Łysy zabójca w blasku chwały. Hitman może pochwalić się już 75 milionami graczy

Łysy zabójca w blasku chwały. Hitman może pochwalić się już 75 milionami graczy
Avatar photo
"Sam Goldman"
Hitman to także hit-man.

Seria Hitman duńskiego IO Interactive pod koniec bieżącego roku skończy dokładnie ćwierć wieku. Łysy zabójca z kodem kreskowym na potylicy wgryzł się w świadomość odbiorców równie mocno, co inne, ikoniczne postacie i pokusiłbym się o ryzykowne stwierdzenie, że jest rozpoznawalny na równi z Larą Croft – przynajmniej wśród graczy. Początkowo serię rozwijały kolejne odsłony wydawane co kilka lat, a zmieniło się to wraz z premierą Hitmana z 2016, który był jednocześnie miękkim rebootem. Pierwsze plany zakładały wydanie dodatkowych epizodów rozbudowujących historię i dodających nowe wyzwania, jednak tytuł nie zarobił tak dużo, by developerom się to opłaciło. Zamiast tego dostaliśmy dwa sequele, natomiast cała trylogia połączona została ostatecznie w World of Assassinations, czyli w zasadzie grę-usługę i tytuł łączący wszystkie trzy produkcje.

Opłaciło się – IO Interactive poinformowało właśnie, że World of Assassinations zaliczyło imponujący rekord. Gra zanotowała zawrotną liczbę 75 milionów graczy.

https://twitter.com/IOInteractive/status/1877626486544351316

Mniej więcej miesiąc temu Hitman wzbogacił się o nowe wydarzenie, w którym mamy okazję zapolować na Maksa Vallianta, byłego agenta ICA. Nazwisko prawdopodobnie niewiele wam mówi, ale aktor będący jego twarzą i podkładający mu głos już tak – to Jean-Claude Van Damme.

https://twitter.com/Hitman/status/1877766170582929490

Hitman to za mało

W najbliższych latach Agent 47 będzie odpoczywał, wracając do akcji sporadycznie w ramach aktualizacji World of Assassinations i… dobrze. Aktualna formuła serii jest tą optymalną i rozciąganie jej na kolejne, pełnopłatne produkcje ze znikomymi zmianami na przestrzeni kolejnych gier nie ma sensu, bo takie dojenie marki wpędziłoby łysego do grobu – przyznaję to nawet ja, pomimo bycia antyfanem gier-usług.

Tymczasem IO Interactive wykorzystuje hitmanowy pęd i próbuje czegoś nowego. Firma aktualnie zajęta jest tworzeniem gry z Jamesem Bondem, która chce być jak filmy z Danielem Craigiem. Produkcja ma przybliżyć nam pierwsze lata najsławniejszego brytyjskiego agenta specjalnego, a jeśli odniesie sukces, to szefostwo studia rozważa przygotowanie całej trylogii przygód 007.

2 odpowiedzi do “Łysy zabójca w blasku chwały. Hitman może pochwalić się już 75 milionami graczy”

  1. Bo to najlepszy z Hitmanów. Jest to jedna z niewielu serii gier, która z czasem stała się tylko lepsza, a nie gorsza. Już początki Hitmana były bardzo udane i w zasadzie z wersji na wersję, gra stawała się lepsza. Oczywiście, po drodze były „Kontrakty”, czy też „Absolution”, ale obie te gry wcale nie były takie złe.
    Natomiast nowa trylogia, to absolutny majstersztyk. Twórcy doskonale wiedzą co w Hitmanie jest najlepsze i te elementy wysunęli na pierwszy plan.

    Z wad – cóż, model biznesowy i sposób wydania tej gry, a szczególnie ostatniej części, jest co najmniej przeciw konsumentom. Jest to jedna z niewielu gier, gdzie ludzie musieli na Reddicie pisać instrukcje nowym graczom, co kupić, aby otrzymać rzeczywiście to co chcą.

    • Trochę zależy, czego chcesz od tej gry. Jeśli ci zależy na wyciąganiu z każdej misji 100%, to formułą jest super. Możesz powtarzać misje na rozmaite sposoby, wypełniać różne wyzwania i bawić się dziesiątki jeśli nie setki godzin. Ale jak byłeś zainteresowany po prostu zaliczeniem fabuły, to było marnie. W każdym razie, dopóki nie wyszły wszystkie 3 części i później tego nie połączyli w WoA. Teraz historia jest fajna, kompletna, ale wcześniej, pocięta pozostawiała sporo do życzenia.

      I jeszcze 2 rzeczy, które mnie osobiście wkurzają: łagodne, ale jednak always-online (możesz grać bez połączenia z serwerem, ale bez tego nie odblokujesz sonie kolejnych narzędzi, chyba, że się coś w międzyczasie zmieniło) i irytujące FOMO (nie miałbym nic przeciwko tym ulotnym celom, gdyby polegały na tym, że masz ich listę i do misji możesz podejść tylko 1 raz, ale w dowolnym momencie, a nie że masz taki cel dostępny przez pewien czas i jak nie zagrałeś, to do widzenia, licz, że kiedyś dadzą powtórkę), bo nie lubię grać kiedy gra mi to narzuca, a nie kiedy ja mam ochotę.

Dodaj komentarz