rek

Były szef Blizzarda krytycznie o remasterze Obliviona: „To, co kiedyś było wspaniałe, nie ma szans w starciu z arcydziełami w stylu Elden Ringa”

"Sam Goldman"
Zdaniem byłego szefa Blizzarda, Otchłań powinna popaść w Zapomnienie. Odważne słowa jak na kogoś, kto doglądał rozwoju remastera Warcrafta 3...

Oblivion Remastered ledwie wyszedł i już zaczął piąć się w górę pod względem liczby graczy na Steamie. Na tę chwilę w peaku Steamdb zanotowało ponad 180 tysięcy osób jednocześnie, ale jeszcze wszystko przed nami i kolejny rekord może paść w każdej chwili. Kultowość wiecznie niedogotowanych erpegów Bethesdy jest trudna do wyjaśnienia, natomiast próba ujeżdżania wiecznie lepszego od teraźniejszości wierzchowca nostalgii ciężka do zaakceptowania, kiedy blisko 20-letnia gra sprzedawana jest w cenie czegoś nowego – niezależnie od regionu, bo oceniane jak na razie doskonale Clair Obscur: Expedition 33 w Stanach kosztuje 45 dolarów, a więc tylko 5 dolarów mniej, niż nowy-stary Oblivion. Jeśli spojrzeć na to pod tym kątem, trudno nie czuć się nabijanym w butelkę, jednak te blisko 200 tysięcy osób na Steamie raczej nie analizowało tego aż tak dokładnie.

Jestem sceptyczny w stosunku do remasterów 20-letnich gier. To, co kiedyś było wspaniałe, nie ma szans w starciu z nowoczesnymi arcydziełami w stylu Elden Ringa. Poprzeczkę przesunięto ze zwykłych erpegów w otwartym świecie do tego, co dało nam FromSoftware. Bardzo chciałbym się mylić, ale mam rację (…). I nie mam na myśli soulslike’ów jako gatunku, tylko poziom jakości.

https://twitter.com/Qwik/status/1914607626068836576

Oczywiście, że żaden remaster nie ma szans w starciu z nową grą, ponieważ wartością decydującą o zakupie i pozytywnej opinii nie jest to samo, co w przypadku nowych tytułów. Niektóre remaki też nie mają łatwo – mimo tego, że Blooberowi udało się stworzyć Silent Hilla 2 na miarę obecnych czasów, to dalej jest to odgrzewany kotlet sowicie podlany sosem nostalgii. W komentarzach ktoś wytknął Mike’owi, że to właśnie wartość tęsknoty za starymi, dobrymi jest wartością napędzającą takie projekty jak remaster Obliviona.

W pewnym sensie to prawda, ale mamy tak wiele remasterów, że pokłady nostalgii w końcu się wyczerpią. Mogę się mylić, chociaż gracze teraz bardziej niż kiedykolwiek chcą nowości i świeżości.

To interesujący wniosek, o którym mówi się za mało. Fajnie jest wrócić do tego, co już znamy; jeśli statystyczny gracz ma w tej chwili na całym świecie około 35-36 lat, największą sprzedaż napędzi renesans produkcji z lat 90. Wraz z przesuwaniem granicy wieku, zmienią się odbiorcy i paliwo z dekady innowacji w branży gier się wypali – w tym przoduje już teraz Sony, remasterując kilkuletnie gry, takie jak Days Gone czy pierwszy Horizon. Sam Ybarra, chociaż zwraca uwagę na interesujący problem, to naturalnie żaden autorytet – za czasów jego szefowania w Blizzardzie wydano Warcrafta 3: Reforged, czyli tak naprawdę antyporadnik odświeżania gier.

Oczywiście nie ulega wątpliwości, że The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered to piękny powrót do przeszłości projektowania gier w niewyobrażalnie lepszej szacie graficznej. Wszystko jest ładniejsze, zdaniem wielu udało się zachować charakterystyczny klimat produkcji, jak również większość kluczowych, kojarzonych z nią elementów, ale wydawanie takich gier nie wskazuje branży tak naprawdę żadnego kierunku.

Ostatecznie gry wideo to ciągle branża rozrywkowa. Jeśli ludziom nie przeszkadza absurdalnie wysoka cena i mechaniczna archaiczność tytułu, to nie pozostaje nic innego, jak pozwolić im się dobrze bawić.

15 odpowiedzi do “Były szef Blizzarda krytycznie o remasterze Obliviona: „To, co kiedyś było wspaniałe, nie ma szans w starciu z arcydziełami w stylu Elden Ringa””

  1. A co jest nowego i świeżego w Elden Ringu?

    • Pewnie to pełnoprawne DLC, które recyklinguje masę bossów z podstawki. Przyznam szczerze, że czesto się takiego lenistwa nie spotyka.

