Jan Błachowicz: „Gothic jest tytułem, w który po prostu MUSISZ zagrać” [WYWIAD]
![Jan Błachowicz: „Gothic jest tytułem, w który po prostu MUSISZ zagrać” [WYWIAD]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2024/07/22/ca202bc7-b7e9-46ee-9cb3-14858f0075cc.png)
PIERWSZĄ CZĘŚĆ WYWIADU PRZECZYTACIE TUTAJ
Hubert Pomykała: Przejdźmy do dwóch bodaj najważniejszych serii, z którymi jesteś kojarzony, czyli do Heroes of Might and Magic i Gothica. Skąd wzięła się twoja wielka miłość do tych tytułów?
Heroesy? Wzięły się od kolegi, do którego chodziliśmy grać. On gdzieś o nich wyczytał coś…
HP: Pewnie w CD-Action!
Może i w CD-Action! Kupił chyba magazyn, do którego dorzucone były pierwsze Heroesy (rzeczywiście, pełną wersję tego tytułu dodaliśmy do numeru 57 z lutego 2001 – przyp. red.). Wiem, że płytę z grą miał właśnie z czasopisma i powiedział nam, że Heroesy to podobno za****ta produkcja i musimy w nią zagrać. Poszliśmy do niego, odpaliliśmy je, po czym okazało się, że to bardzo dobra strategia! Zaczęło się więc od sporadycznych wizyt u kolegi. Z czasem przerodziły się one w regularne spotkania weekendowe tam u niego.
Najpierw graliśmy w dwie pierwsze części Heroesów, ale jak już słynna „trójka” do nas dotarła, spotkania przestały być wyłącznie weekendowe, bo potrafiły potrwać tydzień. Najdłużej pociągnęliśmy te trzy tygodnie, o których ci wspomniałem. Przychodziłem do domu, jadłem obiad, wracałem do kumpla, siedziałem u niego do 3.00 rano, wracałem do domu, spałem, budziłem się, jadłem śniadanie i w okolicach 9.00-10.00 znowu graliśmy.

Wojciech Jagusz: Piękne czasy, co? Czasy beztroski.
Oprócz szkoły nie było obowiązków, totalna beztroska. A jak zbliżał się okres jakichś ferii, tej szkoły było jeszcze mniej, więc dużo się tych lekcji nie straciło. Teraz już chyba nie dałbym rady wytrzymać tak fizycznie.
WJ: Trochę jak z imprezami teraz, prawda?
Wiem, co kiedyś potrafiłem. Pracowałem na pół etatu, chodziłem wieczorowo do szkoły, robiłem dwa treningi w tygodniu, w piątek i sobotę stałem na bramce, a później, jeszcze w sobotę, szedłem na kolejny trening. Tak naprawdę wolną miałem tylko niedzielę. Potrafiłem to fizycznie wytrzymać, bo organizm był jeszcze młody. Szybciej się regenerował. A teraz? Jedna zarwana noc i trzy kolejne muszę dochodzić do siebie.
WJ: Aktualnie masz pewnie jakieś rytuały, dzięki którym wspomagasz powrót do formy. A za młodu?
Przespałem się dwie godziny i już było dobrze. (śmiech) Teraz mamy sauny, masaże, medytacje, gromadzenie energii słonecznej… Gdybym teraz „złapał” takie trzy bite tygodnie grania, to pewnie byłoby to jak gwóźdź do trumny! (śmiech) Ale tak jak mówiłem, nockę wciąż potrafię zarwać.
Podchodzę do odświeżonego Gothica na spokojnie.
HP: Opowiedziałeś nam o Hiroskach, to teraz Gothic.
Gothic przyszedł trochę później. Jeszcze w zawodówce ziomek mi powiedział, że to spoko gierka. Polecił mi ją, po czym przyniósł płytę i bach, zaskoczyło. Pograłem sobie godzinkę, dwie, później tydzień… i to zmieniło się w lata. Bo gram w Gothica już od jakichś 20 lat. Pamiętam, że gdy wyszedł Gothic 2, mój pecet jako tako dawał radę go uciągnąć, mojemu koledze natomiast ten tytuł mocno się przycinał, ale i tak go przeszedł, bo aż tak mu się podobało!
WJ: To jest determinacja! (śmiech)
(śmiech) Ja bym tak chyba nie wytrzymał. Pewnie zacząłbym zbierać hajs i ulepszył kompa. Niestety pieniędzy nie było, więc grał na sprzęcie, który miał.
HP: Liczyłeś może, ile razy ukończyłeś Gothica?
