Flintlock: The Siege of Dawn – Bogowie i spluwy. Czego chcieć więcej?

Ja na przykład chciałbym trochę więcej kolorów. Brązowy jest super, nie zrozumcie mnie źle, ale...
No ale dobrze, już nie narzekam. W Flintlock: The Siege of Dawn chodzi oto, że otworzyły się wrota do zaświatów i wypełzła z niego armia nieumarłych pod dowództwem „Boga starego świata”. Mamy więc pukawki, broń białą, latającego kotolisa (?!) i dużo samozaparcia, żeby wysłać wrogie siły z powrotem na tamten świat. Brzmi jak dobra zabawa.
Czytaj dalej
-
Wkrótce poznamy przyszłość marki Fallout. Bethesda zaprasza na specjalną transmisję
-
Rynek skinów do Counter-Strike’a 2 przeżywa kryzys. Ceny większości noży...
-
Fan Call of Duty odtworzył jedną z map w Battlefieldzie 6....
-
Borderlands 4 z fenomenalną sprzedażą w USA. To był najlepszy premierowy miesiąc...
4 odpowiedzi do “Flintlock: The Siege of Dawn – Bogowie i spluwy. Czego chcieć więcej?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Te fragmenty, które pokazali aż krzyczały „soulslike”, więc trochę obawiam się, że znowu będzie to samo co zawsze :/
Nie lubisz gatunku, to nie graj, zamiast jojczyć.
Lubienie gatunku nie ma nic do rzeczy, chodzi o wtórność, to chyba dość jasny wniosek.
Mi jak na razie się podoba, mam nadzieję, że bliżej temu do Greedfalla niż Dark souls.