Valve Index oficjalnie zaprezentowane
Mimo że całkiem imponujący, nie jest to na pewno produkt na każdą kieszeń.
Zapowiedziane ponad miesiąc temu gogle VR od twórców Steama wzbudziły spore zainteresowanie wśród fanów tego rodzaju rozrywki. Wyciek części specyfikacji oraz potencjalnej daty premiery sprawiły, że wiele osób z niecierpliwością wyczekiwało oficjalnej prezentacji sprzętu. Teraz, gdy się jej doczekaliśmy, okazuje się, że faktycznie było na co czekać.
Valve Index ma nam bowiem zaoferować wykonany z miękkich, antybakteryjnych i łatwych do czyszczenia materiałów headset, który będzie wyposażony w dwa wyświetlacze LCD o rozdzielczości 1440x1600, na których ujrzymy obraz wyświetlany w częstotliwości zarówno 120 Hz, jak również w eksperymentalnym trybie 144 Hz. Firma na stronie produktu chwali się również innymi technicznymi szczegółami, jak np. nachyleniem ekranów pod kątem 5 stopni do zewnątrz, co ma poprawiać zewnętrzne pole widzenia. Sprzęt dopasujemy także do indywidualnych preferencji, zmieniając odległość soczewki od oka czy tę między źrenicami. Twórcy nie zapominają przy tym o dźwięku – specjalne regulowane głośniki nie będą przylegać do naszych uszu, dzięki czemu nie będą one się tak pocić podczas dłuższego użytkowania. Całość ma też być podatna na modyfikacje, które Valve ochoczo wspiera i do których zachęca.
Oprócz gogli w zestawie znajdziemy także kontrolery wyposażone w czujniki (dokładniej: każdy w 87 takowych, w tym czujniki ruchu, optyczne, nacisku i pojemnościowe), które śledzić mają ruch i nacisk rąk oraz palców gracza. Dzięki temu w teorii sprzęt i gry na niego mają nam pozwolić chociażby na „intuicyjne i naturalnie odwzorowany rzut”. Bądź, jak sugerują twórcy, pokazanie pacyfki przeciwnikowi (jest to, jak sądzę, dość optymistyczna wizja growej społeczności). Załączona opaska ma nam pozwolić całkowicie otworzyć rękę bez upuszczania kontrolera.
Wszystko to nie miałoby jednak zastosowania, gdyby nie stacja bazowa („2.0”). Ma ona mieć zasięg 7 m, a przy zastosowaniu 4 możemy uzyskać obszar rozgrywki o wymiarach nawet 10x10 m. Sprzęt ten ma być przy tym zgodny nie tylko z Valve Index, ale także z HTC Vive Pro.
Brzmi cudnie, prawda? Precyzyjny sprzęt pozwalający na komfortowe użytkowanie (no, dla tych, którzy nie cierpią na chorobę symulatorową) i w pełni zatonięcie w świecie gry (chociaż na poważniejsze tytuły, które w pełni wykorzystają możliwości Indeksa pewnie trochę poczekamy). Wszyscy pewnie domyślacie się, że to musi nieco kosztować. I cóż, nie mylicie się – firma za już dostępny w przedsprzedaży zestaw zawierający gogle, kontrolery i 2 stacje bazowe życzy sobie 4669 zł. Zestaw bez stacji kosztuje 3499 zł, zaś sam headset (działający też z HTC Vive) 2339 zł. Kontroler do wydatek 1309 zł, a jedna stacja bazowa to 699 zł – obie rzeczy dostępne także dla posiadaczy Vive'a. Warto przy tym zaznaczyć, że sprzęt ten do działania wymaga co najmniej 8GB RAM-u, GeForce 970 lub Radeona RX480 (Index nie obsługuje HDMI, więc wymagane jest wolne złącze DisplayPort) i dwurdzeniowy procesor z hyper-threadingiem. No i USB 3.0. Nie jest więc tak źle, chociaż ktoś, kto może wydać tyle pieniędzy na Valve Index i tak zapewne ma już lepszy komputer.
Premiera Valve Index będzie rozłożona w czasie – najpóźniej do 28 czerwca na rynku pojawią się kontrolery i stacje bazowe, a miesiąc później dostaniemy same gogle. Wszyscy, którzy zamówią pełen zestaw będą musieli poczekać najpewniej do października, ponieważ wysyłka jest planowana najpóźniej do 30 września. Nowy produkt firmy Gabe'a Newella z taką ceną nie ma raczej szans dokonać VR-owej rewolucji. Może jednak przekonać nieprzekonanych, że taka rozgrywka może być przyszłością (rzecz jasna taką, która nie zastąpi tradycyjnego grania, a raczej je uzupełni), nawet jeżeli póki co niekoniecznie tanią i przystępną. A na ten czas pozostaje nam znaleźć sobie bogatych znajomych, do których będziemy mogli wpadać pograć na Indeksie.