rek

Były szef Sony krytykuje subskrypcje. „Uważam, że Sony ma do tego zdrowsze podejście”

"Sam Goldman"
Lepsze czy nie, abonamenty wysysają życie z branży.

Największą patologią gamedevu w ostatnich latach staje się wcześniejszy dostęp – dopłacanie do gry (zazwyczaj niemało), by odpalić ją kilka dni wcześniej to jazda bez trzymanki na najniższych instynktach. Powiecie, że to nie jest wielki problem, ponieważ nigdy nie wejdzie do mainstreamu? Ja wcale nie byłbym taki pewien, bo zdziwiłbym się, gdyby Microsoft przed ostateczną podwyżką ceny Game Passa nie spróbował przekonać graczy do dobrowolnego płacenia za wcześniejszy dostęp nawet w ramach swojego abonamentu. Usługi, która może być dla twórców dobra – tak, jak podobno opłaciło się to Atomfallowi – ale może być też zła, co udowadniają takie sobie osiągi najnowszego Dooma. Id Software zdradza tylko liczbę użytkowników, więc nie możemy potwierdzić na pewno, że to obecność w Game Passie zmniejsza sprzedaż. Z trzeciej strony jest też przypadek Clair Obscur: Expedition 33, które sprzedaje się świetnie pomimo obecności w usłudze Microsoftu. A jaki jest Game Pass dla graczy?

Bardzo dobry, jeśli bierzemy pod uwagę krótką perspektywę i to, że mamy dostęp do nowych gier za stosunkowo niewielką kwotę. Trochę gorzej, jeśli spojrzymy na sprawę szerzej i weźmiemy pod uwagę przyszłość, w której to Microsoft całkowicie może dyktować warunki i pochłaniać kolejne studia albo wymuszać na nich konkretne decyzje i sterować ręcznie rozwojem dużej części branży. Podobnego zdania jest Shuhei Yoshida, były szef SIE, który w rozmowie z Gamedeveloperem stwierdził:

Jeśli jedynym sposobem na granie w gry jest subskrypcja, to jest to naprawdę niebezpieczne, ponieważ to, jaki rodzaj produkcji będzie tworzony w przyszłości, zostanie podyktowany przez właściciela usługi subskrypcyjnej. To ryzykowne, dlatego że zawsze muszą pojawiać się nowe, świeże pomysły testowane przez mniejszych developerów. Nie sądzę, by dyktat dużych firm był dobry dla rozwoju.

Nieco inne podejście Yoshida ma do rozwiązania Sony, które jego zdaniem jest zdrowsze:

Uważam, że sposób, w jaki Sony podeszło do subskrypcji, jest zdrowszy. Firma nie przesadza z obietnicami i pozwala ludziom kupować nowe gry. Po kilku latach, kiedy nie będzie już zbyt wielu chętnych na zakup tych produkcji w oryginalnych cenach, zostaną dodane do katalogu abonamentu i ostatecznie więcej osób wypróbuje je przed pojawieniem się kolejnej odsłony.

Mimo krytyki podejścia Microsoftu Yoshida docenia opcję wstecznej kompatybilności, pozwalającą właścicielom konsol obecnej generacji oraz graczom pecetowym zagrać w mnóstwo produkcji z ery Xboksa One, Xboksa 360 czy pierwszej konsoli giganta z Redmond.

Ich inżynierowie musieli włożyć w to sporo wysiłku, by osiągnąć coś takiego.

Trudno nie przyznać mu racji, ale równie trudno się z nim zgodzić. Od strony biznesowej Yoshida nie powiedział niczego odkrywczego; obietnica wrzucania do Game Passa wszystkich gier Xbox Game Studio była ryzykowna i może być na dłuższą metę problematyczna, a obawa o ręczne sterowanie sporym wycinkiem branży jest uzasadniona, bo jak najbardziej realna. Z perspektywy graczy obie usługi są tak samo złe, gdyż zakładają im przymusowo smycz, jako alternatywę proponując wygórowane ceny, zachęcające do subskrypcji, w której niczego ostatecznie nie posiadamy.

7 odpowiedzi do “Były szef Sony krytykuje subskrypcje. „Uważam, że Sony ma do tego zdrowsze podejście””

  1. konfederacja 28 maja 2025 o 19:29

    „Z perspektywy graczy obie usługi są tak samo złe, gdyż zakładają im przymusowo smycz, jako alternatywę proponując wygórowane ceny, zachęcające do subskrypcji, w której niczego ostatecznie nie posiadamy.”