Nie jestem w stanie ci powiedzieć. Wiele razy i jeszcze wiele przede mną! To tak jak z graniem wczoraj… Gothic wyszedł teraz na Nintendo Switcha, więc popatrzyłem sobie na konsolę i pomyślałem: „Dobra, biorę!”. (śmiech)
WJ: Takie szybkie granie, nie? Włączasz i już lecisz.
Tak jest. Leżę sobie w łóżeczku i nic nie trzeba. Przez godzinę przed snem pogram i jest fajnie.
HP: Właśnie! Nie zapytałem cię o platformy. Na czym grasz?
Na wszystkim! Mam Switcha, PlayStation 5, Steam Decka i peceta. Jeżeli chodzi o Heroesy, to muszę być blisko monitorka. A Spider-Man? Kanapa plus konsola. Gothic, wiadomo, musi być albo na Switchu, albo na klawiaturze. Wszystko zależy od gry. Alana Wake’a odpalam na pececie. Jedna produkcja mi siądzie na takiej platformie, a druga na innej. Dlatego jestem przygotowany na każdy scenariusz.
HP: Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Gothic to najlepsza polska gra stworzona przez Niemców?
(śmiech) Coś w tym jest. Nie znam realiów Gothica w Niemczech. Jest kochany tak samo mocno jak w Polsce?
HP: Przyjęło się, że w Polsce zdobył jednak bardziej odczuwalną popularność.
Wiecie, w Gothicu jest taki klimacik, że ja lubię sobie w nim po prostu pochodzić po obozie czy lesie, nie odpalając żadnej misji. Czasem sobie siądę, kamerka na niebo i patrzę na spadające gwiazdy. Klimatyczna muzyczka, bagienne ziele. (śmiech) Mroki nocy.
HP: Gdyby wysłali cię do Górniczej Doliny i musiałbyś dołączyć obozu, to który byś wybrał?
Robiłem każdą drogę, przechodziłem Gothica chyba na wszystkie dostępne sposoby, ale najczęściej lądowałem w Starym Obozie.
HP: No dobra, a będąc Janem Błachowiczem ze Starego Obozu… bardziej ganiałbyś za orkami czy walczył na arenie?
Pewnie dorobiłbym sobie jakiś hajs na arenie, a doświadczenie na orkach. Dwa w jednym! (śmiech)

HP: Gdybyś miał przekonać kogoś, kto nigdy nie grał w sagę o Bezimiennym, by sprawdził któregoś Gothica, co byś mu powiedział?
Próbuję przekonać dwie osoby i to są tak samo długoletni gracze jak ja. Wkrótce chyba dojdzie do rękoczynów! (śmiech) Obiecali mi, że jak wyjdzie remake, to go odpalą. Opowiadam im o klimacie, mówię: „Nie zwracajcie uwagi na grafikę, pikselozę, bugi, po prostu spróbujcie, dajcie grze szansę”, ale oni jak beton. Co prawda jeszcze nie próbowałem im zapłacić, żeby zagrali, ale najpierw pora na rękoczyny. (śmiech) Obaj są starsi ode mnie. Mam mnóstwo memów z Gothica, zawsze podsyłam je kumplowi, a on mówi: „Kurde, nie wiem, o co chodzi, to nie mój świat”. Odpowiadam mu: „Zagraj sobie, dowiesz się”, a on obiecuje, że sprawdzi remake. Dla mnie Gothic jest tytułem, w który po prostu MUSISZ zagrać.
HP: To zapytam od razu o oczekiwania wobec Gothica Remake.
Chcę być pozytywnie zaskoczony i mam nadzieję, że twórcom uda się utrzymać klimat starych gier. Życzyłbym sobie, by w rimejku była zbliżona muzyczka, po to, żebym chciał się właśnie zatrzymać w lesie w nocy, popatrzeć w gwiazdy. Posłuchać muzyki, gdy idę przez gąszcz. Albo przeżyć sytuację typu „biegnę przez jakiś kanion, a tu nagle wilk spada mi na łeb i zastanawiam się, co właściwie się stało”. Materiały z remake’u, które widziałem dotychczas w internecie, trafiają do mnie, ale jaki będzie efekt końcowy? Poczekamy, zobaczymy. Trzymam kciuki, nie chcę się zawieść. Podchodzę do odświeżonego Gothica na spokojnie.
Gram w Gothica już od jakichś 20 lat.
HP: Sądząc po udostępnionych screenach i fragmentach rozgrywki, można odnieść wrażenie, że wizualnie wygląda to wszystko jednak troszeczkę inaczej.
Na pewno wszystko będzie wyglądało inaczej.
