Twórcy Dying Light: The Beast obiecują charakternego antagonistę i ujawniają szczegóły na jego temat
Jak twierdzi Techland, Baron z Dying Light: The Beast ma odróżniać się na tle antagonistów z innych postapokaliptycznych gier.
Powrót Kyle'a Crane’a w formie Dying Light: The Beast ogłoszonego na Gamecomie z pewnością ucieszył fanów pierwszej odsłony serii. Nie będzie to jednak jedyna zmienna łącząca obie gry – pierwsza z nich bowiem ma skupić więcej uwagi na horrorowych elementach. Ciekawe zatem, jak antagonista The Beast wypadnie na tle swojego odpowiednika w „jedynce”? Ocenimy to po wyjściu tytułu, niemniej już teraz dowiedzieliśmy się więcej o osobie, z którą walczyć będzie Crane.
Na oficjalnej stronie serii pojawił się dłuższy wpis poświęcony w pełni Baronowi z Dying Light: The Beast, którego poznaliśmy poprzez zwiastun gry na The Game Awards. Jest on powiązany z protagonistą w ten sposób, że więził go przez 13 lat w swoim laboratorium i uczynił go obiektem swoich eksperymentów. Sam zaś wywodzi się ze świata nauki – jest potomkiem farmaceutycznej dynastii z Castor Woods, który po studiach wrócił do owej miejscowości, by przejąć kontrolę nad rodzinnym biznesem. Wirus pochłaniający ludzkie istnienia nie przeszkadza mu zaś w podtrzymywaniu swojej tradycji:
Dla Barona wirus to naturalna część jego świata, którą chce wykorzystać do własnych celów. Eksperymentuje zarówno na ludziach, jak i zarażonych.
Niewzruszenie zaistniałą sytuacją wyraża poprzez swoje zachowanie oraz wygląd – ubiera się elegancko, wręcz nieskazitelnie, a także kolekcjonuje garnitury, dzieła sztuki i inne podobne przedmioty. Innymi słowy – przybiera rolę barona. W swej manii wyższości uznaje władzę daną mu z natury rzeczy, czego emanacją jest legenda związana z pochodzeniem Barona i tym, czym są postacie przedstawione na herbie jego rodziny:
Podobno jest potomkiem wiedźmy, która żyła w Castor Woods wieki temu. Herb jego rodziny, widoczny w zwiastunie, a także na jego broszy i sygnecie w grze, symbolizuje Czura – słowiańskie bóstwo słońca i księżyca. Dla Barona ten znak jest przypomnieniem o jego dziedzictwie i dowodem na to, że władza należy mu się z racji urodzenia.
Ponadto Tymon Smektała, reżyser serii, zdradził PCGamesN nieco więcej o poruszaniu się po wspomnianym Castor Woods, a konkretniej mówiąc – z jakiej perspektywy będziemy to robić. Wiemy już od momentu wypuszczenia pierwszego zwiastuna Dying Light: The Beast, że w grze będziemy mogli przemieszczać się za pomocą pojazdów. Techland zadawał sobie jednak pytanie, czy gracze powinni sterować nimi z pierwszej czy trzeciej osoby. Pierwotnie postawiono na tę drugą opcję, choć w późniejszym trailerze z The Game Awards obserwujemy fragment jazdy samochodem z pozycji oczu bohatera. Jak się okazuje, zmian dokonano pod wpływem feedbacku od graczy:
Kiedy ogłaszaliśmy Dying Light: The Beast, chcieliśmy uczynić jazdę wyłącznie trzecioosobową, ponieważ czuliśmy, że daje ona większą uważność na otoczenie, w efekcie pozwalając na łatwiejsze manewrowanie. Jednak nasi gracze mówili, że chcieliby wypróbować nasze pojazdy z perspektywy pierwszej osoby i poczuć większą immersję, kontynuowaną poprzez poruszanie się pieszo.
Premiera Dying Light: The Beast ma nastąpić latem przyszłego roku na pecetach, PS4 i PS5 oraz Xboksy One i Series X/S. Posiadacze Dying Lighta 2 w wersji Ultimate otrzymają go zupełnie za darmo.
Czytaj dalej
Gracz kiszący się przez większość życia na słabiusieńkim pececie, stąd pałający miłością do kilku tytułów wydanych przed swoim rokiem urodzenia jak Thief 2 czy Heroes III. Niezdrowo analizujący spójność mechanik gry ze światem przedstawionym. Zawsze daje najwięcej punktów w charyzmę. Fortnite spalił mu zasilacz.