gadanie „turystów” jakie to DA Origins nie było „woke i w ogóle”, tymczasem jeden z często wyświetlanych napisów podczas loading screenów mówił jasno że w Thedas istnieje tolerancja wobec wszystkich orientacji seksualnych etc (+ żaden z kompanów się ciebie nie czepia, jeśli pójdziesz w tango z Zevranem).
@Krzycztow dziękuję za te słowa
@Barnaba Spoko. Czasem człowiek musi, inaczej się udusi, jak śpiewał klasyk.
@arekjakub To samo z Dragon Age 2. Jechana mocno po premierze za wtórność lokacji ( obecne również w DAO ) i płytki gameplay, a po latach wychodzi że jak dotąd najlepsza fabuła i postacie w serii.
Dla Bioware „ostatnimi szansami” miały już być Inkwizycja, Andromeda i Anthem, a jednak wciąż istnieją. Trudno powiedzieć, czy tym razem naprawdę byłby to ich koniec. Inkwizycja jeszcze była moim zdaniem bardzo dobrą grą, chociaż fetch questów mogło być oczywiście mniej. Ja również mam nadzieję, że warto czekać na nowe DA.
A odnośnie pewnych komentujących, to myślę, że nawet sukces tej gry niczego im nie „pokaże”. Tak jak nie pokazał tego sukces BG3. No a chyba nikt nie powie, żę BG3 było mniej LGBT-friendly niż seria DA. Tacy ludzie po prostu pomijają to, co nie pasuje do ich teorii i ignorują prawdziwe problemy branży.
Fajna relacja, miło się czytało. Sporo osób ma bardzo pozytywne wrażenia po tym co zobaczyli i po pograniu trochę w tą grę, co zdecydowanie utwierdza mnie w przekonaniu, że warto będzie zagrać tą grę na premierę. O ile nie będzie za bardzo zbugowany.
Czy koszty podróży do USA i z powrotem redakcja pokryła z własnych środków? Pytam, bo po „prezentacjach” SW Outlaws wydaje mi się to dość istotną informacją.
Nie, byliśmy tam na zaproszenie EA, które fundowało przelot i nocleg. To globalny standard w sytuacjach, gdy pokaz odbywa się w innym mieście lub kraju.
Co do prezentacji SW Outlaws – tę akurat mieliśmy w formie „zdalnej”, tzn. udostępniono działającą w chmurze wersję gry przez jedną z platform.
Fajnie było pozwiedzać jeden z największych stanów w USA w zamian za robienie dobrze rączką g*wno gierce, co?
@Nalimir Zbastuj, chłopcze. Na takich wyjazdach widzisz lotnisko/dworzec, pokój hotelowy, salę, gdzie odbywają się pokazy, czasem zahaczysz o jakąś burgerownię i do domu. Zanim napiszesz takie farmazony (abstrahując od kultury wypowiedzi, która też swoją drogą niezłe wystawia ci świadectwo), może wcześniej zgłębisz temat?
Zanim napiszesz jakiś głupi komentarz, sam zgłęb temat i wpisz sobie na YouTube: Star Wars Outlaws – przedpremierowe wrażenia quaza. Materiał tak samo sponsorowany przez Ubisoft, a chyba zobaczył coś więcej niż lotnisko/dworzec. Trzeba byłoby być chyba upośledzonym, żeby lecieć taki kawał drogi, żeby 6 godzin pograć w jakąś gierkę. W zamian za możliwość zwiedzenia fragmentu USA ci „fachowcy” wmówią, że największy crap jest objawieniem branży.
Skąd w ogóle wyobrażenie, że „zwiedzałem stan”?
@Nalmir
chłopie, my nie żyjemy ’98 tylko 2024 roku. Lot do Ameryczki (niu jork), na dwie noce to koszt około 5 000 zł, a sprawdziłem to w 5 minut, więc jak pogrzebiesz to znajdziesz w kit taniej. Poza tym jaki jest sens przekupywanie chłopa działającego w REDAKCJI i przed którą będzie odpowiadał? Już więcej sensu miała by czysta gotówka. Tylko znowu, dla takiej działalności jak CeDeA, jednorazowy zastrzyk 5 koła PLN, to ch*j nie pieniądz.
