Cyberpunk 2077: Phantom Liberty to nie tylko nowe misje, a gruntowna przebudowa gry [JUŻ GRALIŚMY]
![Cyberpunk 2077: Phantom Liberty to nie tylko nowe misje, a gruntowna przebudowa gry [JUŻ GRALIŚMY]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2023/06/11/91400767-aecb-4023-9771-be71acf08fe4.jpeg)
Wydawać by się mogło, że Cyberpunk 2077 jest bardziej niż z grubsza załatany, a wielka fala graczy w okolicy premiery anime „Edgerunners” niejako potwierdziła, że „wszystko jest git i czekamy na dodatek”. A tymczasem pełne zaskoczenie – zespół od Phantom Liberty przeorał kilka bardzo istotnych mechanizmów. Do tego fabularnie nie jest to rozszerzenie gdzieś „na boku”, a wpisane w całą rozgrywkę, w której ponownie V jest głównym bohaterem. Wszystko wskazuje na to, że efektem będzie taki „Cyber”, o jakim marzyliśmy.
No właśnie, „wskazuje”. Chociaż spędziłem przy Widmie wolności około godzinę, to o większości rzeczy tylko usłyszałem, nie mogąc przekonać się na własne oczy, jak działają.

Na własne oczy
Nie ma co się rozpisywać tutaj o dziennikarskiej „kuchni” w przypadku pokazów, ale przyda się parę słów opisu sytuacyjnego. Do Cyberpunka 2077: Phantom Liberty usiedliśmy bez żadnej prezentacji nowych możliwości czy chociaż odpalonego trailera z wymienionymi nowościami. Ot zaczęła się gra i jedna z misji w ramach głównego wątku z dodatku. Rzuciłem się więc w wir wydarzeń i przysłuchiwania się kolejnym dialogom – po czym ani się nie obejrzałem, połowa czasu minęła, nie zobaczyłem nic nowego poza dwoma misjami, więc wpadłem w lekką panikę.
Nie chciałem tracić reszty czasu na analizę każdej nowości w menu (bo też nie mam w głowie oryginału 1:1, żeby całkiem w locie wychwycić najmniejszą zmianę), więc gdy tylko gra „puściła mnie”, zacząłem szukać nowych atrakcji. Ale gdy w detektywistycznym sidequeście nie szło mi szybkie znalezienie poszlak i czułem, że straciłem na to kolejne 10 minut, porzuciłem misję na rzecz innej. Chwilę później zegar wybił i… oto co mogę wam powiedzieć o stricte osobistych wrażeniach.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty wydaje się fajnie rozwijać trochę wybrakowany wątek V jako cyngla, który dostaje zlecenia z grubej rury. Wprowadzona została postać prezydentki Rosalindy Myers, którą mamy ochraniać. Nie ma jednak łatwo, już na starcie (po krótkim parkourze na terenie stadionu pełnego handlarzy i gruzu) obserwujemy, jak samolot z VIP-em zostaje zestrzelony, i lecimy na ratunek. Ok, prezydentka przeżyła, a teraz incognito przemieszcza się z nami do opuszczonego bloku, gdzie zakłada tymczasową bazę, a my zamieniamy się w jej „goryla”. Linia fabularna zdecydowanie z potencjałem i – wnioskując po krótkim fragmencie – wypełniona dosłownie toną dialogów (także z całkiem aktywnym w gadaniu Silverhandem), które ponownie pozwolą nam się zatopić w posępnej aurze Night City.
Pomoże w tym też ogromny obszar położony na południu Pacifiki (tak, to ten „brakujący” teren z podstawki). Od teraz to Dogtown, podobnie jak Badlandsy dzielnica wyjęta spod prawa, ale jednak gęsto zabudowana i tętniąca życiem – głównie tym bardziej szemranym. (Dostajemy się tam, rozpoczynając jedną z misji). Służb NCPD próżno tu szukać, wszędzie krążą najemnicy. Jeden z nich namówił mnie na misję, w której – oprócz kolejnej tony opowieści – były też grywalne flashbacki poszerzające wiedzę o dzielnicy i rządzących nią watażkach, a także tradycyjnie słodko-gorzki finał. Fajnie.

