33
11.06.2023, 19:00Lektura na 8 minut

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty to nie tylko nowe misje, a gruntowna przebudowa gry [JUŻ GRALIŚMY]

Spodziewałem się, że Phantom Liberty doda do Cyberpunka 2077 olbrzymi zestaw questów, próbując dobić do poziomu Krwi i wina czy chociażby Serc z kamienia z Wiedźmina 3. Nie spodziewałem się, że twórcy totalnie odświeżą oryginał, pisząc od zera drzewko rozwoju, przerabiając system cyberwszczepów czy... dodając pościgi niczym z GTA.

Wydawać by się mogło, że Cyberpunk 2077 jest bardziej niż z grubsza załatany, a wielka fala graczy w okolicy premiery anime „Edgerunners” niejako potwierdziła, że „wszystko jest git i czekamy na dodatek”. A tymczasem pełne zaskoczenie – zespół od Phantom Liberty przeorał kilka bardzo istotnych mechanizmów. Do tego fabularnie nie jest to rozszerzenie gdzieś na boku”, a wpisane w całą rozgrywkę, w której ponownie V jest głównym bohaterem. Wszystko wskazuje na to, że efektem będzie taki „Cyber”, o jakim marzyliśmy.

No właśnie, wskazuje. Chociaż spędziłem przy Widmie wolności około godzinę, to o większości rzeczy tylko usłyszałem, nie mogąc przekonać się na własne oczy, jak działają.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Na własne oczy

Nie ma co się rozpisywać tutaj o dziennikarskiej kuchni” w przypadku pokazów, ale przyda się parę słów opisu sytuacyjnego. Do Cyberpunka 2077: Phantom Liberty usiedliśmy bez żadnej prezentacji nowych możliwości czy chociaż odpalonego trailera z wymienionymi nowościami. Ot zaczęła się gra i jedna z misji w ramach głównego wątku z dodatku. Rzuciłem się więc w wir wydarzeń i przysłuchiwania się kolejnym dialogom  po czym ani się nie obejrzałem, połowa czasu minęła, nie zobaczyłem nic nowego poza dwoma misjami, więc wpadłem w lekką panikę.

Nie chciałem tracić reszty czasu na analizę każdej nowości w menu (bo też nie mam w głowie oryginału 1:1, żeby całkiem w locie wychwycić najmniejszą zmianę), więc gdy tylko gra puściła mnie, zacząłem szukać nowych atrakcji. Ale gdy w detektywistycznym sidequeście nie szło mi szybkie znalezienie poszlak i czułem, że straciłem na to kolejne 10 minut, porzuciłem misję na rzecz innej. Chwilę później zegar wybił i... oto co mogę wam powiedzieć o stricte osobistych wrażeniach.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty wydaje się fajnie rozwijać trochę wybrakowany wątek V jako cyngla, który dostaje zlecenia z grubej rury. Wprowadzona została postać prezydentki Rosalindy Myers, którą mamy ochraniać. Nie ma jednak łatwo, już na starcie (po krótkim parkourze na terenie stadionu pełnego handlarzy i gruzu) obserwujemy, jak samolot z VIP-em zostaje zestrzelony, i lecimy na ratunek. Ok, prezydentka przeżyła, a teraz incognito przemieszcza się z nami do opuszczonego bloku, gdzie zakłada tymczasową bazę, a my zamieniamy się w jej „goryla”. Linia fabularna zdecydowanie z potencjałem i – wnioskując po krótkim fragmencie – wypełniona dosłownie toną dialogów (także z całkiem aktywnym w gadaniu Silverhandem), które ponownie pozwolą nam się zatopić w posępnej aurze Night City.

