Call of Duty: Kolejne gry miały być gorsze przez decyzje Bobby’ego Koticka

Była programistka Acitivison Blizzard twierdzi, że ostatnie części Call of Duty były rujnowane przez Bobby'ego Koticka, który wraz z nowym rokiem ustąpił ze stanowiska CEO firmy.

Na platformie X (dawniej Twitter) nie milkną echa relacji współpracowników Koticka o zachowaniu niedawnego prezesa. Była programistka Activision Blizzard opublikowała post, w którym oskarża ówczesnego CEO o grożenie śmiercią jednemu z zatrudnionych. 

https://twitter.com/chhopsky/status/1740849178836938992

Christina Pollock, współpracująca wtedy z Demonware, w dość opasłej nitce podsumowuje, dlaczego należy stawiać się takim praktykom i że jest to absolutnie niedopuszczalne zachowanie wobec jakiejkolwiek osoby.

Decyzje Bobby’ego sprawiały, że gry stawały się gorsze. W moim pierwszym miesiącu wyszło na jaw, że groził jednemu z pracowników śmiercią. Domagałam się, aby go zwolnić. Gdyby wyrzucili mnie, to miałabym sporo innych miejsc pracy, do których mogłabym pójść, ale juniorzy nie czują się na tyle mocni, więc od tego są liderzy zespołów. 

Pollock nie jest jedyną, która otwarcie i z perspektywy byłego współpracownika krytykuje Koticka. Andy Belford, Community Manager pracujący m.in. nad Overwatchem 2, opowiedział o nastrojach panujących przy premierze tytułu.

Gdy planowaliśmy premierę na Steamie, parę miesięcy przed wypuszczeniem gry nasz team ostrzegł nas, że będziemy bombardowani negatywnymi recenzjami. Prosiliśmy o więcej informacji, szczegółów, albo środków, które mogłyby wpłynąć nieco lepiej na odbiór, ale otrzymywaliśmy jedynie odmowy.

Nie ma co się czarować. Opuszczenie Acitivision Blizzard po 32 latach przez Bobby’ego Koticka to wiele satysfakcji i okazja, aby ostatecznie rozliczyć się z tym, co działo się w firmie. Szerokiej drogi i po prostu nie wracaj, Bobby. 

3 odpowiedzi do “Call of Duty: Kolejne gry miały być gorsze przez decyzje Bobby’ego Koticka”

  1. Szczerze? Kotick był tam od wielu lat i mam wrażenie, że to obarczanie się winą jest bardzo wybiórcze w jego kwestii.

    Niby to jego wina w kwestii wydania Overwatcha 2 na Steama za wcześnie, tak? A co by to zmieniło. Ta gra jest żartem z kogokolwiek, kto wie na czym powinien polegać sequel, a tym Overwatch 2 nigdy nie był i nie będzie. Problem z tą grą istnieje od początku jej zapowiedzi, poprzez niedopracowanie i niedotrzymane obietnice w zapowiedziach. Wprowadzenie tej gry na Steam było gwoździem do trumny, bo nieważne jak programiści by się nie postarali, ta gra nigdy nie była gotowa by się znaleźć na platformie, gdzie ludzie mogą otwarcie powiedzieć, co o niej myślą. Kottick był winny nie temu, że ta gra wylądowała na Steam, a temu, ze w ogóle została zapowiedziana w takiej formie i okraszona numerem 2. To tak jakby, przy którejś aktualizacji czy dodatku próbował postawić 2-kę przy World of Warcraft. To nie miało absolutnie żadnego sensu.

    Call of Duty? To ogromna gra usługa, która wraz z pierwszym remakiem Modern Warfare w końcu wprowadziła powiew świeżości do walki, czuło się, że to coś innego od poprzednich CODów, gra była całkiem ładna, wprowadzono Ray-Tracing (który raczej bardziej nadaje się do rozgrywki single niż multi, ale o tym zaraz), ale przede wszystkim wprowadzono
    Battle Royale. A skoro wprowadzono BR, to można było rozkręcić interes skórkowy, który zajmuje bagatala jakieś 50-100GB samej gry. Ludzie grają w darmowego BRa, a po zapłaceniu grają w multi i to głównie na mapach typu Shipment 24/7, Nuketown 24/7 itd? Wiecie dlaczego? Dlatego, żeby jak najszybciej wbić XP na broniach, odblokować skórki i mieć święty spokój z tą grą, bo nabijanie tych punktów stało się celem samym w sobie. A do tego właśnie na tych mapach w trybie multi jest to szybsze. I za to płacimy 350zł.

    ALE wracając do Kotticka, choć to powyżej też jest ważne. Nie sądzę, żeby on sam był winien temu, że wraz z kolejnymi CODami dostajemy coraz gorsze gry. Winna jest cała branża, która zajmuje stanowiska stricte związane z hajsem, która walczy nieustannie o to, żeby gracz kupował i kupował, a to czy on w ogóle gra, czy nie w zupełności zeszło na drugi, jeśli nie na trzeci plan.

    Ja wiem, że może mówię truizmy, ale bawi mnie, że ludzie skupiają się na jednostkowym wypominaniu czegoś indywiduom (niezależnie jakie by piastowali stanowisko) zamiast skupić się na ogóle i zatrzymać tę ociekającą już chorobą machinę. I nie twierdzę, że tę chorobę się da wyplenić, ale przynajmniej sprowadzić do jakiegoś słabszego stadium i zachować balans.

    Chyba dobrym przykładem jest Marvel i Disney, którzy naprawdę zaczęli tracić na swoich głupich decyzjach, nieumiejętnie pisanych postaciach, słabym wtórnym CGI, wykorzystywaniem AI w sposób prosty i mało ambitny. Ludzie po prostu przestali oglądać i chodzić do kin. Disney na tym traci.
    Czy Blizard traci, to nie wiem, ale istnienie wielkiego sklepu, który ciągnie się przez już 6 (?) gier tak naprawdę uniemożliwia realne zarzucenie MW3 bycia grą słabą. Ktoś tam pomarudzi, że fabuła krótka, że mutli też już nie takie. Tyle, że co z tego skoro Ci sami gracze wrócą do 5 poprzednich gier i dalej będa wydwać tam pieniądze, które koniec końców i tak lądulą w jednym miejscu? Blizard i my może wiedzieć, że ta gra jest słaba, ale rozliczenia i tak lecą za markę/sklep/platformę Call of Duty.

  2. Ale jak to gorsze? Przecież sprzedawały się lepiej od poprzednich. Tylko to się liczy dla Bobby’ego i ludzi wybierających go na stanowisko prezesa przez tyle lat.

    • Były i to zdecydowanie, nowe Modern Warfare (2022 i 2023) były strasznie pobugowane, serwery chyba zasila chomik w kołowrotku bo przy dobrym pingu są lagi a kampania to żart, misję DMZ które są nudne do bólu a dialogi chyba pisał Chat GPT. 350 zł za 3 godzinną kampanie to inna kwestia

Dodaj komentarz