Disco Elysium to nowy tytuł gry No Truce With the Furies [WIDEO]
Detektywistyczne RPG o gliniarzu z problemami ma cechować się unikalnym systemem dialogów.
O grze niezależnego studia ZA/UM pisaliśmy w CDA 07/2017, gdy nosiła jeszcze tytuł No Truce With the Furies. Twórcy zdecydowali się przechrzcić swoje dziecko na Disco Elysium i uraczyć nas z tej okazji stosownym zwiastunem:
Głównym bohaterem jest niejaki Revachol West. To jeden z tych gliniarzy, którzy bez namysłu sięgają po broń i nazbyt często zaglądają do kieliszka. Mało kto wierzy, że facet zdoła się jeszcze podnieść z dna. Najnowsze śledztwo może być jedną z ostatnich ku temu okazji. Po szczegółowe informacje na temat dzieła ZA/UM odsyłam do wspominanego tekstu, ale przypomnę, że główną zaletą gry ma być niezwykła swoboda prowadzenia rozmów i podejmowania decyzji. Przykładowo nic nie stoi na przeszkodzie, by kropnąć kogoś w trakcie śledztwa, choć oczywiście trzeba się później liczyć z konsekwencjami. Dostępną opcją jest również porzucenie służbowych ciuchów i przywdzianie czegoś, co pomoże zastraszyć bądź uwieść rozmówcę. Dróg do ostatecznego celu ma być całe mrowie, a żadna z nich nie będzie „zła” bądź „dobra” – chodzi o to, by był twoja.
Revachol może opanować 24 różne zdolności, a opisywać będą go cztery podstawowe cechy. Co ciekawe, te ostatnie mają zarówno zalety, jak i wady. Siłacz łatwiej zastraszy przesłuchiwanych, ale czasem może dać się ponieść testosteronowi. Intelektualista łatwiej dojrzy związki przyczynowo-skutkowe i zwęszy kłamstwa, ale jest też podatniejszy na pochlebstwa.
Bohater będzie dysponował czymś w rodzaju „pamięciowego” ekwipunku, w którym może przechowywać wskazówki i strzępki rozmów, by następnie łączyć je i uzyskiwać odpowiedzi na kluczowe dla śledztwa pytania. Podejmowane decyzje mogą wpłynąć na psychikę Westa. Rzucanie rasistowskimi uwagami może zamienić go w faszystę, zaś rozmowy o sprawiedliwości społecznej i redystrybucji dóbr – w komunistę. W Disco Elysium nie będzie tradycyjnej walki – najważniejsze ma być to odgrywanie postaci, nie sianie ołowiem.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.