Nintendo pozwane z powodu „dryfujących” Joy-Conów Switcha
Problem ten dotyka sporej części użytkowników.
Nasz ulubiony japoński producent konsol (no dobra – nasz ulubiony japoński producent konsol mobilnych) ostanio przeprowadza poważną ofensywę. W końcu Nintendo niedawno ogłosiło, że jeszcze latem w nasze ręce trafi stricte mobilny Switch, o którym plotkowano od dłuższego czasu. Dodatkowo doczekamy się także nowej wersji starego modelu wyposażonej w lepszą baterię. Z drugiej strony firma musi borykać się z coraz poważniejszym problemem psujących się Joy-Conów.
Kłopoty z kontrolerami nie dotykają oczywiście wszystkich użytkowników konsoli, ale skala zjawiska nie jest wcale mała. Na ich „dryfowanie” (czyli sytuację, w której urządzenie odbiera sygnał, że gałka jest delikatnie wychylona, mimo że jej nie dotykamy) fani narzekają prawie od samej premiery, a z biegiem czasu z problemem spotyka się coraz większa liczba osób.
Firma oczywiście wymienia je na gwarancji, jednak nie każdy ma ochotę czekać na to kilka tygodni, nie mówiąc już o opłacie za wysyłkę – zwłaszcza gdy zdarza się, że nowy Joy-Con zaczyna psuć się w podobny sposób już po paru miesiącach. Stąd aż tak nie zaskakuje, że wśród wielu sfrustrowanych klientów znalazł się ktoś, kto postanowił Nintendo po prostu pozwać.
Ryan Diaz kupił Switcha oraz dodatkowy zestaw kontrolerów dwa lata temu i przez prawie rok użytkowania wszystko było z nimi w jak najlepszym porządku. W końcu jeden z podstawowych Joy-Conów zaczął „dryfować”, więc Diaz postanowił wymienić go, korzystając z gwarancji. Po trzech miesiącach i ten zaczął jednak szwankować, a żeby tego było mało, problem wystąpił także w kolejnym kontrolerze. Ostatecznie gracz kupił brakujące Joy-Cony, ale kiedy zorientował się, że w podobnej sytuacji znajdują się także inni klienci, skontaktował się z kancelarią Chimicles, Schwartz Kriner & Donaldson-Smith.
W efekcie wystosowano pozew przeciwko Nintendo of America, w którym Diaz w imieniu swoim i wszystkich innych poszkodowanych oskarżył firmę o „nieuczciwe, kłamliwe i oszukańcze praktyki biznesowe”. Możemy w nim też przeczytać, że spółka jest świadoma powszechności usterki, a mimo tego nie robi nic w kierunku jej naprawy. Diaz domaga się m.in. finansowej rekompensaty dla siebie i innych poszkodowanych, a także wycofania ze sprzedaży wadliwych urządzeń oraz ich bezpłatnej wymiany. Dodatkowo na stronie kancelarii wszyscy poszkodowani w ten sposób gracze z USA mogą opisać swój przypadek „dryfujących” Joy-Conów.
Nintendo do tej pory nie skomentowało sprawy, ale gdyby w wyniku rozprawy sąd zadecydował o winie firmy, byłyby to dla niej z pewnością spore kłopoty. Niezależnie od tego, jak się to wszystko zakończy, miejmy nadzieję, że podobne problemy nie będą występować w nadchodzących wersjach Switcha.