No Rest for the Wicked: Twórca zapowiada dalszy rozwój gry i porównuje ją do „Władcy Pierścieni”
Jeśli już się porównywać, to najlepiej od razu celować wysoko.
No Rest for the Wicked zadebiutowało we wczesnym dostępie ponad tydzień temu i spotkało się ze sporym entuzjazmem ze strony graczy. Wzbudziło też kilka kontrowersji, a to za sprawę szefa Moon Studios, Thomasa Mahlera, któremu wyjątkowo zależy na udostępnieniu produkcji rosyjskim graczom. No Rest for the Wicked na premierę zetknęło się też z kilkoma problemami z optymalizacją czy balansem, jednak te zostały już rozwiązane dzięki ostatnim aktualizacjom.
Thomas Mahler postanowił jednak po raz kolejny zabrać głos i we wpisie na platformie X odnieść się do często zadawanych mu pytań. Omówił kwestię przyszłości gry, a także dokonał bardzo odważnego porównania.
Szef studia odpowiedzialnego m.in. za serię Ori wyraził chęć kontynuowania rozwoju gry jeszcze przez długi czas.
Okres wczesnego dostępu jest dla nas zaledwie początkiem i mamy już plany na to, co będzie się działo z grą po aktualizacji 1.0 [...] Będziemy pracować nad No Rest for the Wicked przez kolejne 5-10 lat. To nasze Magnum Opus. Zawsze mierzyliśmy wysoko i powiedzieliśmy, że będziemy mieli swój istotny wkład w rozwój gatunku Action RPG — i właśnie to jest naszym celem.
Z pewnością jest to dobra wiadomość dla wszystkich fanów gry, choć jak wiemy z doświadczenia, czasem tak dalekosiężne plany okazują się trudne w realizacji. Aby opisać obecny stan gry, Mahler użył też bardzo dosadnego porównania.
No Rest for the Wicked jest dla nas jak „Władca Pierścieni”. [...] Patch 1.0 będzie naszą „Drużyną Pierścienia”. A jak wiecie, potem dzieje się jeszcze bardzo dużo.
Oby Moon Studios udało się zrealizować swoje założenia i dobrnąć do wyczekiwanego „Powrotu Króla”.
Czytaj dalej
Zakochany w fantastyce maści wszelkiej. Jak najmniej czasu spędza siedząc w tym świecie, a jak najwięcej przemierzając nadprzestrzeń Odległej Galaktyki, niebo Alagaësii, szlaki Kontynentu lub bezkresne łąki na Cuszimie. Gdy w końcu wyjdzie remake pierwszego Wiedźmina, to zniknie z tego wszechświata, dopóki nie przejdzie gry na każdy możliwy sposób. Typ, który w Awangardzie Krakowskiej dostrzegł cyberpunkowego ducha, a na maturze odwołał się do Gwiezdnych Wojen.