Starfield: Bethesda pracuje nad nowościami. Będą nowe opcje podróżowania

Powiedzieć, że Starfield nie okazał się objawieniem na miarę Skyrima, to nie powiedzieć nic – mógłbym sypać jak z rękawa kolejne przykłady tego, jak Bethesda nie była w stanie poprawnie zmałpować tego, co uczyniło jej poprzednią grę kultową, ale ostateczny wniosek jest taki, że już w listopadzie więcej osób grało w Skyrima niż w Starfielda. Nawet nie próbuję sobie wyobrażać z jaką nerwowością szef firmy, Todd Howard, przechadza się ostatnio po swoim biurze w poszukiwaniu inspiracji do poprawienia gry.
Pewną wskazówką jest jeden z ostatnich postów na Reddicie autorstwa Bethesdy, w którym dostajemy delikatny przedsmak tego, nad czym aktualnie pracuje firma:
Ciężko pracowaliśmy nad wieloma zgłaszanymi przez was problemami i spodziewamy się wydania aktualizacji na początku przyszłego roku. Zostaną w niej zawarte poprawki w wielu zadaniach oraz usprawnienia dotyczące działania FSR oraz XeSS. Równie ciężko pracujemy nad wieloma nowymi funkcjami, o jakie prosicie, np. mapy miast, obsługa modów czy nowe sposoby podróżowania. Będą one wprowadzane regularnie z kolejnymi aktualizacjami planowanymi mniej więcej co 6 tygodni.
Społeczność zaintrygowała oczywiście przede wszystkim kwestia nowych sposobów podróży – jak przeczytacie w naszej recenzji, w grze o kosmosie tak naprawdę nie ma kosmosu, a i nasz pobyt na planetach ograniczony jest do względnie niewielkich wysepek ograniczonych niewidzialnymi ścianami. Przed premierą Todd Howard wykręcał się od pytań o pojazdy gadaniem o jetpacku i nie zakładałbym powrotu tego tematu.
Ciężko zgadywać, o co może chodzić, trudno też przewidzieć, czy tego typu nowości oraz plan regularnego wypuszczania aktualizacji wystarczą, by naprawić wszystkie niedociągnięcia i zaoferować graczom coś, do czego będą chętnie wracać przez dekadę, jak do Skyrima. Teoretycznie oczywistą oraz najbardziej wyczekiwaną funkcją jest oficjalna obsługa modów, ale po tym, gdy kilka dni temu autor popularnego moda Skyrim Together w dość ostrych słowach poinformował o rezygnacji z tworzenia Starfield Together z uwagi na stan i jakość gry, już nie jestem tego taki pewien…
Czytaj dalej
11 odpowiedzi do “Starfield: Bethesda pracuje nad nowościami. Będą nowe opcje podróżowania”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czyli być może za rok naprawią w końcu skaner…
A co jest z nim nie tak? Ja bardziej czekam, aż naprawią zadanie „Przesłuchanie” w Neonie, bo to – patrząc na forach – dość powszechny błąd. Bez tego nie mogę ruszyć z maksowaniem gry, a brakuje niewiele.
