GOG.com wprowadził opcjonalne napiwki na program wspierania starszych gier. Dobrowolna pomoc czy próba przerzucenia kosztów?

W życiu pewna jest śmierć i równie, albo nawet bardziej, pewne są podatki. W branży gier wideo pewne jest też to, że jeśli będzie dało się z graczy wydoić więcej kasy, to największe firmy, z reguły działające w większości obszarów inaczej, w tym okazują się zaskakująco zgodne. Około tygodnia temu wyszło na jaw, że Sony dostrzega tendencję wzrostową w liczbie abonentów droższych wariantów PS Plusa, zatem niemal wprost ogłoszono plan podniesienia cen. Niemal w tym samym czasie pojawiły się plotki o nowym znalezisku na oficjalnej stronie Xboksa, sugerującym podniesienie cen Game Passa.
I tak to się kręci; dopłaty za dostęp do gry kilka dni wcześniej, preordery z podbitą ceną i nierzadko niespełnionymi obietnicami (cześć, skiny do nieistniejącego multiplayera w Stalkerze 2), wymuszanie inwestycji w abonament zaporową ceną gier poza nim… Przykłady można mnożyć, z kolei od czasu upowszechnienia i przyzwolenia ze strony graczy na napiwki, od czasu do czasu jakiś developer otwarcie się z tym zgadza. Teraz nie tylko się z tym zgodził, ale i wprowadził to GOG.com w ramach Preservation Program. Inicjatywa ruszyła z hukiem pod koniec ubiegłego roku, obiecując wsparcie dla 100 leciwych gier, których oryginalni twórcy łatać już nie mogą. Od kilku dni przy kupowaniu produkcji objętych programem, z poziomu koszyka możemy dodać do zamówienia 5, 10, 15 zł lub dowolną kwotę, która „pomoże w finansowaniu napraw, portów i kolejnych premier wolnych od DRMu”.
GOG.com mierzył się z różnymi wewnętrznymi problemami w ciągu ostatnich miesięcy, a Preservation Program jest dodatkową inicjatywą, wymagającą więcej pracy – z uwagi na to darowizny byłyby w porządku, gdyby nie pewien fundamentalny problem. Nie wiemy, jakie koszty w związku z tym ponosi GOG.com, jednak to nie klienci wymusili powstanie Preservation Program, toteż przerzucanie na nich kosztów nie do końca jest fair. Po drugiej stronie nie ma małego developera tworzącego i wydającego samodzielnie indyki, co w pewnym stopniu wyjaśniałoby chęć zebrania dodatkowych środków. Kiedy ostatni raz sprawdzałem, GOG.com nie był organizacją pozarządową, tylko komercyjnie działającą firmą. Wspieramy zarówno ją oraz sam system ochrony starszych gier dokładnie tak samo, jak powinniśmy wspierać małe, prywatne sklepy osiedlowe – robiąc tam zakupy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by oprócz kupowania towaru dopłacić kilkanaście złotych na utrzymanie półek sklepowych albo prąd pozwalający bezpiecznie przechowywać mrożonki, ale nigdy nie słyszałem, by ktoś tak robił.
Prawdopodobnie wielu powie, że skoro inicjatywa jest dobrowolna, to nie ma problemu – takie opinie już krążą w mediach społecznościowych. Ja odpowiem na to: jasne, wspierajmy wielkie firmy dobrowolnymi dopłatami, a w przyszłości na pewno nie odbije nam się to czkawką.
Czytaj dalej
22 odpowiedzi do “GOG.com wprowadził opcjonalne napiwki na program wspierania starszych gier. Dobrowolna pomoc czy próba przerzucenia kosztów?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Kilka moich uwag:
Nie jestem pewien, czy wolno mi o tym mówić, więc powiem coś tylko ogólnie. Jeśli te napiwki nie dostaną jakichś mocno negatywnych reakcji, które zmuszą GOG do zmiany planów, to w ciągu najbliższych paru miesięcy spodziewajcie się dodania jeszcze jednej formy żebraniny.
„Od kilku dni przy kupowaniu produkcji objętych programem”
Przy kupowaniu dowolnych gier, nie tylko tych z GPP.
„Preservation Program. Inicjatywa ruszyła z hukiem pod koniec ubiegłego roku, obiecując wsparcie dla 100 leciwych gier, których oryginalni twórcy łatać już nie mogą.”
