To miał być kolejny tekst o Star Wars: Outlaws, ale znowu się wszyscy pokłóciliśmy

Jestem autentycznie zmęczony mediami społecznościowymi i tym, jak wyglądają w nich relacje międzyludzkie. Ostatnie lata nie należały do łatwych, co do tego raczej nikt nie ma żadnych wątpliwości. Pandemia i polityka zrobiły swoje, a i światowe konflikty zbrojne nieustannie dolewają oliwy do ognia. Podzieliliśmy się na dwa fronty. Niemalże w każdym aspekcie. Nie ma już miejsca na dyskusję czy analizę, na roztrząsanie problemów i zastanawianie się nad tym, jak racjonalnie podejść do danych tematów. Albo jesteśmy „tacy”, albo „śmacy”. Albo się zgadzamy, albo mamy „wypierdalać”. A jeśli spróbujemy wyrazić bardziej zrównoważoną opinię, to zostaniemy okrzyknięci mianem „symetrystów” i wykluczeni z obu grup.

Napawamy się wojenkami, aferami, ciągłym jadem wylewającym się z ekranu. Zawładnęła nami agresja, człowiek myślący odszedł w zapomnienie – nastała era człowieka skonfliktowanego, wiecznie zdenerwowanego, działającego tylko pod wpływem impulsów. Powtarzamy jak mantrę słowa polityków czy „internetowych bogów” grających na naszych negatywnych emocjach, wykorzystujących nasze słabości, docierających do najbardziej pierwotnych odruchów. I żeby nie było, nie chcę mówić, że zgłupieliśmy. Nie ośmieliłbym się, to nie w moim stylu. Bardziej niż głupotą nazwałbym to zagubieniem, dodatkowo spotęgowanym popularnością social mediów.
Świetna gra, taka 5/10
Premiera Star Wars: Outlaws aktywowała w nas wszystko, co najgorsze (swoje zrobiły też seriale „Gwiezdne wojny: Akolita” oraz „Władca Pierścienie: Pierścienie Władzy”). Dziennikarzy oskarżono o przekupione recenzje, brak profesjonalizmu i podlizywanie się dużym wydawcom „w obawie przed zepsuciem relacji i straceniem dostępu do przedpremierowych kopii gier”. Z kolei w stronę odbiorców strzelano jak z karabinu frazesami typu „skoro nie grałeś, to się nie wypowiadaj”, nawet jeśli ktoś próbował racjonalnie i analitycznie podejść do tematu. A najgorsze, że zrzucamy na siebie bomby, a taki Ubisoft i tak ma to gdzieś. Marka Gwiezdnych Wojen na pewno na siebie zarobi. My się kłócimy, a w tle działają korporacyjne maszyny, z którymi nic nie da się zrobić.

I wiecie co – w tym przypadku to bez znaczenia, czy Outlaws ostro skrytykujemy, czy mocno pochwalimy. Ten tytuł był skazany na sukces, czy tego chcieliśmy, czy nie(*). Niemniej nie wypadł tak tragicznie, jak usilnie przekonują niektórzy. I piszę to jako recenzent najnowszego dzieła studia Massive Entertainment. Mój tekst – zwieńczony oceną 6+/10 – znajdziecie w najświeższym wydaniu kwartalnika (CD-Action 04/2024). Miałem też „przyjemność” testowania gry Avatar: Frontiers of Pandora, produkcji tego samego developera, której wystawiłem „szóstkę”. I choć noty są do siebie bardzo zbliżone, to nie zestawiłbym ze sobą owych tytułów. Do Star Warsów z przyjemnością jeszcze wrócę, bo bawiłem się doskonale (mimo licznych zarzutów i ogólnej bylejakości gameplayu), z kolei Avatar niemiłosiernie mnie wymęczył.
(*) Społeczność Star Wars – choć trudna i od dawna skonfliktowana – dalej jest skłonna rzucać pieniędzmi w tę markę. Ogromna kampania marketingowa też się do sukcesu Outlaws przyczyniła.
To kto jest wrogiem kogo?
Czy w takim razie najnowsze dzieło Massive Entertainment powinno dostać ode mnie przynajmniej „ósemkę”? Jasne, mogłoby i nie miałbym z tym większego problemu. A wiecie dlaczego? Bo bez wcześniejszej lektury tekstu oceny końcowe znaczą tyle co nic. Oczywiście zakładając, że został on dobrze napisany, a autor sprawnie przedstawił swoje wrażenia. A to też nie zawsze takie oczywiste. Ja nie zamierzam teraz powtarzać własnych argumentów, nie widzę w tym większego sensu – odsyłam was do obszernego tekstu w magazynie. Bo recenzje to zaledwie jeden z elementów, z powodu których rozdzieramy szaty o Outlaws. Zawirowań jest tak dużo, że najłatwiej będzie je po prostu wyliczyć. No to tak: zbytnia pobłażliwość dziennikarzy, „obiektywne” opinie, rzekoma korupcja, Star Wars tylko z Jedi, woke agenda, Disney niszczy markę Gwiezdnych Wojen, Ubisoft psuje branżę, problematyczność ocen końcowych, stosunek ceny do jakości i wiele więcej.

Wątki te regularnie przewijają się przez media społecznościowe (bez względu na tytuł, jakiego dotyczą) i prowadzą do powstawania jeszcze większych rozłamów wśród graczy. Tego rodzaju zarzuty sprawiają, że nie do końca wiem, w jaki sposób powinniśmy rozmawiać o jakości Star Wars: Outlaws. Bo skoro ktoś z góry spisuje ten tytuł na straty ze względu na wygląd głównej bohaterki (albo w ogóle z racji jej płci) bądź niebinarność pobocznej postaci niemającej jakiegokolwiek wpływu na cokolwiek, to jak z nim rzetelnie dyskutować? Albo jak przekonać osobę do wartości swojej opinii, gdy ona wychodzi z założenia, że dziennikarze to przekupne świnie, a wystawiona przez nich wysoka ocena wynika tylko z zażyłych relacji z wydawcą.
Tymczasem recenzenci zarobią na tej medialnej machinie najmniej, choć w oczach niektórych śpią na materacach wypełnionych dolarami (nawet jeśli zarobionymi uczciwie, na bazie umów o dzieło bądź o pracę, a nie krzywych układów z wydawcami). Nasze zarobki nijak się mają do tego, ile hajsu na krytykowanym przez siebie dziele zarobią youtuberzy wrzucający całą masę agresywnych materiałów na swój kanał (oczywiście nie piszę o wszystkich twórcach!).

Jasne, też mógłbym napisać tekst „Star Wars: Outlaws to paździerz” i klikalność wybiłaby ponad normę, ale do czego by to doprowadziło? Do plucia jadem w komentarzach, a nie sensownej dyskusji. Wracając do tematu finansów – pomijając wynagrodzenie recenzentów od pracodawcy, jedynym „bonusem”, na jaki możemy liczyć, jest kopia gry do testów. Gdy produkcja faktycznie okazuje się dobra, to wtedy możemy mówić o wartości dodanej naszego zawodu. A co, jeśli testowany przez nas tytuł to istna padaka? No właśnie… Wersje recenzenckie są tylko i wyłącznie materiałem do pracy – niczym więcej. Nie dokładajmy do tego zbędnej filozofii. Nie otrzymujemy żadnych dodatkowych wpływów na konto, bo z biznesowego punktu widzenia producentów i wydawców nie niosłoby to żadnych korzyści. Co im po tym, że jakiś portal w Polsce wystawi ocenę 9/10? Przecież przekupstwo prędzej czy później wyszłoby na jaw, a wtedy obie strony miałyby przekichane. W tym przypadku zysk z kupionej oceny nie rekompensuje konsekwencji takiego czynu. To zwyczajnie się nie klei…
Porozmawiajmy
Popkultura stanowi szalenie ważny aspekt naszego życia. Często właśnie ona kreuje nasze charaktery i spojrzenia na świat. Ale możemy ją przefiltrować przez siebie. Nie dajmy się wciągać we wszystkie internetowe dramy. Nie pozwalajmy tym, którzy najgłośniej krzyczą, wypełniać przestrzeni w naszych głowach. Dyskutujmy, unikając antagonizowania. Tylko w ten sposób będziemy mogli coś zmienić.
Nie trzeba się zgadzać. Nie lubisz grać kobiecą bohaterką? Spoko, nie mam z tym problemu. Ale nie musisz z tego powodu wyzywać wszystkich wokół. Twoim zdaniem najważniejszymi elementami Gwiezdnych Wojen są miecze świetlne i Jedi? No i super, też bardzo lubię te motywy. Cieszę się jednak, że w Outlaws odrzucono je na bok i skupiono się na czymś innym. Kto z nas ma rację? Każdy i nikt. W równej mierze.

Dajmy popkulturze żyć, pozwalajmy jej popełniać błędy, ale też zauważajmy je. Jeśli chcemy być poważnie traktowani, to nauczmy się wyrażać własne poglądy. I to dotyczy obu stron, bo nikomu dobrze nie zrobi ani wulgarna krytyka najnowszego dzieła Massive Entertainment, ani nadmierne wychwalanie tej produkcji bez uwzględniania jej rażących wad. W pierwszym przypadku Ubisoft i tak nie posłucha głosu krzykaczy, tylko prychnie na nich z góry i wróci do swoich spraw. W drugim natomiast chętnie weźmie do serca nadmierną pobłażliwość wobec ich gier i zbierze dochody z przesadnie drogich edycji specjalnych. Jeśli chcemy coś zmienić, zróbmy to razem. Albo chociaż bądźmy w tym razem. Korporacje będą nas gnoić bez względu na to, czy mamy poglądy prawicowe czy lewicowe, czy wolimy miecze świetlne czy blastery, czy stawiamy na pierwszym miejscu fabułę czy gameplay. W tym wypadku postawmy na ludzkie odruchy. To naprawdę nie takie trudne…
Czytaj dalej
116 odpowiedzi do “To miał być kolejny tekst o Star Wars: Outlaws, ale znowu się wszyscy pokłóciliśmy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ładnie napisane, mam nadzieję, że coraz więcej będzie się przebijać właśnie takich głosów, że nie wszystko musi być czarno-białe, bo patrząc na jad w coraz większej ilości miejsc naprawdę chce się aż wyłączyć internet, bo siedzenie w nim przestaje mieć sens. Nawet tutaj próbowałem dyskutować na temat AC: Shadows, ale jakoś (mam nadzieję) w miarę rzeczowo, przytaczając tezy i podpierając się artykułami i źródłami, jakie znalazłem i wiedzą, jaką posiadłem (lepiej lub gorzej, nie mi oceniać), to zostałem nazwany szerzącym nienawiść botem XD
Co do samych Outlaws to chętnie poczytam/posłucham opinii, bo jeszcze nie grałem, a patrząc na gameplay’e to serio nie wygląda tak źle. Nie jest to żaden majstersztyk, skradanie się mi średnio leży, a bohaterka jest moim zdaniem po prostu ok bez dorabiania woke filozofii, ale sam świat, postacie i strzelanie wyglądają naprawdę sympatycznie. No, o ile się nie wpadnie pod podłogę jak na memach, jakie widziałem. Taka stabilna ubigra 6/7 na 10 😀
Bardzo ciekawy tekst.
Ciężko nie zgodzić się z myślą przewodnią tekstu, że w ostatnim czasie coraz ciężej o dyskusję na temat gier na poziomie z uwzględnieniem polityczno-socjalnego tła popkultury, które nie sprowadzałoby się do obrażania ludzi o przeciwnych poglądach oraz prób nadawania im łatek ekstremistów, po obu stronach politycznego kompasu.
Star Wars: Outlaws jest tego świetnym przykładem, bowiem mimo że o samej grze ciężko cokolwiek ciekawego powiedzieć, to jest to produkcja wydana przez Ubiosft, IMO na chwilę obecną najbardziej anty-konsumenckiego wydawcę (co patrząc na innych wydawców jest sporym osiągnięciem), przepełniona drapieżnymi praktykami monetyzacyjnymi, mimo swojej ceny i ilości premiowych edycji, w wątpliwym stanie technicznym, do tego jeszcze oparta na marce, która w ostatnich latach stała się frontem wojny kulturowych popkultury.
Nic więc dziwnego że w sytuacji, gdy twarz głównej bohaterki wygląda jak sylikonowa maska wyciągnięta z najgłębszym mroków uncanny valley, dyskurs na temat gry sprowadza się do przerzucania winy między „woke-ideologami” ubrzydniającymi kobiety, a grafikami i animatorami, którzy po prostu wykonali słabą robotę.
No ale tak jak zostało zaznaczone na końcu tekstu – prawdziwym wrogiem są korporacje podejmujące decyzje niszczące gry, nie gracze o odmiennych od nas poglądach polityczych, koniec końców obie strony chcą tego samego – pograć w dobre gry.
@NEZI23
Zabawne, bo cały problem dyskursu wokół gier polega na mieszaniu do niego „polityczno-socjalnego tła”. Byłoby szalenie miło, gdyby np. debata wokół Star Wars: Outlaws dotyczyła samej gry, a nie cudzego wyobrażenia na temat poglądów politycznych jej twórców, ale niestety dzieje się inaczej. Z premedytacją wykorzystują ten fakt różnorakie kreatury zarabiając poważne pieniądze na kreowaniu wyłącznie negatywnego przekazu, bo na ten z jakiegoś powodu jest największe społeczne zapotrzebowanie.
Zresztą, wiesz doskonale, o czym mówię. Tobie wystarczy pomachać przed nosem logiem Ubisoftu, a momentalnie przełączasz się w tryb „uciśnionego konsumenta prowadzącego słuszną wojnę z chciwą korporacją dążącą do zniszczenia wszystkiego, co dobre i piękne”. Gdzie w tym sens? Czy naprawdę nie byłoby dla ciebie zdrowiej udać się w metaforyczną „podróż w Bieszczady”, gdzie rzuciłbyś to wszystko i żył szczęśliwy z dala od branży, do której zdajesz się czuć tak wielką odrazę?
Sam dochodzę zresztą do podobnych wniosków, tyle, że dotyczą one mojego udziału w życiu społeczności. Coraz mocniej czuję, że jedynym rozwiązaniem jest przestać śledzić portale, czy kanały YouTube poświęcone grom, bo wszechobecny hejt i ciągłe narzekanie na każdą najmniejszą bzdurę stopniowo zabija we mnie cały entuzjazm, z jakim podchodzę do tego hobby. Jeśli więc za parę tygodni (najpewniej przed premierą Dragon Age’a, żeby nie musieć czytać waszego nieuniknionego smęcenia) zniknę z tego forum, to możecie otwierać szampany – nie wrócę, bo w końcu uznam, że nie ma po co i do czego. To jak z tym „patrzeniem w otchłań”, ale w wersji z błotem. Jak będziesz się w nim zbyt długo taplać, to w końcu opadniesz z sił i się utopisz, a ja chciałbym jeszcze trochę pożyć i pocieszyć się grami, zapewne tymi samymi, które wy będziecie w tym czasie rozrywać tu na strzępy. 😉
@Shaddon
Atakowanie osoby ad personam odpowiadając na jej komentarz pod tekstem, narzekającym na toksyczność dyskursu w hobby jest zdecydowanie ciekawym wyborem.
Zastanawia mnie też użyta liczba mnoga w stosunku do mojej osoby – nie reprezentuje żadnego tajnego ugrupowania, jestem tylko pojedyńczą osobą śledzącą z zainteresowaniem branżę. Jeżeli zarzucasz mi, że czasami zdarzy mi się wytknąć w komentarzu palcem jej patologie i antykonsumenckie praktyki, no to cóż, nie mam się wtedy czego wstydzić.
Ciekawie też słyszeć, że „reaguję na logo” i mam „wrzucić na luz’ od osoby, która regularnie, od wielu lat na tej stronie pod newsami niezwiązanymi w żaden sposób z japońskim developerem dalej wylewa swoje gorzkie żale na sukcesy From Software oraz jej fanów.
Ponoć pogoda nad Morskim Okiem jest całkiem ładna o tej porze roku, może warto zastanowić się nad tygodniowym urlopem 😉
@Shaddon akurat SWO dostaje głównie za stan techniczny i bycie leniwym deweloperem, który i tak połowę rzeczy przekopiował z innych gier, które stworzył. Ubi zasłużyło sobie na czerwone światełko u graczy i nie ma nic złego w tym że ktoś ma uprzedzenie (z resztą prawie każde obawy się sprawdziły).
