7
20.08.2025, 06:30Lektura na 6 minut

Warhammer 40,000: Dawn of War 4 zaspokaja moją wewnętrzną żądzę władzy. Zapowiada się naprawdę niezła przygoda [JUŻ GRALIŚMY]

Grałam już w najnowszą odsłonę kultowej serii Dawn of War. To solidny RTS i już po krótkiej sesji wiem, że fani uniwersum Warhammera 40,000 (i nie tylko) będą zadowoleni.


Aleksandra „Doksa” Jung

O grze Warhammer 40,000: Dawn of War 4 świat dowiedział się podczas Opening Night Live na Gamescomie 2025, ale my już wcześniej mogliśmy rzucić na niego okiem, a nawet samodzielnie przetestować. Niemieckie studio King Art Games może nie należy do światowej czołówki, ale z pewnością rozjaśni się wam w głowie, kiedy wspomnę o ich ostatniej premierze – Iron Harvest. To bardzo udany RTS bazujący na ilustracjach polskiego artysty Jakuba Różalskiego, które już lata temu obiegły internet. Polak użyczył pomysł na uniwersum, a także pracował przy grafikach koncepcyjnych do gry. Kto grał, ten wie, że to produkcja o przyjemnym gameplayu i zaskakująco wciągającej fabule kampanii. Ale gdy dowiedziałam się, że to twórcy Iron Harvest zajmą się nową częścią legendarnego Warhammera 40,000: Dawn of War, w mojej głowie pojawiły się pewne wątpliwości.

Warhammer 40,000: Dawn of War 4
Warhammer 40,000: Dawn of War 4

Nie ujmując Iron Harvest absolutnie niczego, to tytuł o znacznie mniejszej skali niż cokolwiek, co leżało obok Warhammera. Czy zapał będzie wystarczający, by wziąć na ramiona ciężar legendy? Po sesji z demem nadchodzącej gry stwierdzam z czystym sumieniem, że King Art Games dźwiga markę Dawn of War z godnością, a przy tym z wystarczającym animuszem, by zainteresować graczy spoza warhammerowych kręgów i stworzyć po prostu dobrego RTSa. 


Powrót na Kronus

Jak powiedzieli nam twórcy na specjalnym pokazie, są świadomi niesmaku, jaki pozostawiła po sobie raczej nieudana „trójka”. Dlatego Dawn of War 4 ma stanowić powrót do strategicznych korzeni serii i możemy o nim myśleć bardziej jak o reinterpretacji „jedynki”, reboocie, niż kontynuacji poprzedniej części. Czuć to nawet w doborze miejsca akcji – gracze powrócą na Kronus, planetę znaną z dodatku do pierwszego Dawn of War o nazwie Dark Crusade.

Warhammer 40,000: Dawn of War 4
Warhammer 40,000: Dawn of War 4

Rozgrywka w Dawn of War 4 jest jednocześnie ogromnie złożona i banalnie prosta. Nie potrzebowałam samouczka (który w ogrywanej przeze mnie wersji jeszcze nie był gotowy), by załapać, co mniej więcej powinnam robić. Jest klasycznie – sterujemy jednostkami, rozkazując im zajmować strategiczne punkty lub atakować jednostki wroga. Im więcej zasobów uda nam się zdobyć, tym więcej żołnierzy możemy wysyłać na pole bitwy i tym większe są nasze możliwości budowlane.

Warhammer 40,000: Dawn of War 4
Warhammer 40,000: Dawn of War 4

Grając jako Space Marines, gracz ma do dyspozycji nieliczne, ale potężne oddziały, co kontrastuje z mnogością słabszych oddziałów wysyłanych przez Orków. W pełnej wersji gry zagrać będzie można nie tylko elitą Imperium, ale także trzema innymi frakcjami: wspomnianymi Orkami, Nekronami oraz – po raz pierwszy w serii Dawn of War – Adeptus Mechanicus. Jeżeli wszystkie będą tak różnić się w stylu prowadzenia wojny jak to, co widziałam na przykładzie dema, dostaniemy na premierę niezwykle złożoną grę, bo do każdej kampanii trzeba będzie podchodzić w radykalnie inny sposób.


