Lego Zamek Peach, czyli piękny hołd dla serii Super Mario

Interaktywnego Lego Mario opisywałem już w CDA 10/2021 i na bratnim CD-Action Family. W skrócie: to spora figurka wyposażona w skaner na spodzie i mały ekran LCD na brzuchu. Skacząc po różnych powierzchniach czy klockach ze specjalnymi kodami, Mario zbiera monety, zyskuje nieśmiertelność, zostaje poparzony lub zmrożony itd. Gdy zostawimy go włączonego, szybko zacznie ziewać i zaśnie. Jeśli wskoczymy na „start”, odpali się dobrze znana melodia z pierwszego Super Mario Bros., a my dostaniemy 60 sekund na dotarcie do mety, planszę pomiędzy tymi dwoma punktami ułożymy zaś sobie sami. Cudo!

Lego Super Mario

Figurka Lego Peach, która razem z zestawami pojawiła się w sprzedaży w sierpniu, na pierwszy rzut oka nic w tej „filozofii” nie zmienia. Księżniczka też odczytuje wszystkie kody i kolory, ma swoją paletę wypowiadanych fraz i wydawanych odgłosów, a także parę własnych trików (jak wcinanie jabłka i dawanie prezentów). I niby jest produktem w oczywisty sposób skrojonym głównie pod dziewczynki, ale dobrze wiemy, że zadeklarowani fani Mario i tak zechcą mieć komplet figurek.

Do tego każdy zestaw związany z Peach nie jest po disneyowsku „księżniczkowy”, ale mniej lub bardziej nawiązuje do różnych dużych gier spod znaku Mario i spółki. I tak w zestawie startowym znajdziemy zarówno bujającą się huśtawkę (nabijającą przy okazji monety) oraz duży prezent, jak i platformę z Żółtym Toadem, wrogim Lava Bubble i Lemmym, jednym z siedmiu Koopalingów, podwładnych Bowsera. W lodowej wieży mamy latającego na miotle Magikoopę, uwięzionego Czerwonego Toada i koci strój. A w przypadku zamku… wchodzimy na wyższy poziom realizmu.

Zestaw Zamek Peach co prawda nie jest przepastnym, pełnym komnat budynkiem, ale stanowi bardzo jasną interpretację pałacu księżniczki ze stareńkiego Super Mario 64 (odświeżonego nie tak dawno w Super Mario Odyssey). Mamy więc alabastrowobiałe mury i soczyście czerwone dachówki, spiczaste wieżyczki z zatkniętymi flagami, charakterystyczne wąskie okienka z doniczkami i wielki witraż z samą Peach.

Lego Super Mario. Zestaw Zamek Peach

Całość składa się z trzech części: przedzamcza, wewnętrznego pierścienia i sali tronowej. Obrzeża to akurat największy freestyle ze strony twórców. Mamy na nich kilka platform z drzewami, przechodzący nad trującą rzeką ruchomy most z Toadette oraz – z jakiegoś powodu – Ludwiga von Koopa. Cóż, najwyraźniej pula lepiej pasujących subbossów została wykorzystana w innych zestawach. Plus jest chociaż taki, że ową „boczną drogą” i kosztem wierności grom twórcy serii chcą wpuścić do niej całą siódemkę niecnych Koopów.

Wewnętrzna część to już fachowo odwzorowane mury zamku, a w środku piękny hołd dla SM64 – legendarny obraz z Bob-ombami, przez który Mario wskakiwał do pierwszej „misji”. Tu, za pomocą sczytywania kodów, też mamy coś na kształt teleportu. Innym gadżetem jest olbrzymi tort z ukrytym w środku Goombą. Wygląda to wszystko kapitalnie.

Lego Super Mario. Zestaw Zamek Peach

I na koniec najważniejsza część zestawu, a w niej wielka, ruchoma konstrukcja z obrotową ścianą. Po jednej stronie świetnie wykonany tron, a po drugiej – uwiązany łańcuchami Bowser. Figurka jest słusznych rozmiarów, a rozprawienie się z królem Koopów wymaga wielu „naskoczeń” naszą postacią na umieszczony na plecach złola kod. I oczywiście przynosi furę monet.

Przyznam jednak, że konstruując ruchomą salę tronową, trochę się z synem napociliśmy, i to nawet mając aplikację na komórce mocno ułatwiającą proces budowy. Niestety finalny mechanizm, zapewne z racji swoich rozmiarów, nie jest specjalnie stabilny. Jeśli więc kupujemy Zamek Peach z myślą o tym, że będzie służył do zabawy małym szkrabom, regularne „remonty” należy wpisać do codziennego grafiku.

Lego Super Mario. Zestaw Zamek Peach

Koniec końców zestaw Lego Zamek Peach to kawał dobrej roboty. Gdy jeszcze odpalimy tutejszy kod startowy, a z głośniczka figurki poleci klasyczny pałacowy motyw z Super Mario 64, to poczujemy się w tym zamku jak w domu.