Najzabawniejsze jest i tak chyba to, że jesteś jedyną osobą w tym wątku która poszła ad personam i jeszcze stworzyła wokół Neziego jakąś otoczkę i społeczność ludzi wiecznie narzekających na gry. Ten twój kompleks wyższości jest niesamowity, jak ktoś nie daj Boże napisze negatywny komentarz na temat gry, a dojdzie jeszcze do tego aspekt światopoglądowy to zawsze musi ci się odpalić ego top i poniżanie innych osób. Czego chyba jesteś świadomy skoro wiesz że raczej mało kto będzie tęsknić, bo poza sensownym komentowaniem z twojej strony jest ciągłe segregowanie ludzi w jakieś grupy, na które patrzysz z góry
Nie sposób się z Shaddonem nie zgodzić, szczególnie z drugą częścią wypowiedzi i fajnie by było, gdyby taki rodzaj postawy był trochę powszechniejszy – nie ma obowiązku bycia częścią społeczności, którą uważamy za toksyczną, tak samo jak nie ma obowiązku wypowiadania się w komentarzach pod każdym newsem, posiadania opinii na każdy temat (który to brak jest dla niektórych czymś nie do pomyślenia) i dzielenia się nią z innymi, a już w szczególności pouczania i prostowania poglądów innych, którzy nie mają racji=nie zgadzają się ze mną/mają inne zdanie. Wyczucie momentu, w którym ciśnienie jest na tyle duże, że przestaje być to komfortowe i opuszczenie lokalu to bardzo przydatna umiejętność, a czy robi się to dlatego, że zbyt intensywne emocje nie pozwalają trzeźwo myśleć i wyrażać się z namysłem, czy opuszcza się dyskusję z nastawieniem „nawet mi was nie żal, jestem ponad to, robaki”, to nieważne w obliczu podjętej decyzji – nie musimy się taplać w pomyjach i sami pod wpływem emocji nie dokładamy do pieca. Win/win. Szczególnie, że sekcje komentarzy pod gierkowymi newsami bywają wybitnie plugawym rynsztokiem.
@W1NTER_MU7E
Widzisz, gdy np. czytam, że Ubisoft „obrywa za bycie leniwym deweloperem, który i tak połowę rzeczy przekopiował z innych gier” oraz „zasłużył sobie na czerwone światełko u graczy i nie ma nic złego w tym że ktoś ma uprzedzenie”, to ciężko mi traktować taką osobę poważnie. Ktoś może to odczytywać jako „kompleks wyższości”, w rzeczywistości jest to zwyczajne zmęczenie materiału. Nie jestem w stanie dłużej tolerować tego ciągłego jojczenia, defetyzmu, wyolbrzymiania każdej bzdury, czy obrzucania gównem deweloperów bez względu na to, czy zawinili, czy nie. Przede wszystkim zaś mam dosyć takich dyskusji, jakie toczą się pod newsem o wycofaniu ze sprzedaży Concord. Skupiłem się na Nezim, ale równie dobrze mógłbym zaadresować swój wpis do ciebie, czy przynajmniej połowy spośród osób regularnie udzielających się na tym forum. Chciałbym wierzyć, że i wy dojdziecie kiedyś do podobnych wniosków, bo wszyscy potrzebujemy otrzeźwienia, tu i teraz, dopóki jeszcze istnieją w Internecie miejsca, gdzie da się z kimś dzielić pozytywnymi emocjami. Ten portal, niestety, do nich nie należy i zdaję sobie sprawę, że sam mam w tym swój udział, choć z nieco innych powodów, niż np. ty, czy wspomniany wcześniej Nezi. Nigdy nie zależało mi na tym, by być lubianym, ani by ktoś przyznawał mi rację. Zależało mi na dzieleniu się pasją, a zamiast tego muszę przebijać się przez kolejne posty wiecznych cyników, którymi ta społeczność z każdym rokiem wydaje się być coraz mocniej przesiąknięta. Po co mi to wszystko? Po co to komukolwiek?
@Shaddon
Moim zamiarem nigdy nie było uprzykrzanie innym użytkownikom strony spędzania tutaj czasu oraz dyskutowania o swoim hobby.
Subiektywne opinie dotyczące gier zawsze będą się zcierały – jest to naturalny element dyskusji i, o ile prowadzone na poziomie, to nie widzę powodu czemu nie miałby mieć tutaj miejsca. Nie należy też nigdy takich różnic brać do siebie, ludzie mają różne gusta i mają prawo się o nich wypowiadać, nie ma w tym nic cynicznego.
Z drugiej strony nadal uważam, że jako „konsumerzy” produktów z tej branży, mamy nie tylko prawo, ale również wręcz obowiązek typować oraz napiętnować patologiczne i nieuczciwe praktyki do których dopuszczają się wydawcy. Może gdybyśmy byli głośniejsi krajobraz gier AAA nie wyglądałby tak rozpaczliwie, jak ma to teraz miejsce.
Zawsze w swoich postach starałem się wyraźnie zaznaczyć, że atakuję wyłącznie takowe decyzje, najczęściej podejmowane przez garnitury na wysokim szczeblu, nie ciężko pracujących developerów czy osoby później kupujące te produkty.
Inna sprawa… czasami emocje potrafiły wziąć górę. Przyznaję, w wielu swoich postach na przestrzeni lat potrafiłem być niepotrzebnie złośliwy i uszczypliwy, a docinki wobec innych użytkowników mogłem sobie darować. Tak jak wspomniałeś, toksyczna atmosfera potrafi się łatwo udzielić. Ciężki dzień w pracy czy gorszy nastrój dodatkowo nieraz wpływały na ton oraz wydźwięk tego, co wypisywałem na klawiaturze, koniec końców jestem tylko człowiekiem.
Jeżeli kiedykolwiek w swoich komentarzach przesadziłem i dopuściłem się do ataków na Ciebie to szczerze przepraszam, tak jak pisałem we wstępie – nigdy to nie było moim zamiarem.
Może rzeczywiście dobrze byłoby sobie zrobić krótką przerwę od tego wszystkiego.
Nieźle to musi świadczyć o polskich portalach growych, skoro CD-Action uznaję za taki, gdzie występuje najwyższy poziom dyskusji (przeprosiny powyżej przykładem, rzecz wręcz niespotykana w sieci, a jakże mile widziana), nawet mimo takiego szamba, jakie tu się niekiedy odwala w komentarzach. Ale to i tak lepiej, niż chyba gdziekolwiek. No, może jeszcze na Eurogamerze jest w miarę ok. Ale już takie PPE czy GOL, by skupiać się na tych najpopularniejszych, to obrzydliwe siedlisko uprzedzeń. Dlatego, nie mając wielkiego wyboru jeśli chce się z kimś pogadać o naszej pasji, bytuję tu. Lekko nie jest, ale wiarę w gierkową społeczność przywracają mi niektóre osoby na tym portalu, nawet jeśli nie zawsze się zgadzamy. Jednakże wywieszając białą flagę, jeszcze bardziej pozbawiamy się miejsca, gdzie można podyskutować.
A dam się ponieść miłemu momentowi i wyznam, że zawsze miałem Cię Nezi za inteligentnego komentującego, nawet jeśli (okazjonalnego?) trolla. Trolla, dla jasności, w jego pierwotnym znaczeniu, czyli bystrego prowokatora, a nie prymitywnego cynika, jak to teraz najczęściej ma miejsce. Cieszę się, że się nie pomyliłem.
Podobnie zresztą lubię czytać posty Shaddona, nawet jeśli zawierają w sobie fragmenty, które chętnie bym wyzwał na ubitą ziemię. W ogóle jest tu parę fajnych postaci, jak choćby mój przedmówca, czy gdzieś tam wyżej Avaler (i na szczęście nie tylko oni), którzy potrafią komentować na poziomie i na temat.
Sam na pewno też nie raz przekroczyłem granicę, gdy próbując być uszczypliwym brzmiałem jak złośliwiec i arogant, ale cóż – people gonna people.
Piąteczka panowie, uszy do góry, wracam do RE3 remake 😛
@Nezi23, @Quetz
Dziękuję za te słowa, wiele dla mnie znaczą. Chciałbym móc o sobie powiedzieć, że nie jestem częścią problemu, ale wszyscy tutaj wiemy, że nie byłaby to prawda. Reaguję nazbyt impulsywnie i nie potrafię odpuścić, przede wszystkim zaś, o czym pisałem wyżej, czuję się śmiertelnie zmęczony tą nieustającą falą negatywnych emocji. Chciałbym umieć nie brać tego do siebie tak mocno, ale nie potrafię. Zabrzmi to dziadersko, ale kiedyś, przynajmniej pod tym względem, naprawdę było lepiej. Jeszcze tak z 15 lat temu całą swoją wiedzę o grach czerpałem z łam „CD-Action”, a z Internetu korzystałem właściwie tylko w ramach pracy. Jak teraz o tym myślę, to było mi z tym zdecydowanie lepiej, ale tamte czasy minęły i dziś niejako wszyscy jesteśmy skazani na ciągły szum informacyjny. Wciąż myślę, jak się z tym uporać i faktycznie rozważam opcję, o której pisałem parę postów wyżej, choć skłamałbym, gdybym napisał, że nie brakowałoby mi tych rzadkich cywilizowanych dyskusji, które przecież też się zdarzają.
pan redaktor zbazowany
Co to znaczy?
że ma rigcz.
Niestety autor ma sporo racji. Jedni już na widok „baby w grze” krzyczą, że woke gówna długim kijem nie tkną, drudzy na każdą krytykę automatycznie reagują wyzywaniem od rozmaitych istów i fobów. A spróbuj dyskutować o grze w sposób mniej więcej wyważony, to nagle stajesz się wrogiem dla obu stron, ze swoimi nieprawomyślnymi opiniami.
A korporacje? Im w to graj. Zawsze się narobi trochę darmowego szumu wokół produkcji, a wszelkie negatywne oceny można wytłumaczyć niewielką, ale głośną częścią toksycznego fandomu i wmawiać, że tak naprawdę produkcja jest super.
„Jedni już na widok „baby w grze” krzyczą, że woke gówna długim kijem nie tkną, drudzy na każdą krytykę automatycznie reagują wyzywaniem od rozmaitych istów i fobów.”
Jedno sprostowanie, pierwsze rzeczywiście ma miejsce (ba, są nawet dedykowane fora/subreddity w internetach), a drugie… ma przede wszystkim miejsce w tych samych forach, tyle że jako projekcja.
„A korporacje? Im w to graj.”
Wiadomo, kaska musi się zgadzać, nie ma innych bogów.
„a wszelkie negatywne oceny można wytłumaczyć niewielką, ale głośną częścią toksycznego fandomu”
Znasz takie przykłady ze świata gier? Bo ja szczerze mówiąc wiem o tym memicznym już Ghostbusters z 2016, gdzie próbowano tej sztuczki, ale nie kojarzę, żeby to była jakaś częsta praktyka w giereczkowie. Ale mogę się mylić, stąd pytanie.
„Znasz takie przykłady ze świata gier?”
Z gier za bardzo rzeczywiście nie kojarzę. Za to w filmach się kilka razy pojawiło. Staram się nadmiernie nie śledzić tej całej wojenki, bo życia by mi zabrakło, ale kojarzę, że user score Akolity próbowali tłumaczyć review bombingiem takich i owakich, bo przecież na pewno nie wynikało to z tego, że tam się scenariusz miejscami nie trzymał ni kupy ni d**y, a motywacje postaci wydawały się zmieniać nawet nie z odcinka na odcinek, ale ze sceny na scenę i to nawet rozpatrując jako zwyczajny serial, bez zagłębiania się w to, jak bardzo tam łamali kanon SW.
Drugie, co mi zapadło w pamięć, to narzekanie, że The Marvels to porażka, bo ci źli mężczyźni nie mogą znieść 3 silnych kobiet na ekranie, czy jakoś podobnie. A potem statystyki i „szok”, że mężczyzn i tak było na tym filmie więcej niż kobiet.
I ostatnie, co mi tak na szybko do głowy przychodzi, to również memiczne porównanie nagłówków artykułów o nowej wersji Aniołków Charliego. Najpierw jest coś w stylu „Reżyserka: mężczyźni, to nie jest film dla was”, a po premierze „Mężczyźni nie pofatygowali się do kin, bo boją się silnych kobiet”, czy jakoś podobnie.
Pamiętam też wypowiedź jednego z twórców, gdzie mówił wprost, że „niby krytykują nasze dzieło za fabułę itd., ale to tylko nieudolna próba ukrycia ich bigoterii”. Niestety nie pamiętam, do czego to się konkretnie odnosiło. Jakoś niejasno kojarzy mi się z Ubi, więc może to było w kontekście AC Shadows, ale mogę się grubo mylić.
@DirkPitt1 Za mało przykładów. Jeszcze musisz wymienić tysiąc pięćset sto dziewięćset, bo mniej to jest cherry picking.
Aha, i staraj się wymieniać prawdziwe przykłady, bo te które wymieniłeś to tylko twoje projekcje. Już wcześniej mistrz Q to wyjaśniał.
..Staram się nadmiernie nie śledzić tej całej wojenki, bo życia by mi zabrakło, ale kojarzę, że user score Akolity próbowali tłumaczyć review bombingiem takich i owakich..
Ale tam miał miejsce review bombing xd
To jest po prostu fakt. Dlatego też oberwało się filmowi fanowskiemu acolite.
https://www.imdb.com/title/tt27504544/
Plus oceny pojawiały się jeszcze przed możliwością zobaczenia odcinka bo boty stawiały 1. Więc review boombing jest faktem, nie ma znaczenia czy wierzysz w niego czy nie.
..Drugie, co mi zapadło w pamięć, to narzekanie, że The Marvels to porażka, bo ci źli mężczyźni nie mogą znieść 3 silnych kobiet na ekranie, czy jakoś podobnie..
Dosłownie nikt tak nie mówił…plus, zabawne, The Marvels, się ludziom podobał. Tylko prawie nikt go nie zobaczył xd.
https://www.rottentomatoes.com/m/the_marvels
..Za mało przykładów. Jeszcze musisz wymienić tysiąc pięćset sto dziewięćset, bo mniej to jest cherry picking..
To, ale nie ironicznie.
Udowodnij ze to byl review bombing, i ze nikt tak nie mowil. Prosze dowody bo na gebe to wiesz. Bo review bombing przeciez dziala tylko w jedna strone zawsze w dol prawda? nigdy w gore, bo przeciez wtedy serial jest tip top. Widac jakos tu nie starczylo zeby podciagnac z tego poziomu zenady co jest
Złociutki dla ciebie nadal czeka jedno pytanie na które nie odpowiedziałeś i uciekasz od niego. Jesteś tak oczywistym trollem, że nawet nie mam zamiaru traktować ciebie poważnie xd.
Zwłaszcza, że, dosłownie, dowody podałem wyżej a dyskutować nie potrafisz. Za to robić z siebie prymitywa, to idealnie ci wychodzi :c
plus, tak. RB dosłownie działa tylko negatywnie, tak ma w definicji. Trudno bombardować coś w górę xd. Ale żeby to wiedzieć trzeba umieć czytać po angielsku przypuszczam.
https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/falszywe-recenzje-w-sieci-jak-dziala-review-bombing/
https://en.wikipedia.org/wiki/Review_bomb
Napisałeś swego czasu, że wypowiadałem się w ochach i achach na temat Akolity więc czekam aż w końcu zaprezentujesz dowody na to i zacytujesz mnie gdzie to robię, śmiało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
acha, czyli zawyzanie ocen jest calkowicie ok, i wporzo byle tylkoe ideologia sie zgadzala. Kiedys myslalem ze jestes trollem, ale najgorsze jest to ze ty poprostu jestes tak wielkim debilem ze sam wierzysz w te brednie co piszesz. unikasz odpowiedzi, masz kurwa zerowe pojecie o tym jak wyglada dobra gra/serial/film jedynie na czym sie znasz to teczowoa ideologia, ktorej z tym swoim kolega bedziesz bronic do ostatniej literki na klawiaturze.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jeszcze raz:
Napisałeś swego czasu, że wypowiadałem się w ochach i achach na temat Akolity więc czekam aż w końcu zaprezentujesz dowody na to i zacytujesz mnie gdzie to robię, śmiało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@DirkPitt
No to sam widzisz. Oczywiście nie wybielam ludzi, którzy próbują bronić się przed sensowną krytyką w taki sposób, bo to szkodliwe i głupie, ale sam widzisz, że nie dzieje się zbyt często, a już na pewno nie w porównaniu z bardzo dobrze monetyzującą się histerią na temat bab, elgiebetów i innych, których akurat wrzuca się pod pociąg wojny kulturowej w imię zysku.