A co poza tym?
Ratunku, policja mnie goni… w końcu!
Nie będę ukrywał, że po samym graniu nie wyszedłem napompowany emocjami. Szybko przypomniałem sobie, że identycznie było, gdy w czerwcu 2020 zaliczyłem pierwszy hands-on Cyberpunka 2077. Dopiero bite kilka godzin ze słuchawkami na uszach pozwoliło mi wejść w ten świat, a pędzenie przez fabułę i „skipowanie” dialogów niespecjalnie pomagają.
Na szczęście po grywalnej części miałem okazję pogadać sam na sam z Pawłem Sasko, człowiek piszącym questy od ponad dekady, a obecnie Quest Directorem w CD Projekcie Red. A on opowiedział mi dokładnie o tym, co ma pojawić się w Phantom Liberty – albo już jest, tylko nie miałem okazji tego zobaczyć.

Rany, od czego by tu zacząć? Może od tego, na co narzekała tona graczy, czyli braku pościgów, nie wspominając o generalnie katastroficznie słabym systemie reagowania służb na nasze przestępstwa. W Phantom Liberty obudzicie się w nowej rzeczywistości z systemem policji zbudowanym od zera i dość jasno inspirowanym tym z serii GTA – czyli im więcej narozrabiamy, tym wyższy będzie poziom „heat”. Na początku w ruch pójdą lżejsze jednostki, jak gliniarze na motocyklach, potem coraz cięższe, w tym androidy. Na czwartym poziomie do akcji wezwane zostaną opancerzone fury uzbrojone w np. rakiety i karabiny, a na ulicach pojawią się barykady.
A na piątym? Wtedy do akcji wjeżdża MaxTac, a zwykłe służby wycofują się z ulic. Staniemy twarzą w twarz z pięcioma różnymi typami cyberkomandosów, z których każdy będzie pełnił rolę minibossa. Otwarta walka? Na niskim levelu – powodzenia. Ucieczka? Można, na pierwszych dwóch poziomach łatwo ukryjemy się w mieście, ale na kolejnych poszukiwania będą trwały, a MaxTac spróbuje zhakować nasz wóz.

I tu dochodzi jeszcze element, czyli walka z użyciem pojazdów. Dostaniemy (NPC także) możliwość swobodnego strzelania gnatem z okna lub używania broni pokładowej. Do tego netrunnerzy będą mogli hakować samochody – od zaciągnięcia hamulca czy dodania gazu po uruchomienie samozniszczenia pojazdu. Służby za to dobiorą się w pary, by jeden wóz zajechał nam drogę, a drugi zrobił prostopadły wjazd w nasz bok. Nie miałem okazji zobaczyć nic z tych rzecz w praktyce (poza minutą strzelania z auta), ale Rajmund, który grał w Phantom Liberty przede mną, donosił, że emocje były naprawdę niezłe.
Drzewo przesadzone
Kolejna potężna zmiana to cały system rozwoju bohatera. Z Cyberpunka 2077: Phantom Liberty ma wylecieć jedna z naczelnych głupotek „podstawki”, czyli zaszycie pancerza w ciuchach. Przecież największą frajdą było fajne ubranie swojej postaci (co jak co, ale sfera tekstyliów wyglądała w tej grze nieziemsko dobrze), a nie modowy miszmasz kosztem jak najwyższych statystyk ochrony ciała. Teraz przedmioty nadal mają oferować jakieś bonusy, ale generalnie zatryumfuje cyberpunkowa zasada „style over substance”.

