1
około 13 godzin temuLektura na 3 minuty

Piekło w sojuszu z Cthulhu. Doom: The Dark Ages wprowadzi całkowicie nowych, niespodziewanych wrogów

Przyszła na Cthulhu zagłada.

Doom: The Dark Ages to kolejna i bynajmniej nie ostatnia część nowożytnej sagi o… Hej, przecież wszyscy wiecie, o czym to jest. Są demony i ma ich nie być, więc bierz dwururkę (w tej odsłonie także tarczę) i zrób co trzeba. Nie wiem, jak id Software wepchnęło tam na tyle dużo fabuły, że otwarcie nazywają ją jednym z filarów całej zabawy, ale chyba powoli zaczynam rozumieć, o co chodzi – ostatnie materiały z nadchodzącego wielkimi, ciężkimi krokami Dooma zarysowują całkiem ciekawe tło. Na końcu zwiastuna ni z tego, ni z owego pojawia się… Cthulhu, któremu cała sytuacja niespecjalnie się podoba, czemu daje wyraz głośnym rykiem. Easter egg? Wepchnięty na siłę element popkultury? Z początku tak mi się właśnie wydawało, jednak teraz okazuje się, że wcale nie.

Id Software wymyśliło sobie to tak, że doomowe Piekło wpadło na pomysł zawiązania sojuszu z Kosmicznym Wymiarem, przez co będziemy świadkami zupełnie nowych koszmarów. Silniejsza od uścisku Doom Slayera jest tylko jego psychika, więc kosmiczne i przedwieczne wynaturzenia nie robią na nim wrażenia. Za to wprowadzenie do historii nowej strony konfliktu pozwoli nam przede wszystkim wybrać się do zakręconych, lovecraftowskich wymiarów. Nie wiem, czy będziemy mieli czas, by je zwiedzać, jednak wizualnie są wyraźnie inspirowane jakąś wizją prozy Samotnika z Providence, choć od piekielnych korytarzy różnią się głównie kolorystyką. Co innego w kwestii mieszkańców tego miejsca: sojusz powołał do życia zupełnie nowe wynaturzenia, będące dobrze znanymi fanom serii maszkarami, ale z dodatkiem lovecraftowego sznytu. Na naszej drodze stanie m.in. (kojarzący się mocno z Quakiem) Kosmiczny Baron, którego pokonamy tylko z wykorzystaniem parowania, jak również paraliżująca bohatera hybryda Cacodemona z czymś, co posiada macki. 

Doom: The Dark Ages

Naturalnie developerzy nie zostawią nas w potrzebie samych, ponieważ dostaniemy Reavershota – nową broń, będącą trochę pukawką, a trochę kiścieniem. Hugo Martin, game director w id Software, opisuje ją bardzo obrazowo:


To starożytne narzędzie z wymiarów spoza naszego świata (…). Ta broń nie przypomina niczego, co kiedykolwiek stworzyliśmy w grach i przenosi walkę wręcz na nowy poziom bezlitosnej destrukcji. Szybkie naciśnięcie przycisku pozwala na lekki atak na pojedynczego wroga, a przytrzymanie go ładuje Kulę Chaosu i ataki wręcz dalekiego zasięgu (!!), zmieniając wrogów w demoniczną papkę.


Hugo Martin, game director w id Software

Zabawka rzeczywiście prezentuje się widowiskowo, podobnie jak cała, lovecraftowska strona Doom: The Dark Ages. Wszystko podsumowuje kilkuminutowy materiał opublikowany na kanale PlayStation:


Dwukrotnie dłuższa kampania?

Doom z 2016 i Doom Eternal miały po 13 poziomów, Doom: The Dark Ages zwiększa stawkę, bo w ramach kampanii przemierzymy aż 22 napchane akcją poziomy. Czas rozgrywki jeszcze nie jest znany, jednak wcześniejsze informacje mówiły o otwartych poziomach. Id Software celowało w około godzinę rozgrywki potrzebnej do przejścia jednego, choć Martin wcześniej wspominał, że chęcią zebrania wszystkiego będzie można ten czas odpowiednio wydłużyć. To dużo czy mało? Zważywszy na fakt, że jak na razie każdy nowożytny Doom miał wszystkiego więcej, to chyba spodziewana ewolucja. Po 5 latach od wydania Eternala chyba wszyscy jesteśmy spragnieni kieliszka albo cysterny demonicznej juchy, prawda?

Doom: The Dark Ages wychodzi już 15 maja na PC, Xboksach Series X|S oraz PS5. Za jedyne 130 zł dopłaty do bazowych 300 zł możecie otrzymać dostęp do gry dwa dni wcześniej, ale nie psujmy tej branży bardziej, niż już jest zepsuta.


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1817

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze