Horizon Zero Dawn Remastered na porównaniu z oryginałem. Gracze krytykują Sony

Niedawne przypuszczenia potwierdziły się – Guerilla Games rzeczywiście pracuje nad remasterem Horizon Zero Dawn. Wczorajsze State of Play wywołało sporą burzę; część graczy krytykuje Sony za zbyt częste wydawanie niepotrzebnych odświeżeń. W końcu pierwsze przygody Aloy nadal prezentują się zjawiskowo, zwłaszcza na pecetach. Na czacie transmisji pojawiały się złośliwe określenia takie jak RemakeStation 5, ale czy ładniejsze Zero Dawn faktycznie nie ma sensu? Na to pytanie łatwiej będzie nam odpowiedzieć po obejrzeniu opublikowanego na YouTubie porównania oryginalnej wersji z nadchodzącym remasterem.
Nowemu wydaniu zdecydowanie bliżej jest do tego, co widzieliśmy w Forbidden West. Uwagę przykuwają bardziej szczegółowe modele postaci i otoczenia, ostrzejsze tekstury, zmodernizowane oświetlenie oraz zaawansowane odbicia. Gra prezentuje się pięknie, ale w opinii wielu graczy nie na tyle, żeby przekonać ich do ponownego przejścia tytułu. Ciężko się z tym nie zgodzić, bo wizualia podstawowego Zero Dawn zwyczajnie nie zdążyły się zestarzeć. Z drugiej strony premiera remastera to świetna okazja na nadrobienie produkcji Guerilla Games dla tych, którzy nie dali jej jeszcze szansy.
Horizon Zero Dawn Remastered trafi na pecety i PlayStation 5 31 października 2024 roku. Posiadacze wersji z 2017 roku upiększą ją za niecałe 10 dolarów.
Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “Horizon Zero Dawn Remastered na porównaniu z oryginałem. Gracze krytykują Sony”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
A ja jestem graczem i nie krytykuję, bo i co tu krytykować? W przeciwieństwie do remastera The Last of Us: Part 2, czy wersji „reżyserskiej” Ghost of Tsushima, tutaj różnica w poziomie oprawy jest bardzo wyraźna. Guerrilla kolejny raz wykonała znakomitą robotę, a jak kogoś nie interesuje ładniejsza oprawa, to przecież nic na istnieniu tej wersji gry nie traci, prawda?
Generalnie się zgadzam, ale mam jeden kontrargument na to zdanie: „przecież nic na istnieniu tej wersji gry nie traci, prawda?”
Można pośrednio powiedzieć, że ludzie tracą, bo ekipa pracująca nad remasterem, którego jak się okazuje gracze nie chcą, mogłaby w tym samym czasie pracować nad nową grą – nowym IP, albo kolejną wersją, chociażby Horizona.
I z całą pewnością pracuje. Sam wiesz, że tworzenie gier jest procesem wieloetapowym, a ludzie od zaawansowanej grafiki, czy optymalizacji biorą w nim udział niemal na samym końcu. Z reguły w międzyczasie oddelegowuje się ich do innych projektów, w tym przypadku remastera Zero Dawn. Sądzę, że nie miało to wpływu na tempo powstawania kolejnych produkcji studia.
A ja sądzę, że to Sony zażyczyło remaster, a deweloper musiał część zasobów przekierować, aby go zrobić. I ma to oczywiście wpływ na inne projekty studia, bo przecież nie oddelegowali kilku grafików, tylko ktoś jeszcze musi te nowe assety umieścić w grze, wszystko trzeba przetestować i dostosować do możliwości dostępnych platform.
Sam mówisz, że tworzenie gier to skomplikowany i wieloetapowy proces, a potem wszystko upraszczasz.
Ta krytyka nie jest taka nieuzasadniona, niektórzy ludzie chcą czegoś więcej niż ładna grafika. Wiadomo, że wydawcy będą słuchać większości, dla których wizualia są najważniejsze, ale to nie znaczy, że nie można wyrażać swojego zdania.
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony myślałem o tym aby pierwszą część przejść ponownie, także to będzie świetny pretekst. Z drugiej, oryginał faktycznie nie zdążył się tak zestarzeć i rzeczywiście jest masa tytułów z PS3, które czekają na remaster (jeśli SONY nie ma zamiaru w nowe IP inwestować, na co niestety się zanosi w tej generacji).
Rzeczywiście premiera remastera to idealna okazja na nadrobienie gry, szczególnie na PC, gdzie wraz z wydaniem odświeżonej wersji zniknie oryginał, więc cena skoczy z 50 do 250 zł.
Ciekawe czy posiadacze steamowej wersji tez moga „upaczowac”.