Cyberpunk 2077: Nasze pierwsze wrażenia oraz nowy gameplay [WIDEO]
Mieliśmy okazję zagrać jako jedni z pierwszych na świecie w potencjalnie najbardziej oczekiwaną grę tego roku.
W ostatnich dniach CD Projekt zaprosił do siebie dziennikarzy, aby mogli na własne oczy (i dłonie) przekonać się, czy Cyberpunk 2077 faktycznie będzie takim mesjaszem branży gier, jak niektórzy liczą. Po czterech godzinach spędzonych przy produkcji mogę stwierdzić jedno – na pewno będziecie rozczarowani.
Dobrze, nie wszyscy, a jedynie ci, których oczekiwania przez ostatnie miesiące i lata wzbiły się irracjonalnie wysoko. Faktycznie, sam wykreowany świat naprawdę zachwyca – sporo tu drobnych szczegółów i smaczków, a cyberpunkowy klimat (à la „Neuromancer”, nie „Blade Runner”) przebija się w każdym elemencie tytułu. Dialogi pełne są egzotycznych terminów, na ulicy błyszczy chrom implantów i protez mijanych przechodniów, a wszystko skąpane jest w blasku korporacyjnych neonów. W atmosferę Night City naprawdę łatwo się wczuć i aż chce się wierzyć (przy całym jego przerysowaniu) w ukazywane uniwersum.
Rozczarować nie powinna również fabuła – oczywiście po kilku godzinach trudno ją należycie ocenić, ale prezentowany fragment rozbudził jedynie mój apetyt. Studio umiejętnie potrafi wzbudzić iluzję faktycznego wpływu na przebieg historii – parokrotnie miałem okazję kogoś zdradzić czy w locie zmienić wcześniej ustalony plan na inny. Efekty tego w obrębie danego zadania były doskonale widoczne, pytanie tylko, jak wpłynie to na dalszy przebieg rozgrywki. Nawet jeśli scenariusz okaże się ostatecznie dość liniowy, wciąż zostaniemy z dobrze napisaną historią pełną interesujących bohaterów – a przynajmniej na to się zapowiada na przykładzie ogrywanego przeze mnie dema.
Ku mojemu delikatnemu zaskoczeniu sama rozgrywka również okazała się satysfakcjonująca. Pierwszoosobowa perspektywa nie tylko pomaga w budowaniu klimatu (w końcu inaczej przeżywa się operację wszczepiania implantów oczu z kamerą osadzoną w jednym z nich, a inaczej gdy obserwujemy akcję z zewnątrz), ale przede wszystkim nieźle sprawdza się podczas zabawy. Strzelanie będące podstawą zabawy (teoretycznie możemy się też skradać, unikając walki, ale i tak na ogół kończymy z bronią w dłoni) jest zaskakująco przyjemne, głównie za sprawą odczuwalnej mocy broni.
Nawet głupi pistolet skraca pasek życia przeciwników w takim stopniu, że nie czujemy potrzeby używania mocniejszych spluw. Z tymi z kolei zdajemy się niepokonani, chociaż zapewne w finalnej wersji poziom trudności zostanie nieco podkręcony. Szkoda przy tym, że całkiem rozbudowane hakowanie – tak samo jak skradanie się – przegrywa jak na razie pod względem skuteczności z opcją siłową.
Nie wszystko jest oczywiście idealnie. Oprócz niemałej liczby mniejszych i większych błędów tłumaczącej przesunięcie premiery mojego entuzjazmu nie budziła jazda samochodem ani aktywności w otwartym świecie (acz w nie się przesadnie nie zdążyłem zagłębić). Przewaga strzelania nad wszystkimi innymi sposobami radzenia sobie z problemami również zostanie, mam nadzieję, zmniejszona. Ogółem jednak byłem tytułem bardzo pozytywnie zaskoczony – pokazywane do tej pory materiały nie nastrajały mnie przesadnie pozytywnie, z pokazu wyszedłem zaś z jedną myślą: ciekawe, co będzie dalej.
Pełną zapowiedź Cyberpunka 2077 znajdziecie w numerze 08/20, który w kioskach pojawi się 30 czerwca.
Poniżej możecie zobaczyć najnowszy gameplay z gry zaprezentowany podczas Night City Wire.
Czytaj dalej
Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.