Palworld: Twórcy twierdzą, że gra nie jest martwa
A nawet gdyby była, to nie byłoby w tym niczego złego.
Palworld spotkał się z masą kontrowersji na premierę. Największym problemem było wiszące nad twórcami widmo pozwu od Nintendo, które dość głośno komentowało spore podobieństwo stworków do Pokemonów. Ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach, a Takuro Mizobe, jeden z twórców gry, wyjawił, że oprócz pogrożenia palcem nie otrzymał pozwu ani od Nintendo, ani od The Pokemon Company.
Niektórzy zarzucają Palworldowi, że jest martwą grą i chociaż w procentowym ujęciu liczba graczy znacznie spadła, to nie wygląda to tak źle, gdy spojrzymy na SteamDB. Przypomnijmy, że na platformie Valve w jednym momencie w produkcję Pocketpair zagrywało się 2,1 miliona użytkowników. Teraz jest to od 30 do 50 tysięcy. W Helldivers 2 na Steamie jest to od 10 do 30 tysięcy, więc z produkcją inspirowaną Pokemonami nie jest tak źle. Co więcej, jakiś czas temu do Palworlda trafiła największa jak dotąd aktualizacja.
Szef ds. społeczności, czyli John „Bucky” Buckley, powiedział w wywiadzie dla Going Indie, że ów wynik „jest w porządku”. Dodał również, że powinniśmy grać w gry, które lubimy bez względu na to, czy skończymy je nawet w jeden dzień. Według Johna wprowadzenie narracji o tym, że śmierć gry jest czymś negatywnym, buduje dla wielkich korporacji obraz użytkowników, którzy bardzo chcą gier-usług.
Swoją drogą, polecam cały wywiad oraz filmik Going Indie, który znajdziecie poniżej. Niech gry „umierają”, taka powinna być naturalna kolej rzeczy.
Czytaj dalej
Rodowity bałuciarz i entuzjasta popkultury. W wolnych chwilach robi filmiki o grach na YouTubie. Kontakt: filip.chrzuszcz@cdaction.pl