To, co od teraz będzie najważniejsze, to drzewko rozwoju i cyberwszczepy. Drzewko to kolejna rzecz przebudowana całkowicie – Sasko zapewniał mnie, że wylecą umiejki o śladowym wpływie na postać, a zostaną te dające realne poczucie rozwoju bohatera. Do tego dojdzie nam nowa gałąź – Relic Tree, powiązana z naszym kochanym Johnnym Silverhandem w głowie. W czym konkretnie nam pomogą, tego jeszcze nie wiadomo.
Ale jako „najgrubszą” nowość mój rozmówca przytoczył całą sferę dodatków do naszego ciała, które mają od teraz znacznie bardziej przypominać realia papierowego Cyberpunka (czy też to, co znamy z „Edgerunnersów”). W końcu ma znaleźć się przestrzeń dla intensywnego rozwoju wszczepów, aby realnie zamieniały V w cyberpakera, a nie tylko dodawały umiejętność szybszego poruszania się czy spowolnienia czasu. Jednym z przykładów jest możliwość stworzenia buildu w stylu klasycznego „glass cannon”. A co z nadmiarem wszczepów? Odczujemy efekty w postaci np. ujemnego wpływu na punkty życia. Cyberpsychozy, niestety, raczej nie doświadczymy.

Co jeszcze?
Znów mapka Night City i jego rubieży rozświetli się na przeróżne kolory, bo do całej nowej linii fabularnej dojdzie sporo innych aktywności, z czego główne to airdrop i kurier, oba generowane w pewien sposób losowo i towarzyszące nam przez całą grę. Aidrop to zrzuty skrzynek z przedmiotami w obrębie Dogtown. W zależności od tego, jak szybko dostrzeżemy charakterystyczny czerwony dym, unoszący się wokół strefy zrzutu, dotrzemy na miejsce jako pierwsi i zbierzemy cenne fanty bez walki, będziemy tłukli się z najemnikami albo zobaczymy opróżnione kufry i odejdziemy z kwitkiem.
Z kolei kurier to wariacja na temat wkurzających ogłoszeń związanych z możliwością nabycia pojazdu (kupimy je od teraz przez internet, a nie śledząc wysyłane esemesy). Tu dostaniemy klasyczne zadania związane głównie z kradzieżą i dostarczeniem samochodu w wybrane miejsce, często z wymogiem niezadrapania karoserii albo zwiewania przed gangsterami. Co ciekawe, w tak sztampowo brzmiące zadania wpleciona będzie również fabuła.
Jak to wszystko wyjdzie w praktyce? Cóż – pożyjemy, zobaczymy. Z jednej strony trudno mi bezgranicznie jarać się kolejnymi obietnicami, dopóki sam dogłębnie nie sprawdzę ich w praktyce. Z drugiej CD Projekt Red dał radę naprawić grę, a biorąc pod uwagę to, że od jej premiery minęło już 2,5 roku, powyższe atrakcje nie brzmią jak przesadzone fantazje, które wytnie się na ostatniej prostej z braku czasu na doszlifowanie.
Czytaj dalej
33 odpowiedzi do “Cyberpunk 2077: Phantom Liberty to nie tylko nowe misje, a gruntowna przebudowa gry [JUŻ GRALIŚMY]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„Przecież największą frajdą było fajne ubranie swojej postaci (co jak co, ale sfera tekstyliów wyglądała w tej grze nieziemsko dobrze).”
Czego nie można powiedzieć o cybernetyce kosmetycznej, bo ta została potraktowana gorzej niż biednie. Przynajmniej w odniesieniu do postaci V.
„Do tego netrunnerzy będą mogli hakować samochody – od zaciągnięcia hamulca czy dodania gazu po włączenie autodestrukcji pojazdu.”
Tyle w teorii. W praktyce pewnie nadal będą spamować wyłącznie Przegrzanie.
„No właśnie, „wskazuje”. Bo chociaż spędziłem przy Widmie wolności około godzinę, to o większości rzeczy usłyszałem, a nie na własne oczy przekonałem się o tym, jak działają.”
Czyli można się spodziewać, że ta „większość rzeczy” może podzielić los wspinaczki z użyciem ostrzy modliszkowych lub dual wieldingu, czyli pozostaną w sferze marzeń i snów Kicińskiego i jego wesołego boys bandu.