Brutalność wojny

Jeśli fani uniwersum zacierają ręce na myśl o kolejnej przygodzie w bezlitosnym świecie broczącym krwią, to mam dla nich dobrą wiadomość. Warhammer 40,000: Dawn of War 4 nie tylko spełnia wszystkie najmroczniejsze fantazje gracza o taplaniu się w posoce – robi to wręcz spektakularnie. Jak tłumaczą twórcy, wykorzystali specjalny system animacji, dzięki któremu wszystkie jednostki są ze sobą zsynchronizowane. Tutaj skrzyżują się miecze, tam ktoś komuś utnie głowę. Każdy może zaatakować każdego z bliska i zostanie to odwzorowane wizualnie.

W udostępnionym mi trybie potyczki atmosfera bezlitosnej wojny utrzymywała się nie tylko dzięki animacjom, ale także samemu projektowi rozgrywki. Jeśli przyjmiemy odpowiednią strategię, nasze jednostki stale poruszają się do przodu, kosząc przy tym Orków jak przerośnięty trawnik. Zdecydowanie czułam tu rękę sprawnego designera, który tak ustawił wszelkie strategiczne systemy, by obudzić w graczu mroczną satysfakcję z wojny. Satysfakcja ta rośnie tym bardziej, że Dawn of War 4 na udostępnionym poziomie trudności (normalnym) to doświadczenie, które wiele wybacza.

Warhammer 40,000: Dawn of War 4
Warhammer 40,000: Dawn of War 4

W trakcie rozgrywki zdarzyło mi się na pewno podjąć parę głupich decyzji – komu się nie zdarza? A jednak gra pozwoliła mi podnieść się po tych wpadkach. Nie od razu, ale nie musiałam czekać też pół godziny, by moja sytuacja uległa poprawie. Na normalnym poziomie trudności można odnieść wrażenie, że jest się wręcz wirtuozem wojny – i to wszystko część fantazji, którą Dawn of War 4 dobrze nam sprzedaje. Nie miałam też poczucia, że produkcja King Art Games jest za łatwa albo że mogę uśpić swoją czujność. Jednocześnie nawet proste manewry sprawiły, że czułam się jak strategiczna geniuszka – przy jednoczesnym wrażeniu, że momenty satysfakcji nie przychodzą mi bez zupełnie żadnego wysiłku. Innymi słowy: balans tego doświadczenia był znakomity.


Obietnica na przyszłość

Choć do rąk nie dostałam żadnej misji z kampanii (a misji, swoją drogą, ma być ponad 70), to, w co zagrałam, przyjmuję jako dobrą monetę. Moje doświadczenie było na tyle porządne, że wierzę, że z tymi systemami i filozofią projektancką można zbudować satysfakcjonującą kampanię – a nawet cztery, tak jak obiecują twórcy. Pomimo tego, że była na razie krótka, moja przygoda z Dawn of War 4 zostanie mi w głowie jako coś pozytywnego i mam nadzieję – graniczącą z pewnością – że King Art Games nie rozczaruje pełną wersją gry ani mnie, ani, co ważniejsze, tysięcy graczy, którzy czekają na najnowszą odsłonę serii.

Czy w Dawn of War 4 odnajdą się nowicjusze, którzy z Warhammerem 40k nie mają zbyt wiele wspólnego? Cóż, choć pewnie nie docenią wszystkich nawiązań i smaczków, myślę, że odpowiedź powinno się podać głośno i wyraźnie: tak! To gratka dla każdego fana strategii czasu rzeczywistego, nie tylko takiego, który z Warhammerem dobrze się już zna. A jeżeli mimo wszystko chcecie nadrobić „jedynkę”, zanim sięgniecie po jej reinterpretację, prawdopodobnie nie ma lepszego momentu, bo produkcja doczekała się wersji odświeżonej. Kto wie – może będą to drzwi, przez które wejdziecie w to bogate uniwersum?

No to co teraz? Pełnej wersji Warhammer 40 000: Dawn of War 4 mamy spodziewać się w 2026 roku, ekskluzywnie na PC poprzez Steama. Przygotujcie się, by zmasakrować swoich wrogów i bawić się przy tym znakomicie. 


Czytaj dalej

Redaktor
Aleksandra „Doksa” Jung

Graczka, twórczyni gier, kawał nerda. Kiedy nie gram, najczęściej piszę, czytam, programuję albo researchuję niszowe tematy, które akurat się nawiną. Rodzina i znajomi mają już dość słuchania o tym, dlaczego powinni zagrać w Pathologic 2, Disco Elysium i The Stanley Parable.

Profil
Wpisów132

Obserwujących1

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze