Dark Souls: FromSoftware pochwaliło się wynikami sprzedaży serii
Można je uznać za dowód na to, że gracze to jednak masochiści.
Śmierć to jeden z najstarszych i najpowszechniejszych lęków ludzkości. Od zarania dziejów poszukujemy sposobów, by ją opóźnić, a najlepiej oczywiście by było jej całkowicie uniknąć. Wychodzi jednak na to, że w wirtualnej zabawie nie mamy nic przeciwko niej, a nawet wyraźnie nas ciągnie w jej kierunku. Oto bowiem piekielnie wymagająca seria gier dark fantasy, nie znająca litości i zapowiadająca się pierwotnie na niszową produkcję dla określonej grupy odbiorców, zyskała wręcz uwielbienie mas.
Bo jak tu nie mówić o masach, kiedy twórcy Dark Souls chwalą się, że cała trylogia (wraz ze zremasterowaną "jedynką", ale bez Demon's Souls) rozeszła się na świecie w ponad 25 milionach egzemplarzy. Jasne, że to nic w porównaniu do serii Call of Duty czy tytułach Rockstara, nie zapominajmy jednak, że mówimy o hardcore'owej produkcji, która wywodzi się ze słynącego wcześniej z japońskich dziwactw studia FromSoftware. Jeśli tylko Hidetaka Miyazaki utrzyma dotychczasowy poziom swoich dzieł, dodając do tej niecodziennej mieszanki nazwisko George'a R.R. Martina studio może liczyć na jeszcze większy sukces z nadchodzącym Elden Ring.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.