HP: Ale jesteś spokojny o nowy kierunek graficzny czy masz obawy, że nie będzie on tak surowy jak pierwsze odsłony serii?
Kurczę, powiem ci, że nie wiem, jak nowa grafika na mnie zadziała. Czy taka oprawa do mnie trafi? Podejrzewam, że tak właśnie będzie, bo lubię, gdy gra dobrze wygląda. Cenię sobie ładne detale i sytuacje, gdy na ekranie przeleci ptaszek, a ja popatrzę na barwy i nakładające się na siebie cienie, dzięki którym wszystko pięknie wygląda. Mam nadzieję, że twórcy dadzą radę. W tym aspekcie jestem optymistą.
HP: Okej, a jesteś w jakikolwiek sposób zaangażowany w działania promocyjne odnośnie do Gothica Remake? Jeżeli nie możesz odpowiedzieć, zamiast „pomidor” rzuć „potrawka z chrząszcza”.
Powiem ci nawet trochę więcej: rozmawialiśmy z twórcami.

HP: Rozmowy przebiegły pozytywnie czy…?
Były fajne, tyle powiem. Gadaliśmy i mamy kontakt ze sobą. Na tym może zakończmy.
HP: Nie możemy nie zapytać o Wioskę Gothic na naszych łódzkich targach, czyli CD-Action Expo. Byłeś na miejscu. Jak podobała ci się ta strefa, działania ekipy Larp Gothic i nasze targi w ogóle?
Bardzo mi się podobało, fajnie było. Powiedziałem Dorocie odnośnie do dzieciaka: „Ja i tak z nim pojadę, jedziesz z nim i ze mną?”. Dołączyła do nas i wiem, że jej również bardzo się podobało, a co ważne, gry to nie za bardzo jej świat. Jeżeli chodzi o mnie, ja mógłbym na CD-Action Expo spędzić cały dzień, ale obowiązki rodzinne wzywały. Zupełnie tak jak opowiadałem wam o Spider-Manie, w którego grałem z Jachem: młody bawił się przez pół godziny, a później szukał już czegoś innego. Tu było podobnie: Janek junior przez 30 minut latał, cieszył się, wszystko mu się podobało, ale potem zorientował się, że nie ma pociągów. (śmiech) Jadąc do Atlas Areny, widzieliśmy kilka lokomotyw, cieszył się na ich widok, a ja już na miejscu targów zostawiłem go z mamą i poszedłem nacieszyć się właśnie Wioską Gothic.
Fajnie było coś takiego zobaczyć i zawalczyć z golemem na gołe piąchy! Nie było pójścia na łatwiznę w postaci walki młotem. Poza tym wielka kolekcja fana, który miał mnóstwo rzeczy związanych z Gothicami, wyglądała niesamowicie. Wiesz, ja się cieszę, że mam jedną figurkę ścierwojada, a on mi pokazuje trolla, chyba z 1999 roku. Ten troll może nie wyglądał bardzo trollowato, ale był na miejscu, do obejrzenia! (śmiech) Poprzebierani larpowcy też byli zajarani całą sytuacją. Wiem, że ma się teraz odbyć coś większego, jeśli chodzi o Gothica, i może uda mi się pojechać także na to wydarzenie (chodzi o kolejną edycję larpu: 21-25 sierpnia 2024, teren Rancho Western w Czyżowicach, więcej informacji na larpgothic.pl – przyp. red.). Zostałem zaproszony, więc jeżeli będę w kraju i nic mi nie wypadnie, wybiorę się tam.
Wracając do Expo: chciałbym, żeby takich inicjatyw było jeszcze więcej, i nie mogę się doczekać, kiedy mój Jacho będzie starszy. Ciekawe, czy też będzie jarał się grami tak mocno jak ja? Gdyby nie obowiązki, pewnie siedziałbym w Atlas Arenie do końca imprezy.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
WJ: Czyli na naszym afterparty pewnie też byś został?
No, mogłoby się to tak skończyć.
WJ: W takim razie za rok będzie kolejna okazja. Już teraz dajemy znać, żebyś w miarę możliwości rezerwował sobie czas. Zapraszamy.
Janek junior też już będzie trochę starszy…
WJ: Ile lat będzie miał?
Cztery i pół. Będzie więc jeszcze malutki, ale bardziej kumaty. Zdąży już mieć jakiegoś swojego ulubionego superbohatera!
HP: To już ten wiek, w którym można śmiało próbować grać w platformówki.