Jest dla ciebie jeszcze szansza.
Perseweracje oznaczają ciągłe powtarzanie słów bądź ruchów. Czy perseweracje można leczyć?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jeszcze raz:
Napisałeś swego czasu, że wypowiadałem się w ochach i achach na temat Akolity więc czekam aż w końcu zaprezentujesz dowody na to i zacytujesz mnie gdzie to robię, śmiało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To jak się nazywa zjawisko zasypywania danego filmu dziesiątkami? Czy może nie ma takiego zjawiska? To drugie zadaję na wszelki wypadek, bo kto wie, może to co widziałem nieraz na filmwebie to może być tylko moja projekcja.
Nie ma takiego zjawiska lub fenomenu/ nie ma na to nazwy :p
To kolejny bardzo dobry powód by zdać sobie sprawę, że oceny nie weryfikowane nie są wiarygodne i nie ma co się na nie powoływać ani na nie patrzeć. Takie oceny na portalach do oceniania dzieł kultury, są bezwartościowe, niestety.
Bezwartosciowe poki nie zgadzaja sie z twoja ocena, ale jak juz tak to ok wszystko legit? Jak ty kurwa samodzielnie oddychasz?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jeszcze raz:
Napisałeś swego czasu, że wypowiadałem się w ochach i achach na temat Akolity więc czekam aż w końcu zaprezentujesz dowody na to i zacytujesz mnie gdzie to robię, śmiało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pytając o opinię – „co sądzisz o grze X?”, najczęściej nie usłyszymy czegoś w stylu „nie grałem”, albo „podoba mi się fabuła, choć nieco sztampowa to jednak bez napinki i pasująca do settingu, poruszanie się trochę bezwładne, projekty postaci fajne, grafika choć prezentuje miły dla oka styl, to z jakością jest mocno nierówno, szczególnie słabo wypadają interiory”. Najczęściej odpowiedź na takie pytanie wygląda tak: „Gra X? (Chwila ciszy, że niby myśli) Chujowe.” a jak zapytasz dlaczego chujowe, to dostaniesz w odpowiedzi mema z jakimś modelem wykrzywionym przez randomowy glitch, który jest widoczny łącznie przez 5 sekund rozgrywki, albo jakieś chwytliwe hasełko, tak chętnie przenoszone przez prasę i influencerów w recenzjach. Nie można nie mieć zdania, powiedzieć że w sumie grało się po prostu fajnie, spoko, miło, bo to świadczy o byciu nijakim, bezpłciowym. Może być tylko zajebiście albo chujowo, gówno albo złoto i nic pomiędzy, a kto twierdzi inaczej ten jest debilem, i trzeba go wyjaśnić, wyśmiać i podsumować jego gust jakimś memicznym krzywym ryjem rodem z Andromedy, zgarniając przy tym masę lajków. Dzisiejsza dyskusja (kiedyś to było, kurła) to często licytacja na udzielenie fajniejszej odpowiedzi, najlepiej będącej ciętą ripostą, żeby zaorać rozmówcę, a jeśli się to nie udaje, to dochodzi do tego obrażanie się i „jak nie rozumiesz o co mi chodzi, to nie będę debilowi tłumaczyć” zamiast wyjaśnić swój punkt widzenia, bo to byłoby zniżanie się. Bo dyskusje toczy się po to, żeby wygrać, udowodnić swoją rację i pogrążyć w sromocie innych rozmówców, przeciwników, wrogów, prawda?
Masz najwięcej lajków w tym niusie.
Zaorane. Kupię sobie za nie kanapki do szkoły.
Niestety, jest to problematyczne bo ludzie nie potrafią dyskutować. Bardzo często popełniają różne błędy logiczne i są nieświadomi tego jak bardzo spłyca to rozmowę. Życzyłbym sobie lekcji retoryki i erystyki w szkole, ale nie oszukujmy się, to coś co nigdy się nie wydarzy.
To prawda, są na przykład orły (albo raczej kuce) którym się wydaje że wystarczy do obalenia argumentu przeciwnika rzucić hasłem „fałszywa analogia” bez jakiegokolwiek owej domniemanej fałszywości dowiedzenia.
fajny chochoł, nie powiem, masz wyobraźnie xd.
… o właśnie, albo że wystarczy coś nazwać „chochołem” albo po prostu napisać „nie masz racji” i to wystarcza. Najsmutniejsze, że tacy pozbawieni elementarnej umiejętności logicznej argumentacji kretyni są często tymi najgłośniej krzyczącymi żeby się owej „logiki” (a przynajmniej czegoś co w ten sposób nazywają) trzymać.
PS: ctr+f „analogia”, ctrl+f w https://cdaction.pl/juz-gralismy/star-wars-outlaws-to-niewypal-wrecz-przeciwnie-szykuje-sie-hit-pierwsze-wrazenia
ale nie masz żadnych dowodów na swoje twierdzenia, więc zamiast używać ad hominem napisz wprost o co ci chodzi :c
Oboje nie macie racji, pozdrawiam.
@taz159357
Dawaj piętnaście dowodów na swoją tezę.
Ma pan dowód?
Trochę zbyt mocno pobrzmiewa mi tu ten naiwny sentyment „can’t we all just get along”, choć prawdą jest, że dużo negatywnej energii wylewa się z każdej sekcji komentarzy i wielu forów. Ale nie ze wszystkich na szczęście, idzie jeszcze znaleźć przyjemne miejsca do dyskusji. Choć prawdą jest, że w bazach bardziej niszowych fandomów, np. przygodówek. To miła odskocznia.
Potwierdzam, gracze przygodówek z reguły są w porządku.
Spokojnie, w tej sekcji komentarzy też zaraz się pokłócą. O ile już tego nie zrobili…
Już walczą.
„Bo skoro ktoś z góry spisuje ten tytuł na straty ze względu na wygląd głównej bohaterki (albo w ogóle z racji jej płci)”
Okej, przyznam się bez bicia, że ominęła mnie ta cała drama wokół tytułu, bo jestem w kwestiach tematów związanych z grami dość nieaktywny ostatnio, skupiając się na innych rzeczach. Mam pytanie do bardziej obytych, co nie tak jest z wyglądem głównej bohaterki? Moje pierwsze wrażenie jest takie, że ma dość fajny vibe. Nie jest ani brzydka, ani też nie jest jakoś specjalnie podrasowana fizycznie. Co się nie spodobało naszej wspaniałej społeczności w wyglądzie bohaterki tym razem?
Pewnie jest za ładna.
Z tego co wiem, to komuś przeszkadzało, że to kiepska podróba Hana Solo i powinniśmy grać Hanem. Inna sprawa, że gra się chyba dzieje mniej więcej w tym czasie, gdy on był zamrożony i wysłany do Jabby, więc to nie bardzo możliwe.
I jeszcze było jakieś porównanie twarzy aktorki udzielającej głosu i wizerunku postaci i faktycznie, aktorka w realu ładniejsza. Nie do końca rozumiem sens płacenia aktorce za użycie wizerunku, żeby potem zrobić swoją własną, gorszą wariację na temat jej wyglądu, ale niech tam. W końcu gra TPP, w której znacznie częściej niż twarz, oglądamy tyły bohaterki, więc niech im już będzie.
Co do samej bohaterki, czy fajna, czy nie, to osobiście nie mam zdania. Musiałbym dłużej pograć i zobaczyć czy ją polubię, bo z recenzji trudno coś pod tym względem wnioskować. Jedni piszą, że Kay to postać całkiem ciekawa, inni że właśnie miałka i nijaka.
(ja tylko tłumaczę)
Z wyglądem chodzi o to, że aktorka, na której był robiony mockup (?) wygląda o wiele inaczej niż to co jest w grze. Te narzekanie podchodzi pod falę poglądów, że zachodni deweloperzy zaczęli w ostatnim czasie tworzyć „brzydsze” bohaterki gier, często nieodpowiadające osobom które je grały (np Cal jest identyczny do osoby która go grała).
+ Ubi akurat ze scenkami z tego co widziałem idzie bardziej w kierunku Starfielda i po prostu mimika jest słaba przez co postać łapie czasem gorszy wygląd
Tak jak W1nter napisał – technologia Ubi, która już trąci myszką, plus teorie spiskowe o „zbrzydzaniu” kobiet propagowane przez dość dziwnych i bardzo agresywnych ludzi. Mi tam zarówno aktorka, jak i model Kay się podobają, a nie jest chyba nigdzie napisane, że model mocap ma wyglądać dokładnie jak aktor(ka). Po prostu jedni się na to decydują, inni niekoniecznie.
Bardzo dobry wpis o realnym problemie i dzięki autorowi, ze go poruszył. Ale ten problem nie ma prostego rozwiazania. Musielibyśmy się nauczyć dyskusji i wyłapywania takich chwytów, tak żeby nie działały (a z tego co kojażę to nawet jesli jestesmy ich świadomi to działają) a osoby które ich używjaą byłyby poddawane ostracyzmowi (co ma stwarza inne problemy). Albo wszyscy kolektywnie zgodzić, że tych chwytów nie używamy, ale wtedy Ci którzy sie wyłamią mają przewagę…
Cieszę się, że podobał Ci się tekst! Problem faktycznie jest trudny i raczej nierozwiązywalny… Niemniej nawet jeśli kilka osób po jego przeczytaniu będzie miało jakieś przemyślenia, to i tak było warto go napisać 🙂
Bardzo dobry tekst, Łukaszu. Przyznaję, ostatnio omijałem trochę Twoje recenzje, bo zdawały mi się być pisane na jedno kopyto. Ale tutaj bardzo zgrabnie próbujesz dotrzeć do świadomości zwaśnionych stron. Obawiam się jednak, że efekt, mimo wszystko, będzie mierny.
Dziękuję za miłe słowa! Co do recenzji, to zazwyczaj staram się pisać stosunkowo proste teksty, aby jak najlepiej opisać (nie zawsze się udaje) poszczególne elementy gry. Polecam zatem moją publicystykę w kwartalniku, mam nadzieję, że bardziej przypadnie Ci do gustu 🙂
Mam pytanie do redakcji . Gdzie jest recenzja Black Myth Wukong ?
Tutaj: https://cdaction.pl/recenzje/black-myth-wukong-recenzja-jedna-z-najpiekniejszych-gier-w-historii
Dzieki
+1
Gra ma problemy graficzne. Doczytywanie tekstur jest co chwila. Ma słabą fabułę i dialogi. Bez jaj ChatGPT pisze lepsze bo korzystam nieraz do takich celów. Denerwuje mnie, że mamy do czynienia z co najwyżej przeciętną grą (ja uważam, że nie wartą tracenia na nią czasu) i zarówno jedna i druga strona sprowadza wszystko do polityki zamiast wypunktować sam produkt. Jego jakość.
Gra o skradaniu gdzie skradanie jest tragiczne. Polecam Dishonored(2012) za 8 zł jak ktoś się chce poskradać. AI działa. Masz do dyspozycji multum mechanik odwracania uwagi i zabijania wrogów. Wszystko robi lepiej niż Star Wars: Outlaws.
„Jasne, też mógłbym napisać tekst „Star Wars: Outlaws to paździerz” i klikalność wybiłaby ponad normę, ale do czego by to doprowadziło? „.
Tu nie umiem odczytać intencji wiec mogę chybić. Jak tak to sory. Jeżeli uważasz, że to paździerz to tak napisz, ale nie dla klikalności tylko rzetelności. Ale jeżeli boisz się napisać mocno krytyczną recenzje bo, kogoś urazisz(developera albo graczy) to ja myśle, że Ty jesteś problemem. Serio. Nie Woke, nie LGBT. Ty – Recenzent, Recenzenci. Bo zawsze będzie jakaś próba nacisku na środkowiska opiniotwórzcze. Jedni się temu poddadzą inni nie.
Zobaczcie jakiego paszkwila o Outlaws TV Gry wypusciły. Serio mam wierzyć, że oni to tak sami z siebie, że nic z tego nie mają?
PS będziecie punktować srogo błędy w recenzjach i rzeczowo porównywać gry to będziemy dostawać bardziej dopracowane produkty. To samo gracze jak nie będą kupować gówna w złotym marketingowym papierku.
„zarówno jedna i druga strona sprowadza wszystko do polityki zamiast wypunktować sam produkt.”
Czekaj, jedna strona piszczy „baba w grze zła”, „SW jest dla facetów”, „dzie dżedaje”, itp – w jaki sposób „druga strona” sprowadza wszystko do polityki?
„Tu nie umiem odczytać intencji wiec mogę chybić.”
I to właśnie czynisz. Autor mógłby napisać tak, żeby dostać miliard klików, ale nie robi tego właśnie z uwagi na rzetelność. Te projekcje o strachu przed urażeniem LGBT to już tylko twój dodatek, swoją drogą dość znamienny.
No to jest kolejny odcinek tego samego serialu. Ci mówią, że wszystko wina woke(co częściowo jest prawdą), a drudzy, że review bombing ciągle(co częściowo również jest prawdą). Ale to odciąga uwagę od tego, że gra jest meh. To powinno nas interesować.
To nie są projekcje tylko pytanie. Naucz się czytać. Tam jest słowo jeżeli. Jeżeli się boisz. Samo stwierdzenie autora „do czego by to doprowadziło” wskazuje na pewne obawy. Nauczyłeś się trudnego słowa widzę(projekcja), ale to nie znaczy, że jak będziesz je aplikował wszędzie i wszystkim to jesteś mądrzejszy. Wręcz przeciwnie.
Ale niezła ironia. Nigdzie nie napisałem o strachu autora przed środowiskiem LGBT tylko ogólnie o graczach. Sam to sobie dopowiedziałeś. Bo to jest właśnie Twoja projekcja.
Review bombing to kwestia czyjejś polityki? Od kiedy?
„Nigdzie nie napisałem o strachu autora przed środowiskiem LGBT tylko ogólnie o graczach.”
A tu masz rację akurat, przeskoczyłem oczami linijkę tekstu, cofam.
„Nauczyłeś się trudnego słowa widzę(projekcja), ale to nie znaczy, że jak będziesz je aplikował wszędzie i wszystkim to jesteś mądrzejszy. Wręcz przeciwnie.”
To prawda, dlatego robię to tylko wtedy, gdy ma ono zastosowanie. Albo gdy zleją mi się dwie linijki ;-).
„Ci mówią, że wszystko wina woke(co częściowo jest prawdą), a drudzy, że review bombing ciągle(co częściowo również jest prawdą). ”
Nie review bombing sam w sobie tylko twierdzenie, że wszystkie negatywne opinie to jest review bombing. Serio co jest z Tobą? Mam tłumaczyć ci dwukrotnie coś co już jest napisane? Napisz coś rzeczowo, albo nie pisz po prostu.
„Zobaczcie jakiego paszkwila o Outlaws TV Gry wypusciły. Serio mam wierzyć, że oni to tak sami z siebie, że nic z tego nie mają?” – w sumie to mają – kliknięcia. Tylko akurat wydawca gry nie ma z nimi związku tylko ludzie co jak ćmy się zlatują by poczytać hejt.
„Nie review bombing sam w sobie tylko twierdzenie, że wszystkie negatywne opinie to jest review bombing.”
Ale przejawem polityki ktorej ze stron tego sporu jest taka tendecja? Bo jak dla mnie, to dosc uniwersalny odruch, nie esencjonalnie związany z jakims światopogladem. W przeciwieństwie do narzekania na baby w grach.
Rzeczowo – gdzie tu ta polityka?
„Ale przejawem polityki ktorej ze stron tego sporu jest taka tendecja? ”
No zastanów się. To wynika z tekstu.
„W przeciwieństwie do narzekania na baby w grach.”
Jedni narzekają na za dużo bab w grach, a druga na za mało jak w Wukongu. Tutaj trafiłeś.
„No zastanów się. To wynika z tekstu.”
No własnie chcialbym, zebys ty się chwilę zastanowił. Narzekanie na baby w grach wprost wynika z przekonan jednostki – mniej lub bardziej uswiadomionej mizoginii, zinternalizowanego sztywnego (czyt. konserwatywnego) podzialu rol spolecznych wg plci, itd., itp. To jest poglad, ktory nie wszyscy podzielaja, stad mozna go nazwac w uproszczeniu politycznym.