Pomoże w tym też ogromny obszar położony na południu Pacifiki (tak, to ten „brakujący” teren z podstawki). Od teraz to Dogtown, podobnie jak Badlandsy dzielnica wyjęta spod prawa, ale jednak gęsto zabudowana i tętniąca życiem – głównie tym bardziej szemranym. (Dostajemy się tam, rozpoczynając jedną z misji). Służb NCPD próżno tu szukać, wszędzie krążą najemnicy. Jeden z nich namówił mnie na misję, w której  oprócz kolejnej tony opowieści  były też grywalne flashbacki poszerzające wiedzę o dzielnicy i rządzących nią watażkach, a także tradycyjnie słodko-gorzki finał. Fajnie.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

A co poza tym?


Ratunku, policja mnie goni... w końcu!

Nie będę ukrywał, że po samym graniu nie wyszedłem napompowany emocjami. Szybko przypomniałem sobie, że identycznie było, gdy w czerwcu 2020 zaliczyłem pierwszy hands-on Cyberpunka 2077. Dopiero bite kilka godzin ze słuchawkami na uszach pozwoliło mi wejść w ten świat, a pędzenie przez fabułę i „skipowanie” dialogów niespecjalnie pomagają.

Na szczęście po grywalnej części miałem okazję pogadać sam na sam z Pawłem Sasko, człowiek piszącym questy od ponad dekady, a obecnie Quest Directorem w CD Projekcie Red. A on opowiedział mi dokładnie o tym, co ma pojawić się w Phantom Liberty – albo już jest, tylko nie miałem okazji tego zobaczyć.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Rany, od czego by tu zacząć? Może od tego, na co narzekała tona graczy, czyli braku pościgów, nie wspominając o generalnie katastroficznie słabym systemie reagowania służb na nasze przestępstwa. W Phantom Liberty obudzicie się w nowej rzeczywistości z systemem policji zbudowanym od zera i dość jasno inspirowanym tym z serii GTA – czyli im więcej narozrabiamy, tym wyższy będzie poziom „heat”. Na początku w ruch pójdą lżejsze jednostki, jak gliniarze na motocyklach, potem coraz cięższe, w tym androidy. Na czwartym poziomie do akcji wezwane zostaną opancerzone fury uzbrojone w np. rakiety i karabiny, a na ulicach pojawią się barykady.

A na piątym? Wtedy do akcji wjeżdża MaxTac, a zwykłe służby wycofują się z ulic. Staniemy twarzą w twarz z pięcioma różnymi typami cyberkomandosów, z których każdy będzie pełnił rolę minibossa. Otwarta walka? Na niskim levelu – powodzenia. Ucieczka? Można, na pierwszych dwóch poziomach łatwo ukryjemy się w mieście, ale na kolejnych poszukiwania będą trwały, a MaxTac spróbuje zhakować nasz wóz.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

I tu dochodzi jeszcze element, czyli walka z użyciem pojazdów. Dostaniemy (NPC także) możliwość swobodnego strzelania gnatem z okna lub używania broni pokładowej. Do tego netrunnerzy będą mogli hakować samochody – od zaciągnięcia hamulca czy dodania gazu po uruchomienie samozniszczenia pojazdu. Służby za to dobiorą się w pary, by jeden wóz zajechał nam drogę, a drugi zrobił prostopadły wjazd w nasz bok. Nie miałem okazji zobaczyć nic z tych rzecz w praktyce (poza minutą strzelania z auta), ale Rajmund, który grał w Phantom Liberty przede mną, donosił, że emocje były naprawdę niezłe.


Drzewo przesadzone

Kolejna potężna zmiana to cały system rozwoju bohatera. Z Cyberpunka 2077: Phantom Liberty ma wylecieć jedna z naczelnych głupotek „podstawki”, czyli zaszycie pancerza w ciuchach. Przecież największą frajdą było fajne ubranie swojej postaci (co jak co, ale sfera tekstyliów wyglądała w tej grze nieziemsko dobrze), a nie modowy miszmasz kosztem jak najwyższych statystyk ochrony ciała. Teraz przedmioty nadal mają oferować jakieś bonusy, ale generalnie zatryumfuje cyberpunkowa zasada style over substance”.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

To, co od teraz będzie najważniejsze, to drzewko rozwoju i cyberwszczepy. Drzewko to kolejna rzecz przebudowana całkowicie – Sasko zapewniał mnie, że wylecą umiejki o śladowym wpływie na postać, a zostaną te dające realne poczucie rozwoju bohatera. Do tego dojdzie nam nowa gałąź – Relic Tree, powiązana z naszym kochanym Johnnym Silverhandem w głowie. W czym konkretnie nam pomogą, tego jeszcze nie wiadomo.