    Ale Sony tak nie robi. Sony nie daje swoich gier na premierę w PS Plus, więc nie zachęca do Plusa. Właśnie Sony zachęca do kupowania gier, bo na tym więcej zarabia, a do Plusa gra trafi, gdy przestanie się sprzedawać. Więc jeśli ktoś chce zagrać w grę od Sony szybko to musi kupić. Jedynym celem Sony w dawaniu gier do Plusa po roku czy dwóch jest próba przekonania do danej gry kogoś kto nie był nią zainteresowany, bo może kupi ją w promocji, kupi kolejną część albo chociaż przedłuży abonament

  2. „Jeśli jedynym sposobem na granie w gry jest subskrypcja” – ale nie jest, więc w czym problem?

    „Po kilku latach, kiedy nie będzie już zbyt wielu chętnych na zakup tych produkcji w oryginalnych cenach” – wtedy Sony wydaje port PC w oryginalnej cenie

    • konfederacja 29 maja 2025 o 06:50

      „wtedy Sony wydaje port PC w oryginalnej cenie”

      Dokładnie tak. I na porcie dodatkowo zarabia. A MS wrzuca od razu wszystko do GP i nie zarabia (to znaczy nie zarabia na swoich platformach, jak wypuści na PS to zarobi).

    • konfederacja 29 maja 2025 o 09:02

      To jeszcze jedno w odniesieniu do: „ale nie jest, więc w czym problem?”

      Jeszcze nie jest, ale subskrypcja będzie w końcu jedyną opcją. Pokolenie zetek jest przyzwyczajane do subskrypcji filmów, muzyki, sprzętu itd. więc i dla nich subskrypcja na gry będzie ok. Oni nie przywiązują się do tego czego słuchają, co oglądają, po prostu wybierają coś podsuniętego przez algorytm. W przypadku gier też tak będzie, ale jeszcze nie teraz, bo jednak jest jeszcze sporo osób, które chcą mieć gry na własność. Dawanie gier na premierę w abonamencie jest właśnie przyzwyczajaniem klienta do rozwiązania dobrego dla korpo. Także zmierzamy w kierunku samych subskrypcji, powolutku, ale jednak.

  3. Abonamenty to dodatek nigdzie nie wygryzly sprzedazy jednostkowej.
    Dalej kupisz ksiazki, plyty z muzyka, filmy itd.
    Czemu z grami ma byc inaczej? Gamepass ma za malo uzytkownikow, żeby zmienic rynek gier na stałe, ale jest swietnym uzupelnieniem oferty zwlaszcza w czasach, kiedy koszt gry przelicza sie nie na godziny pracy, ale na cale dniówki. Trzycyfrowe ceny gier z trójką zamiast jedynki z przodu, wtedy gamepass co w jednym miesiacu daje Claire Obscur, Dooma i Oblivion remake staje sie bohaterem.

    Osobiscie nie uzywam VOD, spotify i nie mam zadnych abonamentow wlasnie poza gamepassem.
    Dla mnie to super sposob na oszczednosc kasy, ale prawda jest to, ze kupilem go w Indiach. Jestem biedniejszy kilkukrotnie od mieszkanca bogatego zachodu i blizej mi do Hindusa zamoznoscia niz do Szwajcara, wiec kupuje tam, gdzie jest korzystniejszq cena.
    Skoro produkt jest dystrybuowany legalnie to jest ok. Dawanie nam takich samych cen jak bogatym z zachodu jest wlasnie zlodziejstwem.

    Wracajac do gamepassa, gdyby nie on, zrezygnowalbym z grania na konsolach, a tak zaoszczedzilem tyle na grach przez te ostatnie 7 lat, ze oprocz XSX dokupilem sobie Steamdecka i PS5.

    Mialem od 15 lat zasade, ze na growe hobby przeznaczam 200 zl/miesiac. Dzieki gamepass zaoszczedzilem tyle, ze kupilem ww. sprzety.
    Kupujac PS5 juz niestety nie oszczedzam, bo tam gry drogie jak diabli, nawet na plytach.

    Niestety taniej nie bedzie co pokazuje zapowiedz cen na Nintendo Switch. Jak zawsze czlowiek sie zaadoptuje i znajdzie sposob, ale dzieki gamepassowi wciaz moglem zostac z konsolami i korzystam z niego jeszcze na steamdecku jako xcloud i na PC (np Commandos).

    Gdyby ten abonament znikł, czułbyn ogromna pustke, sprzedał konsole i wrocil do peceta jak dawniej.

  4. Obydwa obozy daza do tego samego. Roznica jest taka, ze zieloni agresywnie inwestuja w swoja usluge by ja wypromowac a potem trzepac gruby hajs a niebiescy trzepia gruby hajs od dawna i im sie to nie podoba :p

  5. Maja tak zdrowe podejscie, ze ostala mi sie po nich juz tylko ps2 slimka i zmodowane ps classic :p Czekam na kompaktowego peceta od valve albo microsoftu. A jak sie nie doczekam, to znow zloze wielkie bydle samemu :]

Dodaj komentarz