  2. Przecież to inne gatunki gier… To tak jakby negować sens remasterowania Warcrafta 3, ponieważ istnieje LoL, a lol ma lepszą jakość rozwoju bohatera. Juz wolę średniego (w mojej skali dobrego) Obliviona niż arcydzieła Fromsoftware, ponieważ gatunek souslików całkowicie mnie nie interesuje. A co do jakości…. Postawiłbym odwrotną tezę, porównując remaster Obliviona do tej nowej jakości w postaci Starfielda.

  3. Oblivion ma przynajmniej dziennik xd.
    I potrafili ogarnąć kwestie dobrego oznaczania zadań pobocznych.

  4. „gracze teraz bardziej niż kiedykolwiek chcą nowości i świeżości”

    No pewnie! I mają wspaniałego Veilguarda, Awoved, Stalkera 2, Starfielda, Civilizację 7, nowego Test Drive’a. Wszystkie dopracowane, pełne nowatorskich rozwiązań i rozbudowanych mechanik, więc te wszystkie hity z lat 90′ mogą się schować. Ja jednak wolę Croca, The Thing, Obliviona, Tomb Raidery IV-VI.

    Na szczęście i w nowych tytułach pojawia się coś ciekawego jak Blue Prince czy Clair Obscure, ale to wyjątki od reguły.

  5. Bo lepiej robić remastery gier które nie dawno wyszły? xd To dobrze, że już go w Blizzie nie ma bo odświeżone Starcraft, Diablo 2 i Warcraft 3 mi się przyjemnie grało. A nowości z tych tytułów to nie widzę bo zabili rtsy albo nie spełniają oczekiwań (Diablo 4 próbował ale jednak klimat i gameplay ciągle nie ten).

  6. Ktoś tu zazdrości wielkiego sukcesu tego Remastera.

  7. RewolwerowanyRewolwr 24 kwietnia 2025 o 04:58

    Wolę zagrać w taki remaster niż w coś co nie ma duszy i atakuje mnie co chwilę komunikatami o dostępnej płatnej dodatkowej zawartości.

    • xDDDDD
      Oblivion to gra, która ZACZĘŁA trend mikropłatności.
      Pancerz dla konia, poczytaj sobie.

    • RewolwerowanyRewolwr 24 kwietnia 2025 o 07:57

      Ale Ty wiesz, że ja dobrze wiem o tym fakcie, że Oblivion jest protoplastą tego złodziejstwa? A czy wołają za tą samą zbroje jeszcze raz pieniądze? No nie. Gadamy o tym remasterze, który zawiera wszystkie te płatne dodatki.

      Jakby się przyczepić, bo sam w 100% nie bronie tego remastera to nadal oferują dwa ubranka dla kunia i jakiegoś questa za ulepszenie do edycji Deluxe. Naciągać jak widać nadal można. Nie jest to jednak irytujący popup namawiający do kupna.

      A do czego dążę? Że nadal wolę zagrać w taki remaster gry, która jest dokładnie tą samą grą polubiona przeze mnie w nowej oprawie niż w coś nowego co nie ma głębi, duszy i nie zachęca do siebie na zostanie z tym tytułem na dłużej.

    • Nie chce nic mówić, ale edycja deluxe ma nowe zbroje dla konia. Byłby to dobry żart, gdyby nie to że trzeba do tej wersji deluxe naprawdę dopłacić.

    • „Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.”

  8. „Jestem sceptyczny w stosunku do remasterów 20-letnich gier.”
    Nie, no, jasne, że tak. Przecież nie od dziś wiadomo, że lepiej wzorem Sony remasterować gry, które jeszcze dobrze nie skończyły 5 lat. I roboty mniej i taniej, a zyski z golenia frajerów takie same. Ech, co za gówniana branża nam się zrobiła.

  9. ” Bardzo chciałbym się mylić, ale mam rację”

    No niestety nie ma racji. Co by nie mówić o mikropłatnościach i zbroi dla konia to były to czasy kiedy bardzo się przykładano do projektowania gier. Do tego jak się mechaniki zazębiają jak poszczególne questy są rozmieszczone. Jak rozłożyć kolejne wyzwania dla gracza, żeby rozgrywka była satysfakcjonująca.

    Oczywiście dzisiaj też są takie gry jak wyżej przywołany Elden Ring czy Zelda, ale to nie jest standard. Standardem jest to samo co w branży filmowej czyli fokusówki, ale nie takie mające na celu poprawienie ux tylko poszerzenie targetu. Do tego dochodzi liniowe skalowanie przeciwników, liniowy projekt itemizacji i mamy właśnie te „bezduszne gry”.

    Remastery są ok, tylko muszą być dobrze wykonane. Inna sprawa, że brakuje nowych marek, ale to raczej coś nie tak jest z kreatywnością tych wielkich korpo i tu również dotyka branże filmową. Remastery to jest objaw nie przyczyna.

    PS Elden Ring nie ma jakiegoś turbo dobrego dizajnu. Jest nieźle ale tam jest mnóstwo problemów z balansem. Nie jest to wielkim problemem bo to gra single wiec fun jest ważniejszy, ale DS1 go przebija pod każdym względem.

Dodaj komentarz