Thimbleweed Park ma datę premiery!

Co się tyczy tzw. gameplayu: witajcie z powrotem w 1987! Gra przypomina perełki stworzone na podstawie silnika SCUMM, ma uroczo archaiczny interfejs z dziewięcioma komendami, który – jak w czasach wyrobów czekoladopodobnych i gumy Donald – zajmuje 1/3 ekranu (na „goły” kursor pozwolił sobie dopiero Sam & Max Hit the Road). Podobnie jak w przeznaczonym na C64 Maniac Mansion piksele wielkości ziaren ryżu będą kłuć w oczy, powrócą też nienaturalnie wielkie głowy (znak rozpoznawczy wczesnych gier Lucasa. Sprite’y składały się z tak niewielkiej liczby kwadracików, że aby ukazać na buziach jakiekolwiek emocje, trzeba było rzeczone buzie stosownie powiększyć). Wszystko to nie znaczy wcale, że nowy tytuł pokaże współczesności język. Za znak czasów należy uznać znacznie płynniejszą animację, oderwanie ścieżki dźwiękowej od formatu MIDI i... skalę. O ile MM mogło się pochwalić raptem 36 ekranami lokacji (Małpia Wyspa miała ich dwa razy tyle), Thimbleble Park celuje w okolice setki. Nie zabraknie natomiast lucasowej szkoły dowcipu: rozlicznych zabaw słowem, komizmu postaci i purnonsensowych wtrętów.