Otóż nie działa. To również dość powszechny błąd. Co ciekawego, większość błędów, na które trafiłem (a było ich multum), okazały się być powszechne. Szkoda, że rozwiązania tych błędów albo nie istniały, albo działało tylko u części użytkowników. Zgadnij, w której części byłem ja 🙂
Nie no, pamiętam jak przytaczałeś różne przykłady rzeczy, które nie działały. Dziwiłem się, bo u mnie jakimś cudem aż tak źle nie było. I tak, skaner działa, 45 z 50 osiągnięć nabite (a taki sobie cel wyznaczyłem i tak też wszystko starałem się rozgrywać – od osiągnięcia do osiągnięcia, co pozwoliło poznać praktycznie całą grę), ale dwie misje miałem zablokowane. Jedną naprawił któryś patch. Została mi jedna zbugowana (chyba że coś przegapiłem), czyli wspomniane Przesłuchanie. Problemy tej gry są jednak znacznie głębsze niż jakieś tam bugi. By dokopać się do fajnych questów pobocznych (nie mówię o tych oczywistych, frakcyjnych), trzeba jednak trochę pograć. Lore, gdy się w nie zagłębić, też jest fajne. Ale zbyt duża skala gry, latanie wte i wewte oraz związane z tym loadingi potrafią zabić całą radość z grania. Mniej planet, ale bardziej szczegółowe, mniej loadingów, bardziej skondensowana, na mniejszym obszarze treść (a przez to łatwiej na nią natrafić) – to naprawdę sporo by tu zmieniło. Już wiele było powiedziane o tym wszystkim, to żadna nowość, ale zrobienie lepszej gry Bethesda miała na wyciągnięcie ręki a jakimś cudem obrała kierunek dla wielu po prostu nieprzystępny. Ja tam byłem na to odporny i może sposób, w jaki Starfielda ogrywałem jakoś ogólnemu odbiorowi pomógł, ale tak – dużo jest w tej grze do poprawy i wątpię, czy kiedykolwiek się to uda. Chciałbym zobaczyć kiedyś kulisy powstawania tej gry, procesy decyzyjne itd. Bo na razie Bethesda dzieli się cokolwiek dziwacznymi komunikatami, gaszeniem PR-owych pożarów benzyną i robieniem dobrej miny do złej gry.
Pamiętam naszą rozmowę na ten temat. Śledziłem ewentualne łatki od tamtej pory, ale nie było żadnej na tyle istotnej, żeby spróbował zrobić kolejne podejście. Przeraża mnie tempo, z jakim naprawiają tę grę, a co dopiero dodawanie nowej zawartości.
Fakt, tempo – biorąc pod uwagę to, co do tej pory naprawiono – jest słabe. Zamiast się na to wkurzać postanowiłem więc grać na zmianę w Alana Wake’a 2 i Widmo Wolności i, o panie, jakież to odświeżające. Tu faktycznie można poczuć, że gra się w nowoczesne, poukładane tytuły (inna rzecz, że Cyberpunkowi zajęło trzy lata, by takim się stał). Przykro tylko się robi, że po niesamowitych wrażeniach, jakie te 12 lat temu dał mi Skyrim, takich emocji próżno szukać w nowej grze Bethesdy. Jest tylko „nieźle”, w porywach „fajnie”.
Wake to nie moje smaki, za to Widmo Wolności fenomenalne. Zresztą ja osobiście niewiele mogę zarzucać samej podstawce Cyberpunka, już na premierę grało mi się fantastycznie. Co do Starfielda jednak, przyznam szczerze, że ciężko mi uwierzyć, że go naprawią. Wiem, udało im się z Falloutem, ale to gra usługa, która zarabia na siebie cały czas. Starfield, jako gra single player, takiego wsparcia według mnie nie otrzyma.
Wszystko zależy od wyników finansowych. Oficjalny komunikat o tym, że „12 milionów osób zagrało w Starfielda” kompletnie mnie nie przekonuje. Ba, skoro konkretów o liczbie SPRZEDANYCH kopii brak, to najwyraźniej nie ma się czym chwalić. A to nas prowadzi do wniosku, że wsparcie faktycznie może nie być tak rozbudowane jak przy poprzednich grach Bethesdy.
Ale jak to, przecież pan Todd mówił że wszystkie obecne metody podróżowania są jedynymi właściwymi
Ciekawe czy tez beda gre naprawiac przez 3 lata jak Cyberpunka.
Pamietajmy, ze jak gra wydaje wam sie nudna, to wasz blad, bo prawdziwi astronauci na ksiezycu sie nie nudzili.
Ale w sumie mogli pojezdzic lazikiem.