Efektowna eksplozja Starshipa zagroziła samolotom. SpaceX wchodzi w nowy rok z fajerwerkami
Siódmy lot testowy statku kosmicznego Starship zakończył się „szybkim nieplanowanym demontażem”.
Mówiąc zaś po ludzku, oczko w głowie Elona Muska i najważniejszy projekt SpaceX podczas siódmego, wydawałoby się szczęśliwego lotu testowego rozpadł się na kawałki. Są też jednak pozytywy. Do tych ostatnich należy drugie już przechwycenie członu napędowego Super Heavy, któremu udało się bezpiecznie powrócić na Ziemię – po zbliżeniu do platformy został on „przejęty” i spoczął na jej wspornikach. Niestety, sam statek miał zdecydowanie mniej szczęścia.
Ambitne cele i…
Misja, którą wykonywał, została zaprojektowana tak, by maksymalnie oddać rzeczywisty charakter zadań, przed jakimi stanie statek. Celem było więc wyniesienie na orbitę dziesięciu atrap, które kształtem i masą zbliżone były do urządzeń Starlink – czyli tych, które odpowiadają już od jakiegoś czasu za dostarczanie internetu z orbity na całym świecie i których flota niedawno została uzupełniona.
Sam statek przeszedł też modyfikacje. Warto tu wspomnieć o tym, że na pokładzie miał o 2% więcej paliwa, całkowicie nową, zaprojektowaną niemal od podstaw awionikę (co najpewniej było skutkiem jej przepalenia podczas jednego z poprzednich startów), a także nowe płytki osłony termicznej – tym razem wyposażone w dodatkową, niejako zapasową warstwę. SpaceX zadbał też o zbieranie danych diagnostycznych i równocześnie show dla obserwatorów: a to dzięki trzydziestu kamerom, które trafiły na pokład w różnych miejscach. Pochodzący z nich obraz, jak również dane z licznych czujników, miały stać się materiałem do analiz przeprowadzanych przez firmę.
Cóż, na pewno się przydadzą: choć wszystkie z 33 silników rakiety zadziałały, udała się sekwencja rozdzielenia boostera i statku, a ten ostatni prawidłowo odpalił własny, składający się z sześciu silników napęd, to problemy pojawiły się potem.
…dymiące zgliszcza
Najpierw okazało się, że podczas powrotu jeden z silników boostera nie zadziałał prawidłowo – koniec końców jednak ten problem udało się zniwelować i booster został bezpiecznie przechwycony. Gorzej, że sam statek po ok. 8:30 min. lotu przestał przesyłać dane do centrum kontroli lotów. Szybko okazało się, że po prostu został utracony podczas wchodzenia w atmosferę, a dowodem na to są liczne relacje pokazujące piękno tej katastrofy.
Wstępne dane wskazują, że w tylnej części statku wybuchł pożar, co doprowadziło do szybkiego, nieplanowanego demontażu, a szczątki spadły do Oceanu Atlantyckiego w obrębie wstępnie zdefiniowanych obszarów zagrożenia.
Deszcz odłamków objął na tyle duży obszar, że zagroził samolotom. Według serwisu FlightRadar24 w co najmniej kilku przypadkach konieczna była korekta tras przelotów, a starty z lotnisk na Florydzie zostały opóźnione o ok. 45 minut.
Co ciekawe, więcej szczęścia SpaceX miało przy niedawnym wystrzeleniu dwóch księżycowych lądowników. Dzień wcześniej również konkurencja zanotowała sukces: w kosmos poleciała bowiem rakieta New Glenn należąca do spółki Blue Origin Jeffa Bezosa.
Foto: SpaceX
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.