Cybernetyka kosmetyczna bez modów to niestety żart. Jak na nurt jakim jest cyberpunk nie potrafię pojąć jak mało było do zaoferowania w kwestii jakiś błyskotek dla naszej postaci (nie wspominając o autach).
O to to. Już nie mówię o tym, żeby tworzyli coś osobnego dla V. Wystarczy, żeby dali to, co już mają NPC-e. I nie oczekuję rozmachu Takemury, ale ręka jak u Mitcha czy Pepe, Oko jak u Rivera albo metalowe elementy na czaszce jak u gorlyla Dextera (nie pamiętam jego imienia). To naprawdę było aż tak trudne do dodania? Już nie mówię o dodatkowej personalizacji tych wszczepów(zmiana kolorów itp.), bo to mogłoby ich przerosnąć, no ale bez przesady.
To samo z biedą modyfikacji broni. Serio? W przyszłości szczytem możliwości jest lunetka i tłumik/hamulec wylotowy? I to nie w każdej spluwie.
> Tyle w teorii. W praktyce pewnie nadal będą spamować wyłącznie Przegrzanie.
Cóż, na trailerach Watch Dogsa to wyglądało fajnie, a w praktyce było mało znaczącym i ciężkim do użycia gadżetem. Mimo wszystko fajne, że to będzie, na pewno dobre rozwiązanie dla tych, którzy są właśnie netrunnerami i chcą się bardziej wczuć w swoją postać.
>Czyli można się spodziewać, że ta „większość rzeczy” może podzielić los wspinaczki z użyciem ostrzy modliszkowych lub dual wieldingu, czyli pozostaną w sferze marzeń i snów Kicińskiego i jego wesołego boys bandu.
Wiesz co, w menu bohatera widziałem nowe drzewko umiejętności, nowe menu cyberwszczepów, jakieś rangi broni – także te nowości już są, ale nie miałem czasu ich przetestować, a rozmowa o tym była już po graniu. Jak pisałem na końcu, jestem raczej dobrej myśli, bo to jednak tylko dodatek i tylko przeróbki.
@Barnaba „b-side” Siegel
Się zobaczy. Wrzesień już tuż tuż.
@AREKJAKUB Właśnie. Wrzesień tuż tuż. Przy podstawce opowiadali co bądź jeszcze z dobry rok przed premierą. A tu już zostało 3 i pół miesiąca. Więc trudno im będzie coś wyciąć 😀 Chyba że przełożą premierę… Ja grałem na premierę na potato PC i miałem to szczęście że nie miałem przez całe ponad 20 godzin żadnych wielkich bugów, tylko kilka gliczy graficznych. A co do niedziałającyh perków itp to człowiek na początku nie zauważał i grało się super xD
Jak wszystko co zapowiadają Redzi – brzmi obiecująco. Nie wiem czy to lekki przeoczenie czy może ja trochę źle interpretuję, ale już od lutego ciuchy mogły być dla stylu dzięki transmogowi który wprowadzili. W każdym razie i tak mam nadzieję, że dojdzie więcej opcji stylizacji postaci.
To teraz będzie niemal zupełne przerzucenie parametrów postaci na skille i cyberware.
Okey, dzięki. Mam nadzieję że więcej niedługo usłyszymy ;D
Chwila, czyli Redzi wszystkie zmiany, o które prosili ich gracze od premiery w 2020, w postaci np. tragicznej policji, braku pościgów, braku porządnej customizacji ciuchów „bo statystyki” i średnio ciekawego systemu rozwoju postaci, wsadzili za płatnym dodatkiem, zostawiając graczy podstawki z tym samym chlewem jaki był?
Czas pokaże, czy będzie obok tego darmowy update na modłę niektórych gier z licznymi DLC
Już potwierdzono, że większość systemowych nowości będzie dostępna także w bezpłatnych aktualizacjach.
