Twórcy Pokemon GO zapewniają, że gra po zmianie właściciela nie dostanie agresywnych reklam. „Ani teraz, ani nigdy”
Michael Steranka odpowiada także na zarzuty o możliwości sprzedawania danych graczy Pokemon GO saudyjskim władzom.
Jeszcze parę lat temu nie do pomyślenia byłaby sytuacja, w której właściciel Pokemon GO pozbywa się swojej kury składającej złote jaja na rzecz innego podmiotu. Tak się jednak stało i Pokemony w rozszerzonej rzeczywistości, wraz z innymi tytułami Niantic (i jego działem zajmujący się grami), zostały sprzedane firmie Scopley będącej częścią Savvy Games należącego do Arabii Saudyjskiej. To zaś zrodziło wiele obaw ze strony graczy co do dalszego kierunku rozwoju tytułu.
Część fanów Pokemon GO obawia się, że po wspomnianej transakcji nowy właściciel rozpocznie wdrażanie agresywnej polityki związanej z reklamami lub systemów hamujących progres możliwy do odblokowania za uiszczeniem pewnej opłaty. Jak stwierdził Michael Steranka, dyrektor produktu Pokemon GO w wywiadzie dla Polygona, Scopley nie ma takich planów i nigdy takowych mieć nie będzie.
Jeżeli jest jedna rzecz, której bardzo bym chciał, to aby osoby czytające tę rozmowę [z redaktorem Polygona – dop. red.] wiedziały, że z pewnością nie dojdzie do tego [agresywnej polityki reklamowej i monetyzacyjnej – dop. red.] – ani teraz, ani nigdy. Scopely naprawdę docenia to, jak bardzo gra [Pokemon GO – dop. red.] jest unikalna i sami nam powiedzieli, że byliby głupcami, jeśli chcieliby zmienić receptę na to, co przełożyło się na tak ogromny hit.
Ma to w jego mniemaniu wiązać się z podejściem Scopley do zespołów produkujących gry – stwierdził, że firma dzieli z Niantic sporo wspólnych wartości, a także daje twórcom pełną autonomię w procesie produkcji i nie wywiera na nich presji. Ponadto Steranka odniósł się także do głosów zakładających, że dane użytkowników Pokemon GO, w tym te związane z geolokalizacją, mogą powędrować z niepowołane ręce, w tym do władz Arabii Saudyjskiej.
Nie sprzedajemy danych związanych z graczami żadnym podmiotom trzecim. Dane geolokalizacyjne wykorzystujemy tylko w zakresie obsługi gry i przechowujemy je na serwerach znajdujących się w Stanach Zjednoczonych, stosując się do wszystkich praktyk wynikających z niezwykle twardych regulacji, aby chronić je w najlepszy możliwy sposób.
Zapewnienia Steranki to jedno, ale dopiero czas pokaże, w którą stronę nowi właściciele Pokemon GO pokierują swoim nowym nabytkiem. Tymczasem w temacie Pokemonów doszło ostatnio do innych, równie zaskakujących sytuacji – na przykład za kilkadziesiąt tysięcy dolarów sprzedano chrupka przypominającego Charizarda, a także zapowiedziano oficjalny zestaw Lego z tymi stworzeniami.
Czytaj dalej
Gracz kiszący się przez większość życia na słabiusieńkim pececie, stąd pałający miłością do kilku tytułów wydanych przed swoim rokiem urodzenia jak Thief 2 czy Heroes III. Niezdrowo analizujący spójność mechanik gry ze światem przedstawionym. Zawsze daje najwięcej punktów w charyzmę. Fortnite spalił mu zasilacz.