The Last of Us Part I miażdżone na Steamie za nieudany port
The Last of Us na PC ma coś wspólnego z grą Crash Bandicoot. Zgadniecie co? Podpowiem: chodzi o słowo „crash”.
Wasze marzenia zostały spełnione i od tej pory możecie zagrać w The Last of Us na PC. Niestety te osoby, które miały okazję tego dokonać, pozostawiły na Steamie zaledwie 32% pozytywnych ocen. Czy to dlatego, że przeraziła ich obecność pasożytniczego grzyba oraz wizja zniszczonego świata? Nie byli w stanie wygrać z klikaczami, więc wylali swoje frustracje w recenzjach? Nie… źródłem oburzenia jest coś gorszego.
Niezadowolenie ludzi wynika z problemów technicznych gry. Wygląda na to, że mamy tu do czynienia z najstarszą sztuczką w dziejach rozrywki elektronicznej, czyli ze słabym portem konsolowej gry. Szczęśliwi nabywcy The Last of Us Part I doświadczają absurdalnie długich czasów ładowania, a także regularnego crashowania – brakuje tylko „skrzyń z jabłkami” (wumpa fruit), żeby Crash Bandicoot zadomowił się tu na dobre.
Są osoby, które miały tak dużo przykrych sytuacji, że zrobiły sobie z tego małą zabawę… taką grę w grze. O co chodzi? O zliczanie każdego wyrzucenia do pulpitu i każdej zwiechy, a potem przydzielanie ich do odpowiednich kategorii i dzielenie się taką listą z innymi. Jeżeli PlayWay nie zrobił jeszcze czegoś takiego jak „Crash Simulator”, to mają tu gotowy pomysł na zupełnie nową grę
Najlepsze jest to, że w takich chwilach zawsze znajdą się zadowoleni użytkownicy, którzy nie doświadczają żadnych problemów (widać ich pozytywne komentarze na Steamie). W związku z tym nie wszystko stracone! Niestety, negatywnych wrażeń jest znacznie więcej, a niektóre osoby wręcz skarżą się na to, że The Last of Us Part I bardzo mocno nagrzewa ich komputery. Warto zaryzykować? Sami oceńcie.
Poprosiliśmy jeszcze o komentarz naszego wewnętrznego recenzenta. Grający na RTX 3080 Cursian w ciągu 30 minut zaliczył dwa crashe, ale obniżenie ustawień graficznych nieznacznie pomogło. Później wystarczyło już tylko zablokować grę na 60 klatkach, co załatwiło sprawę we w miarę zadowalającym stopniu. Wówczas zelżał też nieco problem uporczywego stutteringu… ale to dopiero połowa historii.
Na koniec przypominamy, że nie wszystko na tym świecie jest złe i nieudane, bo przecież „The Last of Us” w formie serialu HBO zbiera wysokie noty i zrywa z piętnem słabych ekranizacji. Co prawda nie udało się zerwać z piętnem słabych portów na PC… lecz nie można mieć wszystkiego, prawda?
Na pocieszenie warto zaznaczyć fakt, iż Naughty Dog jest w pełni świadome technicznych niedogodności i obiecuje zająć się tematem.
Czytaj dalej
Gry to moja pasja i zawsze w coś pogrywam, choć często jestem w tyle z najnowszymi premierami. W pewnym momencie pokochałem roguelite'y, ale przydałby się większy skill. Jeśli trafia mi się taka okazja, wtedy staram się również pisać o grach.