CD Projekt: Jak doniesienia o problemach Cyberpunka odbiły się na giełdzie?
I dlaczego niedawne oskarżenia o mobbing niekoniecznie miały duży wpływ na kondycję spółki?
Trzy tygodnie temu w sieci pojawił się materiał jutubera YongYea, który to (w oparciu o rozmowy z byłymi developerami) wystosował mocne oskarżenia względem szefostwa CD Projektu Red. Pracownicy studia ponoć permanentnie crunchują i są przez szefostwo ponad miarę eksploatowani, produkcja przebiega chaotycznie, a Cyberpunk 2077 znajduje się na tak wczesnym etapie produkcji, że nawet premiera w 2020 wydaje się mało prawdopodobna. Obszerny tekst na ten temat opublikowaliśmy pod tym adresem.
Kilka dni później kurs akcji spółki CD Projekt zaczął pikować. W pewnym momencie spadki sięgnęły 20%. Notowania do tej pory nie wróciły do poziomu sprzed wybuchu afery.
By dowiedzieć się, jak rzeczywiście przedstawia się sytuacja warszawiaków, przepytaliśmy niemal tuzin byłych i obecnych developerów, czego efektem będzie obszerny materiał, który opublikujemy w CDA 01/2018. Jednym z naszych rozmówców był również Paweł Bieniek, analityk Stockwatch.pl, który w rozmowie z CD-Action tłumaczy, że początkowe spadki były podyktowane emocjami.
Rynek giełdowy to nie tylko twarde dane finansowe, ale także silne emocje. Inwestorzy często reagują stadnie i stąd mocne zmiany kursu. Jeśli notowania zaczynają się obniżać, to spadek wywołuje reakcję u kolejnych graczy.
Bieniek twierdzi zarazem, że doniesienia o rzekomym wyzyskiwaniu pracowników niekoniecznie zaszkodziły grupie CD Projekt.
Część spółek zza oceanu produkuje w Chinach, gdzie warunki pracy często odbiegają od wymarzonych, i zupełnie nie przeszkadza im to rosnąć. Na giełdzie nie ma sentymentów. Z wypowiedzi jutubera ważny był inny czynnik – potencjalne opóźnienie Cyberpunka oraz doniesienia o kłopotach z silnikiem. "Czas to pieniądz" nie jest pustym stwierdzeniem, bo inną wartość ma milion dziś, a inną będzie miał za dziesięć lat. W tym kontekście można także rozpatrywać rotację pracowników (bo potencjalnie wydłuża ona proces produkcyjny).
Być może CD Projekt odrobiłby spadki, bo w pewnym momencie kurs zaczął odbijać. Wówczas jednak spółka opublikowała raport kwartalny.
Na papierze wszystko wygląda nieźle, grupa CD Projekt osiągnęła zysk na poziomie 36 mln zł, dochody z Wiedźmina 3 przekroczył miliard złotych, a GOG osiągnął przychody o ponad 40% większe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Jak jednak tłumaczy ekspert, w rzeczywistości nie jest różowo.
Wyniki były znacznie słabsze od oczekiwań, i to w większej skali, niż mówią tylko liczby. Problem pojawił się już na poziomie przychodów z Gwinta. Na podstawie raportu można szacować, że przychody spółki z karcianki były tylko o 13% wyższe w III niż w I kwartale tego roku. A przecież w okresie lipiec-wrzesień mieliśmy już przez cały czas otwartą betę, a we wrześniu uruchomiono zamkniętą betę w Chinach. Słabsza monetyzacja z pewnością ostudziła rozpalone wcześniej wyobrażenia i ma to swoje odbicie na kursie. Wydaje się, że zaprezentowany rezultat jest sporo niższy niż oczekiwania. W dodatku sprawa może oddziaływać nieco dłużej. Spółka nie ujawnia wprost przychodów z karcianki.
Więcej o sytuacji CD Projektu przeczytacie w nadchodzącym wydaniu magazynu.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.