Dlaczego nie potrzebujesz antywirusa?
Instalować antywirusa? A po co to komu? Przecież programy te nie są potrzebne do szczęścia. A żeby się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na to, co robimy na komputerze.
Pecet to sprzęt, który może zachwycić uniwersalnym charakterem i mnogością zastosowań. No ale nie wszyscy przecież tak do końca wykorzystują jego potencjał – z tego względu nie każdy potrzebuje antywirusa.
Kiedy nie potrzebujesz zabezpieczenia?
Bez antywirusa możesz się obyć przede wszystkim w sytuacji, kiedy twój pecet nie jest podłączony do internetu. Nie korzystasz wówczas z sieci łączącej komputery na całym świecie i nie odwiedzasz serwisów internetowych, zwłaszcza tych mniej popularnych. W ten sposób siłą rzeczy unikasz także buszowania po osobliwych witrynach, szukając na nich np. dostępu do różnej maści programów czy gier – tym samym więc nie narażasz się więc na niebezpieczeństwo. O zabezpieczeniu przed złośliwym oprogramowaniem nie musisz również myśleć wtedy, gdy znajomi nie wysyłają ci codziennie porcji linków do przejrzenia – któż by się tym kłopotał, nie?
A może zamiast łączyć się z siecią, korzystasz z nośników USB? Jeśli twój komputer ostatni raz widział pendrive’a jeszcze w czasach, kiedy ich pojemność liczona była w megabajtach – to rzeczywiście antywirus może być ci niepotrzebny. Oprogramowanie tego typu jest również zbędne w sytuacji, gdy korzystasz jedynie z podstawowych typów plików. Jeśli więc pracujesz wyłącznie z danymi w formacie TXT, BMP czy JPG, to możesz spać spokojnie.
Nie kupujesz i nie grasz w sieci? I dobrze!
Antywirus nie jest również potrzebny w sytuacji, gdy bankowość internetowa to dla ciebie czarna magia. Lepiej przecież pójść do najbliższego oddziału, zwłaszcza kiedy mieszkasz w małej miejscowości, zamiast sprawdzać stan konta zdalnie. To samo, jeśli chodzi o zakupy w sieci: antywirus to usługa całkowicie zbędna, gdy nowe produkty nabywasz lokalnie, płacąc za nie gotówką. W takiej sytuacji lepiej np. zainwestować w nowe trampki niż w oprogramowanie zabezpieczające.

Software tego typu może okazać się zbytkiem również wówczas, gdy nie powoduje Tobą ciekawość, która – jak powszechnie wiadomo – jest pierwszym stopniem, może nie tyle do piekła, co do infekcji jakimś paskudnym, działającym w tle programem. Nie klikasz zatem w kuszące banery, reklamy, zabawne filmiki, które wyświetlają się gdzieś przy okazji, lub nie sprawdzasz interesujących na pierwszy rzut oka ofert zakupowych. Sieć wszak nie jest od okrywania czegoś nowego, nie?
W końcu – po co ci tego rodzaju oprogramowanie w sytuacji, gdy nie grasz w gry internetowe? Wiadomo, utrata konta i efektu setek godzin zabawy w ulubionym sieciowym tytule może być bolesna, ciebie jednak ten problem nie dotyczy. Prawda?
A może jednak potrzebujesz zabezpieczenia?
Jeśli faktycznie korzystasz z komputera w sposób nader ascetyczny i bez dostępu do sieci, to rzeczywiście – oprogramowanie antywirusowe może być zbędne. Jeżeli jednak próbujesz wycisnąć ze swojego peceta wszystkie soki i stanowi on dla ciebie bramę na świat – powinieneś rozważyć odpowiednie jego zabezpieczenie.

W zależności od twoich potrzeb oprogramowanie G DATA dostępne jest w trzech wariantach. Podstawowy to G DATA Antivirus chroniący m.in. przed wirusami, ransomware’em, phishingiem, spamem i aktywnie zabezpieczający przed wykorzystaniem exploitów w naszym systemie. W rozszerzonej wersji G DATA Internet Security dostajemy dodatkowo opcje związane z kontrolą rodzicielską i chroniący nasz system firewall. Najbardziej rozbudowane G DATA Total Security zawiera zaś wszystkie wymienione już części pakietu i uzupełnione jest o bezpieczny manager haseł oraz możliwość tworzenia automatycznych kopii zapasowych. Mamy tu też dostęp do opcji związanych z diagnostyką i tuningiem naszej elektroniki, co przekłada się na zwiększenie wydajności i bezpieczeństwa. Więcej informacji znajdziecie na stronie gdata.pl.
Artykuł powstał we współpracy z partnerem.
Fot. otwierająca: Pexels