Serio, w 2024 gonić kogos przez pół swiata samolotem i placic kupe kasy i formalności (wizy itd.), kiedy można dać dostep do gry wraz z Teamsem czy innym zoomem w tle poprzez chmurę?
Jak dla mnie rażące marnotrastwo zasobów, srodowiska itd. Albo faktycznie proba bezpośredniego wplyniecia na redakcje.
Unia nas gnebi za kazdy miligram CO2, a tu latanie pol swiata by w gierke zagrać.
Czy tylko ja myślę, ze to jakas kosmiczna głupota?
@Nalmir
Dosłownie jedno nie ma nic wspólnego z drugim. Plus bawi mnie to jak wypowiadasz się o Outlaws bo ta naprawdę dobra gra, jest i dziwnym trafem krytykowana głównie przez tych którzy w nią nie grali i to wida po tak ubogiej krytyce xd.
no i wszystko jasne. Skoro pojechali na zaproszenie = opinia kupiona. Ciekawe czyje opinie według niego są uczciwe, pewnie tylko jego, ewentualnie tych, którzy mają taką samą opinię (ustaloną, oczywiście obiektywnie, na podstawie traileru bo to wystarczy)
@Nalimir
trzeba być upośledzonym, żeby wierzyć w takie bzdury. Jak kupno dziennikarza po przez sponsorowanie „wycieczki” po usa XD
Tak standard, gdyby nie te prezentacje to byście nie mieli materiałów do napisania czegokolwiek. Także wydawca EA nie umie w koszta ale co tam, później po prostu pozamykają studia i będzie płacz że zamykają studia 😛
Dużo lepiej ogarnięty wyjazd miął chociażby Rojson, oprócz testowania gry miał ciekawą wycieczke. A tutaj wyjazd na koniec świata, tony Co2 ztobione, aby pograć w chmurze, za cudze pinionszki 😛 Wiem że emeryci was nie kupują i sprzedaż znikoma, ale nie mieć na bilet to szacun, to w sumie po co pracować skoro na kawałek biletu nie stać ?
Pozwolę sobie zachować sceptycyzm.
Zgadzam się z przedmówcą.
Taa…
DA iknwizycja też dostawała w mediach same 9tki, a sam jej do dzisiaj nie zmeczyłem taka koszmarna nuda.
O ile pierwsze dwie z przyjemnoscia ogralem tak trojka mnie pokonala, tak samo jak Mass Effect Andromeda (po genialej trylogii, ktora rok temu ogralem z przyjemnoscia raz jeszcze w edycji ulepszonej).
Bioware, zawiedliscie mnie dwa razy, popsuliscie dwie moje ulubione marki, wiec wam nie ufam.
Mediom też bo te szmiry ocenialy rażąco zbyt wysoko.
Rozwiaznie dla mnie jest oczywiste. Oplacam gamepass ultimate wiec poczekam aż ta gra wpadnie do EA play, w międzyczasie zostanie dokonczona patchami i zoptymalizowana.
Wtedy ocenie. Rok czasu, tyle średnio zajmjje grom EA pojawienie sie w EA play.
Szybko zleci, mam w co grac.
Hype na to mam… ujemny i to nie, że ja jestem trollem czy zlośliwy, ale dwa razy brutalnie sie zawiodłem i naprawde probowalem w te MMO style popluczyny Dragona i Effecta grać, nie dalem rady…
Bioware nie żadnego kredytu zaufania, deficyt zaufania tak duży jak dziura w portfelu jak czytam ile ma kosztowac PS5 pro z napędem od scaplera.
P.S.Taaak wiem Spikain, nie jestem targetem PS5 pro, Panie Areczku PS5 jest dla Zarządu, dla Pana jedynie XSX.
Trudno 🙂
Inkwizycja jest ich najlepszym bestsellerem.
no i co w związku? Nie spodobało ci się coś co podobało się innym. To nie koniec świata. I oznacza to absolutnie nic. Ani nie dowodzi, ze coś jest źle z grą ani z Tobą. Ja nie lubię GTA. Czy to znaczy, ze wszyscy się guzik znają i gra jest na góra 5/10?
