Łódź podwodna, która zaginęła obok Titanica, była sterowana padem Logitecha za 200 zł

AKTUALIZACJA:
Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych informuje, że załoga Titana nie żyje. Najpewniej doszło do implozji wskutek rozszczelnienia łodzi.
ORYGINALNY NEWS:
W niedzielę pięciu ludzi wypłynęło na pokładzie niewielkiej łodzi podwodnej, by obejrzeć wrak Titanica, który znajduje się na dnie Oceanu Atlantyckiego (najbliżej jest stamtąd do wschodniego wybrzeża Kanady). Po niecałych dwóch godzinach od wypłynięcia z załogą urwał się kontakt, a do łodzi ruszyły misje ratunkowe.
Wyprawa dla pasjonatów
Na pokładzie znajdowało się pięciu mężczyzn: brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding, brytyjsko-pakistański przedsiębiorca Shahzada Dawood wraz z synem Sulemanem, francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet (który oglądał już Titanica trzydzieści pięć razy) i Stockton Rush, dyrektor generalny OceanGate. Firma ta zajmuje się organizowaniem wycieczek do wraku Titanica. Koszt takiej przyjemności to… dwieście pięćdziesiąt tysięcy dolarów od osoby.
Z załogą nie ma żadnego kontaktu i nie wiadomo, czy ktokolwiek z pokładu łodzi podwodnej przeżył. Tlenu prawdopodobnie wystarczy im do czwartku, lecz możliwe jest również, że doszło do rozszczelnienia łodzi – w takim przypadku nie ma szans na przeżycie kogokolwiek. Woda pod wysokim ciśnieniem – na głębokości niemal czterech kilometrów – natychmiast zabiłaby turystów.
Pad Logitecha
Przy astronomicznej cenie wyprawy (oraz zwracając uwagę na fakt obecności prezesa firmy na pokładzie) można by oczekiwać, że warunki techniczne łodzi podwodnej są na najwyższym poziomie. Niestety, jak podaje ArsTechnica, okazuje się, że jest zupełnie inaczej: w programie CBS Sunday Morning z 2022 r. Stockton Rush wręcz chwali się tym, jak prosta technologicznie jest jego łódź. Na jej pokładzie znajduje się „tylko jeden przycisk”, a całość, zdaniem Rusha, powinna od środka wyglądać „niczym winda”.
Podczas prezentacji łodzi w programie, Rush triumfalnie podnosi pad Logitech F710 Wireless, chwaląc się, że „wszystko jest sterowane tym jednym kontrolerem do gier”. Pad pochodzi z 2010 r. i wyróżnia go oldschoolowy wygląd oraz… niska cena: w Polsce zapłacimy za niego około 200 zł.
Jak widać, urządzenie chyba nie zdało egzaminu. Na ten moment wciąż nie wiadomo, na jakim etapie są działania ekspedycji ratunkowych i czy ktokolwiek z załogi łodzi podwodnej wciąż żyje.
fot. CBS Sunday Morning
Czytaj dalej
-
Nowa gra studia odpowiedzialnego za Disco Elysium na kolejnym zwiastunie. Fani...
-
Alan Wake 2 w październikowym PS Plusie Essential. To nie wszystko, co szykuje...
-
Wolverine powraca. Nowy zwiastun wyczekiwanej gry Insomniac Games
-
Michael Myers na polowaniu. Jest nowy gameplay z gradaptacji Halloween
8 odpowiedzi do “Łódź podwodna, która zaginęła obok Titanica, była sterowana padem Logitecha za 200 zł”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Mam 2 takie pady od połowy 2019. Nie do zajechania 😉
Ja bym jednak zabrał zapasowy, przewodowy 🙂
Megalodon?
Idę o zakład, że to akurat nie pad zawiódł.
„Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go”
„który oglądał już Titanica trzydzieści pięć razy”
Może by tak wspomnieć czy chodzi o film, czy nurkowanie 😂
Chyba nienznaja piosenki zostawcie Titanica
Z ciekawostek, łódź nie przeszła certyfikacji technicznych, i nie chodzi tu tylko o pada, a sam główny inżynier został zwolniony jak się nie zgodził na odbiór.
Ale według słów samego właściciela „Łódź jest praktycznie niezniszczalna”
I jak sami twierdzili na swojej stronie internetowej – „Te wszystkie certyfikaty techniczne urządzeń są zbędne, bo historycznie prawie wszystkie wypadki były spowodowane błędem ludzkim.” Hmm, ciekawe dlaczego.
Co do używania pada do gry to jest to po prostu głupota. Ani w trakcie projektowania ani produkcji nikt nie zakłada np. zagrożenia życia z powodu niezadziałania przycisku, a to wpływa na projekt, produkcję i kontrolę jakości. Zakłada się, że w najgorszym wypadku wkurwiony klient złoży reklamacje i mu się da nowego pada.