Nagrody Steama rozdane!
Kto zasłużył na babciny obiadek?
Nic to, że wielu dopiero co porządnie wytrzeźwiało po Sylwestrze i wstępnie zwalczyło okrutnego moralniaka. Czas ponownie otworzyć szampany, wdziać odświętnie ciuszki i gremialnie podrygiwać z uciechy – tym razem ku czci i chwale szczęśliwych zwycięzców tegorocznych Nagród Steama. Oto i oni, wraz z opisami kategorii:
Zabawa w grach leży w podejmowaniu decyzji, a ta nagroda powędruje do tej, która ma ich w bród. Może istnieje 31 sposobów na zdobycie twierdzy głównego złego? Może droga ku romantycznej przyszłości tylko czeka, aż przebędziesz ją z jednym z wielu potencjalnych partnerów? A może zajmiesz się hodowlą jedwabników? Wszystkie te kwestie mają wspólną cechę: wybór zawsze należy do ciebie.
Istnieją gry, które cię ekscytują. Istnieją gry, które dają ci szczęście. Istnieją również gry tak intensywne, że aż reagujesz całym swoim ciałem. Mówimy o nogach jak z waty. Mówimy o pocących się dłoniach. Mówimy o atakach paniki. Mówimy o twoich znajomych, którzy przypominają ci o oddychaniu. Mówimy o babcinym obiadku.
Z tej gierki żadna nowość, a członkowie zespołu stojącego za nią zdążyli już wyhodować brody, których nie powstydziłby się rasowy czarodziej. Ale że rodzice z nich na medal, to wciąż wspierają swoje dziecko, wydając nowe aktualizacje po tych wszystkich latach.
Bądźmy szczerzy: gry mogą zawierać w sobie dosyć absurdalne elementy… od historii, które napędzają fabułę, poprzez przedmioty wymagane do pokonania przeszkód, aż po samych głównych bohaterów. Ta nagroda przeznaczona jest dla gry, która posiada kluczowy komponent, który poza kontekstem wydaje się szalony, ale podczas rozgrywki sprawia, że nawet powieka ci nie drgnie, bo w tej chwili ma sens.
Gry nas rozbawiają i sprawiają, że chociaż na chwilę odrywamy się od smutków dnia codziennego i ciężkich okresów naszego życia… i bądźmy szczerzy, rok 2017 był dla wielu osób ciężki. Z tego powodu właśnie KPNS pragnie wybrać grę, w której nie istnieje żadna walka lub konflikt.
Nagroda ta jest przeznaczona dla gry, którą kochasz mimo wszystko. Czy ma jakieś wady? Być może. Czy inni nie rozumieją waszej miłości? Na pewno. Ale nie martw się, nie ma się o co obwiniać. To czysta przyjemność.
Ta gra jest jak... w zasadzie to jest bardziej podobna do... wyobraź sobie połączenie... a wiesz co, nie umiem jej opisać, po prostu w nią zagraj.
Poeta nie mógł ująć tego lepiej. Ta gra nie oferuje może największych fajerwerków... ale oferuje coś lepszego. Potencjał. Potencjał bycia potężną siłą natury. Albo i nie. Kto wie. Jesteś panem na włościach i nikt nie będzie ci mówił, co masz robić.
Ta nagroda jest nieco myląca, bo ta gra nie jest jedynie koszmarem. Ona wkrada się do każdej twojej myśli. Ta gra nie wymaga poświęcenia twojego czasu. To ty go jej oddajesz.
Człowiek witruwiański był wyobrażeniem idealnej formy według Leonarda. W podobnym stylu KPNS chce uczcić najlepiej zbudowaną postać... bez znaczenia, czy jest to człowiek, obcy, przedstawiciel rasy antropologicznych kotów czy czarna krowa w kropki bordo.
Akademia niewystarczająco jasno opisała tę nagrodę w ubiegłym roku. Spróbujmy jeszcze raz. Ta nagroda jest dla „Las Vegas Parano” gier komputerowych.
Jest niewiele rzeczy, które potrafią wzmocnić wrażenia z gry bardziej niż muzyka. Odpowiednia piosenka potrafi nadać atmosferę każdemu aspektowi rozgrywki, od zwykłej eksploracji po walki z bossami. Ta nagroda zostanie przyznana tytułowi, którego ścieżka dźwiękowa perfekcyjnie odwzorowała klimat gry i bez trudu wciągnęła graczy w tworzony przez nią świat.
Wszyscy to kiedyś odczuliśmy. Podekscytowanie na myśl o tej jednej produkcji, zamówienie jej w przedsprzedaży, nerwowe oczekiwanie na zakończenie pobierania i w końcu upragnione granie. A emocje i wrażenia z niego płynące? Jeżeli swoje możesz określić słowami „Jaram się bardziej niż Rzym za Nerona”, to znasz już swojego kandydata do tej nagrody.
Listę nominacji we wszystkich kategoriach znajdziecie TUTAJ.
Miłośnicy wszelakich podsumowań powinni też zapoznać się z kilkoma ciekawymi zestawieniami, którymi podzieliło się Valve. Dowiecie się między innymi, jakie gry przyniosły najwyższe dochody w 2017 roku.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.