Sprzedaż Sonic Frontiers przekroczyła 2,5 miliona egzemplarzy
Sonic Team odkorkowuje szampany, a wszyscy pracownicy polewają się nim od stóp do głów, świętując wynik sprzedażowy Sonic Frontiers.
Minął miesiąc od premiery gry. Kurz już opadł, recenzje spłynęły ze wszystkich zakątków galaktyki, a przekrój wystawionych ocen zaczyna się na początku skali, od 1/10, kończy natomiast nawet na „dziewiątkach”. Nasz redakcyjny SztywnyPatyk wpasował się gdzieś pośrodku, wlepiając soczyste, zasłużone 5/10 i zwracając uwagę na towarzyszące rozgrywce ból i cierpienie, a także na brzydotę nowego Sonika, ale i kilka zalet, z dobrą muzyką na czele.
W ciągu ostatnich 30 lat dostaliśmy sporo znacznie gorszych gier z jeżem, a niektóre z nich, chociażby jak sławetny Sonic ’06 czy Sonic Boom: Rise of Lyric, ustawiły poprzeczkę bardzo nisko i można ją pokonać łagodnym susem, wkładając w to minimalny wysiłek. Tenże opłacił się w przypadku Sonic Frontiers, bowiem Sega ogłosiła właśnie, że gra rozeszła się w nakładzie 2,5 miliona kopii. To dokładnie tyle, ile potrzeba, by obdarować jednym egzemplarzem każdego obywatela Mołdawii.
Wszystkim spragnionym jeża i ferajny przypomnę tylko, że od jutra na Netfliksie dostępny będzie serial animowany „Sonic Prime”, a filmu „Sonic the Hedgehog 3” możemy spodziewać się dopiero w 2024 roku.
Skoro już przy Frontiers jesteśmy, obejrzycie francuskie „Frontière(s)” z 2007 roku.
Czytaj dalej
Is this enough to get 20 people plastered?