Kto czytuje moje komentarze,ten wie, że jestem mocno za GOG-iem i popieram tę inicjatywę. Ale powiedzmy sobie szczerze, że te ponad 100 gier to w tym momencie ładny marketing. Wszystkie gry objęte programem GPP mają ładnie wyszczególnione listy zmian. Zainteresowanych zachęcam, żeby sobie poczytali, ile z tych gier rzeczywiście dostało konkretne ulepszenia i poprawki błędów, a ile na liście zmian ma tylko „potwierdzono stabilność na win 10/11”, ewentualnie „zmodyfikowano ustawienia w pliku konfiguracyjnym DOSBoxa, aby zapewnić lepsze doświadczenie”. Można odnieść wrażenie, że całkiem sporo tytułów znalazło się na liście wspieranych, bo nie było z nimi problemów, a listę trzeba było czymś zapełnić. Są za to liczne gry, które do uruchomienia wymagają kombinowania, ale do GPP wciąż nie trafiły.
„pomoże w finansowaniu […] kolejnych premier wolnych od DRMu”
No i tu pies pogrzebany. Czy tylko ja mam problem z pomysłem, żeby płacić za to, żeby mogli mi więcej rzeczy sprzedać? Czy jak idę do piekarni, to mnie proszą o datek na nowe rodzaje mąki, żeby mogli mi sprzedawać więcej rodzajów bułek?
I nie, to nie jest marudzenie bidoka, którego nie stać na dorzucenie grosza wiedźmiono… GOG-owi, Wspieram datkami np. Signal. Tylko różnica jest taka, że Signal to non-profit, bez innych źródeł dochodu niż darowizny i granty, który pozwala mi (i każdemu innemu) korzystać z szyfrowanej komunikacji niezależnie od tego, czy im zapłacę, czy nie. A płacę, bo zdaję sobie sprawę, że serwery nie są za darmo, a i programiści jeść muszą i bez datków nie będzie Signala ani dla płacących, ani dla „darmozjadów”. Co więcej,organizacje charytatywne mają prawny obowiązek rozliczać się, na co konkretnie idą zbierane fundusze. GOG jest firmą komercyjną i wspieram go, kupując tam gry. Dodam, że kupując ich czasem więcej niż rzeczywiście potrzebuję (czasem jakiś staroć, który kiedyś mi się podobał, ale niekoniecznie do niego wrócę, czasem coś,co mam już na Steamie bądź płycie), właśnie ze względu na chęć wspierania ich podejścia do dystrybucji cyfrowej. I to powinno wystarczyć. Druga rzecz, to brak prawnego obowiązku rozliczenia się z tego,do zbiorą. Skąd mam wiedzieć czy mój datek rzeczywiście pójdzie na wypłatę dla programisty dłubiącego przy kompatybilności starych gierek, czy na konto prezesa CDP?
I jeszcze jedna kwestia, która mnie martwi. Nawet jeśli te wszystkie żebrackie inicjatywy nie mają na celu ratowania nierentownego interesu, tylko rzeczywiście są próbą zgromadzenia środków na zrobienie czegoś więcej i szybciej, niż byłoby to możliwe bez datków, to może im się odbić czkawką w sferach biznesowych. Już teraz trzeba się modlić, żeby wydawca łaskawie pozwolił wypuścić grę na GOG-a, na pytania, czy nowa gra wyjdzie na GOG-u często dostajemy odpowiedź, że nie, bo piractwo, bo za dobra dla klienta polityka zwrotów, bo za małą baza klientów niegwarantująca zwrotu dodatkowych kosztów, bo coś tam. A teraz jeszcze wydawcy zwątpią w sens wydawania gier w tonącym sklepie, który musi ratować się datkami.
Fakt, tu masz rację, że kij wie gdzie dokładnie te datki idą, ale dopóki zostają w gogowych strukturach, to w sumie jeden pies.
A to w sumie ciekawe dlaczego część wydawców nie chcę wydawać na gogu. Znaczy IMHO wiadomo, polityka zwrotów, bo z piracenie gry ze steama jest banalnie proste (dopóki nie wchodzi Denuvo do gry).
Żeby w GOG-owych strukturach. Mnie się widzi kieszeń prezesa CDP-u.
No jest banalnie proste, ale to już chyba takie placebo, że wydawcom wystarcza. Jakiś czas temu ktoś zwrócił uwagę, że Tell Me Why co roku rozdają za darmo lu uczczeniu miesiąca dumy, ale na GOG-a nie dadzą, bo piractwo.
I sam miałem zabawną historię dotyczącą polityki zwrotów właśnie. W steamowych dyskusjach ktoś pytał, czy Gra wyjdzie na GOG, na co twórca odpowiedział, że nie, za powód podając, że każdy sobie może grę pobrać, w miesiąc przejść całość i zwrócić. A na pociechę dodał, że wersja Steam jest bez żadnego DRM-a.
To ja mu grzecznie, kulturalnie i uważając, żeby nie zostać źle zrozumianym, że zachęcam do piractwa odpowiedziałem, że 1. GOG przecież nie składa się z samych idiotów i jak ktoś spróbuje zrobić zwrot gry na koncie mając ograne 80 godzin, to nie ma siły, żeby mu ten zwrot uznali, a tak w ogóle oni to przecież monitorują jako całość i jakby takie próby nadużycia były nagminne, to dawno by zmienili warunki zwrotów.
Oraz 2. skoro na Steamie gra nie ma żadnych zabezpieczeń, to sytuacja niczym nie różni się od zwrotów na GOG-u, bo nic nie powstrzymuje nieuczciwych od kupienia gry na Steam, pobrania, spakowania sobie folderu z zainstalowaną grą do zipa, a potem zrobienia zwrotu… Za co twórca ten dał mi dożywotniego bana na dyskusję i skrzętnie mój komentarz wymazał. Widać niektórzy nie lubią jak im się wytyka ewidentne błędy w rozumowaniu.
A kolejny powód, to mała sprzedaż w porównaniu do Steama. Ale już tego, że sami się do niej częściowo przyczyniają, wydając na GOG-u 2 lata od premiery, jak większość zainteresowanych zdążyła już kupić gdzie indziej, ograć i zapomnieć o grze albo olewając achievenmenty, które dają na Steamie lub też zapominając bądź opóźniając patche na GOG-u względem wydania Steam, co robi wrażenie, że wydają te gry z łaski, dla gorszego gatunku klientów, nie widzą.
„Czy jak idę do piekarni, to mnie proszą o datek na nowe rodzaje mąki, żeby mogli mi sprzedawać więcej rodzajów bułek?”
Nie, ale już przy zakupie pizzy może się trafić pole na napiwek. Oczywiście dobrowolny. Jak wszystko złe na świecie, zaczęło się to w czasach COVID-a…
„Już teraz trzeba się modlić, żeby wydawca łaskawie pozwolił wypuścić grę na GOG-a, ”
Już mniejsza o to, czy gra wyjdzie. W jakim stanie wyjdzie? Czy będzie miała wsparcie, to jest pytanie. Z praktyki
https://www.gog.com/forum/general/games_that_treat_gog_customers_as_second_class_citizens_v2
wiem, że to częsty problem na GOG.
” A płacę, bo zdaję sobie sprawę, że serwery nie są za darmo, a i programiści jeść muszą i bez datków nie będzie Signala ani dla płacących, ani dla „darmozjadów”
No właśnie, ciekawa sprawa z tym „nic nie jest za darmo”. GOG wyszedł z inicjatywą pogwarancyjnego serwisu do gier. Nie musieli, nie jest to ugruntowana praktyka w branży, ale jednak to zrobili. Na swój koszt. Wbrew pozorom sprawienie, że jakiś antyk przynajmniej działa poprawnie pod nowymi oknami wymaga opłacenia pracowników.
„GOG przecież nie składa się z samych idiotów i jak ktoś spróbuje zrobić zwrot gry na koncie mając ograne 80 godzin, to nie ma siły, żeby mu ten zwrot uznali”
Z GOG jest ten „problem”, że pracownicy nie mają jak się dowiedzieć, czy, i jak bardzo, w grę grałeś. Nie ma spyware, to nie ma danych. Klient musiałby dobrowolnie ogrywać produkt przez GOG Galaxy, by w ogóle coś mu godziny zliczało. Tylko po co?
” skoro na Steamie gra nie ma żadnych zabezpieczeń, to sytuacja niczym nie różni się od zwrotów na GOG-u, bo nic nie powstrzymuje nieuczciwych od kupienia gry na Steam”
No właśnie Steam jest DRM-em. Tego ci ten ignorant nigdy nie przyzna.
„A kolejny powód, to mała sprzedaż w porównaniu do Steama. Ale już tego, że sami się do niej częściowo przyczyniają, wydając na GOG-u 2 lata od premiery”
2 lata to marzenie, DOOM (2016) miał GOG premierę w tym roku!
„Nie, ale już przy zakupie pizzy może się trafić pole na napiwek.”