W komentarzach jak zwykle cierpienia młodego wokera :). Zabawne jest to, że zgodnie z dominującą w sieci narracją, ponoć bez przerwy „wpycha się nam wszystkim do gardła lewacką ideologię”, a dziwnym trafem gdzie się nie obejrzysz, to tam praktycznie każda przestrzeń dostępna dla internautów (fora, sekcje komentarzy itd.) zdominowana jest przez prawicowy hejt i nieustanne polowanie na woke-czarownice. Akurat w przypadku tej gry ironią losu jest fakt, że seria Dragon Age w nigdy nie unikała liberalnych wartości, tak samao zresztą, jak i całe Bioware, które od początku odważnie kroczyło w awangardzie growego progresywizmu, implementując w swoich grach różnorodność, tolerancję itd.
Ciekawe, że jakoś lata temu nikomu nie przeszkadzali biseksualni Leliana i Zevran. No ale wtedy nikt jeszcze nie spamował terminem woke (o przekręconym znaczeniu) i nie było za bardzo takich youtuberów, którzy mówiliby ludziom na co maja być w danym momencie wściekli. 🙂
ale już znaleźli (patrz komentarze wyżej) – można NIE WYBRAĆ PŁCI. Czyli pozamiatane. Woke, lewactwo, komuna i w ogóle po instalacji gry siła cię w geja zmieniają.
Ciekawe jak to będzie wyglądać ostatecznie. Wiadomo kto – ustawił RPG-om poprzeczkę bardzo wysoko. Tym nie mniej, wystarczy że utrzyma poziom który zaprezentowali na pokazie.
Takie porównanie nie ma sensu. Wiadomo, że ludzie dalej będą takie porównania robić, ale mamy tu do czynienia z innymi podgatunkami. Turowe RPG, bazujące na D&D i gra RPG akcji, która nie ma odzwierciedlać żadnego istniejącego systemu RPG. Jeżeli komuś jeden lub drugi gatunek nie odpowiada, to normalne, ale trochę dziwne jest przytaczać to jako wadę.
Noo, szkoda, ze dalej nic tego Planescape’a przebić nie może.
@Arcling OK Turowe RPG i Action RPG to może inne podgatunki, jednak kazde RPG musi przede wszystkim mieć dobrze prowadzoną opowieść, ciekawie zbudowany świat, i dobrze napisane postaci.
Z pierwszych wrażeń można wywnioskować, że obok mechaniki – te elementy też siedzą, więc gra raczej powinna się udać.
Ale NWN2: Maska Zdrajcy był bardzo blisko wg mnie.
Wszystko co zostało tutaj opisane brzmi jakby ktoś grał w Fable, a nie w Dragon Age… Tak zgadza się obie te gry są grami RPG, jednak są to również całkowicie odmienne gry RPG. Fable to bardziej gra akcji z elementami RPG, a starsze części DA (zwłaszcza pierwsza część) były bardziej podobne do klasycznych gier RPG jak np. Baldur Gate itp.
Mnie osobiście średnio podoba się ta zmiana podjeścia i zrobienie z DA bardziej gry RPG akcji, która jest w swoich założeniach jest właśnie bardziej jak w Fable czy nowe Asasyny. Jeszcze pal licho, że zrobili tę dynamiczną walkę i zabrali sterowanie drużyną. Mnie najbardziej boli, że ponoć ta gra jest w pełni liniowa, a nasze wybory mają właściwie kosmetyczne znaczenie. Jak dla mnie brzmi to jak kiepska gra RPG…
Dodatkowo żaden z przedstawinych nam towarzyszy (tych nowych) jakoś nie budzi mojej sympatii więc opcje dotyczące romansu mało mnie interesują (Leliana i Morrigan wracajcie).
Od różnych redakcji oczekuje recenzji na poziomie 8/10 i 9/10, ale według mnie gracze będą raczej dawać ocenę w granicach 5/10.
