Low-Budget Repairs: Symulator typowego remontu w Polsce lat 90.

Sukces House Flippera i jego kontynuacji (recenzja Łukasza do przeczytania tutaj) pokazały, że gracze lubią odświeżać, remontować, malować, dekorować i bawić się przestrzenią wokół siebie w ramach niespecjalnie wymagających, ale momentami zaskakująco drobiazgowych symulatorów. W House Flipperze zajmowaliśmy się przede wszystkim doprowadzaniem lokali do jak najlepszego stanu – czasami trafiały się prawdziwe nory, jednak ostatecznie celem było sprzedanie nieruchomości z zyskiem. Low-Budget Repairs idzie od tego o krok… w jakąś stronę.
Produkcja wygląda jak zbyt realistyczny symulator typowego remontu w latach 90. Jest piwerko, wyrzucanie rzeczy przez okno, kładzenie płytek „na oko”, docinanie drzwi, montaż okien i wiele, wiele innych, hiperrealistycznych elementów obowiązkowych. Wszak u siebie trzeba robić jak u siebie, a u innych… Inaczej. Celem gry jest oczywiście kombinowanie i przycinanie kosztów gdzie tylko się da. Założenia produkcji pięknie podsumowuje zwiastun z genialnym podkładem.
Oprawa może nie stoi na najwyższym poziomie, ale ten tytuł ma to raczej wpisane w konwencję i nie sądzę, by odbiorcom to przeszkadzało. Po dodaniu wielu odpowiednio „klimatycznych” mechanizmów, a także coopa, o który już proszą gracze, Low-Budget Repairs ma potencjał, by stać się popularną alternatywą dla „normalnych” symulatorów. Miejsce na takie gry jak najbardziej jest – wystarczy przypomnieć sobie o sukcesie My Summer Car.
Low-Budget Repairs nie ma jeszcze daty premiery, ale można dodawać produkcję do list życzeń na Steamie.
Czytaj dalej
-
Steam z wielką wyprzedażą boomer shooterów. Zgarnij Blood: Fresh Supply, Shadow...
-
Nowa łatka do Baldur’s Gate’a 3 ucieszy posiadaczy Steam Decka....
-
Więcej japońskich SUV-ów, Gran Turismo 7 wytrzyma. Wyścigi Polyphony...
-
W Dooma można już grać na e-papierosie. Kultowa strzelanka dopisuje kolejne...
Jedna odpowiedź do “Low-Budget Repairs: Symulator typowego remontu w Polsce lat 90.”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Tradycyjnie: sklecenie „trailera” nieistniejącej gry, zbieranie chętnych, potem dopiero decyzja zarządu i właściwe rozpoczęcie prac nad grą lub porzucenie pomysłu. Filmik zabawny, więc gra raczej powstanie. I to jest pomysł na biznes – a nie jakieś AAA i zamykanie studia po nieudanej premierze.