Narzekanie na review bombing jest dostepne uniwersalnie – bo z jakich niby przekonan wlasciwych tylko jednej stronie sporu wyrasta? Jesli czujesz, ze zjawisko mialo miejsce, to niezaleznie od przekonan bedziesz czul potrzebe, by je wypunktowac i zaprotestowac.
Popelniasz blad stawiajac znak rownosci miedzy dwoma niezwiazanymi zjawiskami.
„Jedni narzekają na za dużo bab w grach, a druga na za mało jak w Wukongu.”
Porownaj teraz zachowania jednej i drugiej grupy i ich skale, oraz autorzy jakich gier musieli np. usuwac konta spolecznosciowe lub zmieniac miejsca zamieszkania po akcjach „fanow”, moze to troche ci rozjasni sytuacje.
No dobra, ale nie ma wyboru. Jest kobieta, a nie można grać facetem, a ktoś by chciał może. Czemu zmusza się chłopa do gry kobietą i to jest ok, ale zmuszanie kobiety do gry chłopem już ok nie jest? Może ktoś by chciał sobie wybrać. Czemu mieszasz to z polityką? Czyżbyś znowu stosował projekcje wobec wielu osób? Bo nie znasz przecież ich rzeczywistych intencji.
No ale narzeka jedna strona sporu czyli wydawcy i osoby związane z daną produkcją. Ewentulanie gracze którzy silnie wierzą, że druga strona nie ma racji dając 0/10.
Taki Warcraft 3 Reforged to był review bombing czy Blizzard zasłużył na takie noty?
„No dobra, ale nie ma wyboru. Jest kobieta, a nie można grać facetem, a ktoś by chciał może”
No to przecież jest milion pięćset gier, gdzie można.
„Czemu zmusza się chłopa do gry kobietą i to jest ok, ale zmuszanie kobiety do gry chłopem już ok nie jest?”
Serio, o czym ty mówisz?
„Może ktoś by chciał sobie wybrać. Czemu mieszasz to z polityką? Czyżbyś znowu stosował projekcje wobec wielu osób? Bo nie znasz przecież ich rzeczywistych intencji.”
Co?
„No ale narzeka jedna strona sporu czyli wydawcy i osoby związane z daną produkcją.”
Nie, to nie jest strona sporu, o której tu mówimy – mowa o wojenkach między odbiorcami z jednej i drugiej strony POLITYCZNEGO sporu.
„Taki Warcraft 3 Reforged to był review bombing czy Blizzard zasłużył na takie noty?”
Z tego co wiem, tytuł był tragiczny, więc oceny profesjonalne były bardzo niskie. Być może przy okazji miał miejsce review bombing, ale tu akurat stała za nim jakaś konkretne przyczyna, a nie czyjeś widzimisię i poglądy.
Widzę znowu nie rozumiesz, że przedstawiam czyjś punkt widzenia który nie musi być związany z polityką tylko ze zwykłymi preferencjami.
Oczywiście, że wydawca JEST stroną sporu tutaj, bo często bierze w tym udział. Tak samo recenzenci.
„Widzę znowu nie rozumiesz, że przedstawiam czyjś punkt widzenia który nie musi być związany z polityką tylko ze zwykłymi preferencjami.”
Natomiast ty nie rozumiesz, ze o preferencjach i wynikajacych z nich zachowaniach wlasnie tutaj mowa, slowo „polityka” jest tu uzyte w konteksie osobistej polityki odbiorcow. I nie, wydawcy nie są przedmiotem rozmowy.
Poza tym znowu zmieniasz temat omijając niewygodne sobie kwestie i nie odpowiadając na zadane pytanie, ale to tak na marginesie.
” slowo „polityka” jest tu uzyte w konteksie osobistej polityki odbiorcow”
Co to jest osobista polityka odbiorców? Pierwszy raz się z takim terminem zderzam.
„Porownaj teraz zachowania jednej i drugiej grupy i ich skale, oraz autorzy jakich gier musieli np. usuwac konta spolecznosciowe lub zmieniac miejsca zamieszkania po akcjach „fanow”, moze to troche ci rozjasni sytuacje.”
Nie skomentowałem tego bo to są dowody anegdotyczne i mi się nie chciało. Jeżeli tego typu sytuacje miały miejsce to należy to potępiać, ale to są przecież jednostkowe przypadki. Chyba nie będziemy teraz zabraniać ludziom wypowiadać się krytycznie bo ktoś tam kiedyś kogoś nękał w podobnej sytuacji.
„Co to jest osobista polityka odbiorców? Pierwszy raz się z takim terminem zderzam.”
Przecież caly czas o tym mowimy – to, jaka jest twoja osobista polityka determinuje twoje zachowania w omawianych sytuacjach. Ty twierdzisz, ze istnieje równowaga złych zachowań obu stron sporu, ja uwazam przeciwnie.
Odnosi sie to tez do drugiej czesci twojego komentarza: „Jeżeli tego typu sytuacje miały miejsce to należy to potępiać, ale to są przecież jednostkowe przypadki”, bo problem wlasnie w tym, ze nie sa. Jedna strona sporu, ta – powiedzmy dla uproszczenia – konserwatywna, jest duzo bardziej wokalna i agresywna, znacznie częściej przekraczająca granice debaty i doprowadzająca prawdziwych ludzi do sytuacji zagrozenia (swatting, doxxing, zalewanie skrzynek grozbami smierci, to wszystko repertuar w znakomitej wiekszosci przejety przez toksycznych „fanow” gier sprzeciwiajacych sie m. in. roznorodnosci). Przypominam o GamerGate, do dzis to raczysko sie tli i zbiera zniwo, choc szczesliwie na mniejsza skale, niz dekade temu.
Osobista polityka w sensie przekonania?
A tak mi się jeszcze przypomniała nagonka na Creative Directora Wukonga po tym jak odrzucił propozycje współpracy ze Sweet Baby. Jak niektórzy „dziennikarze” celowo, źle tłumaczyli jego słowa, żeby zrobić z niego seksistę. Masz racje tylko w jedną stronę to działa.
Na tym etapie naprawdę nie wiem już, czy piszesz na serio, czy trollujesz, ale po pierwsze powtarzasz niepotwierdzoną przez żadną (!) ze stron plotkę, a po drugie, nawet przy założeniu, że do sytuacji doszło, to jest to dosłownie dowód anegdotyczny.
Na marginesie, żadni dziennikarze celowo nie tłumaczyli źle jego słów, od ponad dekady pisano o dziwnych zachowaniach członków studia w chińskich mediach, pod koniec zeszłego roku te wiadomości dotarły też na zachód. To naprawdę można sprawdzić, wierzenie na słowo ludziom zarabiającym na twoim gniewie (bo źródłem plotki był zdaje się niesławny asmongold, a na pewno jego filmik o tym jest jednym z najczęściej oglądanych) nie daje niestety zbyt dobrego obrazu sytuacji.
O oto dokładnie chodzi. Dzięki wielkie. Jak nasi to plotka. Jak Sweet Baby mówiło o zastraszaniu developerów to wtedy pisałeś że to „żarty” sobie robili xD. Jajcarze żartowali, ale my debile nie skumaliśmy. Nikt się na sali nie śmiał, ale co tam.
„Na marginesie, żadni dziennikarze celowo nie tłumaczyli źle jego słów”
Może niecelowo to zrobili kilku tak samo. Przypadek taki. Jest po chińsku wypowiedź gościa(CreativeDirector Wukonga) i to jak sobie to dziennikarze przełożyli, zupełnie zmieniając treść. To też sobie możesz sprawdzić więc nie wiem gdzie tu plotka. Maile też były i Sweet Baby tego nie dementowało z tego co wiem.
O co ci chodzi? Serio. Jak można aż tak manipulować prawdą i być zbiasowanym?
„Jak nasi to plotka.”
Czego w zdaniu „niepotwierdzone przez żadną ze stron” nie rozumiesz? To dosłownie jest plotka, w najczystszym tego słowa znaczeniu.
„Jak Sweet Baby mówiło o zastraszaniu developerów to wtedy pisałeś że to „żarty””
Sweet Baby nigdy nie mówiło o zastraszaniu developerów. Film z wydarzenia, o którym mówisz, jest nadal dostępny w internecie, można go obejrzeć. Nie ma potrzeby kłamać na temat jego zawartości, bo wychodzi się na … no kłamczuszka.
„Nikt się na sali nie śmiał, ale co tam.”
Jako że film jest nadal dostępny w internecie, można go włączyć i zobaczyć, że sala się zaśmiała.
„Jest po chińsku wypowiedź gościa(CreativeDirector Wukonga) i to jak sobie to dziennikarze przełożyli, zupełnie zmieniając treść. To też sobie możesz sprawdzić więc nie wiem gdzie tu plotka.”
Sprawdziłem – podobnie jak z pozostałymi twoimi twierdzeniami, jest jak w tym starym dowcipie o rozdawaniu samochodów na Placu Czerwonym. Nie tyle na Placu Czerwonym, co na Placu Lenina, nie tyle samochody, co rowery, i nie tyle rozdają, co kradną. Ale cała reszta się zgadza.
https://www.gry-online.pl/newsroom/plotka-o-tworcach-black-myth-wukong-szantazowanych-przez-sweet-ba/zc2993e
Proszę, oczywiście jak dysponujesz innymi źródłami niż używanym do tej pory „mówię ci stary”, to zapraszam.
„Serio. Jak można aż tak manipulować prawdą i być zbiasowanym?”
To jest doskonałe pytanie, ale raczej do ciebie.
@Matkarp 100% zgoda
@Matkarp również 100% zgoda, trzymaj się tam z tymi qutzami xD
https://www.youtube.com/watch?v=wv8ckDqlk3U
„I said it as a joke, but it is ACTUALLY very very true”
Dosłownie – „Mówię to jako żart, ale to jest bardzo bardzo prawdziwe”
Wymowa – „Mowie to jako żart, ale tego nie bagatelizujcie”
Ona mówi że mówi to w żartobliwym tonie, ale żeby przypadkiem tego nie bagatelizować bo to bardzo ważne. Że niesie to ze soba super wartości i można dużo osiągnąć dzieki temu na całym zespole. Tym zastraszaniem co bedzie jak się nie zgodzą.
A i tak chodzi o zastrasznanie teamu marketingowego z firmy DEVELOPUJĄCEJ gry. To to moje wielkie kłamstwo i manipulacja.
„Ona mówi że mówi to w żartobliwym tonie, ale żeby przypadkiem tego nie bagatelizować bo to bardzo ważne.”
Jak posłuchasz jeszcze kilka razy (na YouTubie można spowalniać tempo, polecam), to może dotrze do ciebie, co jest problemem, a co jest żartem w tej anegdocie. I być może stanie się jasne, że problem jest prawdziwy, a żart pozostaje żartem.
No i być może jeszcze zrozumiesz, że działy marketingu i developerzy to dwie odrębne grupy ludzi, a do tych drugich była skierowana anegdota. I to ta grupa stanowiła też lwią część publiczności, która zrozumiała żart i się zaśmiała.
Matko, jak ja się cieszę, że nie byłem twoim nauczycielem. Powinieneś im wysyłać kwiaty do końca życia.
@Matkarp wciaz 100% true. Dobrze gada, polac mu 😛
Jak wyszlo na jaw to zart, plus doniesienia o zastraszaniu tych od wukonga, jasne zart 🙂 Te artykuly pietnujace studio na podstawie wyssanego z palca zlego tlumaczenia to przeciez tez zart :). Jak zanizanie ocen gry/filmu to review bombing, jak to samo w gore to wszystko ok. Jakakolwiek krytyka to odrrazu rasizm i bigoterstwo i inne. Prosty jest umysl tych pseudo obroncow lewackiej moralnosci 🙂
A Złociutki znowu robi z siebie dzbana xd.
Piękny umysł
Zarzut do ludzi, że piszą „nie grałeś, to się nie wypowiadaj” jest, delikatnie mówiąc bezsensowny. Oczywiście, że nie powinien się wypowiadać nikt, kto nie oglądał lub grał (Ring of cośtam czy tą grę). Ja się na temat gry nie wypowiadam, bo nie grałem i nie mam prawa się wypowiadać. Jezus Maria kiedy przeszliśmy od zaznajamiania się z tematem i wypowiadania swojego zdania, do wypowiadania się na dowolny temat nic nie wiedząc na jego temat lub zasłyszując 3 zdania w internecie. Litości!
„Z kolei w stronę odbiorców strzelano jak z karabinu frazesami typu „skoro nie grałeś, to się nie wypowiadaj”, nawet jeśli ktoś próbował racjonalnie i analitycznie podejść do tematu.” – To brzmi przerażająco jak ponury żart. Jak dla mnie nawet źródło wielu problemów. Nie znasz tematu, nie wypowiadaj się w ogóle. Przeczytanie czyjejś opinii na temat nie jest zaznajomieniem się z tematem. Obejrzyj film, przeczytaj książkę, zagraj w grę, a będziesz mógł się wypowiedzieć. Już pominę bańki, w których nam się pokazuje wycięty fragment rzeczywistośći nawet jeśli prawdziwy to jest wycięty pod naszą bańkę.
Tekst bardzo spoko, ale mam wrażenie, że to zupełnie daremny trud. Z prawicowym populizmem jest jak z fanatyzmem religijnym, nie da się go pokonać rozumem, zdrowym rozsądkiem, logiką czy rzeczowymi argumentami. Populizm operuje na emocjach, a jak wyznawcy raz „wyrobią sobie zdanie” (czytaj: autorytet powie im co mają myśleć), to koniec, nic się przez ten mur nie przebije.
IRONIC xD
@CROW
ciekawe jest to co piszesz, ponieważ właśnie to większości lewica stara się uderzać w tony emocjonalne promując DEI. Hasła jak równość, braterstwo i tolerancja są oczywiście bardzo ładne i górnolotne dlatego zyskały tyle trakcji.
Dla sprawiedliwości (i kolegi @Dante14) jasno zaznaczę, że prawica wcale nie jest od tego wolna, tylko promuje inne hasła: porządek, bezpieczeństwo, czystość. Dlatego też jest chętniej przyjmowana przez ludzi o konserwatywnych poglądach, którzy nie chcą zmieniać swoich przyzwyczajeń i poglądów, bo to zaburza ich koncepcje świata.
Lewicowcy zazwyczaj są osobami bardziej otwartymi, socjalnymi czy tzw. „duszami artystycznymi”, którzy chętniej naginają swoje definicje.
Wydaje mi się, że dyskusja między lewicą a prawicą jest taka trudna, bo to nie jest jedynie dyskusja „czy trans kobieta to kobieta”, ale bardziej „czy powinniśmy przedkładać wolność ponad bezpieczeństwo” w kontekście zarówno indywidualnym jak i ogólnospołecznym.
Ale mam wrażenie, że to jednak lewica wiedzie ostatnimi czasy prym w posługiwaniu się argumentami skierowanymi do emocji. Może to tylko moje wrażenie i chętnie dowiem się, czy może większość myśli odwrotnie.
Mówcie sobie co chcecie ale największy hive mind to centryści. Oni nawet autorytetu czasem nie mają, logika dla nich nie istnieje, nic ich nie interesuje, tylko zgoda. Pluć na takich tylko trzeba!
„Ale mam wrażenie, że to jednak lewica wiedzie ostatnimi czasy prym w posługiwaniu się argumentami skierowanymi do emocji.”
O ile z pierwszą częścią w dużej mierze można się zgodzić, to tutaj bym jednak polemizował. Ostatnie ca. dwie dekady to zarówno w Europie jak i szerzej na świecie wzrost prawicy posługującej się skrajnie emocjonalnie nacechowaną retoryką, mającą wzbudzić lęk i wzmocnić poczucie krzywdy (często niebezpodstawne) u swojej nowej grupy odbiorców. Jakiej? Ano, część prawicy zdołała – nie bez pomocy rozlazłej, korporacyjnej i nieefektywnej lewicy u władzy – przejąć elektorat niegdyś będący targetem właśnie lewicowców – biednych, gorzej wykształconych, potrzebujących wsparcia w celu związania końca z końcem w dobie rozszalałego kapitalizmu. Lewica u władzy (jak u nas SLD, a w UK Labour za Blaira) porzuciła ten elektorat i nie spełniła jego postulatów, co zaowocowało zwycięstwami partii populistycznie prawicowych. Kiedy jednak po czasie coraz trudniej zaczęło być ukrywać, że grupą docelową polityków prawicy nie jest biedna większość, tylko dużo bogatsza mniejszość, wielu sięgnęło właśnie po język emocji – bój się geja, bój się imigranta, ostatnio bój się transa, a ja i koledzy cię obronimy. I niestety to zadziałało. Przykłady? Oprócz UK po rządach Blairystów popatrz na USA po rządach Obamy, popatrz na Polskę po rządach PO.
