Assassin’s Creed: Shadows może namieszać przy misjach pobocznych. Sidequesty rozwieją wszelkie tajemnice historii Yasuke oraz Naoe

Dyrektor kreatywny Assassin’s Creed: Shadows, Jonathan Dumont, udzielił obszernego wywiadu redakcji Screen Rant, w którym pojawiło się sporo wątków dotyczących niezwykle wyczekiwanej produkcji. Poza szczegółami dotyczącymi przełączania się pomiędzy Yasuke oraz Naoe poznaliśmy także nowe fakty odnoszące się do misji pobocznych w grze. I choć fabularny zwiastun tego nie ukazuje, to poboczne przygody obu protagonistów mogą mieć spore znaczenie w kontekście głównego wątku fabularnego.
Na początku jednak Jonathan Dumont podzielił misje poboczne na kilka kategorii. Zaczął od wymienienia zadań, które będą opierały się na osiągnięciu konkretnego celu, likwidacji określonych przeciwników. Każdy z nich będzie miał własną osobowość, specjalne wyposażenie oraz styl walki.
To, co jednak nas najbardziej teraz interesuje, to zestaw misji opartych na długotrwałych i powracających relacjach między postaciami. Dyrektor kreatywny Assassin’s Creed: Shadows wspomina, że wątki te mogą rozciągać się na wiele godzin, część bohaterów możemy poznać w trakcie rozwoju wątku głównego, a niektóre z nich napotkać przypadkowo. Podczas realizacji questów i pogłębiania relacji z postaciami będziemy mieli okazję lepiej poznać Yasuke oraz Naoe, a to za sprawą między innymi retrospekcji.
Tak więc wiele postaci, które napotkamy na przestrzeni gry, będzie miało z nami dość długą linię zadań. Czasami będzie można napotkać je na głównej ścieżce fabularnej, a czasami tylko pobocznie. Do tego będzie można zbudować z nimi relacje. Czasami można ich rekrutować, innym razem pojawi się opcja romansowa, jeśli masz na to ochotę.
Jonathan Dumont zapewnił w wywiadzie, że gracze nieraz zaskoczą się podczas tego typu misji.
Znajdziemy w tych misjach kilka niespodzianek, w których część zawartości jest niejako ukryta za kilkoma mechanikami medytacji. Poznamy wówczas przeszłość Naoe, a także Yasuke. Na początku jednak możesz poczuć dezorientację, gdyż nie będziesz wiedział, kim grasz, a potem złapie cię myśl: „och, to dlatego on tu jest” lub coś w tym stylu.
Shadows będzie miało to, czego od lat pragnęli twórcy
A skoro o niespodziankach mowa, to Jonathan Dumont opowiedział pokrótce o mechanizmach mogących nas nieco zaskoczyć. Dyrektor kreatywny wspomniał, że Assassin’s Creed: Shadows dało twórcom okazję do stworzenia systemów w stanie możliwie najbardziej zbliżonym do tego, co było pierwotnie zakładane w poprzednich grach z serii. I jednym z takich celów było stworzenie prawdziwie żyjącego świata, co według Dumonta osiągnęli za pośrednictwem m.in zmiennej pogody oraz obecnej technologii.
Naprawdę chcieliśmy stworzyć wizję, w której stanięcie na szczycie góry nie będzie zwykłym wydarzeniem, które ujrzy tylko gracz. Chcieliśmy, aby odbiorca zobaczył coś wyjątkowego, niekoniecznie to, co projektant chce, aby zobaczył, prawda? Do tego zmiana eksploracji, jak działają jej systemy. Myślę, że to (Japonia – przyp. red.) była odpowiednia sceneria. Świat jest piękny. Chcesz, by ludzie na niego patrzyli, a nie tylko podążali za znacznikiem. Więc chcieliśmy to trochę przełamać i dać im narzędzia, by mogli to zrobić.
Wśród tych mechanizmów znalazła się również nasza kryjówka, która w Assassin’s Creed: Shadows zaliczyła mały rozwój względem poprzedniej Valhalli. Tym razem nie będziemy mieli określonych budynków w konkretnych miejscach, a bardziej zestaw różnorodnych budowli, które gracz będzie miał okazję dowolnie ustawić, tworząc tym samym unikatową w skali gry osadę.