Przecież już przy okazji wydania „Edgerunners update” zapowiedziano, że przebudowany system policji i szczelanie z samochodów będą elementami następnego patcha
A dodadzą w końcu tą kolejkę podmiejską, która miała być już w podstawce? Czy jakikolwiek transport miejski? Czy, jak zwykle, zapomną o tym na rzecz pościgów, które w niczym nie będą przypominały materiałów z trailerow?
A to nie jest tak, że ludzie sobie wmówili tę kolejkę podmiejską? Czy cdpred w ogóle coś takiego zapowiadał? Szczerze powiedziawszy ja nie przypominam sobie, ale mogę się mylić. No chyba, że ktoś myślał, że CG zwiastun pokazuje co jest w grze… no cóż, przykro mi.
Z tego, co czytałem – miało być, bo ten mod sprzed dwóch lat, który dodawał metro z 19 stacjami, został zrobiony w oparciu o gotowe assety z gry, mówię tu o mechanizmach zatrzymywania pociągu, otwierania drzwi, w pełni zanimowanych wnętrz, do których można było wejść itd. ten materiał, który się okazał w czerwcu albo lipcu 2021, na osobnym forum, który został zlinkowany na cd-action, opisujący proces powstawania gry przez byłego pracownika, również wspominał, że metro/kolejka miejska, miało być częścią gry i miało przygotowane assety
Czyli tak jak myślałem – cdpred niczego nie zapowiedział tylko robił sobie jakiś prototyp, który postanowił w pewnym momencie wywalić. Pewnie w każdej grze jest taka usunięta zawartość – zmienia się koncepcja i pewne rzeczy się usuwa/dodaje itd.
Daleko temu do „kolejki podmiejskiej, która miała być już w podstawce”…
Tak jest – na żadnym etapie produkcji nikt nie wyszedł na scenę i nie powiedział „wśród nadchodzących ficzerów będzie metro i kolejka miejska”, to po prostu nieukończona zawartość, na którą się ostatecznie nie zdecydowano. Jedna z wielu rzeczy, która została wmieszana w wir gównoburzy o niespełnione obietnice. Abstrahując od samej kolejki – cóż, Redzi sami strzelili sobie w stopę pokazując niemal godzinny gameplay z mechanikami, co do których nie było nawet pewności, że zostaną na czas doszlifowane, czy pokazując cokolwiek w ogóle w tak odległym od premiery czasie. Mało kto tak robi, bo potem kończy się tak, jak pokazało życie – konsumenci wypomną każde potknięcie, nawet taką kolejkę.
Jak dla mnie, to trochę white knightujecie CDPR, obracając kota ogonem – jeżeli się pokazuje pewne elementy gry w otwartej, sandboxowej grze, które są elementami otaczającego postać gracza świata i ciągle trąbi się o interaktywności z otaczającym światem – wchodzenie do budynków, interakcja z pojazdami, to jak dla mnie i wielu innych graczy logicznym jest, że transport miejski, pokazywany na trailerach, powinien być częścią gotowej gry – multum innych gier z otwartym światem miało działający system „transportu miejskiego” i studia te potrafiły dostarczyć go na premierę, a nie wyciąć go i potem się usprawiedliwiać, że „och, jakie to ciężkie” albo „że są inne priorytety”
„(..) jak dla mnie i wielu innych graczy logicznym jest, że transport miejski, pokazywany na trailerach, powinien być częścią gotowej gry” – to nie jest żadna logika, tylko wasze fantazje, wasza postawa roszczeniowa. Jeszcze może napisz, że taki jest standard i każda gra z otwartym światem musi mieć metro i taksówkę… yyy nie, nie musi XD. Najwyraźniej twórcy uznali, że ten wątpliwy bajer jakim jest metro (w gta3 było – po prostu szał!) nie stanowi żadnej wartości dodanej, więc nie wrzucili do gry… a że w rezultacie graczom się to nie spodobało to inna sprawa. Takie podjęli ryzyko.