Oczywiście część lewicy tego nie przespała i o ile mainstreamowe, rzekomo lewicowe partie (vide Labour) niewiele zmieniły się od czasów, gdy ich polityka wybrukowała drogę do władzy alt-prawicowym szurom, to są tam elementy, które widzą i promują faktyczne rozwiązania trapiących nas problemów. Ekologia, prawa pracownicze, mieszkalnictwo – wiele propozycji stawianych właśnie przez lewicę jest opartych w dużej mierze na faktach i badaniach, nie na dalszym straszeniu i wzmaganiu agresji. Na prawicy taka oferta zanikła, czego najlepszym przykładem Partia Republikańska, którą pożarł Trump ze swoją gwardią arcydziwnych przybocznych, przy ogromnym wsparciu najbardziej fanatycznej części religijnej prawicy amerykańskiej (również niezwykle majętnej).
Więc na pewno dyskusja między lewicą a prawicą stała się w ostatnich dekadach trudniejsza, ale miejmy świadomość, że głównie jedna strona tego sporu w pogoni za władzą straciła kontakt z rzeczywistością, szczując na coraz bardziej wyimaginowanych wrogów.
Q jak zawsze z rigczem. Jakby to ujęły ogólnopolskie portale informacyjne: jaśniej się nie da.
@fake
Nie rozumiem Ciebie. Czy nazywasz mnie centrystą ponieważ staram się przedstawiać dwa punkty widzenia? Uważasz, że zgoda jest czymś nieporządanymm? Czy może to sarkazm wyczuwam w tym ostatnim zdaniu? Bądź tak uprzejmy mi to wyjaśnić.
@Quetz
Śmiałe stwierdzenie, że jest to jednostronne. Prawica owszem wykorzystywała poczucie strachu i obrzydzenia u swojego elektoratu. Nawet bardziej obrzydzenia, bo jest to bardziej skuteczne – żeby się kogoś bać, ten ktoś musi stanowić zagrożenie. Żeby się kimś brzydzić wystarczy go minimalizować. Łatwiej wtedy jest uzasadnić argumenty o eradykacji. Hitler zaczął od deratyzacji fabryk (z dużym powodzeniem), potem sterylizował niepełnosprawnych umysłowo. Następnie przekonał naród do ludobójstwa. Wiśnie dzięki poczuciu obrzydzenia. Skutkiem faszystowskie Niemcy.
ALE
lewica z kolei nawoływała do zjednoczenia przeciw bogactwu i establishmentowi. Wspólnym wrogiem był bogaty. Też jest to pewne obrzydzenie – wystarczyło skleić ze sobą bogaty=złodziej (bo widocznie ukradł). Skutkiem Sowiecka Rosja gdzie nielegalnym było stwierdzenie, że „jest źle”.
I teraz czasy współczesne. Nt. Działań dzisiejszej prawicy nie będę się wypowiadał, bo sam opisałeś je lepiej niż ja bym to zrobił. Natomiast dzisiejsza lewica posuwa się również do karygodnych czynów – zjawisko wykluczenia (nie lubię określenia cancellowanie), przypadek Lea Thomas, zwalnianie profesorów, którzy mają odmienne zdanie, przymusowe szkolenia „subconscious bias/racism”. To wszystko jest częścią ograniczenia wolności słowa i myśli – tak popularnego dla ustrojów totalitarnych.
To nie jedna strona zwariowała, tylko obie na swoje odmienne sposoby.
Proszę cię, żebyś sam nie przyczyniał się do polaryzacji stwierdzeniem, że „tylko jedna strona tego sporu (…) straciła kontakt z rzeczywistością”.
Jeżeli chodzi o dyskurs na poletku gamingowym, to opcja lewicowa czy nawet jakakolwiek bardziej liberalna (progresywna) stanowi zupełny margines i jest w zasadzie niesłyszalna poza niewielkimi bańkami informacyjnymi. Media społecznościowe, fora internetowe, czy serwisy takie jak YouTube, Twitter i Steam, od co najmniej kilkunastu miesięcy są zalewane nieustającym polowaniem na woke-czarownice i doszukiwaniem się we wszystkim „lewackiej propagandy”. A czym ona właściwie jest? Na tym etapie już w zasadzie wszystkim, z czym prawicowi reakcjoniści i wojownicy kulturowi się nie zgadzają. Znajdziemy tu kolorowe postaci (zwłaszcza czarnoskóre), silne kobiety, kobiety zbyt mało seksowne, postaci LGBT, facetów, którzy nie są wystarczająco męscy, zaimki, krytykę kapitalizmu, pacyfizm, tolerancję, sekularyzm, szczepionki itd.
Jakoś nie zauważyłem, żeby działało to w drugą stronę, tzn. żeby internet zalewa krytyka gier tylko za to, że są za bardzo konserwatywne albo za mało progresywne. Czasem się zdarzy, że ktoś wytknie jakiejś grze np. zbytnią seksualizację kobiet (co nierzadko jest prawdą, np. w przypadku Stellar Blade, gdzie deweloperzy wzięli prawdziwą modelkę, naturalnie piękną kobietę, a potem jeszcze podpompowali jej tyłek oraz biust i zapakowali ją w zupełnie niepraktyczne wdzianka rodem z sexshopu) ale to tyle. Nie ma obrzucania twórców i fanów danej gry tysiącami negatywnych komentarzy, review bombingu, hejtu, gróźb, obrażania, oskarżania o przekupność czy tworzenia setek filmików albo nawet całych kanałów poświęconych „walce z konserwatywną propagandą w grach”. Natomiast w przypadku całej tej nagonki „anty-woke”, można już spokojnie mówić o „przemyśle nienawiści” (przy czynnym udziale YT, który cynicznie takie treści promuje i zarabia na tym gruby hajs), gdzie content jest nierzadko po prostu fabrykowany, byle tylko wyłudzać wyświetlenia i utrzymywać widzów w stanie permanentnej frustracji (negatywne emocje lepiej się sprzedają, to obrzydliwy ale łatwy pieniądz).
Dlatego stawianie znaku równości między prawicą i lewicą jest w tym zakresie co najmniej niepoważne. To prawicowi populiści najpierw zdominowali cały dyskurs, a potem go skutecznie zablokowali. Przez nich dziś już nie ma miejsca na dyskusję, zamiast niej toczy się regularna „wojna kulturowa”, w której stawką jest utrzymanie przywilejów. Reakcjoniści chcą, aby gry nadal były tworzone wyłącznie dla nich i wyłącznie z myślą o nich, czyli białych hetero facetach, tak jak było „od zawsze”, i jak ich zdaniem powinno pozostać. Nie mogą się po prostu pogodzić z tym, że twórcy gier coraz częściej otwierają się na kobiety czy różne mniejszości, bo przecież w ich konserwatywnej fantazji idealnego świata, takich osób być nie powinno, a na pewno nie w prominentnych rolach pierwszoplanowych (sami to zresztą otwarcie przyznają)…
@Crow
Świetna synteza, czapki z głów.
@Kuba
„lewica z kolei nawoływała do zjednoczenia przeciw bogactwu i establishmentowi. Wspólnym wrogiem był bogaty.”
I nadal jest. Świat dzieli się na 1% i 99%, to musi się kiedyś zmienić, jeśli 99% chce jeszcze mieć gdzie żyć. Osobiście jestem za wysokim opodatkowaniem – działało od czasów FDR do Nixona (90% podatku od dochodów powyżej miliona dolarów! W USA!) i stał za nim ogromny boom klasy średniej, rozsądnym byłoby to powtórzyć
„Skutkiem Sowiecka Rosja gdzie nielegalnym było stwierdzenie, że „jest źle””
Pomijasz jakieś 20 lat rozwoju systemu, który od komunistycznego i rewolucyjnego w 1918 przechodził w państwowy totalitarny kapitalizm po wojnie. To naprawdę nie jest tak proste.
Dalej też trochę za dużo tu uogólnień
„zjawisko wykluczenia (nie lubię określenia cancellowanie)”
Czym jest cancelling? Serio pytam, bo ilekroć ktoś próbuje odpowiedzieć na to pytanie, to kończy się to przyznaniem, że chodzi po prostu o krytykę. Do której w ramach wolności słowa każdy ma prawo i to z reguły nie lewica próbuje komukolwiek to prawo zabierać.
„przypadek Lea Thomas”
Ale serio, co to ma wspólnego z lewicą? Chodzi o prawo osób trans do uczestnictwa w sporcie wg swojej płci? Nie wiem, czy znajdziesz to na agendzie jakiejkolwiek lewicowej partii politycznej na świecie, szczerze mówiąc. To mikro temat dotyczący mikroskopijnego ułamka osób, rozdmuchany przez prawicę w ramach wojny kulturowej. I gwarantuję ci, zapytasz dziesięciu lewaków, dostaniesz trzynaście różnych odpowiedzi na ten temat. Jakbyś był ciekaw mojej – uważam, że sport profesjonalny zasadza się z definicji na nierównościach biologicznych, a dodatkowo osoby trans praktycznie nigdy nie są mistrzami w swoich kategoriach (mimo histerycznych kłamstw prawicy o „biciu kobiet przez facetów”, której to błazenady mieliśmy dobitny przykład w czasie ostatnich igrzysk), więc jak dla mnie powinni móc konkurować na równych prawach. Ot, moje zdanie. I niektóre organizacje się na to zgadzają, inne nie, ale nie jest to temat debaty politycznej na lewicy, bo ta – jak już wspomniałem – zajmuje się trochę bardziej istotnymi dla większości sprawami. Z całym szacunkiem do osób trans, których prawo do bezpiecznej egzystencji w swojej skórze jest oczywiście prawem człowieka.
„zwalnianie profesorów, którzy mają odmienne zdanie”
Tu serio nie wiem o co chodzi? Jakich profesorów, za jakie zdanie, i skąd założenie, że jakaś lewica ich zwalniała? Tu naprawdę musisz rozwinąć temat, bo bez tego to nic nie znaczy.
„przymusowe szkolenia „subconscious bias/racism”
Gdzie są te szkolenia? Kogo dotyczą? Ponownie – skąd twierdzenie, że to „wina lewicy”?
„o wszystko jest częścią ograniczenia wolności słowa i myśli – tak popularnego dla ustrojów totalitarnych.”
Nie, to jest kilka sloganów z wojny kulturowej, które nagłaśnia prawica. Mnie interesuje codzienna rzeczywistość i realne problemy.
Obawiam się też, że w rzeczywistości do totalitaryzmu prowadzą nas zupełnie inne propozycje. Słyszałeś może o „Project 2025” w USA? Poczytaj, posłuchaj, to fascynujący dokument, który zawiera w sobie plan wymiany kadry urzędniczej na każdym stopniu funkcjonowania państwa na ludzi oddanych Trumpowi, po wygranych przez niego wyborach. Otwartym tekstem piszą o wymianie administracji, czyli ludzi, dzięki którym państwo realnie funkcjonuje niezależnie od partii, która w tym momencie ma władzę, na takich, którzy są wyznawcami Trumpa. Jeśli wiesz cokolwiek o historii, dobrze wiesz, kto takie rzeczy robi i gdzie ma demokrację oraz prawo innych do myślenia czy działania według swojego uznania.
„Proszę cię, żebyś sam nie przyczyniał się do polaryzacji stwierdzeniem, że „tylko jedna strona tego sporu (…) straciła kontakt z rzeczywistością”.”
Nie będę mógł spełnić tej prośby, bo obawiam się, że mam dość mocne argumenty stojące za moją propozycją.
@Krzycztow Noooo, z tym „Q jak zawsze z rigczem” to bym się tak nie rozpędzał hah 😀
Z niektórymi jego wypowiedziami to i ja się zgodzę, ale niektórym do rigczu daleko 😛
Znaczy coś w stylu nagonki na Cyberpunka po tym, jak na pierwszym pokazie był wybór płci w kreatorze? Albo jak eskalacja nagonki na tą samą grę po pokazaniu wewnętrznego plakatu reklamowego jako przykładu budowania świata?
O, a może jak atakowanie dziewczyny na Twitterze, bo użyła „czarnej” fryzury na białej postaci w Animal’s Crossing?
To może jeszcze ataki na streamerów za streaming Hogwart’s Legacy?
Czekaj, przecież to nie były odpały populistycznej prawicy.
Albo reviewbombing polskiej gry Soulash 2 po tym, jak autor powiedział, że w jego grze nie będzie małżeństw homoseksualnych i innych takich, bo mechanika gry opiera się na przedłużaniu rodu, a poza tym przerabianie tego conteptu gry kosztowałoby go przede wszystkim zbyt wiele czasu, którego nie miał.
Z ciekawości sprawdziłem o co chodzi z tym Soulashem, bo już drugi raz ktoś o niej wspomina i nie powiem, zdrowo się uśmiałem. Wychodzi, że developer dostał uprzejmą prośbę (co sam potwierdził) o wprowadzenie małżeństw homoseksualnych do gry, odmówił, a potem – jak prawdziwy mistrz – zamiast zakończyć temat wrzucił go na swojego Discorda, gdzie fani zaczęli wyzywać osobę proszącą o feature i całą społeczność LGBT w ogóle. Potem – jak arcymistrz – wszedł na Twittera, gdzie ubrał się w czerwono-białą flagę i zaczął porównywać się do ofiar nazizmu. Potem zaczął usuwać negatywne wątki z forum dyskusyjnego gry, ale negatywnych recenzji już nie mógł.
Tych jest łącznie prawie 1300, z czego 15% negatywnych. Szukałem jakichś przykladów tego „review bombingu”, ale większość to jednak opinie graczy o grze po całkiem długich sesjach – że nudna, niezbalansowana, itp., do tego wystawionych dość dawno temu. Kilka wspominających jego homofobię znalazłem, to prawda, ale raczej nie jest to większość.
Także w kategorii robienia z siebie kretyna w internecie facet dostaje nagrodę z wyróżnieniem, ale niewiele z tego raczej wynika.
Ale co tam – niech będzie, że to się liczy. Mamy więc to, jakieś popłuczyny po krytyce Cybepunka, jakąś kłótnię na twitterze i nieudany (i mega naiwny, umówmy się) bojkot Hogwartu – zachęcam do porównania skali (bo o niej cały czas u góry mowa, moi drodzy geniusze) do skali hejtu i atakowania developerów jeszcze przed premierą gry, jaki wywołała choćby niesławna lista SBI Detected. Skala, ważne słowo. Powodzenia!
Pragnę zaznaczyć, że (z tego co wiem) po jego odmowie zaczął się na Steamie nagły napływ negatywnych recenzji (coś koło 100, a dla tak małej i niszowej gry to nadal dużo, zwłaszcza w skali wszystkich ocen wpływających do tej pory) i WTEDY twórca zamieścił post na X, że jego flagą jest ta polska i nikt nie wciśnie mu tęczowej. I tu szanuję i popieram, ale to już prywata.
Potem sytuację ocen jego gry na Steamie poprawił napływ ocen pozytywnych dzięki nagłośnieniu sprawy przez międzynarodowe grono content creatorów. Generalnie Steam w ostatnich x latach pracował nad filtrami do recenzji właśnie przez takie review bombingi, więc kto wie, jak to teraz działa i jak wiele jest odsiewanych.
Ale jak tak czytam jego wypowiedzi na Steamie to rzeczywiście gościu zdaje się nieźle wyolbrzymiać rzeczywisty rozmiar sprawy. Choć nadal potępiam to, w jaki sposób pewne grono próbowało wywrzeć na nim presję do zaimplementowania wątków homo.
@kuba to po prostu był słaby dżołk. Jedni cisneli po prawicy, drudzy po lewicy to przyszedłem i pocisnąłem po centrycy. W sumie powinienem sobie zdawać sprawę że to poważny portal o grach i nie wypada…
„twórca zamieścił post na X, że jego flagą jest ta polska i nikt nie wciśnie mu tęczowej. I tu szanuję i popieram, ale to już prywata.”
