Call of Duty: Modern Warfare – Multiplayer nawet do 100 osób? [WIDEO]

Przez długi czas tajemnicą poliszynela było to, że w tym roku w ramach corocznej odsłony serii dostaniemy grę, której nazwę już chyba gdzieś wcześniej słyszeliśmy (oj tam, że z 4 w środku). Wciąż jednak pierwszy zwiastun wzbudził w nas dawny entuzjazm, podtrzymywany przez umiejętne dawkowanie kolejnych szczegółów przez Infinity Ward. Zdążyliśmy także usłyszeć co nieco o nowym wieloosobowym Gunfight.

Teraz developerzy zaprezentowali także kilka trybów multiplayera. W nowym CoDzie znajdzie się więc miejsce dla Hacker Attack (podkładanie bomby, czyli stareńki Search and Destroy), tradycyjnego Domination, w którym poprzejmujemy punkty na mapie oraz rzecz jasna absolutnej klasyki – Team Deathmatchu. Jednak crème de la crème Modern Warfare będzie Ground War, czyli tryb, w którym zmierzą się ze sobą dziesiątki graczy naraz. Jak na razie zademonstrowane starcia 10 na 10 oraz 20 na 20, ale mówiono o bitwach dla 64 osób, a testowane są też takie, w których spotka się nawet ok. 100 zawodników.

W samej rozgrywce także zajdzie nieco zmian. Powalczymy np. na nocnych mapach (oraz tych w przeróżnych podziemiach), gdzie braki w oświetleniu naprawimy aktywnym używaniem noktowizora – a to jak wszyscy wiemy, da szansę na oślepienie wroga (lub bycie oślepionym przez niego) za pomocą tradycyjnych źródeł światła. Lokacje mają być teraz też mniej płaskie i dawać nam możliwości większego działania w pionie, a przy tym rzadziej pozwalać poczuć się bezpiecznie – a to za sprawą faktu, że każdą osłonę (w tym ściany, chociaż pewnie nie wszystkie) można po prostu przestrzelić. Wrócą także killstreaki, w tym również niezawodny atak głowicą nuklearną.

Samo strzelanie też nie będzie takie jak do tej pory. Ma być bardziej wiarygodnie – od strony audiowizualnej (nowe animacje, dźwięki etc.), co zresztą nie będzie tylko czysto estetyczną korzyścią, ponieważ pomoże po samym odgłosie np. spadających łusek (zależnym od powierzchni) zlokalizować przeciwnika. Do tego dojdzie możliwość przeładowywania bez odrywania oczu od celownika! Pojawi się też szeroki wachlarz możliwości dostosowania sprzętu do naszych potrzeb i preferencji.

Ciekawie brzmi także możliwość zmniejszenia odrzutu broni (której zresztą ma być największy wybór w całej serii) po oparciu jej o elementy otoczenia (do czego służy stosowny przycisk). Do tego w grze nie pojawi się żaden sprzęt „hitscanujący” – wszystkie pociski będą musiały najpierw dolecieć do celu. Z innych sympatycznych nowinek – sposób wejścia do pomieszczenia ma stanowić teraz niemałą zagwozdkę, ponieważ będziemy mogli drzwi wyważyć, wysadzić czy przez lekko uchylone wrzucić granat.

Chciałbym ukryć entuzjazm, ale jej, wygląda to bardziej obiecująco niż cokolwiek, co Activision pokazało w ciągu kilku ostatnich lat (ale weźcie poprawkę na to, że najlepiej bawiłem się w „dwójce” i „czwórce”). O tym, czy faktycznie w praniu będzie to tak dobre, jak się zapowiada, przekonamy się późnym latem. Wtedy to ruszy beta, jednak w różnym czasie w zależności od platformy. 12 września dostęp do niej dostaną posiadacze PS4, którzy zamówili grę przedpremierowo, dwa dni później zagrają pozostali. 19 września do walki wkroczą pecetowcy i Xboksowcy z preorderami, a 21 września beta stanie się w pełni otwarta dla każdego chętnego.

Dodajmy, że wszyscy gracze będą mierzyć się między sobą niezależnie od wybranej platformy (zgodnie z wcześniejszymi plotkami). Wciąż nie potwierdzono, czy w związku z tym kluczem doboru przeciwników nie będzie przypadkiem używany kontroler (jak to ma miejsce np. w Fortnite) – jeżeli nie, to współczuję wszystkim padziarzom. Nie wiadomo też, czy crossplay zagości w Modern Warfare już od premiery 25 października, ale najpewniej zależy to od wyników nadchodzących testów.

Poniżej zwiastun, na którym możecie zobaczyć część wspomnianych nowości.