Pecetowa edycja Rise of the Ronin porównana z konsolową. Grafika zaliczyła progres, ale w kwestiach technicznych nie zmieniło się nic
Do premiery Rise of the Ronin na PC pozostało zaledwie kilka dni, więc przed Team Ninja może stać dość trudne wyzwanie.
2024 był rokiem ogromnych oczekiwań i nadziei dla Team Ninja oraz jego fanów. Twórcy serii Nioh przygotowali niezwykle ambitne dzieło, jakim było Rise of the Ronin, które wśród Japończyków zyskało renomę godną rozpoznawalności i pozycji Wiedźmina 3 pośród Polaków. Czy reszta świata odnosiła się do produkcji w podobny sposób?
Zdecydowanie nie, co graczy z Kraju Kwitnącej Wiśni niezwykle rozzłościło. Choć Rise of the Ronin zdobył szerokie uznanie w branży, a oceny były względnie pozytywne, tak nie było mowy o sukcesie choć w połowie zbliżonym do hitu CD Projektu Red. Łukasz Morawski był jednym z dziennikarzy, których recenzje głośniej wypominały obniżkę formy Team Ninja.
Prawie rok po premierze na PlayStation 5 Rise of the Ronin otrzymał wreszcie pecetowy port. Jak można się oczywiście domyślić, najwięcej zmian dostrzeżemy w oprawie wizualnej gry. Ta ewidentnie zyskała na jakości: przestrzenie są lepiej oświetlone, co przekłada się także na naturalniejsze rozproszenie światła. Do tego szczegóły obiektów są wyraźniejsze – od teraz łatwiej dostrzec fakturę materiałów, a roślinność, choć nadal dość uboga i mało różnorodna, zyskała nieco na życiu dzięki delikatnemu powiewaniu na wietrze. To tylko niektóre z przykładów mających nakreślić rozwój gry w tym względzie.
Niestety pomimo wielu usprawnień oprawy wizualnej, nie udało się poprawić wszystkich aspektów technicznych. Problemów na tym polu można było doszukiwać się jeszcze przed premierą, gdy twórcy opublikowali wymagania sprzętowe Rise of the Ronin, które uwzględniały technologię sztucznego generowania klatek, a także upscaling obrazu. Nie jest to nic niezwykłego w przypadku tej produkcji, gdyż konsolowa edycja również mierzyła się z różnego rodzaju bolączkami technicznymi.
Niestety pierwsze recenzje pecetowej edycji Rise of the Ronin wytykają grze bardzo przeciętną jakość techniczną, zbyt wysokie wymagania sprzętowe, a także utratę płynności w losowych momentach, co zostało dodatkowo uwypuklone przez pojedyncze błędy.
Należy jednak zwrócić uwagę, że większość narzekań tyczy się przedpremierowej edycji gry, której premiera nastąpi dopiero za kilka dnia – konkretnie 11 marca. Można więc po cichu liczyć, że Team Ninja jest świadome problemów i w dniu premiery tytuł trafi do konsumentów w poprawionym wydaniu.
Czytaj dalej
Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.