DA od początku nie miało być symulatorem tabletop RPG. Nawet jedynka przecież była już inną grą niż BG. Moim zdaniem, pójście w stronę akcji wyszło serii na plus. Jakoś nie tęsknię za tymi powolnymi walkami z DA, gdzie mag tylko stoi w miejscu i ciągle używa jednej, prostej animacji ataku.
Nie to żeby coś ale DA to rpg akcji od 2 odsłony. Element taktyczny i tak był tam głównie dla ozdoby i może dla ostatniego poziomu trudności, bo mogłeś bez problemu przejść grę nie używając pauzy taktycznej.
„Kandydat na grę roku” po 6 godzinach gry? Come on, naprawdę wy też musicie zniżać się do tego poziomu? Bo przecież wcale na rynku nie ma gier, które są super, ale tylko w pierwszych 10h. Trochę mało profesjonalne są takie stwierdzenia.
Być może masz rację w tym przypadku, ale weź proszę pod uwagę, że pokaz był tak przygotowany, że oni skakali po różnych wycinkach gry, a nie grali w pierwsze 6 godzin.
6 godzin podzielonych na 3 postacie. W miejscach gry wybranych na pokaz przez twórców. Równie dobrze system walki może się wyczerpać po tych 2-3 godzinach, a interesujących questów może być garstka.
I jeszcze nie wiadomo, jakie to antykonsumenckie praktyki EA zastosuje tym razem.
..Równie dobrze system walki może się wyczerpać po tych 2-3 godzinach, a interesujących questów może być garstka..
Mhm a świnie potrafią latać :c
No to jeszcze gorzej, bo w ten sposób to można pokazać najlepsze wycinki i ukryć istotne wady. Nie ogarniam po co w ogóle robić taki pokaz dla dziennikarzy. Przecież to nie ma żadnej wartości dodanej. No sorry, ale gdyby ktoś mi dał np. ME Andromedę i poszatkował na kilka godzin, to też bym pewnie uznał za grę roku xD
@STTARK Wydawca pokazujący prasie wycinek gry w kontrolowanych tak, żeby przypadkiem nie dostrzegli żadnych minusów? Przecież EA by czegoś takiego nie zrobiło.
@KELDAR Właśnie po to robisz taki pokaz, żeby wrażenia były jednoznacznie pozytywne i żeby napędzić preordery – potem portale piszą o dobrej przedsprzedaży, co napędza zainteresowanie.
Jakby przesłali demo i dali cały dzień na grę na własnych komputerach to tak różowo mogłoby nie być. Na premierę raczej spodziewam się problemów technicznych i wielogigabajtowych patchy przez kilka tygodni, przy zapewnieniach, że błędy dotyczą małego procenta graczy.
Przecież każdy wydawca tak robi, nie tylko EA. Plus, nie jest to kontr argument na wrażenia autora.
Autor, wyjeżdża z clickbaitowym tekstem o kandydacie do gry roku po prezentacji w siedzibie wydawcy.
to nie jest clicbait ta gra ma szansę być grą roku lub zgarnąć jakieś nagrody.
Zapowiada się świetnie!
Naprawdę, dawno nie czekałem tak bardzo na żadną grę. Wydaje się, że Pani Reżyserka (specjalnie z dużej) Corinne Busche to dowiezie.
Chyba to co nastawia mnie najbardziej optymistycznie to towarzysze. To zawsze był mocny element DA ale postaciami w „Inkwizycji” byłem lekko rozczarowany. Miałem wrażenie, że tam zgubili gdzieś ten klimat pt. „grupka przyjaciół ratuje świat” i poszli w bardziej „głębokie historie” co skończyło się towarzyszami raczej… nudnymi i niezapamiętawalnymi (i wkur… tzn. irytującą Serą). Pozostali bohaterowie drugoplanowi (doradcy, Harding, Dagna itd.) byli ciekawsi.
Tutaj już widzę, że się dogadamy.
Harding <3, Taash - qunari muscle mommy? YES PLEASE!, Lucanis - typ postaci, które absolutnie uwielbiam, Bellara - ciekawa, przypomina mi trochę Nenio z Pathfindera(?), Emmerich - co najmniej intrygujący, zwłaszcza jego relacja z Manfredem może być ciekawa.
