Call of Duty: Black Ops 4 – Kolejna afera związana z mikrotransakcjami
Jak daleko odważy się posunąć Activision, sprawdzając cierpliwości fanów serii?
Black Ops 4 rozchodzi się w imponującej liczbie egzemplarzy. Przez pierwsze trzy dni od premiery gra pobiła rekord swojej marki i zarobiła ponad pół miliarda dolarów (o czym zresztą pisaliśmy TUTAJ). Najwyraźniej brak kampanii singlowej nie zniechęcił ani starych wyjadaczy, ani nowych odbiorców. Idąc za ciosem, Treyarch wprowadził do swojego dzieła mikrotransakcje, które pozwalają kupić na tzw. Czarnym Rynku skórki do broni czy inne kosmetyczne elementy. Mikrotransakcje wprowadzono na początku listopada, a praktycznie tydzień po ich premierze wybuchł pierwszy skandal. W teorii wszystkie bibeloty moglibyśmy odblokować wraz z postępami w kampanii – szkoda tylko, że potrzeba na to aż 250 godzin. Wygląda na to, że firma nic nie robi sobie z rozgoryczenia fanów i wciąż trzyma się swojej wizji mikropłatności, co oczywiście poskutkowało kolejną burzą wśród fanów.
Od kilku dni gracze mogą zakupić pakiet Fall Firearms. Za 2000 punktów wewnątrzgrowej waluty (jakieś 20 dolarów, czyli ok. 75 zł) gracze dostają dwie skórki do pistoletów, trochę tagów, kart i grafik. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden mały problem – po zakupie zestawu dostajemy tylko część jego zawartości. Resztę musimy sobie odblokować, w miarę jak levelujemy nasze konto. Całe szczęście, że wydawca zaoferował nam pójście na skróty! Jeśli chcemy natychmiast dostać zawartość, za którą już zapłaciliśmy, możemy wydać dolara za każdy brakujący nam poziom. Jeśli nie chcemy płacić za przyspieszenie sprawy, pozostaje nam żmudne grindowanie konta. Dodatkowo część fanów zauważyła, że pakiet Fall Firearms miał być ekskluzywny dla osób, ktore kupiły grę w przedsprzedaży w kilku wybranych sklepach na terenie Stanów Zjednoczonych. Tak się jednak nie stało i może go kupić każdy.