Twórcy Fallouta Tactics nie podoba się, że gra nie jest kanoniczna

Fallout Tactics po premierze bardzo szybko stał się najsłabszym braminem w stadzie i powszechna w tamtych latach opinia mówiła, że to właściwie nie jest prawdziwy Fallout, bo twórcy zepsuli zbyt wiele rzeczy definiujących tę serię. Zamiast otwartego świata i erpega z krwi i kości dostaliśmy taktyczną strategię, w której wykonywaliśmy kolejne misje jako członek tytułowego Bractwa Stali. Być może ta odsłona faktycznie stała w sprzeczności z poprzednimi, ale mnie Tactics akurat się podobał – developerzy z Micro Forté próbowali zrobić coś innego. Jeden z nich, niejaki Ed Orman, czyli główny projektant Fallouta Tactics reakcje graczy pamięta tak:
Widziałem mniejszość mówiącą, że to niezła gra i podobało im się to, co zrobiliśmy, by ulepszyć Fallouta. Zdecydowana większość stwierdziła, że to nawet nie jest Fallout, a potem wskazywała nam dokładnie, co zepsuliśmy i dlaczego używamy skilli w zły sposób. Fani marki odebrali produkcję raczej negatywnie.
Potem na arenę wkroczyła Bethesda z pełnoprawnym Falloutem 3, natomiast tytuł Micro Forté szybko zaginął w mrokach dziejów. Szef Bethesdy, Todd Howard, zapytany przed laty o kanoniczność wydarzeń z gry odpowiedział:
Na potrzeby realizacji naszych celów (produkcji Fallouta 3 – przyp. red.), wydarzenia z Fallouta Tactics oraz Fallout: Brotherhood of Steel nigdy nie miały miejsca.
Orman nie przyjął tej wiadomości zbyt dobrze:
To było straszne. Nie chcesz, żeby ktoś ci mówił, że cała twoja praca wyleciała z kanonu. Nie były to może druzgocące wieści, ale pomyślałem wtedy: »Stary, mogłeś tego nie mówić na głos«.
Lata mijają i Fallout też przechodzi różne zmiany – doskonałym przykładem jest serial, w którym pewne rzeczy są żywcem wyrwane z odsłon marki tworzonych przez Bethesdę, ale tu i tam zdarza się jakieś nawiązanie do pierwszych dwóch części, niejako łącząc te dwa światy. Zdaniem developera Tactics jednak przetrwał w tym uniwersum, chociaż nie w oczywistej formie, a jako inspiracja dla stworzenia pewnych elementów, np. statku powietrznego, występującego w Falloucie 4 i serialu Amazonu.
Zniszczone drogi oznaczają, że nie można po nich podróżować i logiczny sens dla tego świata ma wprowadzenie czegoś w rodzaju sterowca, szczególnie w przypadku Bractwa Stali. Może właśnie dzięki nam na to wpadli. Przynajmniej tak zamierzam sobie powtarzać.
Remake Fallouta Tactics?
Developer przy okazji wspomina o czymś, co powinno rozbudzić środowiska modderskie, ostatnio chętnie pracujące nad remakami Fallouta 2, jak również „jedynki”.
Chętnie zobaczyłbym tę historię stworzoną na nowo. Gdyby ktoś chciał zrobić remake np. na silniku Fallouta 4, mógłby po prostu dostosować kilka rzeczy i naprawić niektóre problemy z lore, ja nie miałbym nic przeciwko.
Czy produkcja o zamkniętej strukturze i turowej rozgrywce, osadzona w uniwersum Fallouta miałaby w tych czasach szansę zaistnieć? Jako fanowski projekt napędzany nostalgią pewnie tak, ale jako pełnoprawna gra w stylu XCOM-a na mniejszą skalę… Kto wie.
Czytaj dalej
11 odpowiedzi do “Twórcy Fallouta Tactics nie podoba się, że gra nie jest kanoniczna”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dalej bardziej kanoniczne i lore, niz te gry fallouto podobne od bethesedy
W przeciwieństwie do nowych Falloutów od Bethesdy, Tactis miał prawdziwy mroczny klimat postapo.
Moment… Posiadanie „mrocznego klimatu” to wyznacznik jakości w Falloucie? Niech ktoś to powie dwójce, bo ze wszystkich traktuje się najmniej poważnie.
Bardzo dobrze pokonałeś chochoła, którego sobie postawiłeś. Masz odemnie naklejkę dzielnego pacjenta!
Mea culpa. Czy możesz mnie zatem oświecić na czym polegało to porównanie?
Avaler, jak. śmiesz sugerować, że pisząc rzeczy można mieć coś na myśli? Snowflake much?
No nie jest wyznacznikiem jakości, jest tylko jednym z małych elementów, które na tę jakość wpływają. Gra to system naczyń połączonych, która składa się przecież z fabuły, narracji świata, gameplayu, grafiki, muzyki itd. Jeśli Fallout ma jeden z tych elementów zrobiony bardzo dobrze, a reszta jest do bani, to znaczy, że nadal jest kiepskim Falloutem.
Zaś samo twierdzenie, że Fallout 2 ma najlżejszy klimat z serii, ponieważ „nie traktuje się poważnie” jest z mojej perpektywy zwyczajnym bajdurzeniem. Może fabularnie jest wesoły, jednak jego narracja świata tzn. wszechobecny brud, niepokojący ambient otoczenia, muzyka, design potworów czy same modele mieszkańców przyprawiają o myśl, że w życiu nie chciałbyś żyć w tamtym uniwersum. Jest to właśnie ten mroczny klimat, który ma Tactics, a którego Bethesda nie potrafi skopiować swoim kolorowym Falloutem 4 z cycatymi robotami (bo w 3 części może jeszcze trochę z tego było).
Tactics to był mój pierwszy Fallout, więc nie podchodzę do niego tak krytycznie jak fani pierwszych części. Bawiłem się świetnie.
Bo to całkiem dobra gra była, a jej największym problemem było to, że ludzie chcieli RPG, a dostali turowego taktyka.
Bardzo fajna i było tak jak mówi Dirk, acz muszę dodać, że giera była trochę niedopracowana. Praktycznie wszędzie piszą, żeby nie robić postaci pod heavy bronie, bo nie dają rady w ostatnich misjach (damage, albo dostępność amunicji). I ja to oczywiście olałem i cóż, gry nie przeszłem :D. Ale spróbuje jeszcze raz.
Postacie można sobie dobierać do misji, więc nie wiem, z czym problem. Główną bolączką dla mnie było to samo co przy Silent Storm: większość gry przechodzisz, waląc w czułe punkty ze snajperki lub z ukrycia, aż tu nagle taktyka przestaje działać, bo przeciwnicy mają milion hp/pancerza i tylko ciężkie działa dają radę.