Nie jestem jedynie przekonany do Davrina i Neve.
On zdaje się być takim stereotypowym "mężnym wojownikem", nie wiem czy to nie będzie kolejna wersja Aveliny i Cassandry.
Ona, z tego co widziałem, wydaje się nieco... nijaka.
No ale klimat lokacji chyba udało się uchwycić, walka wygląda ciekawie, fabuła też zapowiada się dobrze.
To naprawdę może być gra roku i najlepszy Dragon Age.
Po obejrzeniu gameplayu, wiem, że to gra zupełnie nie dla mnie, podobnie jak BG3. Styl, grafika, bezklimatyczność, plastikowość, infantylność i jakiś taki brak immersji (ten naćpany i chaotyczny świat, okropne sztuczne oświetlenie, dziwne i nieciekawe modele, mnóstwo znaczników i kolorków na ekranie, ciężko pozbyć się wrażenia, że „to tylko gierka”) odpychają mnie za bardzo. Z nadchodzących rpg interesuje mnie już tylko nowe Kingdom Come i może trochę POE2, które chyba nieźle namiesza w gatunku.
A co do artykułu, to autor brzmi w nim jakby pierwszy raz grał w rpg i podawał nam rzeczy, które są od xx lat w każdym tego typu tytule. No chyba, że ta gra jest tak generyczna, że nie ma nic nowego do zaoferowania. Rozbudowany kreator postaci… weźcie już dajcie spokój z tym, to może robiło wrażenie 15 lat temu, ale nie w 2024. Tytuł artykułu, też jakoś nie pokrywa się z treścią, bo po tej wnioskować by można, że to kolejny przeciętny rpg.
..bezklimatyczność, plastikowość, infantylność..
No to nie widziałeś tego trailera, najwyraźniej xd.
..Rozbudowany kreator postaci… weźcie już dajcie spokój z tym, to może robiło wrażenie 15 lat temu, ale nie w 2024..
Dosłownie, masz jeden z najlepszych kreatorów postaci dostępnych na rynku, wyznaczającym nowe standardy dla branży, więc tak, warto się chwalić czymś tak dobrym.
Kreator postaci z byle jakiego koreańskiego mmo jest o niebo lepszy niż to co pokazali. Litości.
„No to nie widziałeś tego trailera, najwyraźniej xd.”
Skoro tak mówisz… Mamy inne poczucie estetyki i gust najwidoczniej. Na Ciebie działają kolorowe obrazki, na mnie ryciny.
Co do kreatora, to w każdej kolejnej grze czytam o „najbardziej zaawansowanym kreatorze postaci”. Więc już ziew na to. No i osobiście dla mnie to pierdoła i już ten ze Skyrima czy nawet DS2 był zbyt przesadzony. Ale kumam, że niektórzy lubią bawić się takimi rzeczami, spoko. Za gówniaka też lubiłem, a teraz zwykle wybieram randoma. Nie potrzebuję utożsamiać się z jakąś tam postacią w gierce i wystarczy aby mnie jej facjata nie irytowała 😉
„Na Ciebie działają kolorowe obrazki, na mnie ryciny.”
Chłopy wypalające sobie oczy żelazem, żeby przypadkiem nie przyznać się przed kolegami, że kolorowa gierka wygląda ładnie.
..Kreator postaci z byle jakiego koreańskiego mmo jest o niebo lepszy niż to co pokazali. Litości..
Którego? Pokaż. Ten zaprezentowany w DA jest jednym z najlepszych na rynku a faktura i wygląd włosów jest bezkonkurencyjny.
@CORONER
..No i osobiście dla mnie to pierdoła i już ten ze Skyrima czy nawet DS2 był zbyt przesadzony..
W jakim sensie przesadzony?
Chociażby Black Desert który ma już swoje lata.
Dużo lepszy kreator postaci ma też Dragons Dogma 2. Top 1 kreator postaci jak dla mnie. Ale i kreator postaci z Wo Longa czy Nioha 2 też były świetne.
No ale jak ci się podoba ten z DA to spoko.
Kreator z Black Desert nie wygląda lepiej niż ten w Vailgaurd imo. Co do DD to tak, ten jest lepszy, ale to nadal czołówka na świecie.
