Crunch, przemoc psychiczna oraz pobicia. Tak pracowało indonezyjskie studio, które tworzyło animacje dla Blizzarda, Ubisoftu czy Naughty Dog
W tle znajdziemy również policję i poszukiwanie antybohaterów tej historii.
Od kilku lat w branży gier wideo mówi się o kryzysie, który pociągnął za sobą astronomicznie wielką falę zwolnień. Pracę straciły dziesiątki tysięcy twórców, nie wspominając o wszelkich pracownikach, którzy na co dzień nie są bezpośrednio związani z rynkiem: marketingowców, aktorów, montażystów itd. Pewnym pozytywnym przejawem tego zjawiska było jednak uformowanie się szeregu związków zawodowych, które skupiają ogromne rzesze twórców, w tym również i w Polsce.
Historia, którą za chwilę usłyszycie, jest jednak niestety jednym z najgorszych wydarzeń, jakie miały miejsce w branży w ciągu ostatnich lat, a pikanterii dodaje fakt, że w trakcie opisywanych wydarzeń, „bohater” pracował aktywnie nad bardzo dużymi projektami AAA.
Organizacja People Make Games opublikowała raport dotyczący nadużyć, do jakich miało dochodzić w Brandoville Studios – firmie specjalizującej się w tworzeniu animacji na zlecenie największych światowych marek. W swoim portfolio pochwalić się może udziałem przy tworzeniu wielu wysokobudżetowych gier, m.in. Age of Empires 4, Assassin’s Creed: Shadows, czy The Last of Us: Part 1. Niestety, wedle doniesień People Make Games, w trakcie prac nad każdym z wyżej wymienionych projektów (oraz wieloma wcześniejszymi) dochodziło do sytuacji absolutnie nieakceptowalnych.
Mowa rzecz jasna o zjawisku bardzo ciężkiego crunchu, przemocy psychicznej, a także (co gorsza) fizycznej. Pierwszy raz organizacja nagłośniła sprawę w 2021 roku za sprawą materiału „How Game Publishers Buy Crunch Overseas”. Film przedstawiał, jak zachodnie firmy chętnie zatrudniają do współpracy zewnętrzne studia, aby oddelegować część prac, z całkowitą wiedzą na temat patologii i karygodnych praktyk, do jakich dochodzi podczas realizacji zleceń. Sprawa nie nabrała wówczas należytego rozgłosu, a temat Brandoville Studios powrócił raz jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, niedługo po zamknięciu samego studia.
Crunch oraz przymuszanie pracowników do sypiania w biurach studia, aby zrealizować założone cele, to na dobrą sprawę najdelikatniejsze zarzuty, jakie można skierować w stronę kierownictwa studia, małżeństwa Lai. Raport People Make Games oraz relacje pracowników, opisane we wrześniu przez redakcję TheGamer, zawierają znacznie gorsze i obrzydliwe historie, jakie dotykały szeregowych pracowników Brandoville Studios. Wszystkie uderzają najbardziej w prawą rękę i żonę prezesa studia, Cherry Lai.
W bardzo dużym skrócie: oba materiały zawierają historie, w których Cherry Lai atakowała werbalnie pracowników za jej zdaniem nieefektywną pracę, podczas tych sytuacji miało dochodzić do bardzo poważnych gróźb ze strony pracodawczyni, w skrajnych wypadkach kobieta stosowała wobec nich przemoc fizyczną. Jedna z pracownic relacjonowała, jak uderzenie Cherry Lai miało doprowadzić u niej do szumów usznych. Wśród relacji znajdziemy także podburzanie pracowników Brandoville Games przeciwko sobie, grożenie niewypłaceniem wynagrodzenia, a także rozprowadzanie fałszywych informacji na temat ich życia.
Przemoc fizyczna miała stać na porządku dziennym w Brandoville Games. People Make Games przytacza w swoim filmie historię innej z pracownic, która została przymuszona do wykonania na sobie kary polegającej na spoliczkowaniu siebie sto razy za nieefektywną, zdaniem Cherry Lai, pracę. Najobrzydliwszą historią jest jednak przypadek Syifany Afati, który pozwolę sobie na potrzeby tego tekstu przytoczyć w pełni.
Pracownica stała się ofiarą pracy w Brandoville Games w trakcie ciąży. Zmuszana była do wyczerpującej pracy po godzinach i ciężkiego crunchu, zaniedbując tym samym zdrowie swoje oraz pośrednio jej dziecka. Kobieta nie mogła jednak zaznać spokoju podczas przebywania w szpitalu. Wedle jej relacji została poproszona o szybszy powrót do pracy, miesiąc po narodzinach dziecka (które do tego urodziło się przedwcześnie i znajdowało na oddziale intensywnej terapii), mimo że urlop macierzyński oferował trzy miesiące przerwy. Niestety dziecko po kilku miesiącach zmarło, a trzy dni po tej informacji Cherry Lai przekazywała instrukcje pracownikowi działu HR, jak uniknąć wypłaty świadczeń za urlop oraz wsparcia pracownicy znajdującej się w bardzo trudnym położeniu.
Prezes Brandoville Games, Ken Lai, nie skomentował doniesień zarówno z 2021, opublikowanych we wrześniu ubiegłego roku, jak i tych sprzed kilku dni. Cherry Lai skwitowała sprawę bardzo krótko, po czym zakończyła jakikolwiek komentarz w tej sprawie.
Dla mnie moja część historii nie jest ważna, dopóki mój zespół czuje się dobrze i jest bezpieczny.
Firma została zamknięta w sierpniu ubiegłego roku, jednak małżeństwo Lai miało w planach otworzenie nowego studia, LaiLai Studios, które miało składać się częściowo z byłych pracowników Brandoville. Niestety nie wiadomo, czy do tego doszło oraz czym zajmuje się byłe kierownictwo studia. Wedle relacji Jakarta Globe indonezyjska policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Czytaj dalej
Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.