„Jak dla mnie, to trochę white knightujecie CDPR” – nie wiem czy w tym konkretnym przypadku whiteknightuję, bardziej czepiam się szczegółów, bo mówimy o jednym, jedynym konkretnym elemencie, o którym, jak już ustaliliśmy, nikt na serio nie mówił ani nie podkreślał jego obecności w grze, a jest tylko wyciętą zawartością, której działające resztki zostały w plikach gry. Mimo tego, natrafiłem na takim (tfu) Reddicie na dziesiątki postów, które mieszają CDPR z gnojem, „bO oBiEcAlI!!!”, budując w mniej obeznanych z informacjami o grze przekonanie, że faktycznie tak było. Nie każdy wertuje notki prasowe z 2019 w poszukiwaniu uzasadnienia albo negowania zasadności każdego oskarżenia, większość ludzi łyka informacje bezrefleksyjnie, choć powtarzanie ich bez sprawdzenia jako pewniki jest szkodliwe. Jazda metrem była widoczna na grafice koncepcyjnej, która trafiła na okładkę limitowanej edycji poradnika (przy czym tych grafik wszelkiego rodzaju było więcej), oraz w pierwszych sekundach zwiastuna CGI. Nie wiem, czy w takim razie nie powinniśmy się przyczepić, że w grze tak naprawdę nie ma momentu, w którym Johnny Silverhand mówi do nas „Wake the fuck up, samurai”, albo że grafika w grze nie wygląda jak na zwiastunie CGI, ale to już chyba o krok za blisko do narzekania, że artyści na teledyskach nie śpiewają naprawdę. Inna sprawa że miło jest, gdy renderowane zwiastuny pokazują w miarę bliską rzeczywistości wizję rozgrywki, chociaż zapewne znalazłoby się dużo więcej trailerów, których treść i forma nie mają nic wspólnego z rozgrywką – cinematic trailer jakiejś „gry w kulki” na Androida z walką na miecze, czy coś, ale z trzeciej z kolei strony wszyscy wiemy o co chodzi, i w sumie częściowo się zgadzam, bo obecność jakiegoś elementu na zwiastunie CGI jest jakimś argumentem, ale na pewno nie wyhaftowałbym braku podróży kolejką w czasie rzeczywistym w grze jako sztandaru dla protestu wobec niespełnionych obietnic (może nie bodzie mnie to tak bardzo, chociaż też chciałbym, żeby ta funkcja pojawiła się w patchu). Znajdą się dużo bardziej legitne opcje, i to wcale nie mniejszego kalibru, jeśli już komuś zależy na jak najmocniejszym „pociśnięciu” Cedepu.Jak dla mnie gównoburza wokół Cyberpunka jest bardzo fajnym polem do śledzenia, jak działa promocja, jak się to odbija na opinii zainteresowanych, jak odbiorcy rozumieją przekaz (bardzo często nie rozumieją) i jak prosta informacja z oficjalnego źródła potrafi zostać przekształcona, jak w zabawie w głuchy telefon. To trochę smutne, bo tutaj emocjonujemy się głupią gierką i walczymy o sprawiedliwość i fakty dookoła metra w tej gierce, choć część wypowiadających się robi z tego aferę, jakby bank im zdefraudował oszczędności życia (najśmieszniejsze jest, kiedy okazuje się że taki przypadek nawet nie kupił ani nie grał w grę). Włos jeży mi się na głowie kiedy pomyślę, że takie sytuacje – raz, kiedy twórca reklamuje swój nadchodzący produkt wizją, co do którego nie ma pewności czy zostanie zrealizowana na czas, a potem gasi pożar, bo termin goni a premiery przecież kolejny raz się nie przesunie; dwa, kiedy komentujący gównoburzę wokół premiery nawet nie sprawdzają informacji, które powtarzają, podając je za prawdę bez sięgnięcia do źródeł – mogłyby dotyczyć dużo poważniejszych tematów albo czyjegoś życia prywatnego. Czym innym jest wiedzieć, że dane zjawiska występują, a czym innym obserwować ich działanie w praktyce.