Mój „napiwek” to polecanie tej „pizzerii” innym./ Taki ze mnie frajer, że reklamuję ich za darmo, w miarę moich skromnych możliwości. I niejednokrotnie pytam twórców nowozapowiedzianej gry, czy planują wydanie na GOG-u, sygnalizując, że jest zapotrzebowanie i miejmy nadzieję, pomagając ich skłonić do wypuszczenia swojej gry na GOG-u. To wystarczający napiwek i ta „pizzeria” musi sobie jakoś poradzić.
„GOG wyszedł z inicjatywą pogwarancyjnego serwisu do gier. Nie musieli, nie jest to ugruntowana praktyka w branży, ale jednak to zrobili. Na swój koszt.”
Cóż, jak wyszli z tą inicjatywą, wyraźnie się wypowiadali, że mają na to odpowiednie środki. I owszem, to kosztuje, ale jak na razie dobierali gry do tego programu tak, żeby większość nie wymagała nadmiernego zachodu. Chwali im się, że chcą robić coś, co nie jest w branży standardem, ale jak twierdzili, że mają na to kasę, to niech teraz nie przerzucają tego na klienta, bo im się rozgłos medialny związany z GPP nie przełożył wystarczająco na zyski.
„Z GOG jest ten „problem”, że pracownicy nie mają jak się dowiedzieć, czy, i jak bardzo, w grę grałeś. Nie ma spyware, to nie ma danych.”
No proces kontroli nie jest niezawodny, z uwagi na instalki offline, ale jakiś tam jest. I sporo ludzi jednak z Galaxy korzysta, więc pewien ogląd sytuacji mają.
„https://www.gog.com/forum/general/games_that_treat_gog_customers_as_second_class_citizens_v2”
Tak, znam ten wątek, właśnie o nim myślałem, wspominając o opóźnianych czy brakujących patchach.I jest jeszcze jeden poświęcony brakującym względem wersji Steamowych i niedziałającym osiągnięciom, na który też smutno patrzeć.
„2 lata to marzenie, DOOM (2016) miał GOG premierę w tym roku!”
Wiem. Kupiłem i w końcu przeszedłem. Jak tak dalej pójdzie, to może przed końcem tej dekady zagram też w Eternala. 🙂
LOL
Czepianie się GoG’a za napiwki za jedno z naprawdę nielicznych, prokonsumenckich i prokulturalnych działań w naszej chujowej branży jest dość niepoważne.
Zresztą sam GOG ledwo wychodzi na zero, w zeszłym roku zarobili całe zawrotne 77 tys.
https://www.cdprojekt.com/pl/wp-content/uploads-pl/2025/03/cd-projekt-group-presentation-fy-2024-2.pdf
Poza tym system napiwków mógł być pokłosiem ankiety jaka była swego czasu na gogu
(tu moge bajdurzyć)
Napiwki to zło, a nie żadne prokonsumenckie działanie.
No nie. Weź pod uwagę, że GOG to jest biznes. I niczym się od innych biznesów nie różni, z tym wyjątkiem, że tak się szczęśliwie złożyło iż znaleźli sobie niszę trochę przyjaźniejszą klientowi niż większość firm. Za ich politykę DRM-free i założenia programu GPP trzeba ich chwalić i stawiać branży za przykład. Co nie oznacza, że jak nagle nawalą na środku podłogi wielką kupę, to należy udawać, że pachnie różami, a w ogóle to ładna z niej ozdoba.
A napiwki nie są żadnym prokonsumenckim działaniem. Wspieram ich kupując u nich gry,mimo, że czasem trzeba czekać latami, żeby się na GOG-u pojawiły i płacenie im napiwku, żeby (przynajmniej teoretycznie, bo deklaracje deklaracjami, a kasa kto wie, gdzie popłynie) oni mogli dodać do swojego sklepu kolejne gry, żebym ja z kolei zostawił u nich jeszcze więcej kasy, to taki trochę nieśmieszny żart.
I druga rzecz: uważam, że niezależnie od jakichkolwiek krótkoterminowych zysków z dotacji, na dłuższą metę sobie zaszkodzą, bo niezależnie od prawdziwych powodów zbierania datków, dla wydawców to będzie wyglądało na desperacką próbę utrzymania się na powierzchni, a dlaczego mieliby wydawać swoje gry na tonącą platformę?
Samuel jak zawsze dobrze prawi.