Assassin’s Creed: Shadows zadebiutuje 20 marca na PC, PS5 oraz Xboksach Series X/S.
Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “Assassin’s Creed: Shadows może namieszać przy misjach pobocznych. Sidequesty rozwieją wszelkie tajemnice historii Yasuke oraz Naoe”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Na gre juz tyle wylano pomyj i tyle sie naśmiano z bamburaja, ze premiera bedzie dla mnie ciekawym (naukowo, socjotechnicznym) doswiadczenien.
Czy ta krytyka przelozy sie na slabe wyniki (choćby na tle poprzednich części) czy gadanie graczy nic nie znaczy.
Chyba lepszym przykładem będzie zbliżający się Avowed. Z jednej strony mamy intensywne plucie na woke, a z drugiej, to jednak Obsidian – goście od Fallout New Vegas, do którego gracze wzdychają namiętnie po dziś dzień. Chętnie zobaczę, ile milionów graczy wyrazi swoją pogardę do woke, kupując Avowed na premierę.
Sa różnice.
Obsidian jeszcze nigdy nie zawiodl (nawet ich ostatni The Pentament to gra 9/10 niesamowicie wciagajacy szpil) to raz.
Dwa, gra bedzie w gamepassie na premiere, a nie schowana za 350 zl paywallem jak Assasyn.
Trzy. Microsoft o zasobnosc potrfela nie musi sie martwic i nawet jak Awoved nie rozbije banku (od razu wiadomo, ze nie rozbije) to zasili skutecznie oferte gamepassa na stałe i bedzie zarabiac przez dlugie lata.
Porazka tego Assasyna zas moze doprowadzic Ubisoft do restrukturyzacji.
Ale aktualny Obsidian, a ten którego pamiętamy to zupełnie inne firmy. W Obsidianie pracują już zupełnie inni ludzie.
Gra też prezentuje się dosyć przeciętnie. Widać, że to liniowe doświadczenie, a sami twórcy tego nie ukrywają.
To chyba będzie coś w stylu Dark Messiah of Might & Magic, aniżeli Skyrim (a były takie pogłoski).
Ogólnie moje oczekiwania są raczej niskie. Nie wygląda to zbyt dobrze.
@krZolwik
„W Obsidianie pracują już zupełnie inni ludzie.”
Ktoś powinien poinformować Josha Sawyera czy Leonarda Boyarskiego, że już nie pracują w Obsidianie. Carrie Patel w sumie też. Niby jest wymieniona jako reżyserka Avowed ale bycie scenarzystką obu Pillarsów ją chyba dyskwalifikuje.
@MistrzuPL2
Muszę zadać poważne pytanie o tym jaki ciąg myślowy doprowadził cię do stworzenia terminu „bamburaj”?
Ale Ty tak serio? Firma ma wiele lat, pracuje w niej grubo ponad 200 ludzi, a Ty myślisz, że to wciąż ten sam Obsidian?
Nie twierdzę, że brak starej ekipy jest jednoznaczny z tym, że gra będzie zła, ale też nie patrzyłbym na to, że „to Obsidian”, a przecież wiadomo, że 10-20 lat temu tworzyli super gry.
Co do scenarzystki – cóż, ja nie mam żadnych uwag do Pillarsów pod tym względem, ale chyba jestem w mniejszości, bo ani jedynka, a już tym bardziej dwójka nie sprzedały się za bardzo.
Nad czym osobiście ubolewam, bo lubię obie części, a dwójka poprawiła wiele mankamentów jedynki – ale pewnie design piracki odrzucił ludzi, a za to właśnie odpowiadała scenarzystka…
No i jesteśmy po premierze – wyszło dokładnie tak jak mówiłem.
Gra podobna do Dark Messiah of Might & Magic, tylko że dużo gorszej jakości. Zupełnie niepodobne podejście do starego dobrego Obsidianu.
To zupełnie inna firma aktualnie. Jak zresztą wiele innych „starych” graczy w branży.