On jest z grudnia, więc jest najmłodszy w swojej grupie. Ostatnio byliśmy na jednych urodzinach i przynieśliśmy jego koledze postać z Marvela. Stwierdziłem więc, że i Jankowi juniorowi kupię figurkę jakiegoś bohatera. Na prezent dla kolegi wzięliśmy Thanosa, a Jachowi kupiliśmy Spider-Mana. Tak wiecie, żeby delikatnie go nim zainteresować. Po chwili go odłożył, bo to nie pociąg. (śmiech)
Widzę po nim, że jak odpalam jakąś grę, on przychodzi popatrzeć. Pogra, ponaciska jakieś przyciski, poruszy postacią, ale po chwili traci zainteresowanie. Przy czym jest tak z absolutnie wszystkim: najpierw przez pół godziny cieszy go pociąg, a później samolot. Miło mi, gdy junior wchodzi do mojego stale powstającego pokoju dla gracza, weźmie do ręki figurki, pobawi się nimi…

HP: Jak już zahaczyłeś o pokój gamingowy, musisz nam opowiedzieć, co w nim trzymasz.
Mam tam właśnie m.in. figurkę ścierwojada, a także jakieś postacie z Silent Hilla, bo jestem fanem tej serii. To dla mnie najlepszy horror, szczególnie „dwójeczka”. Są także bohaterowie Marvela, w tym mój ulubiony Wolverine. Poza tym coś z The Last of Us, Wiedźmina, jakieś cyberpunkowe figurki, młot Thora… W sumie sam nie wiem, co tam jeszcze jest, ale posiadam tego sporo.
Nie mam takiej fazy, by zamawiać figurki z internetu; lubię sobie pojechać na takie targi jak wasze i przywieźć kolejną figurkę właśnie z takiego miejsca. Czasem jak polecę do Stanów i widzę jakiś spoko sklep z podobnym asortymentem, to do niego wchodzę, znajduję coś i mówię: „O, to biorę”. Mógłbym zamówić sobie to samo z neta, ale nie byłoby takiego funu. A tak to pójdę albo pojadę gdzieś, później coś stamtąd przywiozę i cieszę się, jakby to było zdobyczne. Inaczej wtedy traktuję taką figurkę. Byłem właśnie na jakichś targach fantasy i był tam taki duet Piramidogłowy z pielęgniarką z Silent Hilla. Wziąłem go od razu, gdzieś go znalazłem w stosie innych figurek.
W świecie Heroesów cały czas kroi się coś fajnego.
HP: W takim razie na pewno czekasz na remake Silent Hilla 2. Obawiasz się, co może z niego wyniknąć?
Tak, tu rzeczywiście się obawiam, bo to, co widziałem, wygląda po prostu dziwnie.
HP: Nie napawa optymizmem.
Owszem, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że twórcy nie zrobią z niego takiego typowego horroru… Wiesz, o co mi chodzi. Silent Hill 2 to ciekawa przygoda, przy czym chyba jednak więcej wspólnego miałem zawsze z Residentami. Pamiętam, jak graliśmy w RE2. Zawsze jeździłem na wakacje do ciotki na wieś i do nas na działeczkę przyjeżdżał taki mój kolega z Łodzi, teraz zresztą już moja rodzina. Jego rodzina zawsze stawiała taki wielki namiot wojskowy, w którym spała. Myśmy do nich przychodzili. Oni mieli tam PlayStation 2. Ten kolega był najstarszy, więc on grał w Resident Evil 2, a my jako dzieciaki (chodzi prawdopodobnie o Jana i jego brata Wojciecha – przyp. red.) patrzyliśmy, jak on te zombiaki zabijał. Potrafiliśmy spędzać każdy wieczór w tym namiocie. A to wiecie, na wsi, nic się nie dzieje… Tylko konsola i świeże powietrze, cisza. Był klimacik, by grać w takie gry.

HP: I wieczorem człowiek się zastanawiał, czy koledzy to nie zombiaki, nie? (śmiech) Tak swoją drogą: dostałeś od nas paczkę z kilkoma magazynami, a konkretnie ostatnie Retro, kwartalnik CD-Action i wydania specjalne o Gothicu i Heroesach. Miałeś okazje je czytać?
Są w trakcie czytania. Wiem, że ich zawartość będzie mi się podobała. Super, że robicie wydania specjalne; sam, czytając, wolę papier. On do mnie trafia, czuję jego zapach… Mam też takie zboczenie, że każdą książkę, którą przeczytam, muszę koniecznie nabyć. Nawet jak ktoś mi takową pożyczył, to mu ją oddaję i kupuję taką samą, by móc ją postawić na półce.
HP: Dobra, wróćmy do Hirosków. Twój preferowany zamek z Heroes of Might and Magic 3?