Ale tak, mimo że nie jest do dla mnie jakiś poważny zarzut, bo istnieją dużo poważniejsze, to chciałbym, żeby ostatecznie kolejka naziemna trafiła do gry. Chociaż patrząc na rozlokowanie punktów szybkiej podróży to zastanawiam się, jak można by to było rozwiązać.
Edit. Pograłem z modem dodającym kolejkę naziemną i już wiem. A wnętrze kolejki jest autobusem, czyli info o „w pełni wymodelowanym i funkcjonalnym wnętrzu dostępnym w grze” to dyrdymały.
A z tym argumentem, że „każda gra z otwartym światem to robi”, „bo inni zrobili, to oni nie mogli?” też się nie zgadzam, bo stąd już niedaleka droga do narzekania, że w takim GTA są motorówki, a w CP nie, czyli nie umieli zrobić, a samolotów też nie ma, mimo że już w GTA 3 były, czyli też się nie popisali.
PS. Oskarżenia o „białorycerzowanie” i wybielanie CDPu za każdym razem, kiedy zamiast plucia, mieszania z gnojem i obwiniania deva o obecność plam na słońcu próbuje się ustalić jakąś faktyczną wersję wydarzeń nawet nie skomentuję.
„Whiteknightujecie”? 😀
„Białorycerzujemy”, czyli bezrefleksyjnie bronimy reputacji naszego ukochanego dewelopera jak rasowi fanboje.
Z innych stronek są tez info, ze będzie nowe drzewko poświęcone Reliktowi/cyberwszczepom, można używać katany na motorach, a niektóre pojazdy maja wbudowaną broń. Lootowanie, wrogowie i generalne AI ma być poprawione. Pożyjemy zobaczymy 🙂
Brzmi ciekawie. Jak się uda i potem wyjdzie edycja kompletna w ładnym steelbooku, i w przystępnej cenie, to może się człowiek zainteresuje.
A wiadomo kiedy toczy się fabuła? Po zakończeniu podstawki czy wcześniej?
Po zakończeniu (kilku zakończeniach) się nie da grać, więc dodatek będzie gdzieś w trakcie głównej fabuły.
Nie ma czegoś takiego jak „główna fabuła” – fabuła jest jedna i składają się na nią wszystkie wątki. Może być najwyżej „główny wątek fabularny”.
A dodatek odpala się po misji z Voodoo Boys w Pacyfice
Cóż rzec – przyjemnie poczuć nową falę hajpu, aczkolwiek staram się nie zapominać, jak skończyło się to ostatnio. Cyberpunk bawił mnie od pierwszego dnia pomimo kilku irytujących bugów (i masy mniejszych), a z każdym kolejnym patchem było już tylko lepiej. Nie potrafię powiedzieć, że tytuł był na premierę kompletnie niegrywalny, tak samo jak nie podzielam w pełni zdania, że CDPR odkupili swoje winy ostatnim patchem. Z drugiej strony, każdy niuans wprowadzony w poprawkach, każde DLC cieszyło i dawało okazję i chęć, by wrócić do Night City.
Niepokoi mnie trochę, że pościgi z policją, gangsterami i siłami korporacji, desanty MaxTac-u i walki z minibossami w trakcie zadymy z policją na pięć gwiazdek to głównie słowa Pawła Sasko powtarzane w dziesiątkach artykułów, które po sesji hands-on wyrosły jak grzyby po deszczu (artykuły, nie słowa). Chyba że się mylę, ktoś widział te akcje w działaniu na własne oczy i jest w stanie potwierdzić, że istnieją, są obecne w grze i działają jak Pambu przykazał, bo ja się do konkretów nie dogrzebałem.
Będę wkońcu kiedyś musiał złożyć sobie nowy komputer i zakupić playstation 5 oraz xboxa series x.
Da radę toto kupić w pudełku razem z podstawką?
Trzeba czekać na ogłoszenie kompletnego wydania