No ja akurat mocno krindżuję jak czyimś odruchem jest porównywanie siebie do ofiar zbrodni nazistowskich i komunistycznych, bo ktoś go poprosił o dodanie do gry ficzera. Taka może dziwna hierarchia wartości.
„Generalnie Steam w ostatnich x latach pracował nad filtrami do recenzji właśnie przez takie review bombingi, więc kto wie, jak to teraz działa i jak wiele jest odsiewanych.”
Z tego co rozumiem developer sam nie może usuwać negatywnych recenzji i patrząc jak są tam pozytywne chwalące się idlowaniem żeby tylko pokazać faka elgiebetom, to raczej nie usuwano żadnych. Więc mamy ca. 100 negatywnych, w tym bardzo dużo od osób, które rzeczywiście grały i wspierały developera (po kilkanaście, kilkadziesiąt godzin na licznku) i z których jakaś część wspomina o rozczarowaniu jego zachowaniem, oraz ponad 700 pozytywnych, z których masa jest z prawie zerowym licznikiem. Nie da się ukryć, gościu nieźle zarobił na robieniu z siebie ofiary.
„Ale jak tak czytam jego wypowiedzi na Steamie to rzeczywiście gościu zdaje się nieźle wyolbrzymiać rzeczywisty rozmiar sprawy.”
Ka-chiiiiing.
@fake
spoko. I masz racje 😉
@quets
„rozsądnym byłoby to powtórzyć”
o ile nie zrównasz zarobków absolutnie wszystkich, zawsze będzie jakieś 1vs99%
„90% podatku od dochodów powyżej miliona dolarów”
nigdy nie miałem cię za komunistę. Z ciekawości: Dlaczego ma być 90% podatku. Dlaczego nie 95% lub 100%?
Tak btw, to żeby być w górnym 1% wystarczy zarabiać 500k$ rocznie. Może to powinna być granica?
Zresztą, dlaczego tylko górny 1%? Może górne 10, lub 30%? Wiem, może opodatkujmy 100% podatkiem wszystkich którzy zarabiają… bo ja wiem… więcej niż 5 tysięcy złotych miesięcznie. Wtedy sytuacja na świecie się poprawi.
„To naprawdę nie jest tak proste”
Jest. Komunizm Marksistowski był z założenia podyktowany anykapitalistycznie. Trzech nierobotnych rolasów mogło mieć wreszcie wytłumaczenie dlaczego czwartemu idzie o wiele lepiej od nich – „bo nakradł”. Więc i mieli usprawiedliwienie żeby go zabić. Bez sądu. Bez wyroku. Tylko ze względu na bogactwo. Potem jak już nie było bogatych, to wyszło, że wrogiem jest pochodzenie oligarchiczne. Potem każdy, kto był nieco bardziej przedsiębiorczy. Ostatecznie nie wolno było mieć nic. Ale żeby nie przyznać się do błędu, to nie mając nic nie wolno było powiedzieć, że się cierpi. Byłoby się wtedy dowodem na nieudolność systemu. Stawało się wtedy wrogiem stanu. A to jak wiadomo – wyrok, samosąd, śmierć. Odbieranie ludziom owoców ich pracy prędzej czy później musi odbić się ich ucieczką (choćby podatkową) lub eradykacją.
„Czym jest cancelling”
Zbiorowym wzywaniem do bojkotu wszystkich dzieł danego studia/autora/artysty nie ze względu na ich jakość, ale prywatne poglądy czy wypowiedzi takiego.
„To mikro temat dotyczący mikroskopijnego ułamka osób”
powiedz to osobom, które spadły o jedno miejsce w rankingu przez Lea
„osoby trans praktycznie nigdy nie są mistrzami w swoich kategoriach”
Lea Thomas ze średniego zawodnika, chyba klasyfikowany w swojej kategorii jakoś na 400 miejscu na 1000 (dane mogłem poprzeinaczać, ale nie aż tak bardzo), stał się nagle czołowym zawodnikiem w lidze kobiecej praktycznie we wszystkich kategoriach bijąc na głowę inne dziewczyny. Większość kobiet w sporcie przyznaje otwarcie, że nie ma szansz z mężczyznami na tym samym polu.
„której to błazenady mieliśmy dobitny przykład w czasie ostatnich igrzysk”
tutaj to się zgodzę – dyskusja jaki poziom testosteronu powinna mieć kobieta, żeby startować z innymi kobietami jest głupi. Bycie kobietą cechuje genom – chromosomy XX. Niemniej poziom krwinek czerwonych też się sprawdza, żeby nie było autotransfuzji przed zawodami dla zwiększenia wydajności. Ostatecznie nie mam zdania. Nie zmienia to faktu, że Lea Thomas jest mężczyzną. Jego rywalizowanie z kobietami, to mniej więcej tak, jakbym ja szczycił się, że wygrywam siłowanie się na rękę z 12-14 latkami. Niby wygrywam, ale chyba żaden z tego honor.
„dla mnie powinni móc konkurować na równych prawach”
Pisałem już to kiedyś. Możemy zlikwidować wszelkie podziały i całą ligę kobiecą w każdej dyscyplinie. Skończy się to jednak eliminacją większości kobiet z większości dziedzin sportowych.
” Z całym szacunkiem do osób trans, których prawo do bezpiecznej egzystencji w swojej skórze jest oczywiście prawem człowieka”
Jeżeli ktoś mówi, że trans kobieta to nie prawdziwa kobieta, to wcale nie zagraża to prawu bezpiecznej egzystencji osoby trans, o której mowa. Wyrażanie zdania nie równa się zagrożeniu.
„Jakich profesorów”
Paul Rossi
„Gdzie są te szkolenia”
Oczywiście USA czyli zwyczajowego siedliska takich głupot i przyznawania większych praw mniejszościom. Choć ostatnio podobno i w Kanadzie coraz więcej tego.
„to jest kilka sloganów z wojny kulturowej”
Byłem świdakiem, choć się nie wtrącałem, jak ktoś się z Tobą uprzejmie nie zgodził, że którach kobieta trans jest faktycznie kobietą. Dostał upomnienie od moderatorów. Ty sam sapisałeś, że Ty „dałbyś mu za to bana, ale to ich podwórko” jeżeli mnie pamięć nie myli. Wybacz, już raczej nie odkopię wątku. To jak – można powiedzieć swoje zdanie w kulturalny sposób czy nie? Pytałem o to oficjalnie już wcześniej wprost moderatorów i nie dostałem odpowiedzi.
„realne problemy”
Przy ostatniej naszej dyskusji słyszałem od Ciebie, że osoby trans w sportach, to problem tak niewielki i marginalny, że w zasadzie nie powinien nikogo obchodzić. Poza tym istniał już od wielu lat. Trywializowałeś zagadnienie. Czy możemy w takim razie uznać, że problem osób transpłciowych stanowią marginalne problemy i nie warto się nimi zajmować? Oczywiście, że zajmujemy się tu problemami mniejszości, a nie głodem na świecie.
„który zawiera w sobie plan wymiany kadry urzędniczej”
Stanowiska inspekcji głównych, wojewódzkich i często powiatowych są zmieniane regularnie przy zmianie władzy U NAS W POLSCE. Zależy to tylko od tego, 1) jakie kto ma plecy 2) Czy mamy wystarczająco ludzi, żeby wszystkich powymieniać. Jest to straszne, ale już mnie to nie dziwi. Nie musisz szukać tak daleko.
„Nie będę mógł spełnić tej prośby”
Przykro mi kolego. Naprawdę miałem i mam ciebie za wartościowego dyskutanta. Choć umiejętności językowych, kompetencji z zakresu obrony własnego stanowiska i poświęcenia temu czasu Ci nie brakuje, obawiam się, że niestety nie podchodzimy do dyskusji z tym samym założeniem. Mam wrażenie, popraw mnie jeżeli błędne, że traktujesz tą wymianę zdań jak pojedynek bokserski na argumenty, a nie starasz się zastanowić, czy rozmówca może mieć rację. Dlatego mi przykro.
„nigdy nie miałem cię za komunistę.” … kapitalizmu?
Bo nim nie jestem. Wiesz, że to prawo obowiązywało z dużym powodzeniem w USA, czyli kraju, który jest stolicą
„Zresztą, dlaczego tylko górny 1%? Może górne 10, lub 30%? Wiem, może opodatkujmy 100% podatkiem wszystkich którzy zarabiają… bo ja wiem…”
Fajne reductio ad absurdum. A teraz odnieś się do meritum, czyli zysków i rozwoju, jakiego USA doświadczyły, gdy to prawo obowiązywało. A jakbyś chciał się czegoś na serio dowiedzieć, to polecam książki „Dług” Davida Graebera oraz „Utopię dla Realistów” Rutgera Bregmana
„Komunizm Marksistowski był z założenia podyktowany anykapitalistycznie.”
Co ty nie powiesz.
” Trzech nierobotnych rolasów mogło mieć wreszcie wytłumaczenie dlaczego czwartemu idzie o wiele lepiej od nich – „bo nakradł”
Fajny fanfik ten cały fragment, szkoda że z rzeczywistą historią rozwoju myśli marksistowskiej i rewolucji nie za bardzo mu po drodze. Najbardziej rozbawiła mnie sugestia, że w carskiej Rosji był wolny rynek produktów rolnych, na którym rolnicy konkurowali komu lepiej idzie. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o życiu w czasach rewolucji przemysłowej i prawdziwych warunkach, z których wykluła się i rozwinęła ideologia marksistowska, polecam trylogię Erica Hobsbawma, a w szczególności „Wiek Rewolucji: Europa 1789-1948”.
„Większość kobiet w sporcie przyznaje otwarcie, że nie ma szansz z mężczyznami na tym samym polu.”
Ale trans kobiety to nie mężczyźni. I masz jakieś potwierdzenie tego? Jakieś badania, nawet kwestionariuszowe? Bo to dość mocne stwierdzenie, warto by je czymś poprzeć.
„Bycie kobietą cechuje genom – chromosomy XX.”
Brawo, uważałeś na biologii w IV klasie podstawówki. A teraz idź i powiedz to babkom z zespołem Swyera i wróć pokazać, jak zareagowały.
A tak na poważnie, to medycyna i biologia ciągle się rozwijają i wiemy nieco więcej na ten temat niż 10-20 lat temu. Polecam niezmiennie ten artykuł, autorstwa Stevena Novelli, znanego sceptyka i popularyzatora nauki, a przy okazji neurochirurga (więc laicyzm w kwestiach medycznych trudno mu zarzucić). W skrócie: ta dyskusja „XX albo XY” już się dawno skończyła, przejdźmy dalej. Polecam oczywiście też podcast „A Skeptics’ Guide to the Galaxy”, który prowadzą od wielu lat. https://sciencebasedmedicine.org/the-science-of-biological-sex/
„Nie zmienia to faktu, że Lea Thomas jest mężczyzną. ”
Nie, jest trans kobietą.
„Jeżeli ktoś mówi, że trans kobieta to nie prawdziwa kobieta, to wcale nie zagraża to prawu bezpiecznej egzystencji osoby trans, o której mowa. ”
Wręcz przeciwnie, bo usprawiedliwia tym samym szereg uprzedzeń wobec nich, które z kolei usprawiedliwiają szereg fizycznych ataków, których ofiarami padają osoby trans. Nie tylko kobiety btw.
„To jak – można powiedzieć swoje zdanie w kulturalny sposób czy nie? ”
Dla mnie bycie seksistą i transfobem kłóci się z byciem kulturalnym. Jak damski bokser ubierze garnitur to mam mu rękę podać?
„Czy możemy w takim razie uznać, że problem osób transpłciowych stanowią marginalne problemy i nie warto się nimi zajmować?”
Stanowią problem niewielki w skali tematów, którymi zajmować się powinna lewica, ale zajmować się nim warto, bo dotyczy praw człowieka. Po prostu sprowadzanie całego spektrum poglądów lewicowych do kwestii osób trans jest niewłaściwe i stanowi próbę odwrócenia uwagi od innych tematów.
„”Jakich profesorów”
Paul Rossi”
Pozdrów go w takim razie. Serio, nie wiem, co ci powiedzieć – „wywalili jakiegoś faceta z roboty, wina lewicy”. Ok?
„”Gdzie są te szkolenia”
Oczywiście USA czyli zwyczajowego siedliska takich głupot i przyznawania większych praw mniejszościom.”
A) Dzięki za konkret. B) To teraz prawa mniejszości ogólnie też są dla ciebie problemem? Swoją drogą, jak spojrzysz na realne warunki życia bardzo wielu mniejszości w USA, to się możesz trochę zdziwić.
„Przykro mi kolego. Naprawdę miałem i mam ciebie za wartościowego dyskutanta.”
No wreszcie jakiś punkt, w którym możemy się obaj zgodzić.
„Mam wrażenie, popraw mnie jeżeli błędne, że traktujesz tą wymianę zdań jak pojedynek bokserski na argumenty, a nie starasz się zastanowić, czy rozmówca może mieć rację.”
Wierz mi, odbyłem tych rozmów tak wiele, i każda wygląda tak samo. Gdybyś miał rację, to bym ci ją przyznał. Gdybyś mnie poprawił, to bym się przyznał do błędu. Nie mam z tym problemu, nie dalej jak wczoraj na tym forum to pokazałem.
W kilku miejscach trafiłeś w punkt, w ogromnej większości strzelasz ślepakami, uogólnieniami, niepopartym niczym widzimisiem 🐻. Ja np. staram się czymś podeprzeć, bo wierzę właśnie w siłę zdobywania wiedzy – stąd masz ode mnie w prezencie propozycje dobrych lektur (i podcastu), a także link do świetnego źródła, który mam nadzieję pokaże ci, gdzie brakuje ci wiedzy, co z kolei, mam nadzieję, uruchomi jakąś ciekawość zgłębienia tematu zamiast powtarzania powierzchownych i wytartych sloganów.
I mówię to szczerze, żyjemy w epoce, która daje nam bezprecedensowy dostęp do prawdziwej wiedzy, po co kisić się w swoich zastałych przekonaniach i nie konfrontować ich z niczym?
Elo!
@QUETZ … kapitalizmu? ”
„Wiesz, że to prawo obowiązywało z dużym powodzeniem w USA, czyli kraju, który jest stolicą
Jest tyle błędów w twoim stwierdzeniu, ale po kolei:
nie za czasów Nixona a Eisenhowera. Funkcjonowało od 1953 do 1961. Samo funkcjonowanie w kraju kapitalistycznym nie czyni takiego podatku mniej komunistycznym – przecież to czyste „zabrać bogatym dać biednym”.
Po uwzględnieniu inflacji poziom najwyższego zakres najwyższego podatku powienien zaczynać się od zarobków około 10 mln dolarów rocznie, a nie 1 mln. Oprócz podatku istniał bardzo skomplikowany ale wykorzystywany system ulg – stąd dwa zaganienia „statuatory tax rate” i „effextive tax rate”. Ten drugi był duży, ale sięgał około 70% – źródło American Institute for Economic Resaerch (https://www.aier.org/article/the-rich-never-actually-paid-70-percent/).
„Fajne reductio ad absurdum”
Dziękuję. A serio – zastosowanie takiej hiperbolizacji miało na celu pokazanie braku wyraźnych granic i sensownych badań dotyczących przewidywanego wpływu danego podatku na społeczeństwo. Nie sądzę, żeby firmy nagle stwierdziły „ok jest wyższy podatek, zacznijmy go płacić” zamiast „pora wyprowadzki do republik bananowych”. Nadal nie jest dla mnie jasne dlaczego 90%, a nie 100% i dlaczego milion dolarów, a nie 5000 złotych. Problem ze wszystkimi ludźmi mówiącymi – „trzeba podnieść podatek bogatym” kiedy im się odpowie „zacznijmy od ciebie i wszystkich w górę” jest taki, że odpowiadają „eee… nie bo ja mam mało”. I rozmowa się kończy.
„odnieś się do meritum”
podnoszenie podatku tzw. „bogatym” to prosta droga do odstraszenia tychże. Systemy podatkowe należy uszczelniać. Pozbywać się unikających podatku i uniemożliwiać jego unikanie. W innym wypadku net gain będzie żaden.
Rozwój Ameryki tamtych czasów nie możesz jedynie przypisać wysokiemu podatkowi.
” sugestia, że w carskiej Rosji był wolny rynek”
To że jednym działo się lepiej niż innym nie znaczy, że był wolny rynek. Tego nigdy nie twierdziłem.