A to jak wielka firma robi coś fajnego, to dobrowolne dodatkowe wsparcie powinno być zakazane, bo wielka firma? Co to za jakaś teza z d***?
Rozmiar firmy nie ma znaczenia. Płacisz za towar, wspierasz jej działanie. Tu nie ma niczego fajnego, to jest biznes. I nie ma znaczenia, czy firma ma dobrą czy złą opinię.
Robisz z kasą co chcesz, ale jak koniecznie chcesz ją rozrzucać, to poszukaj jakichś organizacji pozarządowych, które robią coś dobrego dla zwierząt, ludzi, świata. Albo dej mnie, bo mam zepsutom klawiature bez polskich znakow.
No ale czemu mi mówisz, gdzie mam lokować swoje wsparcie? Moje pieniądze, moja decyzja. Jak uważam, że fajne, to nie widzę nic złego w dodatkowym wsparciu. Znalazł się decydent cudzych pieniędzy.
Przecież Samuel powiedział ci wprost: „Robisz z kasą co chcesz”.
@Steelin Nikt niczego nie chce nakazywać, ani zakazywać. Weź przeczytaj ten tekst jeszcze kilka razy, jeśli wyciągnąłeś takie wnioski, bo po prostu sobie dopowiadasz.
Co do GOGa, to w dziwnym kierunku to wszystko zmierza. Mam nadzieję, że dadzą odpowiednio wcześniej znać, żeby ściągać instalatory offline xD
A co GOG robi fajnego? Mam na GOGu kilka gier, w które NIE DA się zagrać. Jedna wcale się nie uruchamia, kolejna wywala zawsze w tym samym momencie. PS i GOG nie jest jedynym sklepem, który ma gry bez DRM.
>reklamuj się od samego początku istnienia jako platforma sprzedająca stare gry dostosowane do nowych systemów i zrób z tego jeden ze swoich głównych selling pointów
>po szesnastu latach istnienia wprowadź z pompą i orkiestrą program, który ma robić to co reklamowałeś od samego początku, ale tym razem naprawdę, serio
>ej ale jak to naprawdę chcecie to co reklamowaliśmy od samego początku to dejcie pinionszki plis
już chyba wolę epic
Zapomniałeś o wielkim rebrandingu z Good Old Games na GOG, kiedy to platforma przestała być dedykowanym miejscem do oferowania starych gier, a stała się kolejnym sklepem z grami. Więc nie gadaj bzdur że zawsze się reklamowali jako miejsce dla starych gier, bo w pewnym momencie przestali i zmienili kierunek.
Zmienili nazwę w 2012, ale reklamować się tym nie przestali, bo sporo czasu po rebrandingu można było na ich stronie znaleźć takie choćby
https://imgur.com/a/zMnQRoa
albo
https://web.archive.org/web/20230426144200/https://www.gog.com/en/about_gog
@FeldmarszalekDuda https://web.archive.org/web/20230426144200/https://www.gog.com/en/about_gog
Akurat ta wersja strony mówi
„Hand-picking the best in gaming
A selection of great DRM-free games, from modern hits to all-time classics, that you really shouldn’t miss.”
@zadymek
no, a zaraz pod tym „Upgrading classics for present-day: Even if the game is older than you are, we test it thoroughly, fix all the bugs, and apply patches so it runs flawlessly on your next-gen PC and on modern OSs.”
już nie wspominając o „We make games last forever” wielkimi bykami na samej górze
@FeldmarszalekDuda „już nie wspominając o „We make games last forever” wielkimi bykami na samej górze”
Tak, a zaraz poniżej wyjaśniają ocb
„A home for building and playing your curated game collection, GOG is a digital distribution platform that puts gamers first and respects their need to own games.”
IOW To nowe podejście do posiadania gier. Nie tylko klasyków, wszystkich gier w ofercie. Naturalne jest, że częścią tej strategii jest czynienie zakupionych antyków zdatnymi do użytku nawet na nowych systemach. Częścią.
Nie powiedziałbym, że GOG reklamuje się jako „kolejny sklep z grami”, ale odejście od skupiania się na klasykach aż bije po oczach.
Bez sensu ten news. Skoro chcą zrobić coś za wydawcę/producenta i zapewnić wsparcie do nowych wersji windowsa to nie widzę problemu. Równie dobrze mogli by wypuszczać płatne łatki do nowszej wersji systemu jeśli wydawca ma to gdzieś. Łatanie gry to nie jest obowiązek sklepu ale ich inicjatywa i jeśli komuś się to podoba to niech wspiera.