Nekropolia. Ogrywałem wszystkie, wiadomo, ale Nekropolią idzie mi jakoś łatwiej. A jak gram zombiakami, to zawsze później wszystko rozbija się o produkcję i kombinowanie.
HP: A styl gry? Stawiasz na dużą liczbę słabych żołdaków czy raczej rozbudowujesz miasto i kupujesz najdroższe jednostki?
Cała radocha jest z rozbudowy miasta i ulepszania jednostek. Im potężniejsze, tym lepsze, nie? Przy czym nigdy nie lubiłem mieć kombinowanych armii. Jak dysponowałem zombiakami, tj. armią Nekropolii, to miałem nawalone jednostek z Nekropolii, a nie, że tu czarne smoki, a tu co innego.
Kolejną walkę planuję na końcówkę roku.
HP: Masz za sobą wiele godzin w Horn of the Abyss?
Z kilkadziesiąt na pewno. Pewnie ktoś powie, że to takie nic, a ktoś inny, że całkiem sporo. Bardzo podoba mi się poprawiona sztuczna inteligencja wprowadzona w tym modzie. Robi się tak trudno, że niekiedy nawet Nekropolia nie pomaga. Na samym początku prawie ciągle dostawałem po głowie. Jak to ogarnąć? Nie wiedziałem, ale świetnie, że ta modyfikacja powstała, bo stare mapy z oryginału i dodatków znałem na pamięć. Wiedziałem, gdzie znajdują się kopalnie oraz w którą stronę jechać bohaterem. W ogóle w świecie Heroesów cały czas kroi się coś fajnego.
HP: Przyznałeś także, że grywasz z Jurasem w Magię i Miecz. Wiem, że posiadasz planszówkę Heroes of Might and Magic: The Board Game stworzoną przez Archon Studio. Miałeś okazję w nią zagrać?
Planszówka niestety na razie leży i czeka. Kurde, nie pamiętam już nawet, kiedy my w tę Magię i Miecz graliśmy. Ostatnio z pół roku temu albo i lepiej… Ale dzień, w którym znowu zagramy, prędzej czy później nadejdzie. Wiem, że on się zbliża dużymi krokami, aż w końcu wyciągnę grę, zadzwonię do szwagra i się złapiemy. Póki co mam mocno zajęty okres w życiu, czasu jest naprawdę mało, ale jeszcze trochę i wszystko nieco zwolni. Sporo spraw się na siebie nałożyło.
Przez niedawne operacje barków nie mogę trenować tyle, ile chcę, ani jak chcę, więc zająłem się innymi rzeczami. Te rzeczy zajmują mi sporo czasu. Gdy sobie trenuję w normalny sposób i jestem w swoim żywiole, wtedy mam więcej czasu, żeby sobie pograć.
WJ: Na kiedy planujesz powrót do oktagonu?
Kolejną walkę planuję na końcówkę roku. Za dwa miesiące musiałbym zacząć trenować na serio. W wakacje jeszcze na spokojnie, żeby wszystko się mogło powoli zagoić, a po wakacjach ruszyć na 100%.
WJ: A kiedy będziesz wiedział, że z barkami wszystko gra?
Gdy na treningu zrobię mocny sparing, jeżeli nie będą mnie te barki boleć i nie będą przeszkadzać. Wtedy będziemy mogli komunikować, że jesteśmy gotowi do walki. To, że zrobię jeden sparing i mnie w nim nie zjedzą, to jedno, ale muszę zrobić jeszcze formę, a do niej potrzebny będzie obóz trwający ze dwa miesiące. Myślimy o walce pod koniec roku. Włodarze UFC już wiedzą, że w taki termin będziemy celować.
HP: Okej. Czego można ci życzyć na obecnym etapie kariery i życia?
Zawsze mówię, że szczęście w życiu jest najważniejsze. Jak masz szczęście, masz zdrowie i fajnych ludzi dookoła siebie, którzy też są zdrowi. Rodzina jest zdrowa, masz pieniądze, jest wszystko, co potrzebne. Jest dobrze. A jak szczęścia nie masz, to coś cię powali, nie? Tak jak na Titanicu. Tam wszyscy byli piękni, zdrowi i bogaci. Ale szczęścia nie mieli.
HP: Jak jest szczęście, to jest też czas na Gothica.
Właśnie tak.
HP: Dobra, to jeszcze na koniec… Czy Gomez wiedział o magach ognia?
Wiedział.
HP: Ostatnie słowo należy do ciebie.
Gomez wszystko wie. Nawet jak tego po nim nie widać, to on to i tak wie. (śmiech) Dzięki.
HP: Dzięki za rozmowę.
Czytaj dalej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.