„prawdziwych warunkach, z których wykluła się i rozwinęła ideologia marksistowska”
Ideologie komunistyczne zyskują trakcję w warunkach dysproporcjalnego rozłożenia środków.
„https://sciencebasedmedicine.org/the-science-of-biological-sex/”
Przeczytałem, dziękuję. Artykuł mi się podobał. Zwłaszcza nowe dla mnie pojęcie bi-modal. Wykorzystam.
„Nie, jest trans kobietą.”
Jak wynika z poprzedniego artykułu klasyfikacja nie jest prosta – Nie jest mężczyzną, nie jest też kobietą – jest kimś pomiędzy. Jest trans kobietą. Dlaczego w takim razie bierze udział w zawodach kobiecych gdzie ewidentnie ma nieuczciwą przewagę?
„Wręcz przeciwnie, bo usprawiedliwia tym samym szereg uprzedzeń wobec nich, które z kolei usprawiedliwiają szereg fizycznych ataków, których ofiarami padają osoby trans. Nie tylko kobiety btw”
tutaj trochę pojechałeś po bandzie. Nie usprawiedliwiam ŻADNYCH fizycznych ataków, ani uprzedzeń. to jest wyssane z palca.
Za to tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=rqNSWk6bv00
(polecam zachowanie 'osoby’ od 28 sekundy. Potem jeszcze w korytarzu mieli rozmowy, że „jak chce wyjść musi zapłacić każdemu po 100 dolarów”).
i tutaj nieco szerszy kontekst:
https://www.youtube.com/watch?v=JQJsK-LGlyc
ABSOLUTNIE NIC NIE USPRAWIEDLIWIA TAKIEGO ZACHOWANIA PO ŻADNEJ ZE STRON
„seksistą i transfobem kłóci się z byciem kulturalnym”
I tu mamy meritum – wyrażenie zdania nie pasującego do własnej ideologii automatycznie daje Ci prawo do nazywania kogoś transfobem i seksistą. Porównanie do damskiego boksera uważam za wisienkę na torcie. Czyli „jeżeli się ze mną nie zgadzasz, to z gruntu jesteś człowiekiem niekulturalnym i (jak sam wcześniej napisałeś) usprawiedliwiasz przemoc”.
Przemocy NIC nie usprawiedliwia. Możemy porozmawiać. Nikt nie ma prawa nikomu grozić, ani naruszać nietykalności cielesnej. O czym chyba nie wiedział ten wściekły tłum na filmie powyżej.
„sprowadzanie całego spektrum poglądów lewicowych do kwestii osób trans”
Nie sprowadzam. Nasza rozmowa zeszła w tym kierunku, owszem, ale rozmawiamy również o polityce podatkowej i jej uzasadnieniu.
„wywalili jakiegoś faceta z roboty, wina lewicy”. Ok?”
Negowałeś istnienie profesorów, którzy stracili pracę i istnienie „subconcious retraining” – podałem Ci je na tacy w postaci jednego, konkretnego człowieka. Trywializujesz mój argument. I nie stracił pracy przez lewicę tylko woke-agendę (której istnienie zdajesz się wypierać), z nią korelowaną.
„prawa mniejszości ogólnie też są dla ciebie problemem”
Nie są. Dysproporcjonalne przyznawanie większych praw mneijszościom już tak.
„jak spojrzysz na realne warunki życia bardzo wielu mniejszości w USA, to się możesz trochę zdziwić”
teraz to Ty zarzuciłeś konkretem. Co to udowadnia? Że bieda ma biednie? Wiem o tym. Widziałem na własne oczy kobietę, która rozkładała parkiet żeby napalić w piecu kaflowym, której dzieciaki odrabiały lekcje przy świecach, bo mąż poszedł do więzienia i nie zapłacił rachunku za prąd. Co do udowadnia?
„to bym ci ją przyznał”
Masz okazje – czy są osoby, które straciły pracę na rzecz woke agendy? Czy lewica poże posunąć się za daleko (choć na podstawie poprzedniego filmu)? Czy jednak nadal usilnie będziesz twierdził, że jedynie prawica zwariowała strasząc społeczeństwo osobami trans jak boogeymanem?
„w ogromnej większości strzelasz ślepakami”
Daruj mi taki demagogiczny argument. Nie będę obrzucał się błotem – to nie debata prezydencka.
„masz ode mnie w prezencie propozycje dobrych lektur”
dziękuję za link. Reszty z przyczyny braku czasu nie zgłębię. Uwierzę za to, jeżeli mi je streścisz. Moja ciekawość jak zawsze jest na wysokim poziomie. Po to właśnie wchodzę w te dyskusje.
„nie konfrontować ich z niczym”
dlatego konfrontuje je, w tym przypadku, z Tobą.
Wymieniliście tak wielkie „lewackie nagonki”, że aż trudno znaleźć po nich jakikolwiek ślad w internecie (o przypadku Cyberpunka czy Soulash 2 nigdy nawet nie słyszałem, więc musiałem wygooglować i praktycznie nic na ten temat nie ma)… Ale skoro jesteśmy już w temacie przykładów z tyłka, mających udowodnić fałszywy symetryzm, to nie można zapomnieć o recenzencie, który 9 lat temu narzekał na Wiedźmina 3 i zarzucał mu brak różnorodności etnicznej wśród NPC (za co zresztą został skrytykowany, bo słusznie wytknięto mu brak znajomości materiału źródłowego i zrozumienia zasad rządzących tym światem).
Choćbyście nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, nie da się postawić nawet mikroskopijnego znaku równości między prawicowym przemysłem nienawiści działającym obecnie na pełnych obrotach (wystarczy rzut okna na forum Steam i dosłownie SETKI wątków dotyczących woke, które znajdziemy praktycznie pod każdym nowym tytułem), a jakimiś pojedynczymi przykładami krytyki czy nawet faktycznej „odklejki” ze strony progresywistów. Bo żeby było śmieszniej, progresywiści nie są grupą jednolitą i jednomyślną w swoich poglądach, więc nie wszyscy się ze sobą zgadzają w kwestiach tego, co należy uznać za właściwe, a co nie. Ja sam krytykowałem tego kolesia od Wiedźmina 3, jak i osoby wzywające do bojkotu Hogwarts Legacy. Baa, chociaż osobiście nie jestem fanem sposobu przedstawienia kobiet w takim Stellar Blade, uważam, że i na takie produkcje jest miejsce na rynku, i że nie powinno się ingerować w cudzą wizję artystyczną, dopóki nie przekracza ona granic dobrego smaku, nie propaguje nienawiści wobec określonych grup czy jednostek itd.
Z drugiej strony nigdy nie widziałem sytuacji, żeby jakiś prawak stawał w obronie gry czy filmu, które dostały łatkę progresywnego albo „lewackiego”. Tam działa prosta psychologia stada, pasterz każe, owce beczą, a raz rozpętanej nagonki nie da się zatrzymać.
„Jest tyle błędów w twoim stwierdzeniu, ale po kolei:
nie za czasów Nixona a Eisenhowera. Funkcjonowało od 1953 do 1961”
Nie napisalem „za Nixona” tylko „do Nixona”. Fakt, jedno rozwiązanie moglo dzialac w tym okresie, zagalopowałem sie z uogolnieniem, bo to był szereg reform ekonomicznych od FDR (New Deal), kontynuowany z ogromnym sukcesem az do czasow Nixona, kiedy wplyw korporacji na dzialania rzadu zaczal robic sie coraz bardziej intruzywny, a apogeum osiągnął za Reagana. W kazdym razie poczawszy od FDR masz okres rozwoju klasy sredniej, zmniejszania nierownosci, boomu gospodarczego, niskiego bezrobocia, wzrastajacy poziom zycia, po tym czasie masz odwrotna trajektorie. I nie, nadal nie jest to regulacja komunistyczna. Nie rozumiesz pojec, ktorych uzywasz, a juz „zabrac bogatym, zeby dac biednym” pokazuje tak dobitnie, ze operujesz na poziomie wiedzy po obejrzeniu kilku filmikow z korwinem, ze nie wiem, czy powinienes sie tym chwalić. Sorry.
„Jak wynika z poprzedniego artykułu klasyfikacja nie jest prosta – Nie jest mężczyzną, nie jest też kobietą – jest kimś pomiędzy. Jest trans kobietą.”
Nie bardzo zrozumiales w takim razie ten artykul, daj sobie troche czasu.
„Negowałeś istnienie profesorów, którzy stracili pracę i istnienie „subconcious retraining””
Po pierwsze, nie negowalem istnienia profesorow, negowalem twoja intepretacje, silnie zabarwiona ideologicznie, powodow, dla ktorych byli lub nie byli zwolnieni. Teraz nagle pojawia sie jakies pojecie rodem z szurskiej broszury. Zachowajmy odrobine powagi. Jesli bierzesz udzial w treningu w jakims temacie, to ciezko to nazwac subconscious. Po co robić jakies mentalne tance, jakby to odbywalo sie po kryjomu? A co do samego profesora, troche poczytalem i smieszna sprawa. Byc moze facet mial racje i szkolenie bylo przygotowane zle, a jego protest odebrany dla niego niekorzystnie. Nie jestem w stanie stwierdzic. Nadal nie zmienia to faktu, ze uczenie w szkole w USA o przywileju osob bialych i walka z rasistowskim wykluczeniem sa konieczne dla poprawy sytuacji całego społeczeństwa. Jeden, dwa, ba, tysiac przypadkow, gdy popelni sie przy tym blad nie zmieniaja setek tysiecy, ktore spełniaja swoja role.
„Masz okazje – czy są osoby, które straciły pracę na rzecz woke agendy?”
Nie, bo nie ma czegos takiego. Sa dzialania przeciw wykluczeniu, jest wyrownywanie szans, proby wprowadzenia rownouprawnienia. I byly od dziesiatek lat, ta histeria wraca przeciez jak bumerang. W latach 80 rzucalbys przykladami nauczycieli” zwolnionych za obrone dzieci przed pederastami”, bo zostali zawieszeni, gdy nie chcieli puscic nastolatkom filmu o antykoncepcji i HIV – to stary i zuzyty numer.
„Nie usprawiedliwiam ŻADNYCH fizycznych ataków, ani uprzedzeń. to jest wyssane z palca.”
To dlaczeo stroszysz sie, gdy ktos cie informuje, ze do tego wlasnie prowadzi uzywanie takiego jezyka?
A tego filmu nawet nie skomentuje, bo to już szorowanie po dnie. Jak chcesz moge ci podrzucic 5 takich z trzesaca sie kamera, na ktorych bede twierdzil, ze jest pokazane, jak twoja matka osobiscie dziekuje Stalinowi za Holodomor. Filmik z jakiegos wydarzenia, na ktorym wzburzona grupa ludzi zachowuje sie jak wzburzona grupa ludzi nie jest argumentem w dyskusji.
„Co to udowadnia? Że bieda ma biednie? Wiem o tym. Widziałem na własne oczy kobietę, która rozkładała parkiet żeby napalić w piecu kaflowym”
No tu chyba uderzamy w centralny punkt naszej niezgody. Ty widzisz biede i mowisz „co z tego?”, ja widze biede i mysle „fajnie zeby tak nie bylo”. A potem, gdy okazuje, ze istnieja sprawdzone rozwiazania, zeby tak nie bylo, ty reagujesz krzyczac „komunizm w USA”. Spoko, masz do tego pelne prawo, ale ja tez mam, zeby nazwac ten odruch deko niepowaznym – taka juz zamordystyczna natura naszego ustroju.
@QUETZ
„po obejrzeniu kilku filmikow z korwinem”
nie oglądam tego człowieka. Twoje założenie jak kulą w płot.
„Nie bardzo zrozumiales w takim razie ten artykul”
Oświeć mnie. Wyciągnąłem własne wnioski. Moim zdaniem to Ty nie rozumiesz tego artykułu.
„Byc moze facet mial racje i szkolenie bylo przygotowane zle, a jego protest odebrany dla niego niekorzystnie”
czyli „no mooooooże był skrzywdzony, ale to w sumie nic takiego się nie stało.”. Ponownie trywializujesz czyjąś krzywdę.
„uczenie w szkole w USA o przywileju osob bialych i walka z rasistowskim wykluczeniem sa konieczne dla poprawy sytuacji całego społeczeństwa”
To jest ta propaganda o której mowa. „Biali muszą się uczyć o tym, jacy czarni byli strasznie skrzywdzeni”. Nie mówię, że nauka historii w szkole jest niepotrzebna – przeciwnie. Ale czy można zrobić takie same przymusowe seminaria, dotyczące tego jak Polacy byli strasznie skrzywdzeni przez Niemców? Polonia w USA to jednak duży odsetek.
A tak serio – proszę o dowody, że to jest konieczne.
„Jeden, dwa, ba, tysiac przypadkow, gdy popelni sie przy tym blad nie zmieniaja setek tysiecy, ktore spełniaja swoja role”
Błąd. Tym tokiem rozumowania można uzasadnić zupełnie odrotny wniosek – „nie dawajmy osobom niebinarnym żadnych praw, bo i tak stanowią niewielki odsetek”. A ten jest oczywiście błędny.
„Nie, bo nie ma czegos takiego”
Aha.
„To dlaczeo stroszysz sie, gdy ktos cie informuje, ze do tego wlasnie prowadzi uzywanie takiego jezyka?”
Dowody naukowe, że prowadzi proszę.
„jak twoja matka osobiscie dziekuje Stalinowi za Holodomor”
I to ja się puszę? Ja tymczasem na twoją matkę nie wjechałem. Jeżeli nie wierzysz w to, co tam jest na tym filmie – no cóż, jest to dokumentacja sprawdzona przez media wielokrotnie, i jest jeszcze drugim na którym sama Riley Gaines kamerowała telefonem.
„na ktorym wzburzona grupa ludzi zachowuje sie jak wzburzona grupa ludzi”
Usprawiedliwianie motłochu. Classy. Mob mentality nie daje nikomu prawa do takiego zachowania. A ta sytuacja dobitnie pokazała, jak się zachowują woke aktywiści.
„to już szorowanie po dnie”
święta racja, ale z innych przyczyn niż chciałbyś żeby tak było.
„Ty widzisz biede i mowisz „co z tego?””
No i widzisz, znowu zakładasz, że mi to wisi. Kolejny błąd Twoich założeń. Próbujesz ze mnie zrobić nieczułego człowieka, aby mnie zdyskredytować. Twój argument, że bym się zdziwił
może tak, a może nie, czego to dowodzi? Tymczasem ja uważam, że większe podatki to nie jest sposób na pomoc. Ponadto to Ty przed chwilą usprawiedliwiałeś napad tłumu na dwudziestolatkę z późniejszym przetrzymywaniem jej w roli zakładnika.
„masz do tego pelne prawo”
Jeszcze na szczęście mam.
Generalnie strzelaj dalej, może trafisz wreszcie w to co mną kieruje. Ani z Korwinem, ani z nieczułością na czyjąś krzywdę nie trafiłeś. Uważam, że z nas dwóch to Ty mówisz „wszystko, byle tylko osobom LGBT było dobrze”, a ja mówię „wszystko, do momentu wejścia w prawa drugiego człowieka”.
„nie oglądam tego człowieka. Twoje założenie jak kulą w płot.”
No widzisz, a mówicie jednym głosem.
„Mob mentality nie daje nikomu prawa do takiego zachowania. A ta sytuacja dobitnie pokazała, jak się zachowują woke aktywiści.”
Poczekaj aż usłyszysz o Charlottesville.
„Ponownie trywializujesz czyjąś krzywdę.”
Ja trywializuję przyznając, że faceta mogła spotkać niesprawiedliwość, ty nie trywializujesz uparcie mówiąc na kobietę per „on” i odrzucając apel ludzi dotkniętych mową nienawiści, żeby może się zastanowić nad powielaniem stereotypów, które w nich uderzają.
„Błąd. Tym tokiem rozumowania można uzasadnić zupełnie odrotny wniosek – „nie dawajmy osobom niebinarnym żadnych praw, bo i tak stanowią niewielki odsetek”.A ten jest oczywiście błędny.”
No jest. Na szczęście nie można go moim tokiem myślenia uzasadnić.
„Ale czy można zrobić takie same przymusowe seminaria, dotyczące tego jak Polacy byli strasznie skrzywdzeni przez Niemców? Polonia w USA to jednak duży odsetek.”
Już ci napisałem wcześniej, że nie wiesz nic o kontekście historycznym tematów, na które się tu wypowiadamy. To powoduje takie niezręczności z twojej strony. Niemcy w USA mają mieć przymusowe szkolenia o innym niepodległym państwie i to jest wg ciebie analogia do działań antyrasistowskich w kraju, w którym 60 lat temu czarni obywatele nie mogli korzystać z tych samych ubikacji, co biali? Serio, trochę pokory.
„I to ja się puszę? Ja tymczasem na twoją matkę nie wjechałem.”
O tym stroszeniu się mówię – jesteś najeżony, jakbym ci na matkę wjechał, podczas gdy to był przykład absurdu, od jakiego dojdziemy skupiając się na pojedynczych wydarzeniach, zamiast na systemowym podłożu.
„Ponadto to Ty przed chwilą usprawiedliwiałeś napad tłumu na dwudziestolatkę z późniejszym ”
To ciekawe, bo nie przypominam sobie. Może warto wspomnieć, ale nie obejrzałem całego tego filmiku – jak zobaczyłem, że jest to robiony jednostronnie materiał pod tezę „złe murzyny biją dziewczynę” to podziękowałem, bo wiarygodność takich materiałów jest cokolwiek wątpliwa. Ale sporo to wyjaśnia w kwestii twojej agresywnej postawy, jeśli karmisz się takimi śmieciami i myślisz, że to cała prawda.
„Generalnie strzelaj dalej, może trafisz wreszcie w to co mną kieruje”
Przecież już trafiłem, nie widzę powodu dalej tego udowadniać. Kierujesz się typowo liberalnym status quo, z braku ekspozycji na inne bodźce uznajesz go za naturalny porządek świata. Na tyle, że uważasz, że komunizm to walka rolników z innymi rolnikami, bo ci są bogatsi. Operujesz dość prostym podziałem na „kapitalizm dobry, komunizm zły” (za który winię ostatnie 30 lat edukacji i mediów w tym kraju) i robisz to na tyle zatwardziale, że nawet przykłady rozwiązań politycznych krajów z gruntu kapitalistycznych uznajesz za komunistyczne. Nie proponujesz przy tym żadnych własnych rozwiązań – ponownie, ze względu na status quo i brak wiedzy historycznej. Fiksujesz się na jednostkowych wydarzeniach zamiast spojrzeć na temat szerzej – robotę robi tu oczywiście ponownie brak znajomości historii nieco bardziej szczegółowej, niż ta w programie nauczania liceum (ponownie ta przeklęta polska szkoła). Tym samym tokiem myślenia skupiasz się na krzywdzie jednostek (z reguły uprzywilejowanych) ignorując cierpienie setek tysięcy.
Ot, dość typowa liberalna postawa. Dlatego zachęcam nie do dalszej dyskusji, bo ta jest pozbawiona sensu, a do wykorzystania choćby tych źródeł, które ci poleciłem, żeby zobaczyć, jak świat nie jest czarno-biały i przez jak wiele niuansów musimy manewrować, żeby dotrzeć do elementarnych prawd. Zapewniam że warto przynajmniej spróbować.
„a mówicie jednym głosem”
Dobrze wiedzieć. Nadal jednak kulą w płot.
„Poczekaj aż usłyszysz o Charlottesville”
Tak samo obrzydliwy przykład mob mentality jaki potępiam w wysłanym Tobie filmie. Czyli jednak jest jakaś symetria
„uparcie mówiąc na kobietę per „on””
Lea Thomas jest postacią godną pożałowania. Nie miałbym nic żeby mówić na niego per „ona” i nie mam względem żadnego innego transseksualisty, ale co do Lea wygląda mi to za bardzo na cwaniactwo. Zmienię zdanie jeżeli przejdzie nieodwracalną operację zmiany płci – może zrobić print screena i mi wypomnieć jeżeli do tego dojdzie. Nie miałbym też żadnego problemu gdyby pozostał w lidze męskiej. Tymczasem ze średniego zawodnika zyskał nie tylko gromadę wygranych w zawodach, ale i rozgłos. Wybacz ale to zbyt podejrzane dla mnie.
„Na szczęście nie można go moim tokiem myślenia uzasadnić”
Można – o tak: „nie przejmujmy się skrzywdzoną mniejszością skoro mamy inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia” – o tym mówi twoje 'nie szkoda skrzywdzonych tysięcy jeżeli pomogło się setkom tysięcy’
„Serio, trochę pokory”
Nadal nie widzę od ciebie dowodów na to, że szkolenie białych jest konieczne do poprawy sytuacji
„jakbym ci na matkę wjechał”
tak jakby przed chwilą twierdziłeś, że masz filmy na których dziękuje stalinowi. To wjechałeś czy faktycznie masz te filmy?
„to był przykład absurdu”
moja absurd dobrze, twoja absurd źle. Złapałem
„nie obejrzałem całego tego filmiku”
Rozumiem, za długi był. Kto by utrzymał uwagę przez całą minutę. I to dwa razy.
” wiarygodność takich materiałów jest cokolwiek wątpliwa”
ponownie – sprawa udokumentowana
„i myślisz, że to cała prawda”
nie jest to cała prawda, ale jej część. Nie można o niej nie pamiętać.
„Przecież już trafiłem”
trafiłeś to ty się w stopę chyba
„Nie proponujesz przy tym żadnych własnych rozwiązań”
Kiedy ostatnio zapytałem Cię o przykłady rozwiązań kwestii wieku emerytalnego, limitu dźwigania i urlopów macierzyńskich wzdrygnąłeś jedynie ramionami pisząc „trzeba będzie coś wypracować” – parafrazuję oczywiście.
I jeszcze kwestia uprzywilejowanych jednostek – to jest wiktymizacja.
Nie wiem jak bycie białym w Polsce sprawia, że jestem uprzywilejowany
” ignorując cierpienie setek tysięcy”
ja przyznaję, że to cierpienie jest i można pomóc w zaradzeniu mu. TYLKO WSZYSTKO Z ROZSĄDKIEM. Osoby trans nie mają racji tylko dlatego, że są trans.
„Zapewniam że warto przynajmniej spróbować”
podejrzewam, że warto. Zawsze warto się dokształcić. Niemniej nie mam tyle czasu. Albo chcę go spędzić na graniu. Takie moje widzimisie. Ale biorąc pod uwagę, że Ty nie chciałeś poświęcić 2 minut na filmy czuję się niejako usprawiedliwiony. Podkreślam – artykuł fajny though.
„Zmienię zdanie jeżeli przejdzie nieodwracalną operację zmiany płci”
To mówi wszystko, co potrzebuję wiedzieć o twoim stanie wiedzy i stosunku do osób trans. BTW nie „zmiany płci”, tylko „korekty płci” – na wypadek, gdybyś był kiedyś w towarzystwie.
„o tym mówi twoje 'nie szkoda skrzywdzonych tysięcy jeżeli pomogło się setkom tysięcy'”
Niczego takiego nie powiedziałem, ale nie dziwię się, że tak próbujesz to interpretować – zła wola psuje wiele dyskusji. Otóż nie, szkoda pozostaje szkodą, ale jakichkolwiek rozwiązań nie wprowadzisz, ona będzie. System, w którym żyjemy obecnie, ma ich zbyt wiele, wolałbym system, w którym będzie mniej.
„tak jakby przed chwilą twierdziłeś, że masz filmy na których dziękuje stalinowi. To wjechałeś czy faktycznie masz te filmy?”
Implikando było takie, że każdy może taki myk zrobić, ale nie czyni to z nas mądrego interlokutora.
„moja absurd dobrze, twoja absurd źle. Złapałem”
Bardziej mój absurd na temat, twój nie na temat.
„nie jest to cała prawda, ale jej część. Nie można o niej nie pamiętać.”
Problem w tym, że ciebie interesuje tylko ta część.
„Nie wiem jak bycie białym w Polsce sprawia, że jestem uprzywilejowany”
Wiem, że nie wiesz. Bycie białym nie tyle, ale bycie facetem już tak. Poza tym, rozmawialiśmy o profesorze z USA, postaraj się nadążać.
„TYLKO WSZYSTKO Z ROZSĄDKIEM”
To jest zdaje się hymn liberałów.
„Niemniej nie mam tyle czasu. Albo chcę go spędzić na graniu. Takie moje widzimisie.”
No to nie dziw się, że nie nadążasz potem w dyskusji.
„Ale biorąc pod uwagę, że Ty nie chciałeś poświęcić 2 minut na filmy czuję się niejako usprawiedliwiony”
Nie chciałem tym razem, bo widziałem ich setki. Nic nowego mi nie pokazałeś.
Ale cieszę się, że choć artykuł ci się podobał, oby był katalizatorem zmiany w podeściu i większej ciekawości świata. Zupełnie szczerze trzymam za to kciuki.
„To mówi wszystko, co potrzebuję wiedzieć”
no słyszałem, że wiesz o mnie całkiem dużo. Podobno masz kroniki filmowe z moją matką 🙂
„stosunku do osób trans”
tylko względem Lea. Staraj się nadążyć. Reszta nie musi mi nic udowadniać żebym uwierzył.
„ale jakichkolwiek rozwiązań nie wprowadzisz, ona będzie”
nie ma omletu bez rozbicia kilku jajek. Bardzo częsty hymn totalitarystów i w sumie każdego, kto chce usprawiedliwić jakikolwiek niemoralny czyn.
„ale nie czyni to z nas mądrego interlokutora”
no nie uczyniło z Ciebie.
„Problem w tym, że ciebie interesuje tylko ta część”
błąd, dlatego staram się czytać to na co mam czas. Podcatu być może jeszcze też posłucham. Ale nie moge obiecać.
„ale bycie facetem już tak”
proponuję wprowadzić podatek od bycia facetem. Masz zaproponowane rozwiązanie. Ej czekaj, to chyba już jest w postaci pracy 5 lat dłużej. Może zrobię jak Lea Thomas…
„To jest zdaje się hymn liberałów”
WszystkieeeEEEeeego do przesaaaaady – tak powinien śpiewać cały świat
„No to nie dziw się, że nie nadążasz potem w dyskusji”
pogadamy jak zdążysz obejrzeć te filmy
„Nic nowego mi nie pokazałeś.”
nie wiesz tego, nie obejrzałeś
zmiany w podejściu nie będzie – już jestem bardzo ciekaw.
@CROW
„że aż trudno znaleźć po nich jakikolwiek ślad w internecie (o przypadku Cyberpunka czy Soulash 2 nigdy nawet nie słyszałem, więc musiałem wygooglować i praktycznie nic na ten temat nie ma)…”
Ja czegoś nie widzę to znaczy, że tego nie ma. Fajne podejście, strusie byłyby z ciebie dumne gdyby potrafiły czytać.
To, że przegapiłeś aferę o fryzurę to akurat nie dziwne, sprawa była tak absurdalna, że nawet największe asy Kotaku czy The Gamera nie potrafiły tego wykręcić na swoją korzyść, więc po prostu zignorowali. Chociaż Polygon dał radę:
https://www.polygon.com/2020/11/30/21734131/animal-crossing-space-buns-puffs-black-hairstyles-nintendo-switch?utm_campaign=polygon&utm_content=chorus&utm_medium=social&utm_source=twitter
https://knowyourmeme.com/memes/events/the-space-buns-controversy
https://www.reddit.com/r/HobbyDrama/comments/kzncc1/animal_crossing_space_buns_how_an_animal_crossing/
W jaki sposób udało ci się przegapić aferę wokół CP nie mam pojęcia patrząc na fakt, że było o tym nawet w magazynie, na którego serwisie właśnie komentujesz. No ale masz kilka linków:
https://www.reddit.com/r/cyberpunkgame/comments/bzv247/cd_projekt_red_explains_controversial_cyberpunk/
https://kotaku.com/cyberpunk-2077-artist-says-controversial-in-game-image-1835459949
https://www.dailydot.com/unclick/cyberpunk-2077-transphobic-ad/
Tu masz cały wątek na Reddicie o Soulash 2:
https://www.reddit.com/r/roguelikes/comments/1f11nhl/soulash_2_experiences_controversy_as_marriage/
„Choćbyście nie wiem jak zaklinali rzeczywistość”
Urocze stwierdzenie od osoby, która sama zamknęła się w wygodnej bańce i widzi dokładnie to, co chce widzieć.
„nie da się postawić nawet mikroskopijnego znaku równości między prawicowym przemysłem nienawiści działającym obecnie na pełnych obrotach (wystarczy rzut okna na forum Steam i dosłownie SETKI wątków dotyczących woke, które znajdziemy praktycznie pod każdym nowym tytułem), a jakimiś pojedynczymi przykładami krytyki czy nawet faktycznej „odklejki” ze strony progresywistów.”
Moja strona biedna i praktycznie nic nie znacząca, druga strona trzesie branżą. Robisz dokładnie to, co ludzie, z którymi masz problem i nie widzisz w tym ani grama ironii 🙂 Mógłbym podać kolejne przykłady lewicowych odpałów, tylko po co, skoro doskonale widać, że absolutnie wszystko będziesz zbijał jako pojedynczy przypadek albo argumentem „ja nic o tym nie słyszałem”. Sam sie zachowujesz jakbyś był w kulcie, a zarzucasz to innym. Na swój sposób fascynujące.
„prawicowym przemysłem nienawiści”
Nienawiści do kogo? Korporacji, które wykorzystują mniejszości jak tarcze, wsadzając do gier ordynarne tokeny byle tylko potem móc sprzedawać tytuł jako postępowy i liczyć na wojenki internetowe? 🙂
Jeśli ktoś ma podejście „nienawidzę gejów, więc ma ich nie być w grach” to jest obrzydliwe, ale ilu takich faktycznie w tych wątkach masz? Narzekanie na woke jest przesadnie rozdmuchane (co nie dziwi, bo to Internet, gdzie dostęp do tej samej treści mają na raz miliony ludzi), ale sama krytyka tej skrajnie polaryzującej ideologii zła nie jest i nigdy nie będzie.
@Demilisz
dobrze prawisz
No nie no Stary, nie mogę się zgodzić. Pomijam już całą kwestię prawo-lewo. Ale jakieś tłumaczenie recenzentów i całego tego giereczkowa jest żałosne. Ludzie reagują alergicznie na takie recenzje bo po pierwsze to nie są w większości recezje tylko opinie, a po drugie są najzwyczajniej kłamliwe. Nie odnoszę się tu do Twojego tekstu bo nie miałem przyjemności go przeczytać, ale do ogólu sprawy. Jak niby mają zareagować konsumenci jak widzą te grafiki na których są wypisane oceny dużych portali i widzą 9/10, 10/10 i inne takie a dostają gówno w kolorowym papierku? Z ludzi wylewa się jad bo czują się oszukiwani na każdym możliwym kroku. Za co niby SW Outlaws dostało pozytywne oceny? Za grafikę na której jest widać artefakty upscalingu, czy mrugające tekstury od których można dostać ataku epilepsji? Za skradanie które jest po prostu źle zrobione pod chyba każdym względem? Za fabułę w której dialogi pisał chyba 12latek z problemami w szkole? No bądźmy poważni. Więc teraz każda choć lekko pochlebna opinia o produkcie, który jest co najwyżej średni jest oceniana tak a nie inaczej.
I co do przychylności wydawcy też nie mówmy, że to tylko kopie recenzenckie. Bethesda ładnie pokazała jak łatwo im przychodzi blacklistowanie niewygodnych osób. Po pierwsze samo to że dostajecie takie kopie to już dla wydawnictwa duży plus, bo w momencie zejścia embargo możecie wydać tekst. Dziś liczy się to kto jest pierwszy, niestety. Po drugie to nie tylko kopie gry ale też zapraszanie na eventy, pokazy itp.
Fajnie, że nawołujesz do zgody w całym tym medialnym młynie, ale spójrz na problem szerzej. Czemu ludzie dopiero od jakiegoś czasu reagują w taki sposób? Czemu popularność zyskują osoby, które jadą do gleby takie twory jak Outlaws? Konsumenci mają dość płacenia grubego szmalu za te półprodukty, które nazywają siebie grami. Szukają w tej zakłamanej rzeczywistości głosu rozsądku, którego tutaj nie znajdują. Szukają faktycznych recenzji a nie opinii „mi się podobało”. Pominę już cały temat inflacji ocen na takich portalach…
Czemu używasz słów, których nie rozumiesz? :v