„Styl, grafika, bezklimatyczność, plastikowość, infantylność”
Pełna zgoda. Wygląda to strasznie nijako. Zero charakteru.
„Chłopy wypalające sobie oczy żelazem, żeby przypadkiem nie przyznać się przed kolegami, że kolorowa gierka wygląda ładnie.”
Jest dużo kolorowych gierek, które wyglądają ładnie i mogę to przyznać. Ta do nich imo nie należy.
„W jakim sensie przesadzony?”
Dużo opcji, gdzie z twarzą można zrobić niemal wszystko.
No i co w tym złego, dosłownie? xd
To, że mogę Cię w nim ulepić 😀
A coś poza ad personam i do tego bezsensownym? :c
Co jest złego w tym, że kreator postaci daje ci dużo opcji do customizacji?
To że mam 14 rodzajów chorób do wyboru ale wybór rozmiaru np. kobiecego tyłka jest jedynie pomiędzy jego kompletnym brakiem a rozmiarem typowym dla faceta pracującego w biurze. Mogę sobie uciąć cycki ale nie mogę mieć ich większych niż B. Zupełnie jakby tylko pewne pokemony miały mieć możliwość „stworzenia siebie” a reszta to bigoci rasiści seksiści i naziści i mają się cieszyć że wgl ta gra pozwala im się odpalić. Takie priorytety to największy rak tej branży.
[ironia]> (…)” – o! To najważniejsze! Ależ ulga, że jest taka możliwość! To najważniejsze. Zgaduję, że dano zarobić przeróżnym Sweet Babies. Poprawność polityczna ponad wszystko! Choć można było się bardziej postarać. „Płeć nieokreślona” to pójście na skróty. Gra powinna zawierać katalog wszystkich kilkudziesięciu (kilkuset?) płci. I jeszcze jedna uwaga:
„Oczywiście gra pozwala też na wskazanie płci bohatera lub <
„(…) a także dobór typowo męskiego lub kobiecego tonu głosu” – przepraszam bardzo! Co niby znaczy „typowo męski/kobiecy ton głosu”? Czyżby szanowny Pan Redaktor był homofobem, prawakiem i faszystą?! Przecież macie w redakcji „osobę niebinarną”. Może należałoby pójść na korepetycje? Osoba Patykowata z pewnością znajdzie czas.
[/ironia]
Jprdl, w jakim my świecie żyjemy… -.-
Gracze™, [*] 2024
O, kolejny kłamca się pojawił tylko po to by nasrać na przysłowiową szachownice i pójść dalej xd.
uf, załatwione. Już wiadomo, za co można na grze wieszać psy i czuć się z tego powodu fajnie. Co za szczęście, że istnieje drobna rzecz, którą można zwyczajnie pominąć bądź zignorować i którą można będzie obwinić za absolutnie każdy problem z grą jaki ewentualnie zaistnieje. Grafika przycina? Kiepski quest? Bug wizualny w tle – to wszystko z powodu tej jednej drobnej opcji, na która pewnie poszła połowa budżetu gry przez co zabrakło pieniędzy na inne rzeczy.
Normalnie już dawno się nie logowałem, Ale drogi autorze tego artykułu, ta gra nie kwalifikuje się na na goty, Wykastrowana z rozwoju postaci, spłycona, jak najbardziej się da, system czarów, wszystkie z postacią, zrobiony dla ludzi którzy nie ogarniają grania w gry rpg, resztę przemilczę, bo sam wygląd gry mówi sam dla siebie, dla kogo ona jest, będzie za kilka tygodni płacz, że źli gracze nie poznali się na grze.
Normalnie juz dawno sie nie logowalem, ale drogi autorze tego komentarza, autor ma prawo do wlasnej opinii. Nie ma placzu, co najwyzej smiech na sali, ze zli gracze sie dali zrobic w bambuko oszustom, ktorzy gadka o „Sweet Baby” itp. przycmili jakakolwiek normalna konwersacje o tej (i innych) grze.
Hahahahahahahbaah
Hahahahah
Hahh
Hahahahhahahahahahah