Ale jako najgrubszą” nowość mój rozmówca przytoczył całą sferę dodatków do naszego ciała, które mają od teraz znacznie bardziej przypominać realia papierowego Cyberpunka (czy też to, co znamy z „Edgerunnersów”). W końcu ma znaleźć się przestrzeń dla intensywnego rozwoju wszczepów, aby realnie zamieniały V w cyberpakera, a nie tylko dodawały umiejętność szybszego poruszania się czy spowolnienia czasu. Jednym z przykładów jest możliwość stworzenia buildu w stylu klasycznego „glass cannon”. A co z nadmiarem wszczepów? Odczujemy efekty w postaci np. ujemnego wpływu na punkty życia. Cyberpsychozy, niestety, raczej nie doświadczymy.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty
Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Co jeszcze?

Znów mapka Night City i jego rubieży rozświetli się na przeróżne kolory, bo do całej nowej linii fabularnej dojdzie sporo innych aktywności, z czego główne to airdrop i kurier, oba generowane w pewien sposób losowo i towarzyszące nam przez całą grę. Aidrop to zrzuty skrzynek z przedmiotami w obrębie Dogtown. W zależności od tego, jak szybko dostrzeżemy charakterystyczny czerwony dym, unoszący się wokół strefy zrzutu, dotrzemy na miejsce jako pierwsi i zbierzemy cenne fanty bez walki, będziemy tłukli się z najemnikami albo zobaczymy opróżnione kufry i odejdziemy z kwitkiem.

Z kolei kurier to wariacja na temat wkurzających ogłoszeń związanych z możliwością nabycia pojazdu (kupimy je od teraz przez internet, a nie śledząc wysyłane esemesy). Tu dostaniemy klasyczne zadania związane głównie z kradzieżą i dostarczeniem samochodu w wybrane miejsce, często z wymogiem niezadrapania karoserii albo zwiewania przed gangsterami. Co ciekawe, w tak sztampowo brzmiące zadania wpleciona będzie również fabuła.

Jak to wszystko wyjdzie w praktyce? Cóż – pożyjemy, zobaczymy. Z jednej strony trudno mi bezgranicznie jarać się kolejnymi obietnicami, dopóki sam dogłębnie nie sprawdzę ich w praktyce. Z drugiej CD Projekt Red dał radę naprawić grę, a biorąc pod uwagę to, że od jej premiery minęło już 2,5 roku, powyższe atrakcje nie brzmią jak przesadzone fantazje, które wytnie się na ostatniej prostej z braku czasu na doszlifowanie.

Cieszy

  • system działania policji i pościgów niczym z GTA
  • przebudowanie drzewka rozwoju i jedna nowa gałąź
  • cyberwszczepy znacznie bardziej cyberpunkowe
  • ciuchy dla stylu, nie pancerza
  • nowa, klimatyczna dzielnica
  • główna linia fabularna dodatku fajnie się zapowiada

Niepokoi

  • będę spokojny, gdy sam przetestuję wszystkie zapowiadane nowości


Czytaj dalej

Redaktor
Barnaba „b-side” Siegel

Jestem szefem działów online w CD-Action. O gierkach piszę od 20 lat od gazetki szkolnej i fansite'ów, przez Playa, Komputer Świat Gry, Gamezillę, Gamikaze, Rzeczpospolitą, Gazeta.pl, Pixel, gry.wp.pl, po bycie redaktorem naczelnym Polygamii. Poza grami pielęgnuję kolekcję kilku tysięcy CD, winyli i kaset, piszę recenzje do magazynu Jazz Forum i prowadzę muzycznego peja The Seventies.

Profil
Wpisów140

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze