Indyjski rząd odgrażał się Twitterowi

Współzałożyciel Twittera i jego dawny dyrektor generalny, Jack Patrick Dorsey, podzielił się w wywiadzie dla Breaking Points perypetiami swojego serwisu na terenie aktualnie najludniejszego kraju świata. Jak się okazuje, indyjski rząd przejawia dosyć specyficzne podejście do demokracji i wolności słowa.
Prośbą i groźbą
Jak zdradził Dorsey, indyjscy politycy byli w stanie wręcz nagminnie zwracać się do przedsiębiorstwa z poleceniem usunięcia poszczególnych postów. Nie były to jednak grzeczne prośby, a firmie często stawano ultimatum – albo się podporządkuje i wypełni przykazy co do joty, albo zostaną wobec niej wyciągnięte konsekwencje prawne. Oprócz tego groźby zapowiadały podjęcie takich czynności jak zamykanie biur Twittera, całkowite zablokowanie portalu na terenie kraju, a nawet… przeprowadzanie nalotów na miejsca zamieszkania pracowników.
Sam Twitter również nie pozostawał dłużny i w 2022 roku postanowił pozwać indyjski rząd w związku z narastającą liczbą otrzymanych nakazów cenzurowania treści widocznych w serwisie. Zdarzeniem, które Jack Dorsey wspomina jako sztandarowy przykład próby uciszenia społeczności, były protesty rolników mające miejsce na początku 2021 roku. Cieszyły się one poparciem ze strony lokalnej ludności, co z kolei nie podobało się politykom, którzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zażądali zablokowania poszczególnych hasztagów oraz usunięcia kilkuset kont użytkowników.
Twitter na kolanach?
Przeszło dwa lata temu w Indiach wprowadzono prawo, wedle którego od firm działających w sektorze IT wymagane jest udostępnienie danych kontaktowych osób obarczonych odpowiedzialnością za poczynania firmy na terenie południowoazjatyckiego państwa. Po co te dane rządowi, możemy wywnioskować na podstawie historii opowiedzianych przez byłego CEO Twittera. Sam „ćwierkacz” z kolei, w przeciwieństwie do m.in. Google’a oraz Facebooka, całkiem długo nie chciał podporządkować się nowym przepisom, jednak uległ po serii policyjnych kontroli na biura przedsiębiorstwa.
Obecnie platforma znajdująca się w rękach Elona Muska ukorzyła się już przed tureckim rządem, który w związku z trwającymi wówczas wyborami zażądał ograniczenia dostępu do niektórych treści, w znacznej mierze udostępnianych przez polityków opozycji. Z drugiej strony, Musk zapewnił, że serwis nie podporządkuje się decyzji Unii Europejskiej odnośnie do walki z dezinformacją w sieci. Czy Twitter będzie opierał się próbom ograniczenia widoczności niektórych treści, czy też pochyli głowę w pokornym geście i, koniec końców, przystanie na żądania przedstawicieli UE? Okaże się to w najbliższym czasie.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Indyjski rząd odgrażał się Twitterowi”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„z roszczeniami odnośnie usuwania”.
Poprawna forma to „odnośnie do”.
Dzięki za wychwycenie, poprawione 🙂