Overwatch 2: Blizzard wprowadza „mikropłatności” za prawie 200 zł

Kiedy ludzie myśleli, że Blizzard nie może już zaskoczyć nikogo, to wyskakują niczym Filip z konopi i zarzucają kolejną rewelacją, po której zaczyna się wątpić w przyszłość gier. Od nietrafionych crossoverów marek, po znane wszystkim sprawy sprzed kilku lat, kończąc na mobilkowym Warcrafcie i tym, co od niedawna dzieje się w sklepie Overwatcha. Niektórzy nazwą to horrendalnymi mikropłatnościami, inni wolą nazywać to makropłatnościami (dzięki, Bolo).

Otóż do gry trafiła nowa skórka przeznaczona dla Moiry. Jest nią Lilith, główna antagonistka Diablo IV. Jak ją zdobyć? Bardzo prosta sprawa, chłopaku i dziewczyno. Wystarczy, że masz niepotrzebne 40 dolarów na koncie i wydasz je w sklepie na zestaw, w którym znajduje się nowa skórka. Jeżeli nie macie tyle pieniędzy albo dobry smak wam nie pozwala dokonać tego zakupu, to z przykrością informuję, że nie ma innego sposobu, aby zdobyć Lilith. 

To nie jest tak, że za prawie 170 złotych dostaniemy tylko jednego skina. W zestawie znajdziemy jeszcze Inariusa, garść waluty i przepustkę bojową. No powiem, że Blizzard ewidentnie rozpieszcza graczy za takie pieniądze. Na Reddicie gracze zdążyli odnieść się do całej sprawy.

Nic dziwnego, że fani są rozzłoszczeni taką decyzją. Miejmy nadzieję, że gracze wyrażą swoje niezadowolenie na tyle skutecznie, że Blizzard odpuści (przynajmniej na jakiś czas) z bardzo antykonsumenckimi posunięciami. Chociaż patrząc na to, że Overwatch 2 jest najgorzej ocenianą grą na Steamie, to nie spodziewam się, że jeszcze w ogóle obchodzi ich dobry PR.